Reklama

Ziarno zasiane

Niedziela małopolska 52/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Boże Narodzenie uznaje się powszechnie za najbardziej rodzinne święta w roku. Pochyleni nad betlejemskim żłóbkiem szukamy w Nim pociechy i natchnienia jak żyć, by nasze rodziny były silne i kochające się.
W święto Świętej Rodziny udajemy się z wizytą do Zakopanego, do parafii, której patronuje Święta Rodzina. Od 1995 r. działa tam zakopiańskie Koło Stowarzyszenia Rodzin Katolickich (SRK), które prowadzi parafialną świetlicę środowiskową, starając się dostrzegać problemy i potrzeby współczesnych rodzin.

Początki

Z przedstawicielami Zarządu Stowarzyszenia spotykamy się na plebanii. Naszym gospodarzem jest tu ks. inf. Stanisław Olszówka. - W 1995 r. chodziłem po kolędzie i rozmawiałem z parafianami - mówi Ksiądz Proboszcz. - Znalazło się wówczas trochę osób, które chciały aktywniej uczestniczyć w życiu parafii. Zebrałem wtedy kilka adresów i już w maju następnego roku udało nam się zwołać pierwsze zebranie. Ponieważ trzeba było osadzić tę naszą początkującą grupę w jakichś strukturach, które ułatwiłyby ich działanie, zdecydowano, że dołączymy do Stowarzyszenia Rodzin Katolickich naszej archidiecezji jako jedno z jego kół terenowych.
- Inicjatorką działalności Koła, poza naszym Księdzem Proboszczem, była Janina Gościej - opowiada Daniela Tadlewska. - W 1999 r. przewodniczenie Kołu przejął dziś już nieżyjący Henryk Kupis. To były jeszcze czasy, gdy internet czy telefony komórkowe nie były w tak powszechnym użyciu. Pan Henryk miał samochód i sam z własnej inicjatywy organizował nasze zaplecze logistyczne. Niestety, pan Henryk zmarł. Na jego miejsce zgłosiła się Bernadetta Cikowska, która do dnia dzisiejszego bardzo udziela się w Stowarzyszeniu, reprezentując nas na różnych spotkaniach w terenie - mówi pani Daniela.
- Naszym pierwszym „dzieckiem” była utworzona już w 1996 r. parafialna świetlica środowiskowa - dodaje Krystyna Szlachta. - W tym samym roku, we wrześniu, pod patronatem Stowarzyszenia powstała jeszcze Katolicka Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w Zakopanem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dostrzegli potrzeby

Skąd wziął się pomysł na otwarcie świetlicy? - pytam.
- Widzieliśmy potrzebę zajęcia się dziećmi z naszej parafii - mówi Ksiądz Proboszcz. - Kiedy zaczęliśmy szukać miejsc, w których moglibyśmy działać jako grupa parafialna, zaskoczyła nas liczba rodzin potrzebujących różnorakiej pomocy. Dostrzegliśmy dzieci, które nie miały gdzie się podziać po szkole. Niektóre były po prostu głodne, inne potrzebowały pomocy w nauce. - W tym samym czasie odzyskano budynek przy ul. Nowotarskiej, w którym mieściła się także nasza parafialna Kuchnia św. Brata Alberta. - opowiada Daniela Tadlewska. - Członkowie Stowarzyszenia przeprowadzili remont odzyskanego budynku i, obok Kuchni, zorganizowano tam świetlicę środowiskową.
Pieczę nad nią od początku sprawowały siostry służebniczki dębickie - mówi ks. Olszówka. - Przez 10 lat świetlicę prowadziła s. Jana. - Dzieci do dziś często wspominają s. Janę - mówi s. Donata Janik, sprawująca dziś opiekę nad placówką. - Od początku istnienia świetlicy codziennie uczęszczało do niej od 17 do 22 uczniów. Ta liczba się utrzymuje. Zawsze przychodzi minimum 15, a zapisanych jest ok. 25 dzieci.

Pomocna dłoń

- O potrzebujących wsparcia dowiadujemy się przez szkołę - mówi Ksiądz Proboszcz. - Rozmawiamy z dyrektorami szkół, którzy wskazują dzieci mogące potrzebować pomocy materialnej lub w nauce. Zdarza się także, że korzystający ze świetlicy sami przyprowadzają kolegów.
Podopieczni w ramach zajęć znajdują nie tylko zabawę i pomoc w lekcjach, ale zawsze czeka na nich podwieczorek. Choć parafia finansuje wielu dzieciom obiady w szkole, zdarzają się i takie, które wymagają dożywienia w ramach działalności świetlicy.

Praca od podstaw

Początki jej działania były bardzo trudne - wspomina pani Daniela. - W pierwszym okresie funkcjonowania placówki byliśmy niemal przerażeni. Najmłodsi potrzebowali ukierunkowania nie tylko na płaszczyźnie wiary, ale w zakresie podstawowej kultury i wzajemnego szacunku.
- Dzieci korzystające ze świetlicy potrzebują ciepła, które nie zawsze znajdują w domu - mówi s. Donata. - Potrzebują uwagi, bycia wysłuchanym. Najmłodsze z grupy ma 5 lat, najstarsze - 17. Przychodzą do nas rodzeństwa, np. dzieci z rodzin wielodzietnych. Te są wyjątkowe. Potrafią się sobą zająć, są opiekuńcze i odpowiedzialne. Dzielą się ze wszystkimi tym, co mają. Starsze w naturalny sposób opiekują się młodszymi, nie tylko swoim rodzeństwem.

Reklama

Chcą się modlić

W świetlicy dzieci są starannie przygotowywane do Komunii św. Zanim tu trafiły, nie pogłębiały swojego życia religijnego.
- Kiedyś pojechałem odwiedzić dzieci na jednej z kolonii - wspomina Ksiądz Proboszcz. - Nie zdążyłem się jeszcze rozejrzeć, a tu chłopcy ciągną mnie do kaplicy. Przyznam szczerze, że byłem bardzo zdziwiony, gdy okazało się, że chcieli razem ze mną odmówić Koronkę - zbliżała się Godzina Miłosierdzia. Chłopcy sami potrafili pięknie poprowadzić modlitwę - dodaje z radością ks. Olszówka.
- Ci, którzy przewodzą w grupie, pierwsi stają do modlitw. - zauważa s. Donata. - Naturalnym jest więc fakt, że reszta pragnie im dorównać. Sami zgłaszają chęć uczestnictwa we Mszy św., lubią także rozmawiać na tematy wiary.

Kolonie

W nagrodę za poprawę ocen w szkole i dobre zachowanie Stowarzyszenie organizuje dla dzieci ze świetlicy kolonie letnie. - Pod koniec roku szkolnego szczególnie widać, jak bardzo dzieciom zależy na tych wyjazdach - mówi Paweł Włoch, prezes zakopiańskiego Koła. - Nagle jeden za drugim poprawiają stopnie, wychodzą na prostą, choć sytuacje bywają niekiedy podbramkowe. W ciągu roku organizowane są krótsze, jednodniowe wyjazdy - do Bochni, Krakowa, Skarżyska-Kamiennej, na Święty Krzyż. Stowarzyszenie dba o to, by umożliwić dzieciom odpoczynek. - Kolonie nie odbywałyby się jednak bez „żebrania” - mówi pan Paweł. - Staramy się o dofinansowanie z Urzędu Miasta, jednak procent wszystkich grantów jest coraz mniejszy, częściej trzeba korzystać z własnych środków. Dzięki temu dzieci jeżdżą na kolonie całkowicie bezpłatnie. Przygotowywane są dla nich także paczki żywnościowe na święta i wyprawki na nowy rok szkolny. Najwięcej wsparcia daje parafia, która sponsoruje także obiady w szkołach dla innych biedniejszych dzieci. Stowarzyszenie wspierają w tych działaniach KIK i Katolickie Stowarzyszenie Wychowawców.
S. Donata: - W świetlicy dzieci uczą się wielu umiejętności, także tych najprostszych, życiowych. Na koloniach mogą szczególnie wykazać się nimi, czują się potrzebne. Im są starsze, tym bardziej chcą pomagać. Same przejmują inicjatywę w opiece nad młodszymi dziećmi. Potrafią się poświęcić i można na nich polegać - dodaje z dumą.

Reklama

Wzajemne ubogacanie

- Czas spędzony z tymi dziećmi, to nie tylko pożytek dla nich, ale i wewnętrzne podbudowanie samego siebie - mówi Paweł Włoch. - Nie zapomnę tegorocznych wakacji, kiedy to zamiast tzw. zielonej nocy, młodzież przygotowała całonocne czuwanie przed Najświętszym Sakramentem. Tych dzieci do niczego się nie przymusza. One same odczuwają wewnętrzną potrzebę modlitwy i refleksji.

Można pomóc

Dopytuję, jak można pomóc w prowadzeniu świetlicy.
- Istnieje ogromna potrzeba zwiększenia liczby osób zaangażowanych w Stowarzyszenie i urzeczywistniania nowych idei - mówi pani Daniela. - Bardzo chcielibyśmy, by do naszego Koła zgłoszają się nowe rodziny, młodzi, którzy będą mieć więcej zapału i pomysły na niesienie pomocy dzieciom z biednych rodzin.
- Brakuje nam nauczycieli, którzy poświęciliby swój czas nie tylko jednorazowo. Dzieci potrzebują stałości. Tylko w ten sposób zwiększą się szanse, by im skutecznie pomóc - podkreśla s. Donata.
- Można także nas wesprzeć w bardzo prosty sposób - proponuje Paweł Włoch. - Na przykład prosząc gości weselnych, by zamiast kwiatów przynieśli przybory szkolne, które zostaną później przekazane naszej świetlicy. To nie kosztuje wiele, a jest bardzo konkretnym wsparciem.

Reklama

Jak ziarno…

- Doświadczenie pokazuje, że w życiu jest różnie - mówi pani Daniela. - Jedne dzieci wychodzą na prostą, inne wracają do starych przyzwyczajeń. Mamy jednak świadomość, że ta nasza praca dla nich to jakby zasiane ziarno. Jakąkolwiek drogą życiową pójdą ci młodzi, wspomnienia pozostaną. I nieraz po wielu, wielu latach może się okazać, że będzie to punkt zwrotny, który pomoże im wyjść z życiowego zagubienia - dodaje z namysłem.

* * *

Osoby, które chciałyby wspomóc prace Świetlicy Środowiskowej przy parafii Świętej Rodziny w Zakopanem, mogą przesyłać np. przybory szkolne, materiały papiernicze lub wsparcie finansowe na adres:
Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Archidiecezji Krakowskiej
Koło w Zakopanem przy Parafii Najświętszej Rodziny
ul. Krupówki 1a, 34-500 Zakopane
Konto bankowe: PKO BP SA Oddział w Zakopanem
42 1020 3466 0000 9602 0056 7719

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Msza Krzyżma. W Chrystusie wzrastamy i przynosimy owoce

2024-03-28 13:30

Archikatedra lubelska

Kapłani są namaszczeni i posłani, aby głosić Chrystusa i dawać świadectwo Ewangelii słowem i życiem - powiedział abp Stanisław Budzik.

CZYTAJ DALEJ

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie został wyprodukowany

2024-03-28 22:00

[ TEMATY ]

całun turyński

Adobe.Stock

Całun Turyński

Całun Turyński

W Turynie we Włoszech zachowało się prześcieradło, w które według tradycji owinięto ciało zmarłego Jezusa - Święty Całun. W ostatnich latach tkanina ta została poddana licznym, nowym badaniom naukowym. Rozmawialiśmy o tym z prof. Emanuelą Marinelli, autorką wielu książek na temat Całunu - niedawno we Włoszech ukazała się publikacja „Via Sindonis” (Wydawnictwo Ares), napisana wspólnie z teologiem ks. Domenico Repice.

- Czy może pani profesor wyjaśnić tytuł swojej nowej książki „Via Sindonis”?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję