Reklama

Uczucia niekochane (3)

„Niespełnione” zakochanie

Dojrzały człowiek zakochuje się przynajmniej kilka razy w życiu. I nie ma w tym nic złego. Jednak, co oczywiste, nie każde zakochanie może być spełnione w wyłącznym związku z osobą, która się kocha. Jaki więc ma sens?

Niedziela warszawska 50/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ewa ma męża i czwórkę dzieci. Nagle zakochała się w koledze z pracy. A ks. Paweł zakochał się w nauczycielce biologii ze szkoły, w której uczy religii. Czy to jest w ogóle normalne, dobre? Czy nie świadczy o patologii, zbyt małej miłości do Jezusa?

Zakochanie to nie miłość

Zakochanie, to uczucie głęboko sensowne, pierwsze dotknięcie miłości. „Jej dotknięcie otwiera zamknięte «ja» na obecność «drugiego». Zakochanie daje «drugiemu» prawo do realności - pisze ks. Krzysztof Grzywocz, teolog duchowości, w jednym z numerów kwartalnika „Pastores”.
Błędem jest utożsamianie zakochania z miłością. Do prawdziwej miłości jeszcze daleko. Zdolność do miłości objawia się wtedy, kiedy przestajemy być zakochani. Poetka Anna Kamieńska, wspominając swoje małżeństwo, mówiła: „Kiedy przestałam być zakochana w swoim mężu, zaczęłam go kochać”. Zakochanie, to czas decyzji i wyboru: pokocham tego, kto się pojawił, albo odejdę i pozwolę odejść. Trzeba wybrać!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Moje „stare głody”

Czas zakochania odsłania w człowieku pozytywne i negatywne rzeczy. Zakochany nieoczekiwanie staje się nagle pomysłowy, twórczy, zaradny, delikatny, czuły, pełen energii. A nigdy taki nie był. Ale zakochanie odsłania także elementy, których obecność może przeszkodzić w zbudowaniu miłosnych więzi. Np. może pokazać u kogoś lęk przed bliskością, intymnością, nieumiejętność odmawiania czy wyrażania „kłopotliwych” uczuć. Mogą ujawnić się ukrywane dotąd pokłady egoizmu. Wychodzą także wtedy różne ukryte „stare głody”. Np. mężczyzna zakochuje się w kobiecie i przez to zakochanie wychodzi olbrzymia tęsknota za matką, którą stracił w dzieciństwie. Wówczas zakochanie jest podwójne silne. Jeżeli ktoś tego nie wie, może sobie nie poradzić z siłą uczucia. Bowiem ukochana osoba nie jest w stanie zaspokoić „starych głodów”. Ponieważ są one jak filiżanka bez dna, nie da się ich wypełnić.
„Stare głody” nie muszą jednak sięgać dalekiej przeszłości. Mogą być wynikiem aktualnej izolacji, braku głębszych więzi, osamotnienia. Np. ktoś tylko służy innym, wyłącznie daje, a nic nie bierze. Tymczasem miłość to nie tylko dawanie, ale i branie. Jeżeli ktoś nic nie bierze od innych, niech też nie daje, bo nie będzie miał z czego. Zakochanie w takim przypadku jest szansą na zobaczenie własnych zaniedbań. Albo np. zaniedbań w relacji ze współmałżonkiem. Np. w małżeństwie mąż zaniedbuje żonę. Ona czuje się osamotniona, niegodna uwagi. W pracy spotyka kolegę, który ją adoruje, chwali, obsypuje prezentami. I traci dla niego głowę. Zakochuje się. W ten sposób wychodzi cały jej głód dobrej relacji z mężem. Jest to więc wspaniała okazja do odbudowania tej relacji.

Bez związku wyłącznego

Fałszywe jest przekonanie, że zakochanie może spełnić się jedynie w wyłącznym związku z osobą, w której człowiek się zakochał. O spełnieniu decyduje tak naprawdę wybór i wytrwanie w miłości. „Gdzie jest napisane, że ta decyzja ma dotyczyć tylko i wyłącznie osoby, w której jestem zakochany? Ta osoba jest realnym symbolem, bramą, która nie zatrzymuje na sobie. To, co chciałbym dać tej osobie i od niej otrzymać, daję innym. Jeżeli chciałbym dać dar rozmowy, zainteresowania, delikatności, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby dać to innym i pozwolić, aby i oni mnie tym samym obdarowali. Zakochanie może otworzyć na miłość, która nigdy nie zawęża się do jednej osoby” - uważa ks. Grzywocz. I dodaje, że zakochanie, które nie może być spełnione w związku wyłącznym, jakkolwiek oczywiście jest przeżyciem bolesnym, to jednak ma swój głęboki sens. Po pierwsze, jest sprawdzianem i wzmocnieniem wybranej już miłości. Po drugie, ukazuje zaniedbane potrzeby w wybranym już związku. Dlaczego nie okazujemy już sobie czułości, nie mamy dla siebie czasu? Po trzecie, takie zakochanie czyni człowieka bardziej wrażliwym, wycisza wewnętrznie, a spojrzenie wyostrza się. Człowiek staje się, po prostu, lepszy, znika w nim chęć do ironii, cynizmu. Wreszcie umożliwia dokonanie ponownego wyboru. Być może do tej pory wcale jeszcze nie wybrałem w głębi serca, np. mojego powołania małżeńskiego czy kapłańskiego. Teraz mogę naprawdę wybrać sercem. Właśnie teraz, gdy zastanawiam się czy odejść od żony, bo np. jestem zakochany w innej kobiecie. Wybór jest procesem i często trwa wiele lat. Wcale nie kończy się podczas ślubu, albo w momencie przyjęcia święceń.
„Takiego zakochania - w osobie, z którą nie można stworzyć wyłącznego związku - można nie spełnić, a tym samym okaleczyć siebie oraz drugiego człowieka i unieszczęśliwić przez stworzenie niemoralnego związku (zdradę), albo ucieczkę od bólu, stłumienie, niewykorzystanie jego potencjału rozwojowego” - pisze ks. Grzywocz.
Poprzez zakochanie w drugim człowieku sam Bóg może zadać pytanie: czy mnie kochasz? Jeżeli bowiem nie mam bliskiej relacji z Bogiem, przez zakochanie w kobiecie, wyjdzie na jaw podstawowy głód każdego człowieka: więzi z Jezusem. Dlatego w przestrzeni zakochania Bóg czasami upomina się także o swoją miłość.

2008-12-31 00:00

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Adorować to postawić Boga w centrum życia

2024-05-11 09:47

ks. Łukasz Romańczuk

Abp Józef Kupny, metropolita wrocławski

Abp Józef Kupny, metropolita wrocławski

Drugi dzień II Kongresu Wieczystej Adoracji rozpoczął się w katedrze pw. św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu. Eucharystii przewodniczył abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.

W homilii abp Józef Kupny wyjaśnił, czym jest adoracja Najświętszego Sakramentu. - Odkrywamy adorację jako wymóg wiary. Adorować to postawić Boga w centrum życia, to nadać wszystkim sprawom właściwy porządek, stawiając Boga na pierwszym miejscu. W życiu wiarą nie wystarczy sama wiedza teologiczna, potrzeba Go spotkać i adorować. Na niewiele zdadzą się nasze wiadomości z zakresu życia religijnego czy zdolności duszpasterskie, jeśli nie padamy na kolana. Wiara jest relacją z żywą osobą, którą się kocha. Stając twarzą w twarz z Jezusem poznajemy Jego oblicze. Adorując odkrywamy dzieje miłości z Bogiem, w którym nie wystarczają idee, ale trzeba Go postawić na pierwszym miejscu, tak jak stawia się osobę, którą kochamy. Taki właśnie musi być Kościół, adorujący i zakochany w Jezusie, swoim Oblubieńcu - wskazał. abp Kupny i dodał: - Trwanie na kolanach przed Jezusem jest lekarstwem na podziały w Kościele. Dzisiaj chcemy rozważać, że adoracja czyni jedność w Kościele. Przez adorację dokonuje się wyzwolenie z największego niewolnictwa, uzależnienia do nas samych.

CZYTAJ DALEJ

Lublin: Uchodźcy ukraińscy świętowali Dzień Europy

2024-05-10 19:16

[ TEMATY ]

Lublin

Europa

Ukraińcy

wikipedia/Krzysztof Kokowicz na licencji Creative Commons

Zamek królewski w Lublinie

Zamek królewski w Lublinie

Grupa mieszkających w Lublinie uchodźców wojennych z Ukrainy poznawała w czwartek zabytki kultury europejskiej zgromadzone w Muzeum Narodowym na Zamku Lubelskim. Przewodnikiem był ks. Grzegorz Draus - duszpasterz Ukraińców w tym mieście. Zwiedzanie było możliwe dzięki życzliwości Barbary Opatowskiej, zastępcy dyrektora tej placówki i wpisywało się w obchodzony na Ukrainie właśnie 9 maja Dzień Europy, wskazujący na kierunek rozwoju tego kraju.

Kaplica Świętej Trójcy, łaciński kościół z freskami bizantyjskimi wyrażały dobrze rolę Lublina jako miejsca spotkanie kultur Wschodu z Zachodu. "Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej" - te słowa św. Jana Pawła II przypomniano przy obrazie Jana Matejki, przedstawiającego podpisanie Unii Lubelskiej, która była prekursorem dzisiejszej jedności naszego kontynentu.

CZYTAJ DALEJ

Polskie dzwony i ...muezzini

2024-05-11 17:46

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Rozmowa z księdzem proboszczem jednej z poznańskich parafii. Sympatyczny zakonnik, twardo chodzący po ziemi, zatroskany o swoją duszpasterską trzodę. Przykro mu było, gdy na obchodach stulecia parafii i wykładów historycznych z tym związanych zjawiła się tylko pięćdziesiątka parafian.

Jednak mówi jeszcze o innej rzeczy, o której słyszę od coraz większej liczby księży. Gdy uruchomił, jak to jest w staropolskim zwyczaju, dzwon na rezurekcje (odbywają się one, na miłość Boską, raz w roku!) – natychmiast ktoś z osiedla, na którym znajduje się kościół zawiadomił... policję, która zgodnie z wolą anonimowego obywatela przyjechała z interwencją. Omal nie skończyło się na mandacie, bo policja twierdziła, że są ku temu podstawy formalno-prawne. Ów ksiądz ze stolicy Wielkopolski nie jest wyjątkiem, bo tego typu nieprzyjemne incydenty spotykały wielu kapłanów w tej aglomeracji, ale też naprawdę sporo w każdym dużym mieście – o czym wie każdy z nas, jeśli tylko chce to wiedzieć.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję