Reklama

Święty Otton z Bambergu wrócił na Pomorze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Franciszkańska pustelnia na Świętej Górze Polanowskiej otrzymała od następcy św. Ottona - arcybiskupa Bambergu dr. Ludwiga Schicka - cenny dar relikwii św. Ottona. Biskup Otton z Bambergu na prośbę Bolesława Krzywoustego w latach 1124-25 chrystianizował Pomorze. Tutaj zorganizował Kościół, zyskując przydomek „Apostoła Pomorza”. Po zakończeniu jego misji i opuszczeniu Pomorza, na Świętej Górze Polanowskiej powstała kaplica z wizerunkiem Matki Bożej.
W sobotę 12 czerwca z polanowskiego kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego wyruszyła procesja z relikwiami św. Ottona. Na trasie procesji arcybiskup Bambergu dr Ludwig Schick dokonał aktu poświęcenia pomnika św. Ottona. Pomnik 2,5-metrowej wysokości wzniesiono w Polanowie dla uczczenia jubileuszu 700-lecia miasta.
Szczyt Świętej Góry Polanowskiej wypełniły setki pielgrzymów z całego Pomorza i Kaszub oraz innych miejscowości na terenie kraju. Przybyli także pielgrzymi z Niemiec i USA. W samo południe rozpoczęto uroczystość poświęcenia (konsekracji) kaplicy Matki Bożej Bramy Niebios i ołtarza. Relikwie św. Ottona zostały umieszczone w konsekrowanym ołtarzu.
- Kościół powinien tworzyć miejsca modlitwy, gdzie Bóg jest dotykalny. I gdzie słowo „Bóg” nie jest pojęciem a imieniem. Góra Polanowska od wieków, z różnymi dziejami jednak, jest taka - powiedział biskup koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak.
Uroczystą Eucharystię w asyście licznych pocztów sztandarowych sprawował ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski bp Edward Dajczak w koncelebrze z arcybiskupem Bambergu Ludwigiem Schickem, biskupami diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej dr. Pawłem Cieślikiem i dr. Krzysztofem Zadarko, prowincjałem Gdańskiej Prowincji Ojców Franciszkanów o. Adamem Kalinowskim OFMConv i kustoszem kaplicy-pustelni na Świętej Górze Polanowskiej o. Januszem Jędryszkiem OFMConv. W Liturgii uczestniczyło blisko czterdziestu kapłanów i ojców franciszkanów z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej i gnieźnieńskiej oraz diecezji bydgoskiej, koszalińsko-kołobrzeskiej, łowickiej i pelplińskiej.
Święta Góra Polanowska wznosi się na wysokość 158 m n.p.m. w odległości 3 km od Polanowa. W czasach pogańskich zbierała się tu miejscowa ludność słowiańska w celach kultowych, by czcić pogańskie bóstwa.
W XII wieku na Pomorzu kult pogański został zamieniony na kult chrześcijański. Stało się to za sprawą bp. Ottona z Bambergu. W latach 1124-25 chrystianizował pod auspicjami cesarza Henryka V Pomorze. Od przyjęcia na tych terenach chrztu w XII wieku zaczęło się tu koncentrować życie chrześcijańskie. Na Świętej Górze Polanowskiej powstała w niedługim czasie tymczasowa drewniana kaplica pw. Maryi. Obok kaplicy postawiono krzyż, aby z dala był widoczny jako symbol nowej religii chrześcijańskiej.
W połowie XIII wieku w okolice Polanowa przybyli cystersi z Pelplina. Na szczycie Świętej Góry Polanowskiej wybudowali nową kaplicę z obrazem Matki Bożej. W niedługim czasie zasłynął cudami, dzięki czemu stał się celem coraz liczniejszych pielgrzymek. W regionie Pomorza Środkowego rozchodziła się sława Świętej Góry Polanowskiej jako maryjnego sanktuarium. Słynący cudami wizerunek oraz uzdrawiające właściwości wody ze źródła, tryskającego na zboczu góry, sprowadzały tu setki pątników. Drzwi do kaplicy stały zawsze otworem. Od przełomu XIII i XIV wieku nowa pielgrzymkowa kaplica przybrała na znaczeniu i zyskała sławę w całym księstwie zachodniopomorskim, a nawet i w sąsiednich dzielnicach kraju Polan. Święta Góra Polanowska stała się jedną z trzech - obok Góry Chełmskiej i Rowolkołu - najsławniejszych miejscowości pielgrzymkowych na Pomorzu. Kaplica polanowska - jako jedyna po reformacji - była otwarta dla pielgrzymującej ludności trwającej przy katolicyzmie. Sanktuarium maryjne zlikwidowano pod koniec XVI wieku. Kaplica uległa rozbiórce, a cystersów wypędzono. Jednak mieszkańcy Polanowa wierzyli nadal w cudowną moc tego miejsca. Zabierano stąd potajemnie gruzy z kaplicy oraz wodę ze źródła. W polanowskich rodzinach przechowywano i przekazywano z pokolenia na pokolenie kamienie i cegły z tego sanktuarium.
Zaraz po II wojnie światowej na polanowskim wzgórzu postawiono drewniany krzyż, który następnie wymieniono na lepszy - metalowy. W latach 70. ubiegłego stulecia wznowiono tradycję pielgrzymowania na Świętą Górę Polanowską. W rezultacie długich, natarczywych i wprost żmudnych starań rzymskokatolickiej parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Polanowie szczyt góry od 8 stycznia 1996 r. stał się własnością Kościoła. Biskup koszalińsko-kołobrzeski wyraził radość, że ojcowie franciszkanie z Gdańska okazali chęć zaangażowania się we wznowienie kultu Matki Bożej na Świętej Górze Polanowskiej. Dekretem z 17 lutego 2000 r. biskup ordynariusz wyraził zgodę na wznowienie kultu oraz sprawowanie Eucharystii i nabożeństw na tym miejscu. Kamień węgielny pod budowę kaplicy na polanowskim szczycie został poświęcony przez Jana Pawła II 6 czerwca 1999 r. w Pelplinie. W latach 2003-2004 obok fundamentów dawnej świątyni franciszkanie zbudowali kaplicę i pustelnię pw. Matki Bożej Bramy Niebios.
Obraz Maryi czczony jako „Brama Niebios” jest na Górze Athos u wybrzeży Grecji, według legendy, miał go namalować św. Łukasz Ewangelista. Kopię tej ikony przeniesiono w 2000 r. do Polski i umieszczono na Świętej Górze Grabarce k. Siemiatycz w tamtejszym prawosławnym sanktuarium. Natomiast kopię dla nowej franciszkańskiej pustelni na Świętej Górze Polanowskiej namalował malarz z Bułgarii Todor Dimczewski. Obraz został poświęcony w Koszalinie 27 sierpnia 2004 r. przez prawosławnego arcybiskupa Jeremiasza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Ewangelia (J 15, 1-8)

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Byśmy byli jedno

2024-04-29 10:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Instytut Pamięci Narodowej przygotował widowisko słowno-muzyczne poświęcone historii Kościoła w czasach komunizmu. Inscenizacja miała miejsce w kościele pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i Świętego Jana Bosko w Łodzi.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję