Reklama

By na ziemi zostało moje serce

„Panie doktorze, to niemożliwe, że dla naszej córki nie ma ratunku!!! Przecież wyszła tylko na chwilę, do sklepu..., a tu zaraz usłyszałam wycie syren karetki. Wyjrzałam przez balkon, nie, to nie może być Ania…!” - płakała i krzyczała na przemian kobieta w gabinecie lekarskim, matka tragicznie zmarłej dziewczyny. „Przecież musi być jakaś nadzieja, jest silna, młoda, na litość Boską, proszę coś zrobić…”. Ojciec dziewczyny niemo wlepił wzrok w mężczyznę w białym fartuchu, jednak ten nie mógł już nic poradzić...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ciężko mi to Państwu mówić, ale nie ma już najmniejszych szans. Co było w naszej mocy - zrobiliśmy. Jest jeszcze jedno. Ania może żyć nadal, w drugim człowieku. Jeśli wyrazicie tylko zgodę, pobierzemy jej serce i inne nieuszkodzone organy wewnętrzne do transplantacji. Kolejka ludzi oczekujących na drugie życie jest ogromna…” - powiedział lekarz. Rodzice na te słowa oniemieli, bo i owszem, słyszeli o przeszczepach narządów, ale to przecież dotyczyło innych, a teraz oni mają wyrazić zgodę lub sprzeciwić się przeszczepowi narządów swojego dziecka. To jakiś absurd! „Proszę Państwa, decyzja musi być podjęta natychmiast, nie możemy już dłużej czekać” - zaznaczył. Spojrzeli na siebie i jakby sami nie wierząc w to, co się dzieje, podejmowali decyzję w swoich sercach i umysłach. Rozumiejąc się bez słów, wyszeptali: „chcemy, by jej serce nadal biło, proszę wziąć też inne narządy, jeśli ktoś ich potrzebuje”.

Urodzeni po raz drugi

Jest ich w kraju ponad 10 tys. Mówią o sobie, że urodzili się po raz drugi. Kilkadziesiąt lat temu byliby skazani na śmierć, kiedy ich chory narząd odmówił posłuszeństwa. Żyją dzięki transplantacji. Nawet jeśli pierwszy przeszczep został odrzucony, zwykle próbują po raz drugi. Często o tym, czy pobrane serce, nerka, wątroba, rogówka będą się nadawały do przeszczepu, decydują sekundy. Zwykle nie myśli się wtedy o innych - tragedia przytłacza zbyt mocno. Dochodzą do tego: lęk, szok, bariera psychologiczna, wywołane np. wieścią o wypadku, któremu uległa bliska osoba, czy też nieznajomość moralnych aspektów transplantacji. Ważne jest więc to, by dyskusje o śmierci i o tym, co będzie po niej, w rodzinach, w mediach nie były tematem tabu. Jest to też potrzebne po to, aby spróbować wyrwać się ze stereotypów w myśleniu, pokonać zwyczajny, ludzki lęk. W świetle wiary, nie absolutyzującej ciała ludzkiego, a zarazem podkreślającej jego godność (nazywanego przecież świątynią Ducha Świętego), przekazanie organów jest gestem wielkiej miłości, na wzór miłości Jezusa, który wydał się za nas na śmierć. Realizm życia przytłacza naszą codzienność. Ważne, aby szczególnie kierowcy, narażeni w dużym stopniu na utratę życia, byli przygotowani do takich sytuacji. To żadem wstyd ani też kuszenie losu. To wyraz mądrości, roztropności, znak odpowiedzialności i dojrzałości wiary.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Darowane życie

Andrzej Karpiński, 30-letni mieszkaniec Zagłębia jest już 10 miesięcy po przeszczepie serca w Klinice Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii Collegium Medicum UJ: „Moja choroba zaczęła się jak wiele innych chorób, miałem po prostu grypę, jednak ta została niewyleczona. Potem złapało mnie zapalenie płuc, a następnie zapalenie mięśnia sercowego. Zakwalifikowano mnie do transplantacji. W stosunkowo szybkim czasie znaleziono dla mnie dawcę. Nie wiem, kim był, ale wiem, że jego śmierć przedłużyła moje życie. Codziennie modlę się za niego. W końcu jest częścią mnie” - wyznaje p. Andrzej.
W kolejce po serce czeka też p. Marek Gniewkowski z okolic Sosnowca. Jego sytuacja jest podobna, czeka w Klinice Chirurgii Serca na przeszczep. Jednak z obawą, bo jak na razie nie ma dawcy. „To jasne, że się boję, ale i ufam, że znajdzie się dla mnie serce; bez niego nie przeżyję” - mówi pacjent.

„Cenię życie i cieszę się każdą chwilą”

Był normalnym, czynnym zawodowo człowiekiem. Stres, zabieganie, praca na pierwszym miejscu... pierwszy, drugi, trzeci, czwarty zawał serca; zagrożenie życia. Leżąc w szpitalu nie miał siły podnieść szklanki do ust, usłyszał wyrok: przeszczep albo śmierć... „Moje nowe serce było z Wrocławia. Wiem, że dawcą był 21-letni chłopak, który zginął w wypadku. Do dziś - a to już 13 lat - biorąc leki, dziękuję za drugą szansę. Człowiek po przeszczepie czuje i zachowuje się inaczej; nie zostawiam spraw do załatwienia na przyszłość, cenię życie, cieszę się każdą chwilą. Pamiętam o dawcy, jestem bardzo wdzięczny za dar, jaki otrzymałem” - mówi Andrzej Papacz, człowiek po przeszczepie serca, który jeździ na spotkania organizowane w całym kraju, aby propagować ideę transplantologii. Rok temu gościliśmy go także w naszej diecezji, w Wolbromiu. „Zależy mi, aby ludzie na ten temat rozmawiali, uświadomili sobie problem i możliwości, jakie ma współczesna medycyna. Każdy może być potencjalnym dawcą albo biorcą...” - stwierdza p. Andrzej.

Reklama

Tak dla transplantologii

Gościem wolbromian była też Elżbieta Orczyk, która także w całym kraju głosi ideę transplantacji. „Żyłam ze swoim mężem 27 lat. Lekarze zdiagnozowali u niego tętniaka podpajęczynówkowego, którego nie można było operować. Wiedział, co go czeka i umiał swoją rodzinę przygotowywać na swoją śmierć. Zadeklarował, że odda narządy, które uratują życie innym. Był to dla mnie szok, ale jego słowa utkwiły mi w pamięci... Kiedy lekarz zadał mi pytanie, czy zgadzam się na pobranie jego narządów, bez wahania odpowiedziałam tak” - mówi pani Elżbieta, która miała 2 minuty na podjęcie decyzji. „Nie myślałam, co dobrego robię tym podpisem, bo myślałam tylko o tym: Jaś będzie żył w innych. Oddałam jakby cząstkę siebie... Potem nie było łatwo, śmierć najbliższej osoby sama w sobie jest bardzo trudna, pojawiły się plotki i oskarżenia, że zrobiłam to dla pieniędzy. Uratowaliśmy 6 osób” - wspomina Elżbieta Orczyk, która swoje własne tzw. oświadczenie woli, że w razie nagłego zdarzenia wyraża zgodę na to, aby być dawcą, nosi stale przy sobie.

Rutynowa, bezpieczna, skuteczna

Każdy człowiek może stanąć w sytuacji potrzebującego lub dawcy. Prof. Wojciech Rowiński nie dziwi się, że przeszczepy wciąż budzą emocje, więc kiedy mówi o transplantacji, waży każde słowo. Wiele razy się przekonał, jak łatwo zaszkodzić sprawie. „Medycyna transplantacyjna tym się różni od innych dziedzin medycyny, że może się rozwijać wyłącznie w przypadku akceptacji społecznej, ponieważ jest potrzebny narząd, którego nie można wyprodukować ani kupić. Niemal wszystkie kraje świata mają przepisy prawne pozwalające na przeszczepy, niemal wszystkie religie zgadzają się na nie. Ale obyczaj powoduje, że w społeczeństwie pojawiają się wahania, mimo że medycyna transplantacyjna stała się rutynową, bezpieczną i skuteczną metodą leczenia chorych.
Polskie prawo nie wymaga, by pytać rodzinę osoby umierającej, czy zgodzi się na pobranie narządów do przeszczepów, ale żaden lekarz nie zrobi tego wbrew opinii rodziny. Gdyby społeczeństwo wyraziło zgodę, aby narządy były pobierane od wszystkich zmarłych z wyjątkiem tych, którzy zrobili zastrzeżenie w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów, byłoby co najmniej o jedną trzecią więcej przeszczepów od zmarłych” - twierdzi Profesor.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: „Perły od królów, złoto od rycerzy” - królewskie atrybuty Patronki Polski

2024-05-02 09:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Maryja Królowa Polski

Karol Porwich/Niedziela

„Perły od królów, złoto od rycerzy”, tysiące brylantów i innych kamieni szlachetnych, a nawet meteoryty znalezione w różnych częściach świata czy ślubne obrączki, w tym ta wyrzucona z transportu do Auschwitz, to od wieków darami wyrażany hołd, Tej, która w naszej Ojczyźnie sławiona jest jako Królowa Polski i Polaków. Już w XV w. Jan Długosz nazwał Matkę Chrystusa czczoną w jasnogórskim obrazie cudami słynącym „najdostojniejszą Królową świata i naszą”. Wizerunek Jasnogórskiej Bogurodzicy od początku powstania częstochowskiego klasztoru uznany za niezwykły, otoczony został powszechnym kultem przez wiernych, ale i przez polskich królów. Wyrazem tego były także korony i niezwykłe szaty nakładane na obraz.

Zapowiedź zabiegania w Stolicy Apostolskiej o ustanowienie święta Królowej Polski - 3 maja można odczytać w ślubach króla Jana Kazimierza (1656), ale dopiero w Polsce niepodległej kroki takie podjęto i na prośbę polskiego Episkopatu Pius XI zatwierdził tę uroczystość dla całej Polski (1923). Dla Polaków jest Jasnogórski Obraz to jeden z najcenniejszych „narodowych skarbów", obok godła Orła Białego, dla wielu znak naszej tożsamości. Właśnie ze względu na jego obecność, rocznie do jasnogórskiego Sanktuarium przybywają miliony pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: kto trwa w Jezusie, ten przynosi owoce

2024-05-02 17:36

[ TEMATY ]

Płock

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że źródłem życia i działania człowieka wierzącego od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie, powiedział bp Mirosław Milewski w Królewie w diecezji płockiej. Przewodniczył Mszy św. w dniu odpustu parafialnego ku czci św. Zygmunta, Króla i Męczennika: - Król Zygmunt surowo odpokutował za swoje grzechy, dlatego został świętym - powiedział biskup pomocniczy.

Bp Mirosław Milewski w czasie Mszy św. w Królewie przywołał Ewangelię o winnym krzewie i latoroślach (J 15,1-8). Przekazał, że przypowieść ta opisuje istotę relacji między ludźmi a Jezusem. Jezus, to prawdziwy krzew winny, złączony z Kościołem. U źródła życia i działania wiernych od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie. To warunek przynoszenia owocu - miłości.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję