Reklama

Swego nie znacie...

Czas, ludzie, księgi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niecodzienna okazja trafia się miłośnikom i koneserom starych książek, z których większość prezentowana jest po raz pierwszy na wystawie „Czas, ludzie, księgi” w Małej Sali wystaw czasowych wałbrzyskiego Muzeum. Kuratorem wystawy jest dyplomowany bibliotekarz Muzeum w Wałbrzychu Katarzyna Sukmanowska, która także wykonała aranżację całości.
Niewątpliwie książka - w szerokim rozumieniu tego terminu, ponieważ początkowo pisano na glinianych tabliczkach czy papirusie - jest znamiennym znakiem i swoistym signum cywilizacyjnego rozwoju człowieka. Najstarsze zabytki języka egipskiego utrwalone pismem hieroglificznym, pochodzą najprawdopodobniej z XXXIII wieku i są to tabliczki z nekropolii w Abydos. Nie wyklucza to prawdopodobieństwa, iż Egipcjanie znali pismo już wcześniej i je w jakiś sposób utrwalali. Jak już dzisiaj wiemy, hieroglify były najdłużej funkcjonującą formą pisma egipskiego i najbardziej popularną formą zapisu były zwoje papirusowe. Pismo klinowe przejęli Babilończycy po podbiciu sumeryjskiej Mezopotamii około II w. p.n.e. Charakterystyczny kształt pisma był rezultatem żłobienia w tabliczkach z miękkiej gliny rylcem wykonanym z trzciny lub kości o trójkątnym przekroju. Zespoły kresek pionowych, poziomych i ukośnych oznaczały całe wyrazy, z czasem przekształcając się w pismo sylabowe. Po upadku państwa asyryjskiego zastąpiono je pismem literowym znanym jako pismo aramejskie. Charakterystyczny styl utrwalania słów wykształcony w starożytnej Mezopotamii posłużył także do utrwalenia innych języków, m.in. Hetytów, Elamitów, języka perskiego, a także armeńskiego. Glina będąca podstawowym materiałem dla sumeryjskich „książek” nie była jedynym nośnikiem dla utrwalania ustaw, kodeksów czy zbiorów poezji, należał do nich także metal, np. srebro, po którym pisano specjalnym rylcem (qantuppi). Jednakże - jak pokazuje historia, najbardziej odpowiednim materiałem do spisywania „słów godnych utrwalenia” okazał się pergamin, a w dalszej kolejności papier, którego niski koszt wytwarzania spopularyzował ksiązki będące jeszcze w średniowieczu czymś rzadkim i niezwykle drogim. Dzięki Herodotowi wiemy, że Grecy jońscy nazywali „książki” pisane na skórze diphterai (grec. „skóra”), nazwa „pergamin” przyjęła się dopiero ok. IV wieku n.e. Rzymianie „skórzane” strony nazywali membrana. Popularność skóry jako podkładu piśmienniczego wiąże się prawdopodobnie ze współzawodnictwem, jakie istniało między królami Egiptu i Pergamonu, dotyczące rozwoju dwu „konkurencyjnych” bibliotek starożytności.
Tak jak wiele rzeczy używanych w życiu codziennym, także i papier wynaleziono przypadkiem. Po raz pierwszy otrzymano go w Państwie Środka, jako odpad po myciu jedwabnej waty, którą to czynność wykonywano na specjalnych higroskopijnych matach. Owo mycie polegało na zwilżaniu i ubijaniu jedwabiu kijami i po tym zabiegu na tychże matach osadzał się cienki nalot, który po wyschnięciu nadawał się do pisania. Ponieważ papier jedwabny był dość kosztowny, Chińczycy wypracowali technologię wyrobu papieru z włókien roślinnych, m.in. z morwy i lnu. W wiekach od VII do IX materiał wyrabiano także w Iranie, Indiach i Arabii. Poprzez wędrówki ludów i kontakty handlowe papier docierał do innych państw, gdzie wypierał archaiczne sposoby zapisu. Do Europy dotarł jedwabnym szlakiem, który przebiegał przez Azję Środkową, Persję, Egipt, Afrykę i Hiszpanię. I to na Półwyspie Iberyjskim w roku 1154 r. zbudowano pierwszą papiernię. Na tereny Polski dotarł ok. XV wieku.
Średniowieczna Europa zawdzięcza rozwój piśmiennictwa powstawaniu klasztorów - szczególnie w od czasów Karolingów - w których jednym z ważnych składników były wieloosobowe skryptoria. W nich to kopiowano starożytne pergaminy, zwoje przywożone z Basenu Morza Śródziemnego, a które później rozprowadzano w innych państwach.
Niezwykle bogata historia książki jest niewyczerpanym źródłem wiedzy o kulturze, obyczajach, religiach, a także ważnym elementem rozwoju cywilizacyjnego nowożytnego człowieka. W takim też kontekście należy oglądać wałbrzyską wystawę, na której zaprezentowano książki, z których najstarsza pochodzi z 1555 r.
Niewątpliwie inne, młodsze pozycje znajdujące się w gablotach, m.in. Biblia z roku 1640, osiemnastowieczne Historie czy dziewiętnastowieczne Modlitewniki są równie pięknymi przykładami rzemiosła ówczesnych drukarzy, sztycharzy i innych rzemieślników, których praca wzbogacała jedną oprawioną całość.
Dziś już - w dobie postępującej digitalizacji nikt nie kwestionuje, iż te wszystkie stare książki to dzieła sztuki, dzieła, które pomimo wielokrotności ich tworzenia, są tymi artefaktami, które na trwale wpisują się w rozwój światowej sztuki. I nawet tylko ten jeden fakt - pomijając pozostałe aspekty istnienia książki, powinien skłonić wszystkich zainteresowanych do odwiedzenia Muzeum w Wałbrzychu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

2024-05-04 22:24

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

W czym właściwie Maryja pomogła Jezusowi, skoro i tak nie mogła zmienić Jego losu? Dlaczego warto się Jej trzymać, mimo że trudności wcale nie ustępują? Zapraszamy na piąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że czasem Maryja przynosi po prostu coś innego niż zmianę losu.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Borowa Wieś: znaleziono dziewczynkę w oknie życia

2024-05-05 10:01

[ TEMATY ]

okno życia

Karol Porwich

W oknie życia znajdującym się na terenie Ośrodka dla Osób Niepełnosprawnych "Miłosierdzie Boże" w Mikołowie-Borowej Wsi znaleziono dziewczynkę. Do wydarzenia doszło we wtorek 30 kwietnia.

Dziewczynka została przebadana przez personel medyczny. Lekarze orzekli, że jest zdrowa. Następnie niemowlę zostało zabrane przez pracowników służby zdrowia na dalszą obserwację i opiekę. To już drugie dziecko, które znaleziono w oknie życia w Borowej Wsi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję