Reklama

Jubileusz ks. Władysława Janeczki

40 lat w kolegiacie jarosławskiej

Do Jarosławia przyjechał 1 sierpnia 1970 r. Jako kapłan z ośmioletnim stażem obawiał się pracy w dużej, miejskiej parafii. Szybko pokazał, że świetnie radzi sobie w innych niż dotąd warunkach. Do tego stopnia, że ówczesny proboszcz poprosił w Kurii Biskupiej, by właśnie tego księdza pozostawiono w kolegiacie na dłużej. Tak się stało. Obecnie ks. prał. Władysław Janeczko przeżywa jubileusz czterdziestolecia posługi kapłańskiej w naszej parafii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz Janeczko na świat przyszedł 14 października 1938 r. w Grębowie (powiat tarnobrzeski, ówczesne województwo lwowskie). Rodzinną miejscowość od Tarnobrzega i Sandomierza dzieli odległość kilkunastu kilometrów. Od dzieciństwa życie przyszłego kapłana wypełniała praca i modlitwa. Jako najmłodszy z pięciorga dzieci (trzej bracia i jedna siostra) zajmował się głównie wypasaniem bydła. Starsi pracowali w polu. Poza pracą był oczywiście czas na naukę - najpierw w Szkole Podstawowej w pobliskim Zabrniu, następnie w Liceum Ogólnokształcącym w oddalonym o 5 km Grębowie. Dom rodzinny był pełen miłości i prawdziwej wiary. Nasz Jubilat pamięta codzienną wspólną modlitwę i cotygodniowe uczestnictwo w Eucharystii. Mimo znacznej odległości domu od świątyni i różnych warunków pogodowych, nie zdarzało się, by rodzina nie poszła na Mszę św. Wspomniana odległość nie pozwoliła jednak małemu Władziowi być ministrantem. „Raz tylko w niedzielę nie było ani jednego ministranta i ksiądz mnie poprosił, bym służył” - wspomina ks. Janeczko.

Wymodlone i zauważone powołanie

Można powiedzieć, że droga do kapłaństwa dzisiejszego Jubilata zaczęła się jeszcze przed jego przyjściem na świat. „Mama przyznała mi się kiedyś, że zanim się urodziłem, była na pielgrzymce w Leżajsku. Tam modliła się, by dziecko, które nosi pod sercem, zostało w przyszłości księdzem” - wyznaje ks. Władysław. Jako mały chłopiec „wdrażał się” do kapłańskiej posługi. „Od najmłodszych lat, kiedy nikogo nie było w domu, przebierałem się w długie ubrania mamy i «odprawiałem» Mszę św. Wycinałem z papieru komunikanty, a taboret służył mi za ambonę, z której «głosiłem kazania»” - wspomina z uśmiechem ks. Janeczko. Wymodlone przez mamę powołanie zauważył w późniejszym czasie katecheta z liceum. „Nie wiem, czy sam bym się zdecydował, ale ksiądz katecheta przed maturą poprosił mnie do siebie i zapytał: «Kiedy piszesz podanie do seminarium?». I napisaliśmy je razem”. Pomocą w podjęciu decyzji o pójściu za Chrystusem byli kapłani stanowiący dla młodego człowieka wzór. Ks. Janeczko jako autorytety z tamtych lat wymienia dwóch wikariuszy z rodzinnej parafii: ks. Zbigniewa Kotyrbę i ks. Franciszka Buczyńskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Seminarium i kapłaństwo

Tak właśnie maturzysta Władysław Janeczko wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu. Rozpoczął się czas sześcioletnich studiów - 2 lata filozofii i 4 teologii. Seminaryjny dzień, podobnie jak dziś, był zorganizowany od świtu do nocy. Modlitwa, formacja duchowa, wykłady, nauka, praca, czytanie... A do tego tęsknota za bliskimi. Lata 50. i 60. to inne czasy niż dzisiejsze. Pokonanie trasy z Przemyśla do Grębowa (108 km) nie należało do łatwych, o telefonach nie było mowy. Pozostawały listy oraz świąteczne i wakacyjne pobyty w domu. „Czas seminarium wspominam miło. Wszystko było takie uporządkowane” - mówi kapłan. W końcu przyszedł czerwiec 1962 r. i święcenia. „Uroczystość rozpoczęła się w niedzielę o siódmej rano. Rodzina musiała wyjechać z domu już w sobotę wieczorem, by dotrzeć na czas” - opowiada Jubilat. Tydzień później Ksiądz Neoprezbiter odprawił uroczystą Mszę prymicyjną w rodzinnej parafii. Przyjęcie prymicyjne było znacznie skromniejsze niż te organizowane obecnie. Później przyszedł czas na pracę. Na początek ks. Władysław trafił do parafii w Niechobrzu koło Rzeszowa. Jego pierwszym proboszczem był ks. Józef Mucha, który słynął z głoszenia rekolekcji i nauk misyjnych. Pracował zwykle w nocy, a w ciągu dnia sypiał. Właśnie nocą przychodziły mu najlepsze pomysły, dostawał natchnienia. Poza pracą ściśle duszpasterską, projektował wystroje świątyń. „Ksiądz Mucha był dla mnie wzorem do naśladowania na początku drogi kapłańskiej. Zawsze mogłem go o wszystko zapytać, poradzić się i wdrażać się w moją posługę. Z początku najtrudniejsze było głoszenie kazań - przygotowanie odpowiedniego tekstu i jego przekazanie wiernym” - wspomina Jubilat. Po Niechobrzu przyszedł czas na pracę w miejscowościach: Frysztak, Straszydle, Wysoka Strzyżowska i Chmielnik.

Takiego księdza trzeba w kolegiacie

1 sierpnia 1970 r. (w pierwszą sobotę miesiąca) ks. Janeczko przyjechał do Jarosławia. „Kiedy otrzymałem skierowanie (tzw. aplikatę) do Jarosławia, bałem się. Uważałem, że duża, miejska parafia to nie dla mnie, że powinienem pójść gdzieś w Bieszczady. Później te moje obawy ustąpiły. Poza tym ksiądz proboszcz Bronisław Fila powiedział mi, że nie mam się czego lękać. I że ceni kapłanów zdających sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nich ciąży oraz z tego, że ich praca może być trudna. Mawiał, że gorsi są ci zbyt pewni siebie” - wspomina Jubilat, który przez pierwsze 4 lata, z braku miejsca, mieszkał w dawnej plebanii przy ul. 3 Maja (teren dzisiejszej parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski). Z minionych 40 lat ks. Władysław najbardziej ceni sobie pracę z dziećmi i młodzieżą, w tym przygotowanie do I Komunii św. Przez ten czas był katechetą w Szkole Podstawowej nr 4 oraz w Technikum: Mechanicznym, Budowlanym i Drogowo-Geodezyjnym.
Młodzi kapłani zwykle po kilku latach pracy w danej parafii trafiają do kolejnej. Z ks. Władysławem było inaczej. Jak sam przyznaje, stały pobyt w kolegiacie załatwił mu ks. Bronisław Fila, którego osobę ma szczególnie w sercu i pamięci. „Ówczesny proboszcz poprosił biskupa, bym został w Jarosławiu. Pamiętam, jak mawiał do mnie: «Ty jesteś tu potrzebny. Powoli i dokładnie zbierasz składkę, nie lecisz przez kościół jak burza i nigdy nie kłócisz się z proboszczem»”- przypomina Jubilat. Poza pracą duszpasterską, gospodarz kolegiaty podziwiał w ks. Władysławie jeszcze jedno - jego spokój. „Ksiądz proboszcz był z temperamentu cholerykiem. Łatwo się denerwował i łatwo mu też przechodziło. Kiedy coś go zezłościło, brał mnie na plac przed kościołem, spacerowaliśmy, a on mówił: «Czemu nie urodziłem się księdzem Janeczko? Czemu tak łatwo wybucham?». I pytał o parafian: «Obrazili się na mnie?». Zaprzeczałem, wiedząc, iż ludzie cenią i lubią swojego proboszcza, który tyle dla nich robi”.
Przez kolejne lata pracy duszpasterskiej w kolegiacie, ks. Janeczko zasłynął m.in. jako dobry kaznodzieja i katecheta oraz wieloletni opiekun narzeczonych (prowadził kursy przedmałżeńskie). Nigdy nie zapominał też o potrzebujących. Za swoje życiowe motto uznał słowa modlitwy: „Jezu cichy i pokornego Serca - uczyń serca nasze według Serca Twego”. Jego zdaniem, najwspanialszym człowiekiem jest ten, kto potrafi żyć pokornie - na wzór Jezusa, który przeszedł przez życie, każdemu dobrze czyniąc i tego nie rozgłaszając. Ks. Janeczko znany jest nie tylko w parafii Bożego Ciała, lecz w całym Jarosławiu. Jego wieloletnią ofiarną pracę w naszym mieście doceniły miejscowe władze, przyznając mu w 2006 r. statuetkę „Jarosława”. Wyróżnienie to trafia zawsze do osób zasłużonych dla miasta i jego mieszkańców. Od 4 lat ks. Władysław Janeczko przebywa na emeryturze. W zasadzie jest to tylko odpoczynek od pracy w szkole, gdyż duszpastersko jest nadal aktywny. Kiedy ma wolny czas, chętnie czyta. Udaje się też na przechadzki z różańcem w ręku. Gdy nadarzy się okazja, wyjeżdża w miejsca, gdzie jest cisza i spokój. W grę wchodzi przede wszystkim morze oraz miejscowości uzdrowiskowe. Pytany, czy nie żałuje, że prawie całe jego kapłańskie życie upłynęło w Jarosławiu, odpowiada: „Jestem zadowolony, że zostałem w kolegiacie”.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wpłynęła kara TVN za "Bielmo. Franciszkańska 3"

2024-04-17 12:35

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

commons.wikimedia.org

"Departament Budżetowy KRRiT poinformował mnie, że wczoraj na rachunek bankowy KRRiT wpłynęła wyegzekwowana przez Urząd Skarbowy kara pieniężna w wysokości 550 000 zł od TVN SA za emisję filmu "Bielmo. Franciszkańska 3" - napisał w środę w mediach społecznościowych przewodniczący Maciej Świrski.

"Departament Budżetowy KRRiT poinformował mnie, że wczoraj na rachunek bankowy KRRiT wpłynęła wyegzekwowana przez Urząd Skarbowy kara pieniężna w wysokości 550 000 zł od TVN SA (decyzja 4/DPz/2024)- napisał w środę w mediach społecznościowych przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Maciej Świrski. Karę wymierzono stacji TVN za emisję filmu "Bielmo. Franciszkańska 3" 6 marca 2023 r.

CZYTAJ DALEJ

Papież do zakonnic klauzurowych: nostalgia nie działa

2024-04-18 13:47

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Papież Franciszek złożył hołd katolickim zakonnicom, które żyją w klasztorach klauzurowych, odizolowane od świata. Przyjmując dziś na audiencji w Watykanie grupę karmelitanek bosych w czwartek powiedział, że ich wybór życia nie jest "ucieczką w modlitwę oderwaną od rzeczywistości", ale odważną ścieżką miłości. Jednocześnie ostrzegł zakonnice przed reformami o nostalgicznym wydźwięku.

Franciszek przyjął w czwartek na audiencji w Watykanie delegację około 60 karmelitanek bosych. Zakon powstał w 1562 r. w wyniku reformy zakonu karmelitańskiego przez św. Teresę z Ávili i św. Jana od Krzyża. Zakonnice pracują obecnie nad rewizją konstytucji zakonu. Papież odniósł się do tego w swoim przemówieniu. "Rewizja konstytucji oznacza właśnie to: zebranie pamięci o przeszłości zamiast negowania jej, aby móc patrzeć w przyszłość. W rzeczywistości, drogie siostry, uczycie mnie, że powołanie kontemplacyjne nie prowadzi nas do zachowania starych popiołów, ale do podsycania ognia, który płonie w coraz to nowy sposób i może dać ciepło Kościołowi i światu" - powiedział Franciszek. Przypomniał, że pamięć o historii zakonu i o wszystkim, co konstytucje zgromadziły przez lata, jest "bogactwem, które musi pozostać otwarte na natchnienia Ducha Świętego, na nieustanną nowość Ewangelii, na znaki, które Pan daje nam poprzez życie i ludzkie wyzwania. Jest to ważne dla wszystkich instytutów życia konsekrowanego".

CZYTAJ DALEJ

„Od Mokrej do Monte Cassino” – jutro wernisaż nowej historycznej wystawy na Jasnej Górze

2024-04-18 20:51

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wernisaż

Monte Cassino

BPJG

„Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich” - to temat najnowszej wystawy przygotowanej na Jasnej Górze, której wernisaż odbędzie się już jutro, 19 kwietnia. Na wystawie znajdą się także szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 pochodzące ze zbiorów Jasnej Góry, które dotąd nie były prezentowane. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha.

Uroczystość otwarcia wystawy rozpocznie Msza św. sprawowana w Kaplicy Matki Bożej o godz. 11.00, po niej w południe odbędzie się wernisaż.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję