Z okazji obchodzonego w dniu 24 stycznia święta św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy, kieruję dziś do wszystkich Czytelników słowo serdecznego pozdrowienia jako najstarszy w Polsce redaktor naczelny tygodników (pracuję w „Niedzieli” 30 lat) i jako kapłan ogarniam myślą wszystkich, którzy pracują w mediach. Chciałbym Wam przypomnieć, że jesteście przekaźnikami prawdy. Takie jest zadanie dziennikarza. Wielu braci dziennikarzy wie jednak, że często prawda ta jest trudna, trudno osiągalna czy trudno przekazywalna. Nie wszystkim się ona podoba. Bardzo wielu chciałoby ją schować głęboko, by nie ujrzała światła dziennego. Wiemy, jak wygląda sprawa prawdy w życiu prasy, radia, telewizji...
Musimy pamiętać, że Bóg jest Prawdą. Jest Prawdą, ale i Miłością. I to tego typu prawda winna być przedmiotem naszych dążeń jako dziennikarzy. Nie zapominajmy, że prawda ta będzie również kryterium naszego osądu w dniu ostatecznym. Pan Bóg będzie sądził sprawiedliwie wszystkich ludzi, ale w przypadku dziennikarzy na pewno weźmie pod uwagę, czy służyli prawdzie, czy chcieli do niej dochodzić, tak jak w szczególny sposób będą zapewne sądzeni kapłani, lekarze, nauczyciele czy prawnicy. Przed nami zatem ważne zadanie, z którego powinniśmy sobie zrobić rachunek sumienia - służyć prawdzie, tzn. kochać ją ponad wszystko, czy nie ulegać manipulacjom oraz pokusom, które przysłaniają prawdę.
Gdy w dniu świętego Patrona dziennikarzy składamy św. Franciszkowi Salezemu hołd, pomyślmy o istocie naszej pracy. Zwracam się tu zwłaszcza do dziennikarzy katolickich, dla których święto to jest szczególnym przypomnieniem i znakiem. Niech w naszych sercach zagości iskra Boża, która doda sił i mocy do niesienia prawdy. W mediach katolickich nie powinno być miejsca na fałsz, manipulację i podstęp. Oczywiście, wszyscy jesteśmy w sytuacji zmagania się o finanse, wszyscy z tego powodu dążymy do większych nakładów, słuchalności czy oglądalności, wszyscy staramy się uatrakcyjnić i przybliżyć nasze media odbiorcom. Ale zwłaszcza my musimy bazować na uczciwości, rzetelności i wzajemnej solidarności. Nie może być sytuacji, że zdążamy do celu, obalając po drodze kogoś innego.
Boleję nad tym, że czasem różnie nam to wychodzi. Jednak taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Winien nam przyświecać jeden wspólny ideał ewangeliczny. Ewangelia w życiu dziennikarza katolickiego to pierwsza i najważniejsza księga, której powinien się trzymać, którą powinien żyć i wiedzieć, że ma czynić wszystko, co służy rozwojowi królestwa Bożego na ziemi i przyczynia się do zbawienia każdego człowieka. A mówiąc najprościej, trzeba stwierdzić, że dziennikarza katolickiego jako człowieka świadomego swojej wiary musi cechować chrześcijańska intencja. Nie wolno rozdzielać wartości, które mają sens jedynie całościowo, a do których należy chrześcijaństwo, człowieczeństwo, ewangelizacja.
Służąc człowiekowi, służymy samemu Chrystusowi i mamy szansę popchnąć do przodu dzieło ewangelizacji świata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu