Reklama

Nie mogę się nadziwić

Niedziela warszawska 52/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Milena Kindziuk: - Pamięta Ksiądz Biskup, kiedy jako proboszcz w Pyrach chciał wyrwać kwiaty z ogrodu, a jedna z zakonnic na to nie pozwoliła?!

Bp Marian Duś: - Oczywiście, że pamiętam. Z tym że chodziło o ścięcie, a nie wyrwanie. Pewnego dnia siostra zakonna oznajmiła, że nie ma czym przystroić ołtarza w kościele. Poradziłem jej, by po prostu ścięła trochę kwiatów rosnących wokół świątyni. Ku mojemu zaskoczeniu pomysł ten wywołał niemalże oburzenie zakrystianki. Rzekła mi: „Jak to!? Ściąć kwiaty z klombów przy kościele!? Przecież te klomby są jakby przedłużeniem ołtarza! One także chwalą Stwórcę!”. Dobrze zapamiętałem tę, jakże oryginalną, lekcję na progu mojego proboszczowania.

- Czy praca duszpasterska dawała radość? Jak dziś, z perspektywy lat, wspomina Ksiądz Biskup posługę proboszczowską?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Bycie proboszczem ogromnie mnie satysfakcjonowało. Wspólnota parafialna to jedna wielka rodzina. Duszpasterz po jakimś czasie zna wielu ludzi osobiście. Spotyka się z nimi niemalże codziennie, odwiedza w ich domach, w konfesjonale poznaje problemy ich życia. Parafia to splot radości i smutków dzieci, młodzieży, ludzi w sile wieku i osób starszych. Proboszcz w tym wszystkim jakoś uczestniczy: wspierając, pocieszając, napominając, omadlając te ludzkie troski. W Pyrach czułem się bardzo potrzebny i doświadczałem bardzo dużo ludzkiej życzliwości. Nie był to jednak raj na ziemi. Bywały sytuacje także trudne, kiedy doświadczałem poczucia bezradności. Wtedy szczególnie starałem się pamiętać, że pierwszym pasterzem w parafii jest Pan Jezus, a dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych.

- Łatwiej być biskupem czy proboszczem?

- Chyba proboszczem. Choć może gdybym dziś był proboszczem, miałbym odmienne zdanie. Proboszcz jest bliżej konkretnej wspólnoty ludzi. Razem z nimi przeżywa święta, dni powszednie, jest przy nich, kiedy są niemowlakami, kiedy idą na ślubny kobierzec, kiedy chorują i umierają. Jest przy nich jak najprawdziwszy ojciec i brat. Przez cały czas posługi biskupiej współpracowałem z ludźmi świeckimi, ale były to kontakty nieco inne, bardziej oficjalne niż te parafialne. Wspomnę rzecz chyba oczywistą, że osoby duchowne są zawsze jakoś szczególnie obserwowane, ale biskupi chyba jeszcze bardziej niż księża. Takie bycie na świeczniku bywa czasami nieco męczące. Trzeba jednak pamiętać, że każde miejsce w Kościele ma swoje radości i smutki. Z nich utkane jest życie wszystkich nas.

- Jak przyjął Ekscelencja wiadomość o nominacji biskupiej, kiedy 12 grudnia 1985 r. zadzwonił Prymas Józef Glemp i poprosił o rozmowę na ten temat?

Reklama

- Byłem przekonany, że chodzi o jakiś problem związany z życiem dekanatu. Ku memu zaskoczeniu zostałem poinformowany, że Ojciec Święty mianował mnie biskupem. W pierwszym odruchu wyraziłem pewne wątpliwości, czy będę mógł podołać nowej misji. Wtedy Ksiądz Prymas z ojcowską serdecznością wsparł mnie i dodał otuchy. 6 stycznia 1986 r. przyjąłem sakrę biskupią. Kilka miesięcy później Prymas osobiście przedstawił mnie Papieżowi.

- Jakie wyzwania postawił sobie Ekscelencja? Co udało się zrealizować?

- Wyzwanie postawił przede mną Pan Jezus. Zdawałem sobie sprawę, że rozpoczynam pracę u boku Ordynariusza, który nie dość, że zarządzał dwiema diecezjami - gnieźnieńską i warszawską - jako Prymas Polski brał na siebie ogromną odpowiedzialność za cały Kościół w naszej Ojczyźnie. Społeczeństwo było w tamtych latach przygnębione kryzysem społecznym i gospodarczym przenikającym wszystkie wymiary życia Narodu. Polacy zwracali się ze szczególnym oczekiwaniem wobec Kościoła, licząc, że przyniesie im duchową ulgę. Ludzie wsłuchiwali się uważnie w nauczanie swoich pasterzy, zwracając zawsze szczególną uwagę na słowa Prymasa Polski. Niejednokrotnie w tych dniach widziałem na twarzy Arcybiskupa Warszawy zmęczenie, czasami przygnębienie, zwłaszcza gdy wracał z trudnych rozmów z przedstawicielami władz czy różnych środowisk społecznych. Swoje zadanie odczytywałem jasno: wspierać Księdza Prymasa. Wykonywać swoje obowiązki tak, by mógł być spokojny o bieg spraw, które powierzył mojej trosce. Czy to się udało? Może Ksiądz Kardynał mógłby to lepiej dziś ocenić.

- Czego Ksiądz Biskup dzisiaj żałuje? Czy jest coś, czego nie udało się zrealizować?

Reklama

- Dzięki Bogu podczas tego dwudziestopięciolecia moje życie chyba było wolne od zawinionych przeze mnie jakichś spektakularnych porażek czy błędów. Z perspektywy czasu myślę, że mogłem być bardziej stanowczy w głoszeniu słowa Bożego. Inaczej, niż przed laty, poprowadziłbym dzisiaj niejedną rozmowę z delegacją parafialną, która przyszła do kurii w sprawie, która leżała jej na sercu. Może w tych rozmowach trzeba było głębiej wniknąć w ich argumentację, niekiedy zawiłą. Być może? Jedno mogę powiedzieć: starałem się każdą delegację traktować uważnie. Czy się to udało?

- Warszawscy księża mówią, że jako biskup jest Ekscelencja dla nich wyrozumiały. Czy dlatego, że był Ksiądz Biskup przez dziewięć lat proboszczem?

- Jestem przekonany, że na taki osąd wpływa perspektywa mego jubileuszu, a jubilatów ocenia się zazwyczaj bardziej ulgowo. Kapłani i ich biskupi tworzą jedną rodzinę i, jak w każdej wspólnocie, również w naszym gronie zdarzają się różnice zdań. Zapewne i moje decyzje i oceny nie wszystkim się podobały. Ale rzeczywiście, w swojej biskupiej posłudze starałem się pamiętać, iż Jezus uczył, że im ktoś przez Boga jest wyżej wśród ludzi postawiony, tym bardziej ma się nad bliźnim pochylać. Wracając do pytania: rzeczywiście, byłem bogatszy w doświadczenie pracy proboszczowskiej w Pyrach i wiedziałem z doświadczenia, jakie obowiązki należą do proboszcza, a jakie do wikariusza. To mnie broniło przed apodyktycznym stawianiem spraw podczas rozmowy z proboszczami i wikariuszami.

- Czym różniło się sprawowanie funkcji biskupa ćwierć wieku temu od zadań, jakie trzeba podejmować dzisiaj?

Reklama

- Sakrę biskupią przyjmowałem w okresie wielkiego niepokoju i przygnębienia, jakie wywołały w społeczeństwie stłamszenie „Solidarności” i wprowadzenie stanu wojennego. Sytuacja była patowa. Trudno było przewidzieć, w jakim kierunku się rozwinie. Ten niepokój mocno przenikał życie Kościoła w Ojczyźnie. Czasy były trudne, ale wspólny przeciwnik jednoczył Polaków. Dziś jest inaczej. Ludzie też nierzadko żyją w lęku i rozterce, ale źródłem niepokoju nie jest już totalitarny system. Nie wszyscy potrafią radzić sobie z zawrotnym tempem życia. Rzeczywistość stawia dziś nam, biskupom, poprzeczkę zdecydowanie wyżej. Wierni przyjdą nas słuchać, gdy zainteresujemy ich słowem Bożym, naszymi homiliami, a zwłaszcza gdy będą one zawierały odpowiedzi na problemy, z jakimi ludzie zmagają się na co dzień. Sama godność hierarchy już nie wystarczy.

- Jak zmienił się Kościół warszawski w tym czasie?

- W wyniku nowego podziału administracyjnego z roku 1992 bardzo zmniejszyło się terytorium archidiecezji warszawskiej. Wydzielone zostały z niej diecezje łowicka i warszawsko-praska. Dla nas, biskupów posługujących w Warszawie, oznacza to w praktyce znaczne skrócenie naszych duszpasterskich podróży. W tym czasie powstawały w Warszawie i w jej okolicach nowe osiedla, a wraz z nimi budowano nowe kościoły, organizowano nowe parafie. W pejzaż stolicy coraz wyraźniej wpisuje się wznoszona Świątynia Opatrzności Bożej. Powstały nowe inicjatywy duszpasterskie, wspomnę tylko Wielkopiątkową Drogę Krzyżową czy Dzień Dziękczynienia. Powstał Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie, Akademia Teologii Katolickiej zmieniła się w Uniwersytet Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Przez ten czas odeszło od nas kilku biskupów, wielu kapłanów, na ich miejsce przyszli nowi duszpasterze. Archidiecezją kieruje nowy ordynariusz - kard. Kazimierz Nycz. Wymieniłem tylko kilka zmian, ale ta lista byłaby naprawdę długa. Przemija postać tego świata, Kościół warszawski przeżywa swoje „agiornamento”, ale Chrystus pozostaje ten sam, na wieki.

Reklama

- Kiedy kilka lat temu rozmawialiśmy na temat kapłaństwa, powiedział Ksiądz Biskup, że kapłan XXI wieku powinien być taki, jak kapłan w każdych czasach. Czy dziś tak samo Ekscelencja uważa? Jaki jest wzór księdza na współczesne czasy?

- Niezmienne - moim zdaniem - pozostają duchowe fundamenty kapłaństwa. Bez nich ksiądz staje się tylko urzędnikiem czy najemnikiem. Mam tu na myśli bliską relację do Jezusa, umiłowanie modlitwy, Eucharystii, oddanie dla swoich wiernych, szanowanie ludzi, ale i zachowywanie ojcowskiego dystansu do swoich owieczek oraz pokorę. Przy całym doświadczaniu, że kapłaństwo to wielka sprawa.

Nie wyobrażam sobie też, by współczesny kapłan nie znał na przykład psychicznych uwarunkowań kłopotów w dziedzinie czystości seksualnej czy źródeł konfliktów małżeńskich. Psychologia nie może zastąpić życia religijnego, ale umiejętnie stosowana, może je skutecznie wspierać.

- A najbardziej pamiętne wydarzenie w całym okresie sprawowania posługi biskupiej?

- To, że zostałem biskupem, bardzo zmieniło perspektywę mojego życia. Poznałem wielu ludzi, także tych z pierwszych stron gazet. Byłem bezpośrednim świadkiem wielu wydarzeń o znaczeniu wręcz historycznym. Ale trudno mi wskazać, w tej wielości wspomnień, jakieś absolutnie wyjątkowe. Dlatego na to pytanie odpowiem może tak: Jest w moim życiu biskupim jedno wydarzenie, które ciągle trwa. Kiedy wróciłem ze wspomnianej rozmowy z Księdzem Prymasem w grudniu 1985 r., byłem z lekka oszołomiony. Pytałem sam siebie: „Ja mam być biskupem?”. Wspomniałem wioskę, w której się urodziłem, moich rodziców, moje najzwyklejsze życie. „Ja mam być biskupem?” I to zamyślenie jakoś we mnie pozostało przez te 25 lat do dziś. Ks. Jan Twardowski napisał kiedyś, że on sam klęka przed swoim kapłaństwem. Ja podobnie, jak kapłan poeta, nie mogę się nadziwić drodze mego powołania. I już chyba tu, na ziemi, tego wszystkiego do końca nie zrozumiem. Modlę się bardziej o to, by wytrwać w wierności Chrystusowi. I dobiec do mety.

* * *

BP MARIAN DUŚ
rocznik 1938, święcenia kapłańskie przyjął w roku 1968 w Warszawie, przez wiele lat był prefektem i wykładowcą warszawskiego seminarium, długoletnim proboszczem parafii świętych Apostołów Piotra i Pawła. W 1985 r. został biskupem pomocniczym archidiecezji warszawskiej, 6 stycznia 1986 przyjął sakrę biskupią. Doktor socjologii.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię św. podczas Eucharystii?

2025-09-27 20:03

[ TEMATY ]

Eucharystia

Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

W 1986 r. Krajowa Konferencja Biskupów Katolickich opracowała wytyczne dotyczące otrzymywania Komunii św., które zostały wydrukowane na tylnej okładce wielu mszalików.

Nieprawda. W 1986 r. Krajowa Konferencja Biskupów Katolickich opracowała wytyczne dotyczące otrzymywania Komunii św., które zostały wydrukowane na tylnej okładce wielu mszalików: „Katolicy w pełni uczestniczą w Eucharystii, kiedy otrzymują Komunię św., wypełniając nakaz Chrystusa o spożywaniu Jego Ciała i piciu Jego Krwi. Osoba przystępująca do Komunii św. nie może być w stanie grzechu ciężkiego, musi powstrzymać się od jedzenia na godzinę przed przystąpieniem do Komunii i dążyć do życia w miłości i zgodzie z bliźnimi. Osoby pozostające w stanie grzechu ciężkiego muszą najpierw pojednać się z Bogiem i z Kościołem w sakramencie pokuty. Częste przystępowanie do sakramentu pokuty jest zalecane dla wszystkich wiernych”.
CZYTAJ DALEJ

Rozważanie na niedzielę: "Bóg jest" historia Dr Romany

2025-09-26 08:27

[ TEMATY ]

rozważanie

ks. Marek Studenski

Znany myśliciel ze wschodu zwykł mawiać: Tygrys goni każdego z nas. Pytanie nie brzmi „czy”, ale „dokąd biegniesz?”. Ten odcinek podpowie drogę i kierunek. Spoiler: prowadzi przez dwa słowa - Bóg jest.

W tym odcinku zabieram Cię w niezwykłą podróż: od dramatycznego poszukiwania 3-letniej dziewczynki, którą ogrzał własnym ciałem wierny pies, po milczącą mądrość Ewangelii, gdzie Łazarz - „ten, któremu Bóg pomaga” - uczy nas, że miłosierdzie bywa bliżej niż sądzimy.
CZYTAJ DALEJ

Bp Wojciech Osial: religia ma niezastąpioną rolę w wychowaniu

2025-09-28 19:35

[ TEMATY ]

religia

bp Wojciech Osial

religia w szkole

ks. Marek Weresa / Vatican Media

Bp Wojciech Osial

Bp Wojciech Osial

Podczas jubileuszowego spotkania katechetów w Rzymie bp Wojciech Osial, który towarzyszy pielgrzymom z Polski, podkreślił znaczenie katechezy w kształtowaniu młodego pokolenia. Wskazał na wyzwania, z jakimi mierzą się katecheci w Polsce, krytycznie odniósł się do decyzji władz o redukcji godzin religii w szkole oraz zaapelował o zachowanie nadziei w misji głoszenia Chrystusa.

Bp Wojciech Osial, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski w rozmowie z mediami watykańskimi zaznaczył, że najważniejszym zadaniem katechetów pozostaje wprowadzanie młodych ludzi w świat wiary. „Na pierwszym miejscu jest wielka troska o wychowanie do wiary dzisiejszego człowieka” - podkreślił.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję