Karol Białkowski: - Witam serdecznie popularną piosenkarkę, wielką artystkę, wspaniałą kobietę... Witam bardzo serdecznie Eleni.
Eleni: - Ja również witam wszystkich serdecznie. Tym bardziej jest mi miło, bo spotykamy się we Wrocławiu, a są to moje rodzinne strony. Urodziłam się w Bielawie, niedaleko Wrocławia, jako dziesiąte dziecko w rodzinie Milopulosów. Byłam najmłodsza i bardzo rozpieszczana przez kochane rodzeństwo, które bardzo się mną opiekowało. W Bielawie się wychowałam, tam chodziłam do szkoły, tam właściwie odbyło się moje pierwsze spotkanie z muzyką. To wszystko wyszło z domu rodzinnego. Dużo w domu śpiewaliśmy, starsze rodzeństwo grało na gitarze, na mandolinie. Z muzyką miałam więc do czynienia od dziecka. No i potem w szkole podstawowej i w szkole średniej bardzo dużo się udzielałam w ruchu amatorskim. Należałam do zespołu „Niezapominajki”, w szkole średniej ja i dwie koleżanki śpiewałyśmy, grałyśmy na gitarze. Należałam też do chóru szkolnego.
- W Pani twórczości ważne miejsce zajmuje muzyka religijna. Czy taka twórczość jest potrzebna i czy znajdują się jej odbiorcy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Tak, nagrałam płytę „Moje credo”, ale powstała również w 1995 r. płyta „Nic miłości nie pokona”, która miała być przesłaniem dla tych, którzy przeżywali taką samą tragedię jak ja. To płyta, przy której należy się troszeczkę zatrzymać i zadać sobie pytanie o to, co jest najważniejsze w naszym życiu. Bardzo się cieszę, że taka płyta powstała. W mojej twórczości jest dużo miejsca na pieśni religijne, bo uważam, że to wiąże się z naszym życiem. Obok radości jest smutek, obok bólu jest radość, to przekazujemy poprzez piosenki i w moich piosenkach można znaleźć przesłanie, w którym są te najważniejsze wartości- miłość, wiara, nadzieja - to jest wszystko to, co wiąże się z naszym życiem, co jest naszym fundamentem. Bardzo lubię śpiewać te pieśni.
- Skoro jesteśmy przy doświadczeniach wiary, nadziei i miłości, chciałbym zapytać o Pani doświadczenia z Janem Pawłem II. Jakie wyglądały te spotkania?
Reklama
- Pierwsze spotkanie z naszym kochanym Janem Pawłem II było w roku 1999, kiedy otrzymałam międzynarodową nagrodę im. św. Rity za to, że przebaczyłam. Wraz ze mną były dwie kobiety z Hiszpanii i z Włoch. Otrzymałyśmy tę nagrodę 22 maja. Zawsze w miejscowości Cascia, tam gdzie żyła św. Rita, odbywa się ta niesamowita uroczystość. Następnego dnia była audiencja u Ojca Świętego i tak się stało, że miałam okazję być bardzo blisko Niego. Ojciec Święty pobłogosławił mnie i wręczył różaniec, który noszę ze sobą. To spotkanie będę bardzo długo pamiętać. To było coś niesamowitego, tak naprawdę układałam sobie w głowie co mam powiedzieć Ojcu Świętemu, jak już będę bardzo blisko, jak już będę mu mogła powiedzieć cokolwiek. I nie mogłam powiedzieć nic. Nie pamiętam też, co Ojciec Święty mówił do mnie. Wiem tylko jedno: głaskał mnie po policzkach i mówił: „Greczynka, Greczynka”, potem pocałował mnie w czoło i wrócił do tej „Greczynki”. To było takie przyjemne, takie ojcowskie. Ojciec Święty był jak tatuś. Biło z Niego ciepło, dobroć, serdeczność. To, co każdy człowiek powinien okazywać drugiemu człowiekowi. To biło właśnie z Jego twarzy. Udało mi się zaśpiewać przed Ojcem Świętym piękną pieśń „Maryjo śliczna Pani”. Muszę powiedzieć, że kocham tę pieśń i zawsze na swoich koncertach ją śpiewam.
- Co Pani zapamięta z nauczania Jana Pawła II?
- Ja myślę, że to jest ta naturalna dobroć i serdeczność, ale przede wszystkim to, że Ojciec Święty tak bardzo pragnął, żebyśmy zrozumieli, że trzeba w swoim życiu przebaczać. Te słowa o przebaczaniu kierował do polityków. Ojciec Święty po prostu mówił o tym i bardzo pragnął, żeby politycy umieli rozmawiać ze sobą, bo tak wiele od nich zależy. Nas, ludzi uczył przede wszystkim miłości, pokory, cierpliwości, tolerancji i wyrozumiałości. On swoją postawą pokazywał jak trzeba to robić. Myślę, że to jest najważniejsze - trzeba umieć w życiu przebaczać.
- Proszę o receptę na osiągnięcie sukcesu estradowego. Pani go osiągnęła, a wielu młodych marzy o tym, by zaistnieć na scenie muzycznej…
Reklama
- Ja myślę, że jeśli ktoś ma talent, to powinien pamiętać, że trzeba jeszcze oprócz tego wiele nad tym talentem pracować. To nie jest tak, że już potrafię śpiewać i nic nie muszę z tym robić. Oczywiście, są szkoły muzyczne i tam można się rozwijać. Potrzebne jest też szczęście, czyli jakiś przypadek, że ktoś usłyszy, zobaczy, komuś się spodoba i zaproponuje dalszą współpracę. Ale w dużej mierze zależy też wiele od nas samych. Przede wszystkim nauka, rozwijanie swojego talentu muzycznego, no i próbowanie sił na różnych przeglądach, festiwalach, pokazywanie się.
W tym zawodzie trzeba mieć dużo pokory i dystansu do swojej pracy. To, że otrzymaliśmy taki dar, że możemy śpiewać, nie znaczy, że jesteśmy najważniejsi, najlepsi, nie. Ja myślę, że trzeba z dystansem do tego podchodzić i trzeba mieć pokorę, cierpliwość, być zdyscyplinowanym i pracowitym.
- Kiedy możemy się spodziewać nowej płyty i co na niej znajdziemy?
- Ta nowa płyta jest długo nagrywana, to trwa już trzy lata. Zbieramy cały czas materiał muzyczny. Część piosenek już nagraliśmy, części jeszcze nie mamy nagranej, ale myślimy o płycie, która będzie mieszanką piosenek polskich i greckich. Taki plan założyliśmy, część piosenek już jest, ale to jeszcze nie wystarczy, by powstała płyta. Jesteśmy w trakcie nagrywania, a płyta wyjdzie pod koniec tego lub na początku przyszłego roku.
- Życzymy zatem wszystkiego dobrego, powodzenia w pracy nad nową płytą, a ja bardzo dziękuję za rozmowę.
- Oczywiście pozdrawiam wszystkich serdecznie, do zobaczenia, z Bogiem.