Reklama

List pasterski biskupa sandomierskiego w sprawie abp. Stanisława Wielgusa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czcigodni Bracia Kapłani,

W dniach prowadzonej przez niemal wszystkie media w Polsce dyskusji wokół Jego Ekscelencji Księdza Arcybiskupa Stanisława Wielgusa, nowego Metropolity Warszawskiego, chcę się do Was wszystkich zwrócić z krótkim słowem.
Zaraz po ogłoszeniu nominacji Księdza Arcybiskupa, z racji na fakt jego pochodzenia z terenu naszej Diecezji (Wierzchowiska, dekanat Modliborzyce), poprosiłem o częstą modlitwę w jego intencji we wszystkich parafiach naszej Diecezji, zarówno w wezwaniach modlitwy powszechnej, jak też podczas innych modlitw, szczególnie w czasie nabożeństw maryjnych. Podtrzymałem tę prośbę w czasie przedświątecznego spotkania z Księżmi Dziekanami, ponawiałem ją też w czasie innych spotkań w okresie świątecznym, aż do dzisiaj. Było to już po publikacji w „Gazecie Polskiej” tekstu oskarżającego Księdza Arcybiskupa o wieloletnią współpracę ze służbą bezpieczeństwa oraz w dniach przetaczającej się przez polskie media brutalnej, a jednocześnie bardzo smutnej dyskusji wokół tego problemu. Niezależnie od nieznanej nam wtedy prawdy wiemy przecież, że Bóg potrafi nawet z największego kryzysu i największego zła wyprowadzać wielkie dobro, jeżeli tylko człowiek zechce oddać Mu siebie całkowicie do dyspozycji. Zapewniam, że ja w intencji Księdza Arcybiskupa modlę się każdego dnia. O tej modlitwie ze strony jego rodaków w Kościele Sandomierskim zapewniłem też Księdza Arcybiskupa w bezpośredniej rozmowie w Wigilię. Dzisiaj, w przededniu Ingresu Księdza Arcybiskupa do Archikatedry Warszawskiej, w godzinach wieczornych w pierwszy piątek stycznia, po raz kolejny kieruję do Was wszystkich, Bracia, tę samą prośbę: niech nasz Rodak - abp Stanisław Wielgus przez cały czas pełnienia przez niego posługi pasterskiej w Stolicy Polski będzie we wspólnotach parafialnych i duszpasterskich naszej Diecezji otoczony częstą modlitwą, dla uproszenia mu łaski pełnego poddania się tchnieniom Ducha Świętego oraz wytrwałej gorliwości w służbie Bogu i Ludowi Bożemu.
Jednocześnie chcę zwrócić uwagę wszystkich Was na niektóre, moim zdaniem istotne, aspekty całej sprawy.
Wiele osób, znających Księdza Arcybiskupa z bezpośredniej współpracy, wyraża słowa wielkiego uznania dla jego kompetencji, gorliwości w sprawach Bożych oraz skuteczności działania. Potwierdzam to także na podstawie moich własnych wspomnień, gdy już w początkach mojego kapłaństwa słyszałem w Diecezji Podlaskiej bardzo dobre opinie o rekolekcjach parafialnych głoszonych przez nieznanego mi wtedy ks. dr. Wielgusa z KUL-u. Potem sam patrzyłem na jego pracę jako rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, gdy dane mi było z nim bezpośrednio współpracować z racji na moje funkcje na Wydziale Prawa oraz w Senacie Akademickim. Wielokrotnie doświadczałem jego rzadko spotykanej jednoznaczności i gorliwości w zabieganiu o dobro Uczelni i Kościoła w Polsce oraz o poziom i etykę uprawiania nauki. Wielokrotnie, dla większej skuteczności działania, brał na siebie ciężar decyzji oraz odpowiedzialności za decyzje, które formalnie mógł pozostawić innym. Ta sama pozytywna atmosfera towarzyszy teraz jego pracy w Konferencji Episkopatu Polski. W kontekście jego ostatniego oświadczenia o popełnionym w kapłańskiej młodości błędzie, jego gorliwość można interpretować nawet jako wolę zadośćuczynienia Bogu, Kościołowi i Narodowi.
Nie jest przypadkiem, iż prasowe oskarżenie wobec Księdza Arcybiskupa zostało opublikowane kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia, aby z jednej strony skrócić do minimum czas na jakąkolwiek reakcję, a jednocześnie istotnie zakłócić atmosferę świątecznego pokoju serc. Natychmiast, niemal z godziny na godzinę, powstała w prawie wszystkich mediach emocjonalna dyskusja, tym bardziej zadziwiająca, że oparta jedynie o tekst niepoparty żadnymi faktami. Patrzyłem z niedowierzaniem na twarze i nazwiska osób publicznie wypowiadających bardzo surowe sądy i ferujących najbardziej twarde wyroki, zaledwie na końcu wypowiedzi dodających od niechcenia: oczywiście, o ile to jest prawda. Człowiek poważny, nie mając pewności, nie wypowiada takich sądów. Zasłanianie się dobrem Kościoła brzmiało co najmniej dziwnie w ustach osób, wielokrotnie w tym samym kanale telewizyjnym czy na szpaltach tej samej gazety cynicznie krytykujących Kościół, duchowieństwo, także Ojca Świętego. Te dni musiały być dla Księdza Arcybiskupa niezwykle trudnym doświadczeniem. Fakt, iż po kilku dniach zaczęto ujawniać pewne szczegóły, wskazywał tylko na jedno: na wcześniej przygotowaną i dość dokładnie zaplanowaną akcję podtrzymywania społecznego napięcia. Ta atmosfera towarzyszy nam do dzisiaj. Nie jest też przypadkiem, iż już od pierwszych godzin tej lawinowej dyskusji wskazywane było rozwiązanie, przez niektórych najbardziej chyba oczekiwane, aby wstrzymany został ingres Księdza Arcybiskupa, co pozwoliłoby ten szczególny sąd nad nim przedłużać, ze szkodą dla niego samego, dla Kościoła w Warszawie oraz dla całego Kościoła w Polsce. Osobiście myślę, że o to właśnie najbardziej chodziło, aby nie podjął posługiwania pasterskiego w Warszawie.
Nie jest też zaskoczeniem, że już po raz kolejny po śmierci Jana Pawła II ostrze ataku skierowane zostało na osobę duchowną. Wszyscy jesteśmy przecież ludźmi grzesznymi i prawie każdego można byłoby za coś zaatakować. Warto, Bracia, byśmy pamiętali, i aby nikt z nas się nie łudził: świat nie jest przyjacielem Boga. Bramy piekielne wprawdzie nie zwyciężą Kościoła, ale też nie łudźmy się: będą go zawsze bezwzględnie atakowały. Sposób poprowadzenia w mediach sprawy abp. Wielgusa jest bez wątpienia atakiem na Kościół i na człowieka, który ma w sobie wiele darów, aby w Kościele odegrać istotną rolę. Przyznać trzeba, że z biegiem dyskusji pojawiały się też, chociaż nieliczne, głosy roztropności. Osobiście dziwię się tym duchownym, także biskupom, którzy włączyli się w mediach w tę atmosferę „popędzania” Księdza Arcybiskupa do podejmowania szybkich działań, z natury rzeczy niemożliwych do właściwego przygotowania. Zaledwie niektórzy z tych duchownych, zachowując wewnętrzny spokój płynący z wiary, próbowali mądrym słowem nieco porządkować tę trudną dyskusję.
Nie sposób tu nie przywołać faktu, iż mówimy o okresie dość trudnym do oceny postaw, szczególnie kapłańskich postaw. Zachowanie pełnej wierności Kościołowi bardzo często wymagało wtedy ze strony kapłanów wręcz heroizmu. Starsi kapłani doskonale pamiętają tamte lata. Warto po raz kolejny złożyć hołd tym wszystkim kapłanom, którzy pomimo niezwykłej nagonki, prowadzonej programowo, z zastosowaniem specjalistycznych metod psychologicznych, a najczęściej także wręcz z naruszeniem prawa, potrafili zachować pełną, heroiczną wierność Kościołowi. Przypadki ulegania duchownych naciskom komunistycznej służby bezpieczeństwa, chociaż istniejące, wymagają, podobnie jak w przypadku osób świeckich, indywidualnego opisu i indywidualnej oceny. Poza tym przypomnieć trzeba, że sytuacje te, pomimo nacisków większych niż wobec innych osób, były proporcjonalnie rzadsze niż w innych środowiskach. Prawda o tamtym czasie musi być dlatego prawdą pełną. Musi więc przede wszystkim wskazać na osoby prześladujące Kościół, bezprawnie nachodzące ludzi Kościoła, duchownych i świeckich. To właśnie ci funkcjonariusze, do dziś chronieni przed pokazaniem ich twarzy, a utrzymywani przez cały Naród, są osobiście odpowiedzialni za tak gorliwą realizację politycznych planów swoich mocodawców, działających na szkodę Narodu i Kościoła. To ich trzeba pokazać i napiętnować. Świadome zaś ponawianie obecnie ataków na ludzi Kościoła ma chyba za zadanie ugruntować powszechną niechęć, także wśród ludzi Kościoła, do lustracji i do dekomunizacji w Polsce oraz przekonać wszystkich, że lustracja jest praktycznie niemożliwa. A jeżeli już ktoś będzie wypowiadał słowo: lustracja, to niech przez wiele lat myśli tylko o księżach i o biskupach. Jest to niezwykła manipulacja. Manipulacja możliwa obecnie tym bardziej, że przed laty programowo atakowani byli szczególnie księża wyróżniający się inteligencją i zaangażowaniem duszpasterskim, co oznaczało, że właśnie oni w przyszłości będą prowadzili sprawy Kościoła i pełnili w Kościele ważne urzędy. Na takich kapłanach szczególnie zależało funkcjonariuszom służby bezpieczeństwa. Prawdopodobnie dlatego tak wytrwale zabiegały też te służby o młodego ks. Stanisława Wielgusa. Przy sprawiedliwej ocenie jego osoby nie sposób tracić z oczu także tej perspektywy.
Wiele osób wskazuje także na, delikatnie mówiąc, brak precyzji w kolejnych oświadczeniach Księdza Arcybiskupa z ostatnich dni. On sam wprost się do tego odnosi w swojej odezwie do wiernych. Osobiście uważam to za wystarczające, chociaż ocenę tej sytuacji pozostawiam każdemu osobiście. Podkreślam jednak, że dalsze postępowanie przez Kościół w tej sprawie musi być zgodne z przyjętymi w naszej Wspólnocie wiary zasadami.
Przedstawiając Wam, Bracia Kapłani, te kilka myśli, jeszcze raz proszę: oceniając sprawę Księdza Arcybiskupa Stanisława Wielgusa, miejcie na uwadze powyższe okoliczności, wyraźnie rozpoznając też naganność spraw nagannych, a jednocześnie w duchu głębokiej wiary otaczając Księdza Arcybiskupa szczerą modlitwą. Do tej modlitwy wzywajcie też wiernych. Niech z wiarą przeżywane doświadczenie Księdza Arcybiskupa, a razem z nim nas wszystkich, mocą Ducha Świętego stanie się zaczynem nowego dobra. Bóg bowiem bez wątpienia może i chce wyprowadzić dobro także z tej sytuacji.
Niech wszechmogący i miłosierny Bóg to sprawi.
Na codzienną kapłańską posługę wszystkim Wam z serca błogosławię

Bp Andrzej Dzięga
Wasz Pasterz

Sandomierz, 5 stycznia 2007 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

[ TEMATY ]

Nakazane święta kościelne

Karol Porwich/Niedziela

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2024 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są od uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.

CZYTAJ DALEJ

Św. Józef - Rzemieślnik

Niedziela Ogólnopolska 18/2004

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ewangeliści określili zawód, jaki wykonywał św. Józef, słowem oznaczającym w tamtych czasach rzemieślnika, który był jednocześnie cieślą, stolarzem, bednarzem - zajmował się wszystkimi pracami związanymi z obróbką drewna: zarówno wykonywaniem domowych sprzętów, jak i pracami ciesielskimi.

Domami mieszkańców Nazaretu były zazwyczaj naturalne lub wykute w zboczu wzgórza groty, z ewentualnymi przybudówkami, częściowo kamiennymi, częściowo drewnianymi. Taki był też dom Świętej Rodziny. W obecnej Bazylice Zwiastowania w Nazarecie zachowała się grota, która była mieszkaniem Świętej Rodziny. Obok, we wzgórzu, znajdują się groty-cysterny, w których gromadzono deszczową wodę do codziennego użytku. Święta Rodzina niewątpliwie posiadała warzywny ogródek, niewielką winnicę oraz kilka oliwnych drzew. Możliwe, że miała również kilka owiec i kóz. Do dziś na skalistych zboczach pasterze wypasają ich trzody. W dolinie rozpościerającej się od strony południowej, u stóp zbocza, na którym leży Nazaret - od Jordanu po Morze Śródziemne - rozciąga się żyzna równina, ale Święta Rodzina raczej nie miała tam swego pola, nie należała bowiem do zamożnych. Tak Józef, jak i Maryja oraz Jezus mogli jako najemnicy dorabiać przy sezonowym zbiorze plonów na polach należących do zamożniejszych właścicieli.

CZYTAJ DALEJ

O. Giertych przy grobie Jana Pawła II: przykazania potrzebne, ale zbawia Chrystus

2024-05-02 10:25

[ TEMATY ]

grób JPII

Giertych

Monika Książek

Przykazania są potrzebne. One są mądrymi zasadami. One podprowadzają do Chrystusa, ale zbawieni jesteśmy przez Chrystusa - powiedział teolog Domu Papieskiego o. Wojciech Giertych OP, podczas Mszy Świętej sprawowanej w czwartek rano przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra w Watykanie. W koncelebrze był także jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski.

W homilii o. Wojciech Giertych nawiązał do czytania dnia z Dziejów Apostolskich, które opowiada o pierwszym soborze jerozolimskim. „Powstało pytanie, jaka jest relacja przykazań i prawa żydowskiego i żydowskich obyczajów do łaski. Było to ważne w kontekście ludzi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a odkrywali wiarę Chrystusa i te relacje pomiędzy tymi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a tymi, którzy byli pochodzenia żydowskiego, były niejasne i sobór musiał na to odpowiedzieć” - podkreślił teolog Domu Papieskiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję