W dzisiejszym rozważaniu kontynuujemy naszą wędrówkę śladami dominikanów. Z kotliny sandomierskiej, gdzie leży miasto Tarnobrzeg, przybywamy do Warszawy, gdzie w kaplicy dominikanów na Służewie znajduje się przywieziony z Żółkwi – niewielkiej miejscowości położonej w pobliżu Lwowa – wizerunek Niepokalanej Dziewicy Różańcowej.
Dzieje tego obrazu są mało znane. Wiadomo, że pochodzi ze szkoły włoskiej, z przełomu XVI-XVII wieku. Przedstawia Maryję jako Niepokalaną i królującą z berłem w ręku. Twarz Bogarodzicy cała żyje w czarnych oczach, które zachęcają modlących się do ufności. Dzieciątko, z którego emanuje Boża dobroć, spoczywa na lewej ręce Matki, prawą rączką błogosławi a w lewej trzyma cały świat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak słyszeliśmy na początku dzieje Ikony związane są z Żółkwią, położoną niedaleko Lwowa, i z jej założycielem hetmanem Stanisławem Żółkiewskim oraz Dominikanami, którym wnuczka hetmana i matka króla Jana III, Teofila z Daniłowiczów Sobieska, w latach 1653-1655 ufundowała i zbudowała klasztor oraz kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia N.M.P. Tam też znalazł godne miejsce wizerunek Maryi królującej i Wniebowziętej, gdzie przez wieki odbierał cześć ze strony zakonników i miejscowego ludu; modlili się przed nim również Żółkiewscy, Daniłowiczowie, Sobiescy, Radziwiłłowie. Obraz stał się "królewską pociechą" dla króla Jana Kazimierza, wielkiego czciciela Maryi, któremu towarzyszył podczas potopu szwedzkiego aż do abdykacji w 1668 roku. Wizerunek Królowej Różańcowej, tak jak miasto i kościół Dominikanów, był świadkiem pożarów, rozbiorów, wojen i kolejnych okupacji. Słynący łaskami Obraz został ukoronowany papieskimi koronami wykonanymi na wzór królewskiej korony Wazów. Aktu tego dokonał 6 października 1929 roku arcybiskup Bolesław Twardowski, metropolita lwowski. Jednak podczas wojny korony zaginęły.
W 1945 roku Dominikanie musieli opuścić Żółkiew i zabrali ze sobą na tułaczkę Obraz, który przechowywali kolejno w Borku Starym koło Rzeszowa i w klasztorze krakowskim, aż znalazł schronienie w kaplicy dominikańskiego klasztoru św. Józefa w Warszawie na Służewie, a w 1994 w nowo wybudowanym kościele pod wezwaniem św. Dominika.
Reklama
Wspólnota klasztorna na Służewie już od stycznia 1965 podejmowała wysiłki, aby obraz Maryi na nowo przyozdobić koronami papieskimi. Wysiłki zostały zwieńczone uroczysta rekoronacją dokonaną 9 września 1965 r. przez Ks. Prymasa, Stefana kardynała Wyszyńskiego. Uroczystości te przyczyniły się do jeszcze większego ożywienia kultu obrazu w nowym środowisku. Kult zaczął roztaczać swój zasięg poza stolicę.
Różańcowa Pani Żółkiewska otoczona jest wielką czcią nie tylko ze strony parafian, ale również mieszkańców Stolicy i wiernych z różnych stron Polski, wśród których liczną grupę stanowią byli żółkiewianie. Tu na Służewie rozpoczął się nowy rozdział w dziejach łaski Bożej, wypraszanej ludziom przez Królową Różańca Świętego. Świadczą o tym stale przybywające wota i liczni czciciele Maryi, coraz częściej pielgrzymujący do tego sanktuarium.
W pamiątkowej księdze sanktuarium na warszawskim Służewie znajdujemy wiele wpisów mówiących o wyjątkowości tego miejsca. Pierwszym z nich jest wpis Księdza Prymasa Wyszyńskiego, sporządzony po uroczystościach rekoronacyjnych w 1965 r. Brzmi on następująco: "Vos, cum Prole Pia, Benedicta Virgo Maria. W dniu ponownej koronacji Obrazu Matki Bożej — błogosławi (następuje tutaj podpis Księdza Prymasa), 9. IX. 1965".
Wzorem Wielkiego Prymasa, Czcigodnego Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, klęknijmy przed Matką Bożą i prośmy:
„Nos cum Prole Pia, Benedicat Virgo Maria” - niech nam błogosławi ze swym Dzieciątkiem Panna Maryja.