Reklama

Nowa parafia w Będargowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od wielu już lat na naszych łamach prezentujemy historię i teraźniejszość wszystkich parafii archidiecezji, dostrzegając heroizm pracy kapłańskiej oraz oddania Bogu i Kościołowi wiernych tworzących oblicze tych wspólnot. Wiele z nich ma ogromne historyczne dziedzictwo, a bilans kapłańskiej posługi byłby kanwą wielotomowych dzieł. Jednak najważniejszą radością są powstające nowe parafie, gdyż świadczą w ten sposób o potrzebie duszpasterskiej zaistnienia nowej kościelnej jednostki administracyjnej, a z drugiej strony mówi to o głębokiej religijności i poczuciu wspólnotowości, która staje się fundamentem życia nowych parafii. W ten właśnie sposób od 2 kwietnia 2011 r. zaczęła się pisać historia nowo utworzonej parafii pw. Maryi Wspomożycielki Wiernych w Będargowie w dekanacie Szczecin-Pogodno.
Kiedy czytamy zapiski kroniki parafialnej, dowiadujemy się o historii dwóch wspólnot, najpierw jeszcze w Będargowie, a potem w Mierzynie. Napisano w niej: „Początkowo parafia należała kanonicznie do parafii św. Jana Chrzciciela w Szczecinie. Później posługę kapłańską na tym terenie pełnili księża salezjanie z Gumieniec. Kościół parafialny w Będargowie został poświęcony 1 maja 1946 r., natomiast w 1948 r. parafia usamodzielnia się, a pierwszym proboszczem został ks. Lucjan Koźlik SDB. Przez trzy lata działalności w Będargowie i w okolicznych miejscowościach organizował i scalał parafię. Po odejściu ks. Koźlika parafię tymczasowo objął ks. Franciszek Smolarski z Kołbaskowa i posługiwał w Będargowie. W Mierzynie i Wąwelnicy posługę pełnili nadal księża z Gumieniec. Niedługo potem do Będargowa przybył ks. Mędrzak, który jednak 2 stycznia 1961 r. został ze względu na chorobę zwolniony. Parafię przekazał ks. Janowi Szuścikowi, a nowy proboszcz z wielką energią zabrał się do pracy nad podniesieniem życia religijnego parafian. Widząc, że w Mierzynie ludność garnie się do kościoła, wyjednał u Prymasa Polski zezwolenie na stałe przechowywanie Najświętszego Sakramentu w tamtejszym kościele. Od początku lipca 1962 r. rozpoczęto malowanie kościoła w Mierzynie. Kościół był w rozpaczliwym stanie, dlatego ksiądz proboszcz postanowił doprowadzić go do porządku. Uzyskano zezwolenie konserwatora zabytków na remont kościoła, a sama praca była ciężka. Ks. Szuścik całe dnie spędzał przy robocie i sam niejednokrotnie czynnie przykładał się do postępu prac. Na odpust Matki Bożej Bolesnej 15 września 1962 r. kościół był już odnowiony i rozpoczął funkcjonowanie liturgiczne. O przeniesieniu urzędowania proboszcza z Będargowa do Mierzyna mówiło się od dawna. Ks. Jan Szuścik czynił starania o to od czasu przybycia do parafii i wreszcie uzyskał pozwolenie władz kościelnych i wojewódzkich, by przenieść siedzibę parafii z Będargowa do Mierzyna”. Ostatecznie nastąpiło to 18 kwietnia 1963 r., gdy proboszcz przeprowadził się na stałe do Mierzyna, zamykając w ten sposób kartę związaną z Będargowem.
Blisko 50 lat temu nikt nie przypuszczał, że ponownie nastąpi radosny dzień erygowania w Bedargowie siedziby parafii. Postępująca urbanizacja Mierzyna, szybki wzrost liczby mieszkańców okolicznych miejscowości oraz plany zakładające jeszcze większy ich rozwój sprawiły, że zrodziła się duszpasterska potrzeba, aby utworzyć nową parafię w Będargowie, która swym zasięgiem obejmie wszystkie dotychczasowe kościoły filialne i pozostałe miejscowości, a macierzysta parafia w Mierzynie, mając własnych wiernych ponad 4000 osób, rozpocznie dzieło budowy nowej świątyni w okolicy obecnego cmentarza parafialnego. Ks. prał. dr Zbigniew Wyka, proboszcz parafii w Mierzynie, jest już protoplastą powstania dwóch nowych parafii, najpierw od 2 lutego 2007 r. w Dołujach pw. Chrystusa Króla, a obecnie pw. Maryi Wspomożycielki Wiernych w Będargowie. Jak sam podkreśla: „Ogromną radością serca jest gorliwość i zaangażowanie w życie Kościoła i parafii tak wielu wiernych, iż koniecznością stała się decyzja o utworzeniu szczególnie nowej parafii. Korzyści duchowe to główny motyw, jaki został doceniony przez Metropolitę Szczecińsko-Kamieńskiego wraz z Radą Kapłańską przy wydawaniu dekretu o ustanowieniu parafii w Będargowie. Obejmie ona oprócz Będargowa kościoły filialne w Stobnie i Bobolinie. Warto dodać, że wszystkie te trzy świątynie noszą maryjne tytuły, nie zapominając także o kościele parafialnym poświęconym Matce Bożej Bolesnej. Powstanie nowej parafii wpłynie także na jeszcze lepszą koordynację pracy z dość dużą liczbą grup modlitewnych i duszpasterskich funkcjonujących w Mierzynie. Proboszczem nowej parafii w Będargowie został ks. Wojciech Jaźniewicz, dotychczasowy wikariusz w Mierzynie, kapłan z 10-letnim doświadczeniem, który doskonale poznał już specyfikę posługi kapłańskiej w tej wspólnocie. Jest to ogromny atut, który pozwoli od razu dynamicznie realizować wszystkie duszpasterskie zadania, które do tej pory podejmowane były w ramach dawnej parafii Mierzyńskiej” - dodaje ks. prał. Z. Wyka.
W niedzielę 3 kwietnia podczas uroczystej, koncelebrowanej Mszy św. w kościele w Będargowie pod przewodnictwem ks. inf. dr. Edmunda Cybulskiego oraz w asyście ks. dr. Piotra Skiby, dyrektora Wydziału Duszpasterskiego Kurii Metropolitalnej, dziekana dekanatu Pogodno ks. prał. Z. Wyki oraz kolegów kursowych odczytano dekret o erygowaniu parafii oraz o ustanowieniu na urzędzie proboszcza ks. Wojciecha Jaźniewicza. Niewątpliwą korzyścią pastoralną jest fakt, że ks. Wojciech pracuje tutaj już 7 rok i doskonale orientuje się w realiach życia nowej parafii. Przez minione lata był blisko swoich parafian we wszystkich ich ludzkich i duchowych sprawach, wie, jakie są ich potrzeby wewnętrzne, orientuje się również w stanie materialnym świątyń i jasno określa zadania, jakie stają jako wyzwanie do realizacji na pierwsze lata tworzenia nowej rzeczywistości tej „starej historycznie” parafii. Postać nowego księdza proboszcza została przyjęta w Bedargowie z nieukrywaną radością i satysfakcją. Od pierwszych chwil nastąpiła niezwykła mobilizacja „najmłodszych parafian archidiecezji”, dla których tytuł nowej parafii staje się zaszczytem i zobowiązaniem do duchowego wzrastania. Ks. proboszcz Jaźniewicz snuje już bogate plany programu duszpasterskiego, który ma integrować nową parafię, scalać ją wokół Boga i Matki Najświętszej, kształtować szlachetne postawy wśród młodego pokolenia, zapobiegać duchowej i materialnej biedzie wielu rodzin oraz dbać o rozwój pogłębionego życia sakramentalnego. Ważna w dalszym ciągu będzie szkolna katecheza, gdyż ks. Wojciech uczył w wymiarze 14 godzin dzieci w miejscowej Szkole Podstawowej.
Tuż po ustanowieniu nowej parafii miałem możliwość przyglądnięcia się pierwszym krokom stawianym przez parafię i księdza proboszcza, głosząc tam rekolekcje wielkopostne. Dostrzec można było entuzjazm z podjętej decyzji oraz mobilizację do tego, by parafia w Będargowie była prężnym ośrodkiem życia religijnego. Wszystkim parafianom wraz z ks. proboszczem Wojciechem Jaźniewiczem życzę mocy Ducha Świętego w radosnym, wspólnym kroczeniu do Boga!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję