Reklama

Słowo pasterza

Nowe wylanie Ducha Świętego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego obchodzona w naszej szerokości geograficznej w pełni wiosny kojarzy nam się zazwyczaj z zielenią, którą ozdabiamy na ten dzień nasze kościoły i mieszkania. Może dlatego zwiemy ją także u nas Zielonymi Świętami. Warto od razu zauważyć, że miano „święta” (w liczbie mnogiej) przypisujemy w roku liturgicznym jedynie trzem uroczystościom: Bożemu Narodzeniu, Wielkanocy i właśnie Zesłaniu Ducha Świętego. Gdy bliżej wnikniemy w tajemnicę tych trzech świąt, to zauważymy, że stanowią one pewną całość. W tajemnicy świąt Bożego Narodzenia wysławiamy Boga Ojca, który „tak umiłował świat, że Syna swego dał” (por. J 3,16). W święta Paschalne rozważamy i wysławiamy dzieło zbawcze Syna Bożego dokonane w Jego męce śmierci i zmartwychwstaniu. I wreszcie w Zielone Święta rozważamy dzieło Ducha Świętego, dzieło oświecenia i umocnienia uczniów Chrystusa.
Zanim naszą uwagę skupimy na wydarzeniu Pięćdziesiątnicy, wskażmy, iż już w czasach Starego Testamentu spotykamy „ślady” działania Ducha Jahwe, Ducha, „który mówił przez proroków” i który przez nich zapowiadał swoje pełniejsze wkroczenie w świat z chwilą zjawienia się na ziemi Mesjasza. Oto np. prorok Izajasz zapowiadał: „Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej” (Iz 11,1-3). Te właśnie zapowiadane przymioty faktycznie spoczęły na Mesjaszu, którego samo wejście w ludzką rodzinę dokonało się za „sprawą Ducha Świętego”. Jezus często podkreślał swój ścisły związek nie tylko z Ojcem, ale i z Duchem Świętym. Najwyraźniej na swoją łączność z Duchem wskazał w synagodze nazaretańskiej, kiedy to słowa proroka Izajasza: „Duch Pański nade mną, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie...” (Łk 4,18) - odniósł do siebie. I właśnie tego Ducha, który towarzyszył i przenikał całą Jego działalność, postanowił Chrystus udzielić tym, którym po swoim odejściu do nieba zlecił kontynuowanie swego dzieła na ziemi. Dlatego już w dzień swego zmartwychwstania powiedział do uczniów: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Weźmijcie Ducha Świętego...” (J 20,21-22). A potem „kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca” (Dz 1,4) i zapewnił ich: „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). Obietnica spełniła się. Stało się to właśnie w dzień Pięćdziesiątnicy.
Działanie Ducha Świętego staje się dla nas szczególnie czytelne w życiu świętych. Gdy przyglądamy się ich sylwetkom, zdumiewają nas niejednokrotnie ich bohaterskie decyzje, zadziwia nas ich wytrwałość w czynieniu dobra, ich zapał apostolski, ich cierpliwość i wytrwałość w niesieniu krzyża, ich męstwo, gdy byli prześladowani. Zatem Pięćdziesiątnica Paschalna trwa.
Tajemnica Zesłania Ducha Świętego przeniknęła historię i nas dzisiaj swą mocą ogarnia. Trzeba tylko się na nią otworzyć. Trzeba otworzyć się na działanie, na powiew Ducha i przedłużać pokorne wołanie wieków: „Przyjdź Duchu Święty, napełnij serca Twoich wiernych i ogień Twojej miłości w nich zapal”.

Oprac. ks. Łukasz Ziemski

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Jezus jest dobrym pasterzem

2024-04-19 10:18

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jesteśmy dziećmi mocnego i dobrego Boga. Jesteśmy domownikami Boga miłości, który jest gwarantem naszej wolności, tej prawdziwej.

Ewangelia (J 10, 11-18)

CZYTAJ DALEJ

W. Brytania: ani Izrael, ani Iran nie chcą wojny, ale łatwo o coś, co ją wywoła

2024-04-20 09:58

[ TEMATY ]

Izrael

Iran

Karol Porwich/Niedziela

Ani Izrael, ani Iran nie są teraz zainteresowane eskalacją konfliktu, co nie znaczy, że go nie będzie w przyszłości, bo pierwsza wymiana ciosów już nastąpiła, a w takiej sytuacji bardzo łatwo o błędną kalkulację – mówi PAP dr Ahron Bregman z Departamentu Studiów nad Wojną w King's College London.

Ekspert wyjaśnia, że rząd Izraela – także ze względu na wewnętrzną presję – musiał zareagować na irański atak rakietowy w poprzedni weekend, ale ta reakcja była w rzeczywistości bardzo stonowana, co sugeruje, że Izrael nie chce eskalować sytuacji, lecz ją deeskalować. Bregman przypuszcza, że właśnie z powodu tej stonowanej reakcji Iran również nie będzie dążył do odwetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję