Reklama

Mój komentarz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Państwowa telewizja i radiofonia tym odróżnia się od prywatnej, komercyjnej - że finansowana jest nie tylko z reklam, ale i podatku, zwanego abonamentem. Jest to po prostu podatek od posiadania telewizora lub radioodbiornika, który sami opłacamy na poczcie. W KRRiTV zrodził się jednak dziwny projekt, by ten abonament był teraz płacony przez każde gospodarstwo domowe: autorzy projektu przyjęli bowiem z góry, że dzisiaj każde gospodarstwo domowe dysponuje radiem lub telewizorem. Ci, którzy nie dysponują - będą musieli składać specjalne oświadczenia, upoważniając jednocześnie organy skarbowe do przeprowadzania kontroli w swych domach... Proponowane rozwiązanie jest złe pod każdym względem: narusza konstytucyjne prawo wolności, traktuje telewizor i radioodbiornik jako luksus, podlegający opodatkowaniu, wreszcie podtrzymuje nierówność między nadawcami, faworyzując nadawcę państwowego (nieuczciwa konkurencja) . Warto przy okazji zauważyć, że posiadacze telewizorów i radioodbiorników nie muszą dziś wcale oglądać i słuchać telewizji i radia państwowego; dlaczego więc mieliby płacić ów kuriozalny podatek?

Już od dawna tymczasem zgłaszany jest rozsądny postulat, żeby sprywatyzować radio i telewizję państwową, natomiast w budżecie państwa wydzielić odpowiednią kwotę na rządowe programy zlecone, które realizowane byłyby na zamówienie władz publicznych. Sprzyjałoby to pożądanym oszczędnościom, tak poszukiwanym w biurokracji państwowej, jak również większej kontroli nad wydatkowaniem publicznych pieniędzy.

Kto wie, czy oszczędności, jakie dałoby się znaleźć w molochu państwowego radia i telewizji, nie okazałyby się większe od tych, jakie rząd Millera znalazł, skracając urlopy macierzyńskie i ograniczając studenckie ulgi komunikacyjne?

Podpowiadam zatem "reformatorskiej lewicy": niech poszuka oszczędności w rządowej propagandzie! Tkwią tam, zaiste, rezerwy ogromne...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zakrwawiony mężczyzna wtargnął na ambonę w Gliwicach. Skandal po Mszy św. za ofiary katastrofy smoleńskiej

2025-04-12 10:30

[ TEMATY ]

Gliwice

pixabay.com

Do skandalicznego incydentu doszło w czwartek wieczorem w kościele św. Barbary w Gliwicach. Po zakończeniu Mszy św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej na ambonę wtargnął młody mężczyzna z zakrwawionymi dłońmi. Zaczął krzyczeć niezrozumiałe i obraźliwe słowa, pobrudził ołtarz oraz szaty liturgiczne. Został wyprowadzony z kościoła przez księdza i wiernych, w tym członków Klubu Gazety Polskiej.

— Trwał śpiew kończący Mszę św. Zszedłem do zakrystii, gdy nagle usłyszałem, że ktoś mówi do mikrofonu. Wróciłem i zobaczyłem obcego mężczyznę na ambonie. Miał zakrwawione ręce i ubrudził nimi obrus oraz szaty. Natychmiast podjąłem próbę wyprowadzenia go – relacjonuje ks. ppłk Mariusz Antczak, proboszcz parafii św. Barbary, w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim.
CZYTAJ DALEJ

Dziecko we wrocławskim Oknie Życia

2025-04-09 14:40

Marzena Cyfert

Okno Życia przy ul. Rydygiera we Wrocławiu

Okno Życia przy ul. Rydygiera we Wrocławiu

9 kwietnia o godz. 10 siostry boromeuszki z fundacji Evangelium Vitae przy ul. Rydygiera usłyszały dzwonek informujący, że w Oknie Życia znajduje się dziecko.

Znalazły w nim zadbanego chłopczyka. – Nie wiemy dokładnie, ile ma lat, wygląda na 2-latka. Chłopczyk jest kulturalny, elokwentny, bardzo grzeczny. Dziękuje za wszystko, nie boi się. Po prostu bardzo fajny dzieciak. Jest to nasze 23. dziecko znalezione w Oknie – mówi s. Ewa Jędrzejak, boromeuszka z fundacji Evangelium Vitae, która prowadzi Okno Życia.
CZYTAJ DALEJ

„A taki był ładny, amerykański”

2025-04-12 09:29

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Rafał Trzaskowski zaliczył w tej kampanii polityczną katastrofę, której nie da się już zrelatywizować ani zamieść pod dywan. Sytuacja z debatą to nie tylko „niefortunne nieporozumienie” – to seria świadomych decyzji, które obnażyły tchórzostwo, manipulację i brak szacunku do wyborców. I choć sztab kandydata Koalicji Obywatelskiej próbował to ubrać w elegancki garnitur „dialogu ponad podziałami” i „nowych standardów”, to wyszło coś zupełnie odwrotnego: polityczny obciach i bolesna porażka wizerunkowa.

To już samo w sobie wyglądało jak paniczny unik konfrontacji – jakby bał się, że nie wytrzyma zwarcia. A potem, gdy już odpowiedział, postawił warunki tak absurdalne, że nikt przy zdrowych zmysłach nie potraktował tego jako poważnej propozycji. Debata miała się odbyć tylko wtedy, gdy zorganizują ją trzy konkretne stacje – TVP (w likwidacji), TVN i Polsat. To miało wyglądać jak próba pogodzenia interesów, ale tak naprawdę było próbą ustawienia sobie debaty w kontrolowanym środowisku. Problem w tym, że nie kupili tego ani wyborcy, ani media, ani nawet polityczni sojusznicy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję