Reklama

Mariusza szczęścia w nieszczęściu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusza Mączkę zastaję w jego malarskiej pracowni asystującego przy przewijaniu ukochanych bliźniaków Szymona i Jakuba, czego sprawnie dokonują żona Monika wraz z matką Mariusza. Z uśmiechniętej twarzy Mączki emanują ogromna radość i duma, ale i zapewne żal, że fizycznie niewiele może pomóc swojej Monice w niełatwej, całodobowej opiece nad synkami. Jest przecież od 22 lat człowiekiem niepełnosprawnym, skazanym do końca życia na posługiwanie się wózkiem inwalidzkim.
Odwiedziłem już bardzo wiele osób będących inwalidami wskutek złamania kręgosłupa, ale nigdy nie widziałem tak autentycznie szczęśliwego człowieka, jakim jest 37-letni Mariusz Mączka z Dobiegniewa. A przecież dzieje jego życia są pasmem drogi krzyżowej.
- W wieku 15 lat wskutek pechowego skoku do wody doznałem trwałego uszkodzenia kręgosłupa, a wskutek tego czterokończynowego porażenia - wspomina lubuski artysta. - Wielokrotnie tam się kąpałem i skakałem, mając przekonanie, że głębia tej rzeki jest bezpieczna. Niestety, ten dramatyczny skok całkowicie zmienił moje młode życie. Przez 2 lata pozbywałem się przygnębiających myśli i wracałem do równowagi życiowej. Moje leczenie i rehabilitacja trwały 4 lata, ale dzięki terapii nauczyłem się samodzielności w swojej niesprawności rąk i nóg. Mam na tyle władne ręce, że mogę przy ich pomocy poruszać się na wózku, a nawet z dużym wysiłkiem golić się. Niestety, nie mogę pisać, ani rysować, ani malować. W tym długotrwałym dochodzeniu do samodzielności wdzięczność należy się moim pełnym poświęcenia rodzicom.
Mariusz jest dziś cenionym malarzem. Swój artystyczny dar odkrył w szkole podstawowej, choć wtedy nie marzył nawet, że malowanie stanie się treścią jego dorosłego życia. W czasie rehabilitacji wpadła mu w rękę autobiograficzna książka niepełnosprawnej Szwedki, która maluje obrazy ustami, i postanowił pójść jej śladami.
Zaczął od nauki pisania długopisem trzymanym w ustach. Z czasem rysował szkice twarzy, a potem już malował. Swoje pierwsze rysunki chował do szuflady, bo wstydził się je komukolwiek pokazywać. Wreszcie chwycił za plakatówki, akwarele i chińskie farby olejne. Tworzenie obrazów olejnych stało się jego ulubioną pasją artystyczną. Początkowo najwięcej kłopotów sprawiało mu mieszanie farb i dobieranie kolorów, a jeszcze gorzej wychodziło uchwycenie perspektywy. Najpierw obrazy malował z pozycji łóżka, ale to nie sprzyjało ujęciu właściwych proporcji na płótnie. Teraz tworzy, siedząc na wózku, którym może odjechać i zobaczyć swoje dzieło z pewnej odległości.
Mariusz Mączka nie rozstaje się z cyfrowym aparatem fotograficznym, dzięki któremu udaje mu się utrwalić ekologiczne krajobrazy spod Dobiegniewa i Drawna, które wyświetlone na monitorze komputera pozwalają tworzyć własne obrazy. Koniecznie przy tej pracy włączona jest muzyka relaksacyjna, zwłaszcza gdy żona pozostawia mu pod opieką wózek z chłopczykami. Taki familijny widok inspiruje go do malarskich wizji.
Obserwujący twórczość artystyczną Mariusza szczególnie podziwiają jego pejzaże i martwą naturę. Dwa obrazy, jeden przedstawiający srebra babci, a drugi kryształy, zostały tak wysoko ocenione przez Światowy Związek Artystów Malujących Ustami i Nogami (AMUN) w Lichtensteinie, że znalazły się w wiedeńskiej Galerii Albertina obok dzieł wielkich mistrzów pędzla, takich jak Monet czy Picasso. To niezwykła nobilitacja skromnego samouka, malującego ustami.
Mariusz dawniej tworzył w ciemnych, ponurych barwach, co było odzwierciedleniem stanu jego duszy i wielorakich zmagań z codziennymi trudnościami życia człowieka niepełnosprawnego. Los się jednak do niego uśmiechnął, gdy w 2000 r. został stypendystą wspomnianego już AMUN-u.
To nie wszystko. Ma w oczach łzy szczęścia, gdy opowiada o poznaniu Moniki: - Monika pracowała w Raciborzu w polskiej filii Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami. Zauważyłem ją najpierw na plenerze dla stypendystów w Zakopanem, a potem miałem okazję bliżej poznać na rozmaitych dorocznych plenerach. Najpierw zaprzyjaźniliśmy się, a potem nasze pełne optymizmu i szczerej radości uczucie przerodziło się we wzajemną miłość. Postanowiliśmy pobrać się: ona pełnosprawna i ja „sprawny inaczej”.
Na sierpniowy festyn zorganizowany przez Caritas parafii pw. św. Józefa w Dobiegniewie Mariusz ofiarował obraz przedstawiający lubuski krajobraz jesienią, który wylosowało małżeństwo z Gorzowa, kupując przedtem los. W ten sposób Mączka wsparł ubogie dzieci swojej parafii. Na zamówienie proboszcza ks. Piotra Spychały utalentowany parafianin namalował też obraz św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny z Dzieciątkiem, a w tle umieścił kontury świątyni. Niebawem ma namalować obraz Jezusa Miłosiernego - także dla swojej parafii. Mariusz bardzo sobie ceni współpracę z proboszczem, bo dzięki niej we właściwy sposób promowane jest malarstwo ambitnego i pracowitego artysty, a i wspólnota parafialna zyskuje piękne obrazy religijne.
Artysta ma za sobą wiele wystaw w kraju (od 8 października w Bibliotece Wojewódzkiej w Gorzowie Wlkp. trwa wystawa prac Mariusza Mączki) i za granicą, nawet w Sydney w Australii. - Malowanie jest językiem uniwersalnym, dlatego nie trzeba znać języka, by właściwie ocenić to, co chce przekazać twórca. Cieszę się ze swojego życia i dlatego w ostatnich latach z moich obrazów emanują ciepło i radość, stąd tyle jasnych i żywych kolorów. Mają one pobudzać ludzi do czynienia dobra i szukania w ojczystej przyrodzie prawdziwego piękna podarowanego przez Boga.
Opuszczając gościnny dom Mączków, zerkam w ogromne, przezroczyste okno, z którego serdecznym uśmiechem żegna mnie artysta, zbliżając się na swoim wózku do sztalugi. Zapewne cieszy się, że jest kochanym przez swoich rodziców, żonę Monikę i synków, bo jest im potrzebny. Z tej miłości czerpie siły do swoich niekończących się pomysłów malarskich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Turzyński do Polonii i Polaków za granicą: Jesteście integralną częścią naszej Ojczyzny

2024-05-01 20:00

[ TEMATY ]

Polonia

ojczyzna

bp Piotr Turzyński

Adobe Stock, montaż: A. Wiśnicka

Pamiętamy o Was i chcemy Wam powiedzieć, że jesteście częścią integralną naszej wspaniałej Ojczyzny - napisał z okazji przypadającego 2 maja Dnia Polonii i Polaków za Granicą bp Piotr Turzyński. Delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej podziękował środowiskom polonijnym za pielęgnowanie kultury polskiej i przekazywanie jej młodemu pokoleniu.

„Życzę Wam żebyście nigdy nie stracili przekonania, że polskość jest wielkim darem Bożym, dzięki któremu zajaśniały w świecie dwa słowa: solidarność i miłosierdzie” - napisał w słowie do Polonii i Polaków za granicą bp Piotr Turzyński. Podziękował środowiskom polonijnym za to, że są świadkami wiary w świecie oraz promują polską kulturę.

CZYTAJ DALEJ

Św. Józef - Rzemieślnik

Niedziela Ogólnopolska 18/2004

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ewangeliści określili zawód, jaki wykonywał św. Józef, słowem oznaczającym w tamtych czasach rzemieślnika, który był jednocześnie cieślą, stolarzem, bednarzem - zajmował się wszystkimi pracami związanymi z obróbką drewna: zarówno wykonywaniem domowych sprzętów, jak i pracami ciesielskimi.

Domami mieszkańców Nazaretu były zazwyczaj naturalne lub wykute w zboczu wzgórza groty, z ewentualnymi przybudówkami, częściowo kamiennymi, częściowo drewnianymi. Taki był też dom Świętej Rodziny. W obecnej Bazylice Zwiastowania w Nazarecie zachowała się grota, która była mieszkaniem Świętej Rodziny. Obok, we wzgórzu, znajdują się groty-cysterny, w których gromadzono deszczową wodę do codziennego użytku. Święta Rodzina niewątpliwie posiadała warzywny ogródek, niewielką winnicę oraz kilka oliwnych drzew. Możliwe, że miała również kilka owiec i kóz. Do dziś na skalistych zboczach pasterze wypasają ich trzody. W dolinie rozpościerającej się od strony południowej, u stóp zbocza, na którym leży Nazaret - od Jordanu po Morze Śródziemne - rozciąga się żyzna równina, ale Święta Rodzina raczej nie miała tam swego pola, nie należała bowiem do zamożnych. Tak Józef, jak i Maryja oraz Jezus mogli jako najemnicy dorabiać przy sezonowym zbiorze plonów na polach należących do zamożniejszych właścicieli.

CZYTAJ DALEJ

Piłkarski PP - triumf Wisły Kraków

2024-05-02 18:56

[ TEMATY ]

piłka nożna

Puchar Polski

PAP/Marcin Bielecki

Zawodnicy Wisły Kraków cieszą się z gola podczas finałowego meczu piłkarskiego Pucharu Polski z Pogonią Szczecin

Zawodnicy Wisły Kraków cieszą się z gola podczas finałowego meczu piłkarskiego Pucharu Polski z Pogonią Szczecin

Piłkarze Wisły Kraków po raz piąty w historii zdobyli Puchar Polski. W finale na PGE Narodowym w Warszawie pokonali Pogoń Szczecin 2:1 po dogrywce. Wcześniej "Biała Gwiazda" zdobyła to trofeum w latach 1926, 1967, 2002 i 2003.

Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 1:2 po dogr. (1:1, 0:0).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję