Wcześniej czy później walki w Syrii się skończą, bo działający tu terroryści to siły międzyrządowe, narzędzie w ręku obcych. Miejmy jednak nadzieję, że pozostaną tu jeszcze wtedy chrześcijanie, że ich światło nie zgaśnie na zawsze. Musimy być bowiem światłem tego świata - powiedział Radiu Watykańskiemu maronicki arcybiskup Aleppo Joseph Tobji. Pod jego jurysdykcję podlegają tereny, które stały się areną największych wojennych okrucieństw.
Zauważa, że wojna nauczyła go liczyć jedynie na Boga. Wszystko inne okazało się marnością. „Na co człowiekowi złoto, kiedy nie ma kubka wody?”. Życie w warunkach wojennych było też okazją do codziennego nawrócenia. Wychodząc z domu, nie wiedziałem, czy wrócę. Zawsze musiałem być gotowy na zejście z tego świata - wspomina abp Tobji. Podkreśla, że dziś sytuacja nadal jest bardzo trudna. W północno-wschodniej Syrii nadal trwają walki i prześladowania chrześcijan. W innych regionach kraju panuje bieda. Ludzi nie stać na leczenie. Przychodzą do biskupa i proszą o pomoc. Kościół robi, co może, ale nie jest w stanie zaradzić wszystkim problemom – powiedział papieskiej rozgłośni maronicki arcybiskup. Dlatego prosi o pomoc chrześcijan na Zachodzie. Przypomina im ostrzeżenie z Psalmu 49 odnoszące się do ludzi, którzy żyją w dostatku. „Kościół ma dwa płuca. Jedno wielkie na Zachodzie i drugie małe na Wschodzie. Płuco wschodnie staje się coraz mniejsze. U nas panuje mrok, ale dla Pana wszystko jest możliwe. Nie wyrzucajmy chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Pomóżmy im pozostać na tych ziemiach, gdzie narodziło się chrześcijaństwo” - apeluje maronicki arcybiskup Aleppo.
Pewien syryjski uczeń zapytał mnie: „Dlaczego mam się uczyć?”. Odpowiedziałem, że edukacja jest kluczem do przyszłości. Wzruszył ramionami i odrzekł, że umrze, zanim zdążyłby dorosnąć – relacjonuje bp George Abu Khazen, wikariusz apostolski w Aleppo. Codziennie spotyka się z ludźmi zmagającymi się ze skutkami wojny w Syrii.
Takich dramatycznych historii z powojennej Syrii ma w zanadrzu wiele.
Spotkanie w Pałacu w Kiełczynie upamiętniające ks. Jana Melza.
Wśród uczestników dawni uczniowie kapłana i potomkowie przedwojennych mieszkańców regionu.
Patriotę nazwano Niemcem, więźnia Buchenwaldu – faszystą. Chciano go złamać, ale on nie ugiął się ani przed Hitlerem, ani przed komunistami - ks. kan. Jan Melz wciąż inspiruje.
- To postać niezwykła, bardzo zasłużona, a chyba ciągle nie dość mocno pamiętana w stosunku do zasług dla Polski i polskości – tymi słowami historyk Janusz Głód rozpoczął wykład poświęcony ks. kan. Janowi Melzowi, który odbył się 21 lutego w Kiełczyńskim Pałacu. W 68. rocznicę śmierci tego niezwykłego kapłana zgromadzeni mogli poznać jego pełne dramatycznych wydarzeń życie oraz niezłomną postawę wobec totalitarnych reżimów XX wieku.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.