Reklama

Siedliska - parafia odnalezionego Skarbu

Niedziela przemyska 46/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W niedzielę 23 listopada Ksiądz Arcybiskup poświęceniem kościoła w Siedliskach „zamknie” swoistą triadę - wysiłki wspólnoty tej parafii, która w przeciągu 20 lat wybudowała trzy świątynie.
Tym razem do Siedlisk wybrałem się z s. Katarzyną, która chciała przy okazji „upiec” swoją radiową pieczeń. Po drodze przeszedłem niezły egzamin z historii i topografii miejsca, do którego zmierzaliśmy. Odpowiadałem trochę nieuważnie, ponieważ moje myśli krążyły w odległych przestrzeniach przeszłości, wszak Siedliska to trochę moje emocjonalne i fizyczne zasiedlenie.
Był rok 1976. Po raz pierwszy w moim seminaryjnym życiu miałem oddalić się podczas wakacji na wprost niebotyczną odległość. Prymicje w Izdebkach z antraktem właśnie w Siedliskach, gdzie proboszczował wówczas mój krajan ks. Władysław Sidor. Mieliśmy w trójkę jechać rowerami. Jasiek z Henkiem takowe mieli, a mnie nie udało się tego wehikułu nijak zdobyć i pozostał mi autobus. W Dynowie pokierowano mnie w stronę mostu i dalej Siedlisk. W Dąbrówce Starzeńskiej z podziwem oglądałem ruiny zamku. Wtedy było to jeszcze spore zbiorowisko ruin, dziś już tylko fragmenty, co uwieczniłem na zdjęciu. Obiekt w Dąbrówce Starzeńskiej, to pozostałości XVI-wiecznego zamku Kmitów, zbudowanego z kamienia i cegły na planie czworoboku, z kwadratowymi wieżami narożnymi, rozbudowanego przez Stadnickich (kolejnych właścicieli dóbr) w latach 1627-33. Później zamek należał do Czartoryskich, Ogińskich, Podolskich i Starzeńskich (od 1789 do 1945). W zamku znajdowało się wiele dzieł sztuki i bogata biblioteka. W 2. połowie XIX wieku Starzeńscy dobudowali dwór (we wschodniej części budowli) i przerobili na mieszkania zamkowe baszty. Jak się dowiedziałem, w 1863 r. na zamku przebywali przywódcy powstania styczniowego M. Langiewicz i L. Mierosławski. Zamek, spalony pod koniec wojny przez oddział UPA, częściowo rozebrany, pozostaje w ruinie. Zachowały się fragmenty skrzydła zachodniego i południowego oraz dwóch baszt.
Po tym krajoznawczym odpoczynku wyruszyłem wówczas w dalszą drogę. Droga w ten upalny dzień pełna była glinianego kurzu, ale na szczęście nadjechał traktor z przyczepą i zaproszono mnie na tę przyczepę. Niby do Siedlisk niedaleko, ale przyjechałem żółty jak Chińczyk, co wywołało kąśliwe komentarze moich krajanów cyklistów, którzy już kosztowali rozkoszy odpoczynku. Rano w sobotę w skromnej cerkiewce służyliśmy do Mszy św. naszemu krajanowi ks. Władysławowi Sidorowi. W niedzielę uczestniczyliśmy w prymicjach. Za tymi słowami kryje się wiele refleksji, ale niech to pozostanie moją modlitwą w ten listopadowy czas.
Potem Siedliska stały się miejscem mojego zasiedzenia, kiedy proboszczował tam mój krajan ks. Emil Stopa podczas studiów w Lublinie. Przeprowadziłem wtedy Triduum przed poświęceniem kościoła w Dąbrówce Starzeńskiej, którego dokonał abp Ignacy Tokarczuk. Po Dąbrówce przyszła kolej na maleńką Hutę Poręby, za czasów proboszczowania ks. Kazimierza Kawy. I teraz, nieco zaskakując proboszcza ks. Kazimierza Piwowara zaczęliśmy wypytywać go o dziś tej wspólnoty, której sporo przedstawicieli krzątało się wokół szykowania parafii do uroczystości konsekracji. Wsłuchajmy się w sagę Księdza Proboszcza:
- Pochodzę z parafii Golcowa. Święcenia kapłańskie przyjąłem w 1992 r., później zaczęła się praca wikariusza w Sarzynie, Zapałowie, Krośnie, Brzozowie i rok w Radymnie, tuż przed objęciem parafii w Siedliskach. Tutaj pracuję już od 2 lat. Praca głównie, oprócz wymiaru duszpasterskiego, koncentruje się wokół budowy nowej świątyni parafialnej.
Jest to specyficzna parafia ze względu na dużą liczbę kościołów przy małej liczbie mieszkańców. Praktycznie są tu trzy odrębne społeczności, skupione wokół swoich świątyń. Kontakty między nimi są dość ograniczone - udział w uroczystościach odpustowych, a na co dzień są to po prostu odrębne ośrodki duszpasterskie, choć problemy są wszędzie podobne.
Pomysł budowy nowej świątyni narodził się jeszcze za poprzedniego proboszcza ks. Emila Stopy. Wtedy zaczęło się gromadzenie funduszy, materiałów. Od 2004 r. ruszyła już budowa i praktycznie w ciągu tych czterech lat świątynia została ukończona.
Stary kościół to była świątynia greckokatolicka. Była tu też świątynia rzymskokatolicka w miejscu obecnego cmentarza, po niej już nic nie zostało, nawet fundamenty zostały rozebrane, została ona zniszczona w czasie powojennych zamieszek. Parafianie z Siedlisk na początku niezbyt optymistycznie podchodzili do pomysłu budowy nowego kościoła, ponieważ mierzyli siły na zamiary. Społeczność liczy około 4oo mieszkańców i oni swoimi siłami nie byliby w stanie wybudować takiej świątyni w przeciągu tak krótkiego czasu. Dlatego były wielkie obawy czy podołamy, czy damy radę, stąd i pewne trudności z rozpoczęciem budowy. Ale tutaj talent duszpasterski ks. Kawy i optymizm, który wlał w serca parafian spowodował, że budowa ruszyła w bardzo szybkim tempie. Przy ogromnej życzliwości lokalnych sponsorów, przede wszystkim poparciu władz gminnych z Wójtem na czele, udało się w tak krótkim czasie wybudować piękną świątynię. Teraz przygotowujemy otoczenie kościoła, aktualnie trwają prace przy ukończeniu parkingu. Ta świątynia, to powstające dzieło zaczyna być dumą mieszkańców, patrzą teraz na to już zupełnie inaczej, choć początki były tak niełatwe - dopowiada ks. Kazimierz.
S. Katarzyna nie byłaby sobą, gdyby nie zapytała Księdza Proboszcza o duchowy wymiar parafii.
W małych społecznościach łatwiej zbudować taki wspólnotowy wymiar Kościoła, żywy Kościół, dlatego, że praktycznie nie ma możliwości schowania się gdzieś w cieniu, wszyscy są widoczni, wszyscy się dobrze znają. Gdy chodzi o młodzież i dzieci większość angażuje się w życie Kościoła, czy to w grupie ministrantów, czy scholi i w grupie KSM. Kościół stwarza dla nich jakąś propozycję życia wspólnotowego w tych grupach parafialnych. Podobnie jest, jeśli chodzi o dorosłych, choć tu trudniej jest na pewno ożywić ten wymiar duchowy wspólnoty, ale też funkcjonuje tu Akcja Katolicka, Żywy Różaniec i większość parafian angażuje się w ten sposób.
Najbardziej tradycyjna wspólnota i chyba najstarsza, istniejąca od początku, to róże Żywego Różańca. Teraz, w ostatnim czasie, w grupie dorosłych parafian powstaje i rozwija się Akcja Katolicka, skupiająca na razie 10 członków. Ich praca w parafii jest bardzo widoczna - to wielka pomoc w życiu liturgicznym, szczególnie w Wielkim Poście, w okresie Bożego Narodzenia - ich włączanie się w liturgię. Najważniejsza jest chyba jednak cicha praca charytatywna. Trudno jest w takich małych wspólnotach zakładać grupę charytatywną, gdyż wymaga to pewnej anonimowości i dyskrecji. Członkowie AK z wielką wrażliwością spełniają taką rolę, doskonale znając środowisko, dostrzegając te wszystkie potrzeby i pomagając bez żadnego rozgłosu.
Z młodzieżą podjęliśmy pracę w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży, rozpoczęło się to od duszpasterskich spotkań, kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy, w jakim kierunku młodzi chcą iść i oni sami wybrali tę akurat drogę. I ta praca trwa już od roku. Wychodzi to całkiem nieźle. Na razie ze względów lokalowych takie spotkania odbywają się tylko w Siedliskach, bo w tych dojazdowych kościołach nie ma na razie zorganizowanego odpowiedniego zaplecza, ale w przyszłości na pewno ta działalność się rozszerzy. Wszystko to jest bardzo obiecujące, kiedy widzi się tych młodych ludzi, którzy chcą coś robić, mają duży zapał i szybko się uczą. Poza tym są również tradycyjne formy zaangażowania dzieci i młodzieży - schola oraz grupa ministrantów.
Jak pracuje się w tak absorbującej miejscami kultu wspólnocie?
Praca duszpasterska jest tu dosyć radosna, jeśli chodzi o kontakt z wiernymi, nie ma jakichś problemów, które by spędzały sen z powiek, chociaż trzeba byłoby zwrócić uwagę na pewne porażki na polu pracy trzeźwościowej. Jest to środowisko popegeerowskie i problem alkoholowy jest tu poważny. Były pewne radosne rozmowy z ludźmi, którzy próbują się z tego uzależnienia alkoholowego wyrywać, nawet biorąc udział w rekolekcjach trzeźwościowych w Przemyślu w parafii pw. Świętej Trójcy. Czasem wydaje się już, że wszystko jest na dobrej drodze, jednak po jakimś czasie przychodzi załamanie i to są jakieś porażki, bo nadzieje były większe.
Radosna na pewno jest praca z młodzieżą, z dziećmi, nie tylko spotkania formacyjne, ale i na polu sportowym - one zawsze dodają zapału i chęci do dalszej pracy, a przede wszystkim nadziei. Młodzi ludzie wykazują tak wiele optymizmu, zaangażowania w życie Kościoła i to jest taka codzienna radość z kontaktu z nimi. Widać dzięki nim, że jest sens tego wysiłku.
Po raz pierwszy jestem też w takiej szkole, która liczy pięćdziesięciu uczniów. Praca w takiej szkole, gdzie wszyscy stanowią jedną rodzinę, gdzie wszystkie elementy wychowania młodego człowieka - wymiar religijny i dydaktyczny uzupełniają się, gdzie spotykamy się przy jednym stole i rozpoczynamy posiłek wspólną modlitwą - to jest piękne przeżywanie tego wspólnotowego wymiaru w szkole. W dużej szkole byłoby to niemożliwe.
Wspomniał Ksiądz, że to dzieło byłoby niemożliwe bez pomocy licznych sponsorów.
Serdeczne podziękowanie chciałbym tu skierować do wszystkich mieszkańców Siedlisk, którzy są mocno obciążeni w wymiarze zarówno materialnym, jak i też pracami, które wykonują przy kościele. W dniu konsekracji mam nadzieję, że wobec Księdza Arcybiskupa złożę to podziękowanie obszerniej, dziś, tak na gorąco, nasze i moje także podziękowanie kierujemy do wójta gminy Nozdrzec Antoniego Gromali, który bardzo życzliwie podchodzi do budowy naszej świątyni, oczywiście na miarę możliwości, bardzo dużo nam pomaga i osobiście się tym interesuje, jak przystało na prawdziwego gospodarza tej społeczności. Zależy mu na tym, by ta świątynia była piękna i była ozdobą tego terenu. Są również inni sponsorzy, którzy okazują nam wiele życzliwości, np. prezes żwirowni Zdzisław Socha, który od początku pomagał w gromadzeniu materiałów budowlanych przekazując wiele nieodpłatnie. Gdyby nasza społeczność chciała za to zapłacić, to pewnie nie byłaby w stanie. Jest wielu dobroczyńców tego dzieła, wielu z nich prosi o zachowanie anonimowości. Pojawiają się nowe zakłady pracy - nowa żwirownia, której właściciel Janusz Fiejdasz wiele nam pomaga w ostatniej już fazie budowy, dostarczając materiałów do uporządkowania otoczenia kościoła. Za wystrój świątyni w dużej części odpowiedzialny jest Stanisław Stopyra - jego dziełem jest ołtarz i wiele elementów dekoracyjnych.
Są też osoby niezwiązane terytorialnie z Siedliskami, które jednak świadczyły wielką pomoc. Chciałbym tu przede wszystkim podziękować Janowi Dudyczowi z Humnisk - właścicielowi jednej z brzozowskich firm budowlanych, który bez własnego zysku (a bywało, że i ze stratą) dostarczał nam bardzo wiele materiałów budowlanych w ostatniej fazie budowy kościoła.
Już niemal żegnając się spotkaliśmy przy kościele jednego z członków Komitetu budowy i Dyrektor Szkoły, która, kiedy się tu przeprowadziła z Lecki, od początku nagabywała duszpasterzy o potrzebie budowy świątyni właśnie tutaj w Siedliskach. Pamiętam wypowiedziane kiedyś przez nią słowa: „To wstyd, że taka mała Huta wybudowała piękną świątynię, a tutaj nic. Co to znaczy, że nie można zmobilizować ludzi?”. Dzisiaj marzenia stały się faktem w postaci tej pięknej świątyni. Pytam Panią Dyrektor o to, co dzisiaj czuje.
- Jestem bardzo szczęśliwa, że zrealizowało się to, o czym nie tylko ja, ale i wszyscy parafianie marzyli. Kosztowało to bardzo wiele trudu i księży i wszystkich parafian. To dzieło na pewno będzie służyć nam wszystkim, tym bardziej, że teraz to życie Kościoła jest tak bardzo rozbudowane, działają tu różne wspólnoty, grupy.
Atmosfera w naszej szkole jest bardzo dobra. Nasz program wychowawczy oparty jest na wartościach chrześcijańskich - staramy się jak najwięcej współpracować z Księdzem Proboszczem - np. podczas organizowania różnych uroczystości. Wszyscy jesteśmy pełni podziwu dla Księdza Proboszcza - szczególnie jego wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka, nieustającej chęci niesienia pomocy, ogromu pracy, której się podejmuje, zachowując przy tym nieustający optymizm.
Zatem niech radość konsekracji pomnoży optymizm wszystkich parafian i ugoszczeni z tymi życzeniami na ustach pożegnaliśmy gościnne Siedliska, do których, kto wie może zajrzymy w dniach ich świętowania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Katecheci pielgrzymowali do grobu św. Jadwigi

2024-04-18 16:30

Archiwum prywatne

Pierwsza pielgrzymka katechetów do Trzebnicy

Pierwsza pielgrzymka katechetów do Trzebnicy

Organizatorem pielgrzymki był Wydział Katechetyczny Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej. To nowa inicjatywa w diecezji.

Do Trzebnicy dotarło ok. 30 osób. Pielgrzymowanie rozpoczęło się Eucharystią, której przy Grobie św. Jadwigi w Bazylice w Trzebnicy przewodniczył ks. Paweł Misiołek, wikariusz parafii św. Maksymiliana Kolbego w Jelczu-Laskowicach, nauczyciel religii w Szkole Podstawowej nr 2 im. Marii Skłodowskiej-Curie w Jelczu-Laskowicach, koncelebrował ks. Mariusz Szypa – dyrektor Wydziału Katechetycznego.

CZYTAJ DALEJ

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

Konkurs biblijny dla szkół podstawowych [Zaproszenie]

2024-04-19 17:46

Karol Porwich/Niedziela

Szkoła Podstawowa nr 158 im Jana Kilińskiego w Warszawie zaprasza do udziału w VII Międzyszkolnym Konkursie Biblijnym pod tytułem „Z Biblią na co dzień”. Konkurs ma zasięg ogólnopolski i dotyczy treści związanych z czterema Ewangeliami. W ubiegłym roku wzięło w nim udział ok 150 uczestników z 27 szkół.

Tegoroczna edycja Konkursu obejmuje przypowieści Pana Jezusa zawarte w Ewangelii św. Mateusza i nosi tytuł: “Opowiesz mi historię życia Pana Jezusa?”. Zadaniem konkursowym jest przedstawienie w formie plastycznej jeden z cudów Pana Jezusa, zaś multimedialnej i literackiej wybranego przez ucznia klas 4-8 szkoły podstawowej rozdziału Ewangelii św. Mateusza - wskazują organizatorzy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję