Reklama

Srebrny jubileusz „przekopańskiej” wspólnoty

Niedziela przemyska 46/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tak, wiem, że tytuł nieco może mylić, a nawet dziwić. Ale to nie pomyłka. W Przemyślu, kiedy mówi się o parafii św. Jana Ewangelisty, to mówi się oficjalnie, kiedy zaś chce się powiedzieć tak, żeby w tym było uczucie i aby słuchacz opowieści wiedział, o jaką parafię chodzi, mówi się Przekopana. Pewnie to sprawa dla językowych poszukiwaczy genealogii nazw, ale tak jest i koniec. Zatem zostaliśmy zaproszeni, jako redakcja, na świętowanie srebrnego jubileuszu parafii, która niemal jak bastion strzeże wschodnich granic miasta. Pojechałem, bo też byłem ciekawy historii tego miejsca i tych ludzi, których znałem z pewnych wydarzeń. Wszystkie smutne. Pierwsze miało miejsce przed laty, kiedy jeszcze nie wiedziałem, gdzie leży ta część miasta. Dotarła do mnie wiadomość o tragicznym wypadku, jaki miał właśnie wyjeżdżając z tej parafii na główną drogę, mój profesor ks. Jan Stanisz. Kolejne przeżycie związane z tym miejscem, to smutny pogrzeb mojej uczennicy z liceum, która pewnej nocy odeszła do Pana - rano nie wstała do szkoły. Pochowaliśmy ją na cmentarzu tej parafii. Pamiętam do dziś wzruszenie ówczesnego proboszcza, także już nieżyjącego ks. prof. Józefa Sroki, z którym już po pogrzebie, spacerując po plebańskim podwórku snuliśmy refleksję nad znikomością ludzkiego życia. A potem w jednym z domów tej parafii prowadziłem wywiad z matką małego chłopca chorego na stwardnienie rozsiane. Patrzyłem w oczy tej bohaterskiej matki i na sylwetkę jej gasnącego kilkunastoletniego dziecka. Też już nie żyje. Zatem jechałem na to świętowanie, jakby bogaty w refleksje i spotkania w tym miejscu.
Odświętnie wystrojona, piękna świątynia, ciepłe jej otoczenie, które tworzą bogate w drzewa obrzeża, ale i estetyczny cmentarz. Niejako we wspólnocie, w duchowym zjednoczeniu żywych i zmarłych, dzieje się historia tej wspólnoty. Ale o tej historii niech opowie już sam proboszcz ks. dziekan Marek Cisek: „Z ogromną radością i nieukrywanym wzruszeniem gromadzimy się na wspólnym dziękczynieniu pod przewodnictwem Pasterza naszej archidiecezji.
25 lat temu, 21 czerwca 1982 r., dekretem ówczesnego biskupa ordynariusza Ignacego Tokarczuka została erygowana nowa przemyska parafia pw. św. Jana Apostoła, na bazie istniejącego już Rektoratu w dzielnicy Przekopana i przy Osiedlu Zakładu Płyt Pilśniowych, wydzielona z macierzystej parafii Przemyśl-Błonie, pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Była to odpowiedź na duchowe potrzeby lokalnej wspólnoty wiernych. Nasi dziadkowie i ojcowie od czasu niszczącej wojny starali się jak tylko mogli o zachowanie wiary, tradycji i walczyli o odzyskanie pocerkiewnego kościoła, aby mogły być w nim sprawowane święte sakramenty.
Regularna posługa duszpasterska przy kościółku św. Jana Apostoła zaczęła się od niedzieli 5 listopada 1966 r., przez posługę ks. Tadeusza Śliwy, a 20 marca 1967 r., 40 lat temu utworzono rektorat, a pierwszym rektorem został ks. Edward Prędki. Nowy, prężny ośrodek duszpasterski stał się szybko solą w oku ówczesnych władz komunistycznych, które usiłowały kościół zamknąć pod pretekstem rzekomego niebezpieczeństwa jego zawalenia. Upór i zdecydowana postawa wiernych z Przekopanej i Osiedla, zmusiła władze do oddania świątyni, co nastąpiło 10 października 1967 r. Zrobiono wtedy najpilniejsze remonty i przygotowano kościół do sprawowania kultu. Wszystko to pięknie owocowało, jakże ożywionym życiem religijnym całej lokalnej wspólnoty. Początki to posługa ks. E. Prędkiego, który pełnił funkcje rektora kościoła przez 5 lat, tj. do sierpnia 1972 r. Po nim tę funkcję pełnił ks. Fryderyk Michalski w latach 1972-76, a pomocą służyło jeszcze kilku kapłanów. Od 2 sierpnia 1976 r. posługę na tzw. Przekopanej rozpoczął ks. Józef Sroka, najpierw jako rektor, a od 21 czerwca 1982 do 1992 r. jako pierwszy proboszcz nowej przemyskiej parafii. Pod jego kierunkiem i przy ogromnym zaangażowaniu wiernych, w latach 1981-82 wybudowano plebanię i przygotowano salę katechetyczną. Kolejni proboszczowie to: ks. Stanisław Ożóg (1992-98), ks. Tadeusz Żygłowicz (1998-99), ks. Marek Cisek (1999-). Ponadto w naszej parafii pracowali wikariusze: ks. Piotr Walasz (1995-99), ks. Piotr Kandefer (1999-2000), ks. Janusz Łuc (2000-05) i ks. Maciej Dżugan (2005-). Posługę wśród nas pełnili także ks. Roman Wawro i ks. Aleksander Kustra.
Jestem świadomy, że na przestrzeni mijającego ćwierćwiecza, dokonała się ogromna ilość dobra i to zarówno w sferze duchowej, jak i materialnej. Tutaj ludzie odkrywali piękno Boga, niezwykłość i świętość wspólnoty Kościoła. Parafianie swoją ciężką pracą potwierdzali i potwierdzają rozumienie materialnej odpowiedzialności za ten Kościół duchowy, jak i materialny o czym świadczyły i świadczą ciągle podejmowane prace remontowe i renowacyjne.
I to, co najważniejsze, ciągle nam, duszpasterzom i wiernym, towarzyszy świadomość, że to nie my zaczynamy nową epokę, nie od nas zaczyna się świat i parafia, ale ciągle budujemy na pracy poprzedników, czcigodnych kapłanów i naszych drogich przodków. To ich wiara, zaangażowanie i ofiarność są fundamentem dzisiejszego jak mniemamy sukcesu.
Od 8 lat posługuję w tej wspólnocie, i chcę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że jest tu wspólnota wierna Bogu, ale także rozumiejąca, czym jest parafia i jej potrzeby. Świadczą o tym podejmowane na przestrzeni wielu lat remonty, a zwłaszcza te ostatnie, przygotowujące nas do jubileuszu, jak kostka wokół kościoła i renowacja całego obejścia.
Za to wszelkie dobro, które stało się naszym udziałem w minionym ćwierćwieczu, za ogrom Bożej łaski i miłosierdzia, które rozlewały się z naszej świątyni, ciągle dziękujemy w modlitwie, ale i w zaangażowaniu w upiększanie naszej świątyni, jej otoczenia, aby być godnymi następcami, tych, którzy byli przed nami”. Słowa Księdza Proboszcza potwierdzał uśmiech na twarzy głównego celebransa uroczystości - abp. Józefa Michalika. Jak bardzo leży mu na sercu ta parafia, jak nosi w pamięci ludzi, którzy tutaj pracowali, ujawniło się podczas homilii, w której dało się odczuć pewne bardzo osobiste, myśli głęboko skrywane w sercu Pasterza. Oto jej fragment:
„Każde dziękczynienie jest jakimś wyrazem przeżycia człowieka. Jest nawiązaniem do historii, chęcią wyciągnięcia wniosków z tej historii, znakiem mądrości ludzkiej, uczącej, że historia jest nauczycielką życia, a jednocześnie jest jakąś perspektywą, trudem jej wytyczenia na przyszłość. Każde dziękczynienie jest wyrazem kultury duchowej człowieka, który wie komu zawdzięcza to wokół czego się porusza, to w czym jest i kim jest. Jest to okazja podziękowania Panu Bogu za dobro, które pozwolił zrealizować. Na frontonie tej świątyni wypisanych jest kilka znaczących dat. Ten Kościół, pierwotnie cerkiew greckokatolicka, został zbudowany w latach 1901-04. Potem po zburzeniu w czasie I wojny światowej z niemałym trudem mała wspólnota nie ustawała mimo biedy w trudzie wznoszenia tej świątyni. Jak wielki był to wysiłek świadczy data 1930 r. Tyle lat zmagali się ludzie z biedą, ale też dali świadectwo wielkiego uporu i determinacji. I znowu przyszła II wojna światowa. I ten piękny sercem budowany kościół poszedł w pohańbienie i tak trwało to świadectwo nienawiści aż do tych lat kiedy pojawiła się wola odnowienia tego miejsca świętego raz jeden kiedyś oddanego na służbę Bogu. I chcemy za tych ludzi podziękować dzisiaj Panu Bogu.
Chciałbym przywołać tu postać ks. prof. Józefa Sroki. Wiem, że ten czas pobytu w tej parafii był dla niego czasem bardzo ważnym, często do niego wracał. Tu razem z nim przez te lata napracowaliście się. Trzeba powiedzieć, że jego następcy, kolejni proboszczowie, okazywali mu dużo szacunku. Zapraszali go tutaj jak do siebie, zawsze chętnie przyjeżdżał.
Wielu ludzi mu pomagało i wielu przez te dwadzieścia lat pracowało. Są dziś, taką mamy nadzieję, w wieczności i dlatego za nich tę ofiarę składamy. Niech i oni pokrzepieni łaską Pana, dzisiaj doznają tego wytchnienia, tej radości miłosierdzia Bożego w wiecznym oglądaniu Pana, do którego całe życie dążyli.
Nie będę wymieniał wszystkich kapłanów, którzy tu pracowali, ale szczerze się cieszę, że przyjechali dzisiaj, że są. Chcieli pewnie spojrzeć na was, z którymi tu pracowali.
Czy Pan zamieszka w swojej świątyni - te słowa z jednego z czytań są jakby wskazówką dla nas, którzy na trudzie poprzedników mamy budować dalszą przyszłość. Tak, to ważne pytanie - jak żyć, aby w tym materialnym budynku żył Duch Pana, i ożywiał rodziny, i każdego z tutejszych parafian. O tę mądrość daną i wypracowaną przez pokolenia, które odeszły, modlimy się w dzisiejszym dziękczynieniu”.
Tak, to prawda. Na wiele minut przed rozpoczęciem uroczystości plac przed zakrystią zapełniali kapłani - dawni proboszczowie, wikariusze i księża goście. To było także wielkim darem dla ludzi. Widziałem, jak się nimi cieszyli, witali, rozmawiali.
Wielką radością tej wspólnoty są także ministranci. Ks. Maciej dumnie na nich patrzył, dopinał ostatnie szczegóły, a zapytany o swoje doświadczenia powiedział: „Jestem tu zaledwie kilka miesięcy. Co prawda posługiwałem jako diakon w katedrze, ale tutaj są moje pierwociny. To bardzo miła parafia. Po różnych doświadczeniach katechetycznych, teraz odkrywam, że dzieci i młodzież tej wspólnoty to ludzie bardzo spokojni, życzliwi i obdarzający nas, kapłanów, wielkim szacunkiem. Chce się z nimi być, a i oni chętnie garną się do służby przy ołtarzu. Mam nadzieję, że będą dobrym zaczynem i nasieniem ewangelizacji, dla tych, którzy daleko, którzy stronią od wiary i Kościoła”.
Piękna liturgia, wielu wiernych, z których większość uczestniczyła w dziękczynnej Eucharystii w sposób pełny, napawa radością i nadzieją.
Po Mszy św. większość uczestniczących w jubileuszu skierowała swoje kroki na przylegający do świątyni cmentarz. Pewnie realizują słowa nauki Księdza Arcybiskupa, pomyślałem. I niewątpliwie tak było. Szepcząc modlitwy za bliskich, prosili i o to, by nie zatracić mądrości, której każdy grób jest materialnym znakiem i przypomnieniem.
Warto, jadąc w stronę Medyki zboczyć z drogi, by zobaczyć tę piękną świątynię, i rozciągający się za nią zadrzewiony teren, na który zawsze spoglądam oczyma bohaterów Sienkiewiczowskiego „Ogniem i mieczem”. Z wdzięcznością za zaproszenie, życzymy kolejnych lat i obfitych darów na drogę ku złotemu jubileuszowi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Papież w Wenecji: Młody człowieku - wstań i idź!

2024-04-28 10:52

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

"Młody człowieku, który chcesz wziąć w ręce swe życie, wstań! Otwórz swoje serce przed Bogiem, podziękuj Mu, przyjmij piękno, którym jesteś; zakochaj się w swoim życiu. A potem idź! Wyjdź, idź z innymi, szukaj samotnych, nadaj barwy światu swoją kreatywnością, pomaluj drogi życia Ewangelią. Wstań i idź" - wezwał Franciszek podczas spotkania z młodzieżą na placu przed bazyliką Santa Maria della Salute w Wenecji. Papież zachęcił: "Weź życie w swoje ręce, zaangażuj się; wyłącz telewizor i otwórz Ewangelię; zostaw telefon komórkowy i spotkaj się z osobami!

Franciszek zachęcił młodych do dzielenia się doświadczeniami, które są tak piękne, że nie można ich zatrzymać dla siebie. "Jesteśmy tu dzisiaj właśnie po to: aby na nowo odkryć w Panu piękno, którym jesteśmy i by radować się w imię Jezusa, Boga młodego, który miłuje młodych i który zawsze zaskakuje" - powiedział papież.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję