Reklama

Wiadomości

Na świecie zabija się rocznie ok. 100 mln zwierząt futerkowych

Co roku na świecie hoduje się, a następnie zabija ok. 100 mln zwierząt futerkowych - szacuje organizacja Humane Society International (HSI). Są to głównie norki, lisy i jenoty. Z ich skóry produkuje się nie tylko futra, ale i dodatki oraz akcesoria do odzieży.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Według danych HSI z 2018 r. najwięcej zwierząt futerkowych zabito w Chinach, w sumie ponad 50 mln (20,7 mln norek, 17,3 mln lisów i 12,3 mln jenotów azjatyckich). W krajach Unii Europejskiej wyhodowano i zabito 37,8 mln zwierząt (34,7 mln norek, 2,7 mln lisów oraz kilkaset tysięcy jenotów i szynszyli). W tym samym czasie w USA na futra zabito 3,1 mln norek, a w Kanadzie zginęło 1,8 mln tych zwierząt.

Futra pozyskuje się również z dzikich zwierząt. W samej Ameryce Północnej w 2017 r. z myślą o futrach schwytano w pułapki i sidła ponad 3 mln zwierząt. Ten sposób pozyskiwania skór jest też rozpowszechniony w Rosji. Jak podkreśla HSI łapanie dzikich zwierząt w pułapki jest źródłem wielkiego bólu i cierpienia, a w sidłach giną również zwierzęta domowe i przedstawiciele zagrożonych gatunków.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Według informacji przedstawianych przez północnoamerykańskie organizacje przemysłu futrzarskiego 15-20 proc. wszystkich futer pochodzi z dzikich zwierząt schwytanych na wolności. W Ameryce Północnej odsetek ten wynosi ok. 50 proc. Najczęściej wykorzystuje się futra piżmaków, szopów praczy, kojotów, bobrów, kun i wiewiórek.

Organizacje broniące praw zwierząt od lat nagłaśniają warunki, w których żyją i umierają zwierzęta futerkowe hodowane na fermach. Jak czytamy na stronach organizacji PETA zwierzęta przeznaczane na futro całe życie spędzają w ciasnych i brudnych drucianych klatkach. Następnie są uśmiercane w najtańszy i najokrutniejszy sposób. Zazwyczaj są duszone, gazowane, rażone prądem lub otruwane. Ich skóra często jest z nich zdzierana jeszcze za życia.

Podziel się cytatem

Reklama

Jak zaznacza HSI warunki, w których trzymane są zwierzęta futerkowe nie odpowiadają ich naturalnemu środowisku i nie zaspokajają ich podstawowych potrzeb. Prowadzi to również do cierpienia psychicznego, okazywanego m.in. przez nerwowe zachowanie i samookaleczanie się zwierząt, a także walk między nimi.

Reklama

W raportach organizacji pozarządowych badających przemysł futrzarski szczególną uwagę zwraca się na fermy w Chinach, które są największym eksporterem futer na świecie. W tym kraju na futra hoduje się i zabija również psy i koty. PETA zaznacza, że pochodzące z Chin wyroby futrzarskie są często celowo źle oznakowane, by nie kojarzyły się ze zwierzętami uznawanymi za Zachodzie za domowe.

Reklama

Amerykańska organizacja In Defense of Animals podkreśla, że z powodu spadku sprzedaży tradycyjnej odzieży wykonanej w całości z futra, skóry ponad połowy zabijanych z tego powodu zwierząt przeznaczane są na wykończenia, dodatki i aplikacje do ubrań, obuwia i akcesoriów. Te produkty, np. kołnierze kurtek, są szeroko dostępne i często nie są prawidłowo oznaczone jako przedmioty do wykonania których użyto futro.

Co roku u zachodnich wybrzeży Kanady na futra zabija się kilkadziesiąt tysięcy fok grenlandzkich. Według HSI 97 proc. zabijanych przy użyciu pałek lub specjalnych młotków bądź broni palnej zwierząt stanowią młode poniżej trzeciego miesiąca życia. Organizacja opisuje liczne przykłady niestosowania się myśliwych do kanadyjskiego prawa o ochronie zwierząt, zarzuca także władzom nieegzekwowanie przepisów. Polowanie na foki opisuje jako działanie "nieakceptowalnie okrutne", które przynosi znikome korzyści ekonomiczne lokalnej społeczności. Foki zabijane są również w mniejszej skali u wybrzeży Grenlandii, Norwegii, Namibii oraz Rosji.

W wielu krajach Europy hodowanie zwierząt futerkowych zostało zakazane lub ograniczone. Tak stało się np. w Wielkiej Brytanii, Austrii, Niemczech, Włoszech, Szwajcarii, Czechach, Belgii i w państwach bałkańskich. Amerykański stan Kalifornia wprowadził obowiązujący od 2023 r. zakaz importu i sprzedaży produktów wykonanych z futra.

Reklama

Coraz więcej światowych koncernów odzieżowych i domów mody rezygnuje z używania futer w swoich ubraniach. Należą do nich m.in. Gucci, Versace, Burberry, Armani, Calvin Klein, Ralph Lauren, North Face, H&M, C&A, Inditex czy Reserved.

Z zestawienia organizacji Fur for Animals wynika, że Polska, obok Danii, Finlandii i Grecji jest jednym z największych producentów futer z norek i lisów w Unii Europejskiej.

Jerzy Adamiak (PAP)

adj/ kgod/

2020-09-17 08:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Senacka Komisja Ustawodawcza w środę zajmie się nowelą ustawy o ochronie zwierząt

W środę senacka Komisja Ustawodawcza rozpatrzy nowelizację ustawy o ochronie zwierząt; zaproszono ogólnopolskie organizacje zajmujące się ochroną zwierząt, a także skupiające przedsiębiorców, pracodawców i rolników - poinformowało we wtorek Centrum Informacyjne Senatu.

Rozpoczęcie posiedzenia komisji zaplanowano w środę na g.11.00. Komisja zbierze się w sali obrad plenarnych Senatu.

CZYTAJ DALEJ

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

2024-04-23 12:01

[ TEMATY ]

Sosnowiec

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

Karol Porwich "/Niedziela"

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego.

Decyzję Papieża ogłosiła dziś w południe (23 kwietnia 2024) Nuncjatura Apostolska w Polsce. Mianowany biskupem sosnowieckim bp Artur Ważny urodził się 12 października 1966 r. w Rzeszowie. Święcenia prezbiteratu przyjął 25 maja 1991 r. w Tarnowie. 12 grudnia 2020 r. został mianowany biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej. Święcenia biskupie przyjął 30 stycznia 2021 r. Jego dewizą biskupią są słowa: „Patris corde” („Ojcowskim sercem”). Bp Ważny w swojej dotychczasowej posłudze duszpasterskiej współpracował z różnego rodzaju ruchami i stowarzyszeniami, wiele czasu poświęcał też małżeństwom i rodzinom. Głosił rekolekcje w wielu krajach europejskich, w Ameryce Południowej oraz w USA. Jest autorem takich książek, jak: „Ewangelia bez taryfy ulgowej”, „Jesteś źrenicą Boga” czy „Warsztat św. Józefa”. Ponad dwadzieścia razy pielgrzymował pieszo w pielgrzymce z Tarnowa na Jasną Górę. W Konferencji Episkopatu Polski pełni funkcję przewodniczącego Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa, wchodzi też w skład Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję