To szczególne miejsce, gdzie duchowość Karmelu splata się z bliskością sanktuarium Matki Bożej z Loreto - miejsca tryskającego nieustannie łaskami. Nic dziwnego, że wielu powraca tu po kilka, czasem kilkanaście razy w roku.
Prosimy o milczenie
Reklama
Przechadzam się po korytarzach Domu. Tchnie duchem Karmelu na każdym kroku. Z obrazu badawczym i słodkim wzrokiem spogląda mistrzyni „małej drogi” - św. Tereska od Dzieciątka Jezus. Myśli największych mistyków Karmelu - nad każdymi drzwiami - jak drogowskazy.
Kancelaria - tu każdy kieruje pierwsze kroki. Pośród zielonej oranżerii, pielęgnowanej przez o. Mariusza Wójtowicza, na regale ułożone brewiarze, modlitewniki. - Na początku mały rekonesans - pytania o oczekiwania i intencje pobytu i odbycia rekolekcji indywidualnych. - Pragniemy do każdego dotrzeć indywidualnie, zapewniamy mu kontakt z opiekunem duchowym (aniołem stróżem), z którym osoba będzie mogła porozmawiać, wyspowiadać się - wyjaśnia oprowadzający mnie po Domu o. Bogumił od Eucharystii. Jeszcze tylko brewiarz i modlitewnik, lektura duchowa, klucze do pokoju.
Tak rozpoczyna się kilka dni innego życia - w rytmie karmelitańskiej wspólnoty. - Prosimy o milczenie, aby nie przegadać czasu - dodaje. Uczestnik będzie w ciszy żył pośród wspólnoty, spotykał się z zakonnikami na posiłkach i konferencjach. Będzie uczył się od nowa modlitwy.
Gdzie? Wszędzie, ale zwłaszcza w kaplicy Trójcy Przenajświętszej. Jest mała, powiedzieć można - kameralna. - To celowe. Na modlitwie siedzimy razem, blisko siebie, nie jesteśmy anonimowi, tak budujemy wspólnotę - mówi o. Bogumił. Ławy ustawiono po bokach, środek pozostaje pusty, aby uklęknąć, rozmyślać, kontemplować. Bo wzrok kieruje się od razu na będący w centrum ołtarza witraż Trójcy Przenajświętszej - na wzór Ikony Rublowa. - Ta ikona towarzyszy mi od moich studiów w Rzymie. Zachwyciła mnie. Trójca Przenajświętsza, która nie potrzebuje słów, bo jest niewypowiedziana, a która żyje w komunii - mówi o. Mariusz Wójtowicz. Według jego zamysłu zaprojektowano wnętrze kaplicy. Projektem i wykonaniem zajął się artysta malarz Krzysztof Cudo. Całość dopełnia polichromia - na wzór mozaiki z kaplicy papieskiej „Redemptoris Mater”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Idź dalej, trwaj
Reklama
- Przede wszystkim pokazujemy zwyczajność modlitwy poprzez świadectwo naszego życia we wspólnocie. Wspólnota mnie wspiera w modlitwie i mobilizuje do niej - mówi o. Wójtowicz. Tym charyzmatem modlitwy karmelici dzielą się z innymi, przyjmując każdego przybysza z otwartością. Życzliwi, jeśli trzeba cierpliwie słuchają, dyskretnie towarzyszą.
- Zdarza się, że nosimy pewien schemat modlitwy, który trzeba odkręcić - mówi o. Wójtowicz. Modlitwa nie polega jedynie na proszeniu, ale jest czymś o wiele więcej - uwielbieniem, dziękczynieniem, rozmową, milczeniem, trwaniem.
- Często porzucamy modlitwę, czy zniechęcamy się nią, bo nie przynosi konkretnych owoców. Wchodzimy w kryzys, a nasz świat rozpada się na drobne kawałeczki, ale Pan Bóg to wszystko zbiera w całość i tworzy nowego człowieka - mówi. Rolą przewodnika nie jest wówczas pocieszać. Chodzi o to, aby jedynie towarzyszyć, powiedzieć: spokojnie trwaj w tym, idź dalej. „W życiu nie ma przeszkód, są tylko środki” - powtarza za bł. Elżbietą od Trójcy Przenajświętszej.
O. Mariusz prowadzi cykliczne rekolekcje na temat duchowości bł. Elżbiety. - Jej postać nie jest znana, choć duchowość jej jest tak bliska współczesnemu człowiekowi. Żyła sto lat temu we Francji. Znała problemy polityki i rozdziału Kościoła od państwa. W życiu choleryk o wybuchowym temperamencie, z drugiej strony artystka o delikatnym, wrażliwym sercu z wyczuciem na harmonię i piękno. Przez swoje cierpienie (doświadczona przez chorobę Addisona, która doprowadziła ją w konsekwencji do śmierci głodowej) może być wzorem dla chorych i cierpiących. - Studiowanie jej pism, listów ma głęboki sens, odsłania działanie Bożej łaski w życiu bł. Elżbiety - tłumaczy o. Wójtowicz. Wszystkie fakty w jej życiu składają się jak puzzle w logiczną całość Bożego planu.
Trzeba iść do źródła
Na kanwie modlitwy do Trójcy Przenajświętszej, autorstwa Elżbiety, napisanej 21 listopada 1904 r. toczy się drugi etap rekolekcji. - To synteza całego jej życia. Jest w niej to, co się dokonało już w życiu Elżbiety, to co jest, co więcej - wychodzi w przyszłość, chociaż może Elżbieta jeszcze nie uświadamiała sobie tego - zaznacza o. Wójtowicz. Dwa, trzy zdania z modlitwy dziennie do zastanowienia stają się wstępem do modlitewnej medytacji.
- Oczywiście można sięgać od razu do opracowań, ale to nie to samo. Słowo ma ciebie uderzyć, ma dotknąć konkretnie twoje serce, dlatego nie wystarczą komentarze, trzeba iść do źródła - mówi o. Mariusz.
Jak dziecko przed Bogiem
Sala konferencyjna na razie jeszcze jest pusta. Kredki, pastele, kartony brystolu czekają na uczestników warsztatów, które poprowadzi o. Bogumił od Eucharystii i Lena L. z Czech. Wykorzystując praktyki ćwiczeń św. Ignacego i doświadczenia z psychologii komunikacji o. Bogumił prowadzi unikatowe zajęcia. Świat pojęć należy do dorosłych, a malowanie jest językiem dziecka, dlatego tutaj wszystkie emocje, uczucia, tęsknoty, lęk, złość, zazdrość, smutek i inne mają uwidocznić się na rysunku. O. Bogumił tłumaczy, że przez takie doświadczenie można dotknąć tego, co się wyparło ze swojej pamięci, naprawić skrywane zranienia. Pomaga to bardziej zrozumieć siebie, a w konsekwencji pogłębić relację z Bogiem. - Odnajdujemy zagubione dzieciństwo, bo tak jak powiedział Pan Jezus: „Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego” - kończy.