Reklama

Moja ojczyzna to Polska

Ks. Grzegorz Pawłowski, urodzony w religijnej rodzinie żydowskiej w Zamościu jako Jakub Hersz Griner, to człowiek wyjątkowy. Jego pogodna twarz kryje wiele niezatartych wspomnień i doświadczeń. Jednak próżno na niej szukać nawet słusznych pretensji czy pielęgnowanych żalów. Skromny i pokorny kapłan stał się mostem łączącym judaizm i chrześcijaństwo

Niedziela lubelska 6/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chłopiec żydowski, który przeżył okres zagłady, został kapłanem. To rzadki wypadek - mówi o sobie ks. Pawłowski. Urodził się w Zamościu przy ul. Mikołaja Reja 26 jako najmłodsze spośród czwórki dzieci, w rodzinie bardzo religijnej. Matka jeszcze w rodzinnym domu miała mu powiedzieć: „Ty będziesz żołnierzem Mesjasza”. Wspominając czas zagłady - jak mówi o II wojnie światowej - za każdym razem przytacza wiele faktów, które potwierdzają jego powołanie do służby Bożej. Po likwidacji getta, w którym mieszkał wraz z rodziną, został przeniesiony do Izbicy. Stamtąd uciekł. Dzięki pomocy wielu Polaków nie tylko ocalał, ale także miał szansę na godne życie, na tyle, na ile warunki okupacji pozwalały. - Polacy zawsze mi pomagali - podkreśla. W Zamościu zdobył fałszywą metrykę chrztu, która uratowała mu życie. - Pewnego dnia poszedłem do strażnicy obok obozu pracy przymusowej, aby się ogrzać. Przyszli żołnierze niemieccy, którzy zaprowadzili mnie do żandarma wyższej rangi. Tam była dziewczyna, która się przyznała, że jest Żydówką. Niemiec choć mógł, nie badał czy jestem Żydem, ale sprawdził tylko moją metrykę. Dziewczyna poszła na śmierć, mnie wypuścił.
Jakub Hersz Griner przez czas okupacji mieszkał u różnych chłopów zamojskich. Kilku z nich otrzymało po wojnie tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Jego wspomnienia, choć dotyczą czasów trudnych, są przeplatane opowieściami humorystycznymi. - Przechodząc obok stawu zobaczyłem płynącą martwą rybę. Wyłowiłem ją i zaniosłem do jednego z gospodarzy. Jak mnie przenocujecie, to wam dam rybę - powiedziałem. Przenocowali mnie, a rybę usmażyli i nikomu nie zaszkodziła - dodaje z uśmiechem. Dzięki wsparciu życzliwych ludzi zamieszkał w Domu Dziecka w Tomaszowie Lubelskim, trafił do PCK i zaczął edukację w polskiej szkole. Przez cały czas nie przyznał się, że jest Żydem. Przed I Komunią św., do której chciał przystąpić, został warunkowo ochrzczony. Po skończeniu edukacji podstawowej, Grzegorz Pawłowski został przeniesiony do Lublina, do sierocińca przy ul. Grodzkiej 12, zaś kolejne lata edukacji szkolnej odbywał w Liceum im. Staszica. Już w czasach stalinowskich, za obronę wiary był wyrzucany ze szkół, przesłuchiwany przez UB i nakłaniany do współpracy. Presji władz się nie ugiął. Po uzyskaniu matury wstąpił do lubelskiego seminarium duchownego. - Także tam nie przyznałem się, że mam pochodzenie żydowskie i nadal nie miałem metryki chrztu. Dopiero na drugim roku nauki przyznałem się rektorowi.
Pomimo wątpliwości władz kościelnych - jak zostanie przyjęty przez wiernych, w 1958 r. przyjął święcenia kapłańskie. Pracował w pięciu parafiach, m.in. Żółkiewce, Bobach, Chodlu. Choć początkowo nie wyjawiał swojego pochodzenia, w 1966 r., ze względu na szacunek do rodziców, opublikował swoją biografię w „Tygodniku Powszechnym”. Został przyjęty życzliwie.
W 1970 r., za zgodą ordynariusza bp. Piotra Kałwy, wyjechał do Izraela, gdzie rozpoczął pracę duszpasterską w środowisku Polonii, rodzin mieszanych żydowsko-polskich i katolików narodowości żydowskiej. - Mnie nie było w Polsce źle, to było powołanie - mówi. - Wyjeżdżając z Polski płakałem, ale to był jakiś mus. Tak jak Jonasz nie chciał do Niniwy, ale musiał.
Ks. Pawłowski prowadził duszpasterstwo polskie w kościele św. Piotra w Hajfie. - Organizowałem tam wszystko. Zacząłem uczyć religii po hebrajsku, napisałem podręcznik „Poznaj Mesjasza”. - Ludzie, z którymi pracowałem, byli wspaniali! - mówi. Po 1986 r., kiedy zostało otworzone przedstawicielstwo polskie, przybyłym do Izraela Polakom ks. Grzegorz pomagał w znalezieniu pracy, otworzył bibliotekę, przygotowywał do sakramentów, organizował Wigilie, nabożeństwa i pielgrzymki, a bezdomnym zapewniał nocleg w swoim mieszkaniu. - Nie za darmo, za zdrowaśkę - podkreśla.
Jak mówił wielokrotnie - choć formalnie w Izraelu nie jest uznawany za Żyda, a w polskim dowodzie osobistym, w rubryce „narodowość” ma kreskę - jednak czuje się człowiekiem bogatszym, bo bliskie mu są obie kultury. Żyjąc w zgodzie z Kościołem, wnosi do swojego życia elementy tradycji żydowskiej, m.in. pości w Jom Kippur. - Kiedyś, gdy wracałem z kościoła po Mszy św., podbiegł do mnie Żyd z synagogi i powiedział, że brakuje im jednego do modlitwy. Zapytał, czy mogę się modlić. Powiedziałem, że mogę i poszedłem. Musiałem tylko uważać, żeby nie przyklęknąć - opowiada. - Polaków nie uważam za antysemitów. Mówiąc szczerze, nie widziałem jeszcze Polaka antysemity. Zawsze jestem otoczony dobrymi Polakami, którzy okazują mi dużo serca - podkreśla ks. Grzegorz Pawłowski. - Moja ojczyzna to Polska.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 3.): Sama tego chciała

2024-05-02 20:32

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Dlaczego Maryja jest Królową Polski? Kto to w ogóle wymyślił? Co to właściwie oznacza dla współczesnych Polaków i czy faktycznie jest to sprawa wyłącznie religijna? Zapraszamy na trzeci odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski przybliża fascynujące początki królowania Maryi w naszej Ojczyźnie.

CZYTAJ DALEJ

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję