Reklama

Historia

Prof. A. Friszke: Słowo „socjalizm” niemal nie pojawiało się u liderów „Solidarności” w okresie jej karnawału

W okresie karnawału „Solidarności” po stronie społecznej raczej nie używano pojęcia socjalizmu, bo różne grupy podkładały pod nie bardzo różne znaczenia, m.in. dyktaturę partii. Słowo „socjalizm” niemal nie pojawiało się też w wypowiedziach liderów „S” czy w prasie związkowej – mówi PAP prof. Andrzej Friszke, historyk z PAN.

[ TEMATY ]

Solidarność

Porozumienia Sierpniowe

Stefan Cieślak/wikipedia.org

Strajk w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego, 18 sierpnia 1980

Strajk w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego, 18 sierpnia 1980

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polska Agencja Prasowa: Historycy zwykle przypominają, że załamywanie się nastrojów społecznych, które doprowadziło do wydarzeń sierpnia 1980, rozpoczęło się w 1976 r. Czy po strajkach z czerwca 1976 r. nastroje społeczne były tylko gorsze, czy raczej władze potrafiły choćby powstrzymać ich stałe pogarszanie?

Prof. Andrzej Friszke: Było tylko gorzej. Pogarszanie się nastrojów społecznych w tym okresie wynikało głównie z coraz słabszej kondycji gospodarki i związanej z tym coraz gorszej sytuacji rynkowej. Później symptomy załamania sytuacji gospodarczej były widoczne nie tylko w sklepach, lecz także w innych sferach życia społecznego: zatrzymywano inwestycje, coraz gorzej funkcjonowała kolej, autobusy, szpitale, brakowało leków.
Polska w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych przeżywała szybki rozwój i doświadczała poprawy warunków życia. Było to możliwe dzięki wpompowaniu w gospodarkę środków pochodzących z zagranicznych kredytów. Jednak poczynając od 1974 r. – zaczął się ujawniać problem zadłużenia. Początkowo był niewidoczny dla obywateli, ale w 1976 r. wszyscy zaczęli go doświadczać. Najpierw nieudana podwyżka cen, którą wobec masowych protestów rząd odwołał. Zaraz potem, latem 1976 r., wprowadzono kartki na cukier. W tamtym czasie był to duży problem, ponieważ mnóstwo ludzi robiło przetwory na zimę. Był to pierwszy sygnał, że „źle się dzieje”.
W kolejnych latach było coraz trudniej. W sklepach pojawiały się braki, szczególnie gdy poszukiwano lepszych towarów. Nie była to jeszcze sytuacja pustych półek w latach osiemdziesiątych, ale widać było szybkie pogarszanie się sytuacji i pożegnanie się z nadziejami na dobrobyt z początku lat siedemdziesiątych. Pojawił się dysonans pomiędzy zapowiedziami poprawy warunków życia, które Edward Gierek składał na początku dekady, a tym, w jaki sposób ten program został zrealizowany. Ten obraz codzienności coraz bardziej rozmijał się z przekazem propagandowym władz.
Oczywiście sytuacja wyglądała różnie w poszczególnych regionach Polski. Te zjawiska w pierwszej kolejności dotykały wielkie miasta, w których nie istniał rynek lokalny i nie można było kupić artykułów spożywczych bezpośrednio od rolników, a mieszkańcy byli zdani na sklepy państwowe. Kryzys nie był tak dotkliwy w mniejszych miastach i na wsiach. Oczywiście wieś miała własne problemy, których nie rozumiały miasta: ceny produktów przemysłowych, maszyn, skupu produktów, nawozów. Wielkim problemem była również kwestia ubezpieczeń społecznych rolników.

W sierpniu 1980 r. Gierek w rozmowie z Leonidem Breżniewem stwierdził, że „opozycja to garstka ludzi”, którzy są w pełni kontrolowani przez bezpiekę. Jaki był rzeczywisty wpływ tej „garstki” na nastroje społeczne po 1976 r. i „przygotowanie” do strajków na wielką skalę?

Władze i opozycja przedsierpniowa nie mogły nawet pomyśleć, że strajki w lipcu i sierpniu 1980 r. będą miały tak wielką skalę. Te wydarzenia przekroczyły granicę wyobraźni. Bez wątpienia opozycja przedsierpniowa miała wpływ na społeczeństwo. Sam fakt powstania w 1976 r. Komitetu Obrony Robotników i zgromadzenia wokół niego grupy liczącej setki osób, która działa jawnie i potrafi sprzeciwić się władzy, wywoływał refleksję innych obywateli PRL. Nie było potrzeby zetknięcia się z samym KOR-em lub wydawaną przez jego współpracowników bibułą, która łamała ograniczenia narzucane przez cenzurę, aby dostrzec, że są tacy odważni ludzie. Nawet jeśli często oceniano, że to „wariaci porywający się z motyką na słońce” i narażają siebie lub innych na represje władz.
Stopniowo opozycja i jej wydawnictwa stały się trwałym zjawiskiem i źródłem wiedzy o tym, co się dzieje w kraju. Coraz częściej patrzono na nich z podziwem i mówiono, że „KOR ma rację”. Pamiętajmy, że działania KOR były niemal na bieżąco relacjonowane przez Radio Wolna Europa, które było słuchane masowo, badania wskazują, że ok. 20 proc. Polaków słuchało RWE. Wiedza o działaniach opozycji była więc dość szeroka.
Wciąż jednak działała bariera strachu. Wszyscy wiedzieli, że związanie się z opozycją grozi poważnymi konsekwencjami, takimi jak utrata pracy, brak możliwości otrzymania paszportu czy nawet wyrzucenie ze studiów, aresztowanie na 48 godzin albo i pobicie. Dlatego angażowała się niewielka grupa, reszta obserwowała, ale czytała lub słuchała przez Radio Wolna Europa, co ta grupa ma do powiedzenia. Nakłady bibuły systematycznie rosły. Trwało to cztery lata i coraz więcej osób nabierało odwagi do angażowania się po stronie opozycji. Przykładem może być coraz większa liczebność manifestacji patriotycznych w święta narodowe lub podczas obchodów w Gdańsku upamiętniających ofiary Grudnia 1970. Początkowo brało w nich udział kilkaset osób, później 1–2 tys., a po pielgrzymce Jana Pawła II już znacznie więcej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2020-08-30 09:18

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Historia „Solidarności” na Podkarpaciu

Niedziela rzeszowska 33/2020, str. I

[ TEMATY ]

rocznica

Solidarność

40‑lecie

solidarnosc.org.pl

Protesty z lata 1980 r. były największymi w dziejach PRL. Strajkujący, obok żądań ekonomicznych, wysunęli postulaty polityczne, w tym powstania niezależnych związków zawodowych oraz uwolnienia więźniów politycznych.

Protestujący tworzyli Międzyzakładowe Komitety Strajkowe (MKS), które koordynowały działania i prowadziły rozmowy z władzami. Rządzący PRL nie byli w stanie siłowo spacyfikować protestów. Musieli podjąć rozmowy ze strajkującymi. Wynikiem dialogu było podpisanie porozumień społecznych 30 sierpnia – w Szczecinie, 31 sierpnia – w Gdańsku oraz 3 września – w Jastrzębiu. Konsekwencją ugody władz ze społeczeństwem było powstanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego, który uczynił wyłom w dotychczasowym monopolu sprawowania władzy przez komunistów.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Meksyk: 18 pielgrzymów zginęło w wypadku autobusu

2024-04-29 11:17

[ TEMATY ]

Meksyk

Adobe Stock

Co najmniej 18 osób zginęło , a 12 zostało rannych w wypadku autobusu 28 kwietnia w Meksyku. Według lokalnych mediów większość ofiar, to pielgrzymi z Guanajuato, którzy udawali się na pielgrzymkę do sanktuarium w Chalma.

Po bazylice Matki Bożej z Guadalupe w Mieście Meksyk, Chalma jest najczęściej odwiedzanym miejscem pielgrzymkowym w kraju. Każdego roku pielgrzymuje tam ok. dwóch milionów ludzi, aby oddać cześć ukrzyżowanemu "Czarnemu Chrystusowi".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję