Reklama

Na pielgrzymkowym szlaku

Ze św. Franciszkiem wśród skał La Verny

Niedawno podczas pobytu we Włoszech miałem okazję nawiedzić jedno z najbardziej tajemniczych miejsc związanych z życiem Biedaczyny z Asyżu

Niedziela toruńska 19/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miejsce, o którym powstało wiele barwnych opowieści jeszcze w czasach, kiedy żył św. Franciszek. Jadąc z miejscowości Borgo, gdzie kończy się płaskowyż i zaczyna się droga w górę, podziwialiśmy widoki. Wzgórza pokryte wspaniałą, bujną roślinnością jeszcze nie zdążyły się zazielenić. Na wzgórzach panował chłód, mimo że w kwietniu wiosna w tym kraju już w pełni. Gdzieś tą drogą, którą podążaliśmy, przed wiekami wieśniacy i braciszkowie prowadzili osła, na którym jechał cierpiący Brat Franciszek. Niewiele mówi się o tym okresie jego życia.
La Verna to nazwa góry, którą w 1213 r. podarował Franciszkowi hrabia Orlando Katani Chiusi. Na tej górze wybudował dla niego niewielką kapliczkę pw. Matki Bożej Anielskiej. Ilekroć Franciszek przybywał na to miejsce, tylekroć otrzymywał od hrabiego najpotrzebniejsze zapasy. Wkrótce tak pokochał to miejsce, że braciszkowie wybudowali dla niego szałas w pewnej odległości od kaplicy, do którego dostęp był możliwy jedynie przez niewielką kładkę. To miejsce było zarezerwowane tylko dla Franciszka i nikomu bez jego zgody nie wolno było przekraczać kładki. Właśnie tam miały miejsce jego mistyczne rozmowy oraz spotkania z Bogiem.
Biedaczyna z Asyżu przybył ostatni raz do swojej ukochanej pustelni, aby odprawić czterdziestodniowy post ku czci św. Michała Archanioła. Jego towarzyszem w tym czasie był sokół, który budził go nocą na modlitwę i strzegł spokoju w czasie cierpienia. W uroczystość Wniebowzięcia postanowił rozpocząć post w samotności. Tylko Brat Leon dwa razy w ciągu dnia mógł go odwiedzać, przynosząc chleb i wodę. Zanim wszedł na kładkę musiał głośno oznajmić swoje przybycie. W ten sposób Franciszek chciał całkowicie oderwać się od wszelkich doznań tego świata, strzegł swojej samotności. Przebywał wśród nagich, stromych skał, które miały go przybliżyć do Golgoty. W pęknięciach skał La Verny dostrzegał pęknięcie Golgoty w chwili śmierci Jezusa. Franciszek odkrył, jak bardzo powinien cierpieć, skoro nawet bezduszne skały kruszyły się, widząc mękę Chrystusa. Od tej chwili nie pragnął niczego więcej, jak tylko cierpieć razem z Jezusem.
Brat Leon, który nie potrafił opanować swej ludzkiej ciekawości, podpatrywał Franciszka w czasie jego postu i modlitwy. Widział go unoszącego się nad ziemią, słyszał jego słowa, gdy użalał się przed Bogiem: „Panie, cóż stanie się z tą biedną rodziną, gdy mnie zabraknie”?
W życiu mistycznym, w drodze do całkowitego zjednoczenia z Bogiem, trzeba przejść tak zwaną „ciemną nocą miłości”, w której następuje oczyszczenie. Człowiek musi przejść przez cierpienia fizyczne i duchowe, pokonać wiele oschłości i zwątpień oraz ciągle opierać się podstępom szatana. Żalił się Biedaczyna: „Gdyby bracia wiedzieli, co cierpię od czarta nie byłoby ani jednego, którego nie zdjęłaby litość nade mną i nie rozrzewniła tkliwość”.
Franciszek przeczuwał, że na zakończenie postu czeka go wielkie przeżycie. W święto Podwyższenia Krzyża 14 września 1224 r. świtem modlił się: „Panie, błagam Cię przed śmiercią o dwie jeszcze łaski: ażebym wedle miary człowiekowi dostępnej doznał w sobie cierpień okrutnej Twej męki oraz abym miłował Ciebie miłością podobną do tej, jaka Cię skłoniła do ofiarowania się za nas”. W tym momencie miał widzenie Serafina mającego sześć skrzydeł, uniesionego nad nim z rozłożonymi rękami oraz złączonymi stopami i tak przybitego do krzyża. Widzenie wprowadziło Franciszka w zachwyt, nie znał jednak jego znaczenia. Gdy tak kontemplował widzenie, na jego dłoniach, stopach i boku pojawiły się krwawiące rany. W ten sposób spełniło się jego wielkie pragnienie.
Dzisiaj, gdy nawiedzamy La Vernę, uderza nas cudowny wręcz spokój i kojąca cisza. Miejsca stygmatyzacji strzeże niewielka kaplica, która na posadzce ukazuje miejsce, w którym klęczał Święty. Niedaleko, już poza kaplicą, można zatrzymać się w miejscu naznaczonym skromnym, drewnianym krzyżem. Właśnie tam Franciszek zgłębiał tajemnicę Golgoty. W czasie naszego pobytu mieliśmy okazję spędzić noc w klasztorze oraz zakosztować tej wspaniałej ciszy, która go zachwyciła. To miejsce w niczym nie przypomina starego i pięknego Asyżu, który jest wypełniony gwarem tysięcy pielgrzymów.
Święta góra La Verna widoczna z daleka zachwyca. Tutaj szczególnie można przeżyć misterium męki Chrystusa. To miejsce przykuwa uwagę swoją tajemnicą. Wybrał je Pan na spotkanie ze swoim sługą. To miejsce, którym mamy się nie tylko zachwycać, lecz także za św. Franciszkiem kontemplować miłość Boga do człowieka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Andrzej Bobola, prezbiter i męczennik

Żył w latach 1591 – 1657. Należał do zakonu jezuitów. Nazywany jest apostołem prawosławnych.

CZYTAJ DALEJ

Andrzej Bobola uprosił mi uzdrowienie

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Nawet najnowocześniejsze terapie medyczne, rodem z filmów sci-fi, mogą zawieść. Tak było w przypadku Idy Kopeckiej z Krynicy.

U czterdziestodwuletniej kobiety niespodziewanie pojawiły się potworne bóle, promieniujące na całe ciało. Nawet nadrobniejszy dotyk był dla niej niczym cios wymierzony przez zawodowego boksera, a każdy, nawet najmniejszy wysiłek fizyczny przysparzał zmęczenia, jakby wspinała się na Mount Blanc.

CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny do księży z diecezji sosnowieckiej: Musimy się zmierzyć z naszym myśleniem o sobie

2024-05-17 09:42

[ TEMATY ]

Sosnowiec

bp Artur Ważny

Diecezja Sosnowiecka

Konferencja o. Józefa Augustyna SJ, adoracja Najświętszego Sakramentu, słowo bp. Artura Ważnego i informacje dotyczące tzw. „ustawy Kamilka” złożyły się na program tegorocznego Wiosennego Dnia Duszpasterskiego. W wydarzeniu formacyjnym, które odbyło się 16 maja w Bazylice Katedralnej w Sosnowcu wzięło udział około 180 księży diecezji sosnowieckiej.

Gościem specjalnym wiosennej edycji był o. dr hab. Józef Augustyn SJ, uznany rekolekcjonista, kierownik duchowy, autor książek i artykułów z zakresu życia duchowego, pedagogiki chrześcijańskiej oraz formacji seminaryjnej i kapłańskiej. - Bóg wie z jakiego błota nas ulepił i dlatego nie trzeba się wstydzić swojej słabości przed Bogiem - mówił do księży o. Augustyn SJ. - Trzeba mówić o tej swojej słabości wprost. A kiedy ktoś nie daje sobie rady ze swoją słabością, powinien szukać pomocy. Trzeba znaleźć człowieka zaufanego w najważniejszych sprawach. Takim kimś w pierwszym rzędzie powinien być własny biskup - podkreślił prelegent.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję