Reklama

W „małej Fatimie”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Minęło dokładnie 90 lat od chwili, kiedy w Fatimie trojgu pastuszkom objawiła się Matka Boża. Objawienia fatimskie należą do najbardziej znanych objawień maryjnych w historii, a ich głównym przesłaniem jest konieczność nawrócenia i modlitwy o pokój. Z wydarzeniami tymi ściśle związane są także tzw. tajemnice fatimskie. Obecnie znamy już wszystkie trzy.
Według relacji dzieci - Łucji, Franciszka i Hiacynty, przed objawieniami Matki Bożej miały miejsce spotkania z aniołami, przygotowujące je do widzeń. W centrum objawień fatimskich stoją spotkania dzieci z Matką Bożą. Maryja poleca dzieciom odmawianie Różańca oraz upowszechnianie nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca. Nazywa siebie Matką Bożą Różańcową. Najbardziej znane jest objawienie z 13 października, podczas którego miał miejsce tzw. cud słońca - „chmury rozstąpiły się, a na niebie ukazało się wspaniałe słońce. Wyglądało jak srebrny dysk. Można było na nie bez trudu patrzeć, bo zupełnie nie raziło swym blaskiem. Przypominało śnieżną kulę obracającą się wokół własnej osi. Czasami otaczały je krwistoczerwone promienie, to znowu miało ono żółtą lub purpurową aureolę. Wydawało się, że wiruje z ogromną szybkością” - czytamy w opisie tego zjawiska. Dwoje młodszych dzieci - Franciszek i Hiacynta zmarło niedługo po objawieniach (w 1919 i 1920 r.). Łucja została zakonnicą i zmarła w wieku 98 lat, 13 lutego 2005 r. Matka Boża objawiała się jej jeszcze w 1925 i 1927 r., a najprawdopodobniej także i później.

W Sosnowcu czy w Fatimie?

W sobotni wieczór 13 października, dokładnie w 90. rocznicę fatimskiego „cudu słońca”, sosnowiecka świątynia poświęcona Jezusowej Matce na kilka godzin stała się bez wątpienia „małą Fatimą”, w której podczas świętego, fatimskiego wieczoru rozmodlone tłumy wiernych w świetle płonących świec i lampionów oddawały cześć Bożej Matce, wypełniając jednocześnie Jej prośbę różańcowej modlitwy. Wielu uczestników czuwania miało w oczach łzy wzruszenia, inni zastanawiali się, gdzie właściwie teraz są - czy w Sosnowcu, czy w Fatimie, bowiem atmosfera świętych, fatimskich wieczorów w parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu tak bardzo przywodzi na myśl tę z Fatimy. „Było to niezwykłe Nabożeństwo Fatimskie - o podniosłym charakterze i bardzo ważnej dla każdego człowieka duchowej wrażliwości” - powiedział jeden z uczestników.
„Minęło 90 lat odkąd Matka Boża objawiła się w dalekiej Fatimie. Jej objawienia spełniły się w naszych czasach. Matka Jezusowa i nasza uczy, że nie siedzi w niebie na złotym tronie, ale chodzi po ziemi, gdzie Jej dzieci wołają »Pod Twoją obronę«. Przyszła i do nas, do Sosnowca, ponad 30 lat temu w częstochowskim Wizerunku, a następnie, 5 lat temu w fatimskiej figurze, jakby chciała powiedzieć: »Chcę być zawsze z wami«. Odtąd gromadzimy się tutaj, by uwielbiać Boga, wsłuchiwać się w to, co mówi Jego Matka, by za łaską Pana móc się przemieniać” - mówił podczas uroczystości fatimskiej proboszcz parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu, inicjator fatimskich czuwań, ks. kan. Józef Ośródka.
I tak każdego 13. dnia miesiąca, od maja do października, na czuwaniach fatimskich w sosnowieckiej świątyni licznie gromadzą się wierni. Na początku przy figurze Fatimskiej Pani, która przywieziona została z Portugalii, gromadzili się głównie parafianie. Szybko jednak wieść o wyjątkowym, niespotykanym klimacie tych wieczorów rozeszła się po całej okolicy. Wyszła nawet poza granice Sosnowca. Z biegiem czasu w nabożeństwach zaczęli uczestniczyć mieszkańcy innych miast naszej diecezji. Obecnie tworzą oni najprawdopodobniej największą Fatimską Rodzinę w diecezji sosnowieckiej. 13 października w czuwaniu fatimskim uczestniczyło około 1000 wiernych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Fatimska Rodzina

Swojego zaskoczenia i wielkiej radości z tego faktu nie krył sprawujący Eucharystię w intencji Rodziny Fatimskiej oraz parafian ordynariusz sosnowiecki bp Adam Śmigielski SDB. „Jeszcze nie widziałem tak pełnej świątyni Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Dzisiaj, w sobotni wieczór, kiedy każdy mógłby wypoczywać w domu, przyszliście tak bardzo tłumnie. Kościół wypełniony po brzegi jest naprawdę piękny. Ta wasza obecność jest świadectwem, jak bardzo drogie jest wam to nabożeństwo do Matki Fatimskiej” - mówił Ksiądz Biskup. Pasterz Kościoła sosnowieckiego w słowie Bożym nawiązał do objawień maryjnych w Fatimie. Powiedział on m.in:
„Był maj 1917 r. Trwała jeszcze I wojna światowa. W Cova da Iria - Dolinie Pokoju - zaczęła ukazywać się Matka Najświętsza. W ciągu sześciu objawień zapowiedziała koniec wojny, ostrzegła przed widmem komunizmu, kolejną wojną oraz prześladowaniami Kościoła. Mówiła, że bardzo wielu ludzi idzie na wieczne potępienie, że trzeba się dużo modlić i wynagradzać Bogu za grzechy. Świadkiem objawień była trójka fatimskich dzieci: Łucja (10 lat), Franciszek (9 lat) i Hiacynta (7 lat). Na spotkanie z Maryją przygotowywał je wcześniej Anioł Pokoju. Matka Boża przekazała dzieciom orędzie, które, jak powiedział Jan Paweł II - zdaje się przybliżać do swego wypełnienia.13 maja 1981 r. świat obiegła dramatyczna wiadomość o zamachu na Ojca Świętego Jana Pawła II. O godz. 17.19 na Placu św. Piotra w Rzymie terrorysta Ali Agca oddał dwa strzały w kierunku Papieża, raniąc go w brzuch i w rękę. Dokładnie 64 lata wcześniej, 13 maja 1917 r., o tej samej porze Matka Boża po raz pierwszy objawiła się trójce pastuszków w Fatimie. Przepowiedziała, że Ojciec Święty będzie dużo cierpiał za grzechy ludzkości. Po zamachu Jan Paweł II wielokrotnie wyznawał publicznie, że został ocalony przez cudowną interwencję Maryi. Niewytłumaczalny przede wszystkim był fakt zmiany toru lotu przez kulę, która miała być śmiertelną dla Ojca Świętego. Tymczasem na skutek zawadzenia o palec lewej ręki zmieniła minimalnie tor lotu i przeszła o 5 mm od tętnicy biodrowej wspólnej. Gdy ta tętnica zostaje uszkodzona, wykrwawienie wewnętrznych narządów następuje w ciągu 5 minut. Nie byłoby wtedy szans na uratowanie życia Ojca Świętego. Dziś kula, która ugodziła Jana Pawła II, znajduje się w koronie figury Matki Bożej Fatimskiej. Inne cudowne wydarzenia, to rekordowo szybki przejazd karetki z rannym Papieżem do Polikliniki Gemelli i przeprowadzona natychmiast operacja przez zespół wybitnych chirurgów. Ten pontyfikat nie mógł się skończyć po niespełna trzech latach. W planach Bożych Ojciec Święty miał wprowadzić Kościół w Trzecie Tysiąclecie i odczytać na nowo orędzie fatimskie. Cierpienia Ojca Świętego i modlitwa Kościoła przez cały okres po zamachu były po to, by dokonało się to, czego życzyła sobie Matka Najświętsza. Tak całe zło obróciło się w dobro!” - zaznaczył Kaznodzieja.

Upiększanie świątyni trwa

Ten rok jest niesłychanie ważny w życiu Księdza Biskupa, dlatego podczas fatimskiego wieczoru w sosnowieckiej wspólnocie nie mogło zabraknąć życzeń i dobrych słów pod adresem Złotego Jubilata. „Radujemy się z obecności Waszej Ekscelencji wśród nas. Jest ona tym większa, że w przeraźliwej dominacji polityki w naszym życiu obecność Księdza Biskupa wnosi spokój i utrwalenie w wierze” - mówił wiceprezydent Sosnowca, a jednocześnie tutejszy parafianin, Wilhelm Zych. Mówca nawiązał także do tutejszej wspólnoty, która wkroczyła w drugie ćwierćwiecze istnienia: „Niedawno, obchodząc jubileusz 25-lecia, wspominaliśmy naszego pierwszego proboszcza, budowniczego parafialnej świątyni ks. Zygmunta Hyrę. Myślę, że będę wyrazicielem myśli wszystkich parafian, jeśli powiem, że mamy szczęście do wyjątkowych duszpasterzy. Obecny nasz proboszcz, ks. kan. Józef Ośródka wspaniale wpisuje się w historię tej wspólnoty zarówno w wymiarze duchowym, jak i w zakresie podejmowania wszelkich działań w kierunku ubogacania, upiększania tego miejsca Bożego kultu, jakim jest ten kościół”.
I tak do wielu materialnych dzieł dołączył nowy, długo oczekiwany witraż, który wypełnił okna nad wejściem głównym do świątyni. Aktu poświęcenia witraża dokonał pasterz Kościoła sosnowieckiego bp Adam Śmigielski podczas fatimskiej uroczystości, 13 października. Autorem projektu witraża jest niezwykle ceniony artysta, absolwent krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych Maciej Kauczyński. Nazywany przez krytyków znakomitym witrażystą-kolorystą ma w swoim dorobku ponad osiemset zrealizowanych projektów, co daje około 2 tys. okien witrażowych.
Okna dla parafii zostały wykonane w pracowni Zbigniewa Gustaba w Krakowie. Nowy witraż składa się z dwóch okien. Wykorzystano w nim ponad sto różnych kolorów i odcieni szkła. Pierwsze okno (z lewej strony, patrząc od ołtarza) przedstawia objawienie fatimskie z 13 października 1917 r. i „cud słońca”. Ukazane postaci, to Matka Najświętsza i dzieci: Łucja, Hiacynta i Franciszek, którym objawiała się Matka Boża. Druga część witraża (prawa) poświęcona została słudze Bożemu Janowi Pawłowi II. Nie mogło zabraknąć jego wizerunku w fatimskim witrażu, bo wszyscy pamiętamy przecież, że Ojciec Święty szczególną wdzięczność żywił do Pani Fatimskiej za ocalenie życia po zamachu dokonanym w dniu 13 maja 1981 r.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezus modli się o jedność swoich uczniów na wzór jedności Trójcy Świętej

2024-04-16 13:37

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 17, 11b-19.

Środa, 15 maja

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Zmarła Zofia Czekalska "Sosenka", uczestniczka Powstania Warszawskiego

2024-05-14 19:24

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

Zofia Czekalska

Portret z wystawy w Muzeum Powstania Warszawskiego/autor zdjęcia: Agata Kowalska

Zofia Czekalska „Sosenka”

Zofia Czekalska „Sosenka”

Zofia Czekalska "Sosenka", powstańcza łączniczka w zgrupowaniu "Chrobry II", sanitariuszka, zmarła w wieku 100 lat. Informację o jej śmierci przekazał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. "Pani Zofio, +Sosenko+ - dziękujemy za wszystko. Warszawa zawsze będzie o pani pamiętać" - napisał.

"+Pani jest coraz młodsza!+ - mówiłem za każdym razem, kiedy się spotykaliśmy. I to nie była urzędowa uprzejmość. Bo tych pokładów energii i zapału, które miała zawsze w sobie, mógłby jej pozazdrościć każdy (ja z całą pewnością zazdrościłem). Bo za każdym razem zarażała uśmiechem, który praktycznie nigdy nie schodził z jej twarzy" - napisał na platformie X prezydent Warszawy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję