W momencie ustania czynności mózgu człowiek nie żyje. Ale żyją jeszcze jego narządy wewnętrzne: serce, płuca, wątroba, nerki, trzustka. I jest to odpowiedni moment do tego, aby narządy te pobrać i przeszczepić ludziom chorym.
Kiedy mózg już umarł
Reklama
Świadomość społeczna na temat przeszczepów jest w Polsce ciągle jeszcze mała. Niektórzy ludzie mają pewne opory przed oddawaniem narządów. Dlaczego? - Może dlatego, że wątpią, czy dawca narządów rzeczywiście umarł, albo czy nie uśmierca się go dla uratowania czyjegoś życia. W grę mogą wchodzić również czynniki obyczajowe: przeświadczenie, że zwłok nie można po śmierci kroić, bo to jest ich bezczeszczenie i oznaka braku szacunku dla zmarłego - mówią transplantolodzy.
I rozwiewają obawy. - W rozpoznaniu zgonu nie ma miejsca na żadną wątpliwość. Nie jest więc możliwa sytuacja, że narządy pobiera się od osoby, która jeszcze żyje. Zgon rozpoznaje bowiem trzyosobowa, niezależna komisja lekarska, która dokonuje dwukrotnego badania i stwierdza, że mózg człowieka nie żyje. Wtedy dopiero można pobrać narządy - zaznacza prof. Wojciech Rowiński, krajowy konsultant ds. transplantologii.
Robert Kęder ze Stowarzyszenia „Życie po przeszczepie”, który sam żyje dzięki transplantacji, podkreśla, że o przeszczepach mówi się mało albo prawie wcale. - Prawie zawsze pojawia się ten temat w atmosferze sensacji: ktoś chce sprzedać swą nerkę, gdzieś indziej uśmierca się więźniów, by móc pobrać im narządy. Tego rodzaju wzmianki przynoszą na całym świecie wielkie straty w sferze świadomości społecznej, w zakresie zdobywania społecznej akceptacji dla pobierania narządów od zmarłych i przeszczepiania. Skutkiem tego wielu z naszych kolegów i koleżanek przeszczepu nie doczeka - mówi Kęder.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Saper też może zmartwychwstać
Wśród ludzi niezgadzających się na to, żeby po śmierci pobrać od nich narządy, pojawia się także opinia, że gdyby się na to zgodzili, to nie zmartwychwstaną w pełni. - To podejście magiczne, które nie ma wiele wspólnego z wiarą chrześcijańską. Chrześcijaństwo mówi o zmartwychwstaniu ciała przemienionego. Jeżeli ktoś czytał Ewangelię, to na pewno wie, że po zmartwychwstaniu Apostołowie nie rozpoznali Pana Jezusa. Poza tym czy saper, który zginął na minie, nie mógłby wcale zmartwychwstać? - pyta retorycznie cytowany na stronie
Katechizm Kościoła Katolickiego w artykule 2296 mówi jasno: „Przeszczep narządów zgodny jest z prawem moralnym, jeśli fizyczne i psychiczne niebezpieczeństwa, jakie ponosi dawca, są proporcjonalne do pożądanego dobra biorcy. Oddawanie narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności”.
Podpisać oświadczenie woli
Reklama
Inicjatywa TVP, która emituje cykl „Żyć z przeszczepem”, z pewnością przyczyni się do rozpropagowania w społeczeństwie idei transplantacji. Ważne są także lokalne inicjatywy. Np. ks. Piotr Sadkiewicz, proboszcz parafii w Leśnej k. Żywca, który zdobył tytuł Proboszcza Roku 2005, zorganizował klub krwiodawstwa i bank danych o dawcach szpiku kostnego. Zaczął przekonywać wiernych, że warto nie tylko oddawać krew, ale także wyrażać zgodę na pośmiertne oddanie swoich organów. - Już blisko 50 % moich parafian nosi przy sobie deklaracje pośmiertnego oddania organów - mówi ks. Sadkiewicz.
Takie deklaracje kolportuje Stowarzyszenie „Życie po przeszczepie”. Na malutkim blankiecie, najlepiej noszonym zawsze przy sobie, trzeba podpisać się pod następującym oświadczeniem: „Moją wolą jest, by w wypadku nagłej śmierci moje tkanki i narządy zostały przekazane do transplantacji, ratując życie innym. Informuję także, że o swej decyzji powiadomiłem moją rodzinę i najbliższych, którzy w krytycznym momencie winni ją uszanować”.
Podpisanie takiego oświadczenia jest ważne. I to mimo że w Polsce istnieje prawo zakładające tzw. zgodę domniemaną i jeżeli ktoś nie zgłosi sprzeciwu do Centralnego Rejestru Sprzeciwu, jego organy zgodnie z prawem mogą być wykorzystane do przeszczepu, to jednak etyka lekarska oraz przyjęta praktyka nakazują zapytać rodzinę zmarłego, czy nie wiedzą czegoś na temat jego opinii o pobraniu narządów. - I wtedy, bardzo często, pod wpływem emocji, rodzina mówi, że zmarły by się nie zgodził. Wtedy mamy związane ręce - podkreślają transplantolodzy.
Stosowane w Polsce od ponad 40 lat przeszczepy narządów i tkanek są potrzebną, skuteczną i bezpieczną metodą leczenia schyłkowej niewydolności narządów. W ubiegłym roku wykonano w kraju prawie 1100 przeszczepów nerek, 200 przeszczepów wątroby, 110 przeszczepów serca, a także 4 udane przeszczepienia płuca. W bieżącym roku przeprowadzono skuteczne transplantacje całej ręki.
Z przeprowadzonych w maju 2005 r. badań OBOP wynika, że aż 84% badanych zgodziłoby się na wykorzystanie swoich narządów dla uratowania życia bliskiej osobie, 73% - członkowi dalszej rodziny, 66% - znajomemu, a 62% - osobie zupełnie nieznanej. Badani równie chętnie skorzystaliby z takiej pomocy oferowanej przez innych - aż 87% Polaków zgodziłoby się, aby w ten sposób uratować swoje zagrożone życie.
Mimo tak pozytywnego nastawienia Polaków do przeszczepów w Polsce wykonuje się mało takich zabiegów. Jedną z przyczyn obecnej sytuacji może być niedostateczna wiedza na ten temat. Aż 78% Polaków twierdzi, że za mało jest informacji o przeszczepach.
Ks. Piotr Sadkiewicz, proboszcz z Leśnej k. Żywca, popularyzator idei przeszczepów i krwiodawstwa:
Organy oddane po śmierci są wyrazem naszej miłości wobec człowieka, który został tutaj, na ziemi. Organy, które już tam, w wymiarze wiecznym, nie będą nam potrzebne, tutaj, na ziemi, mogą uratować komuś życie. Naszym wiernym trzeba pokazać, jak Chrystus podszedł do tego problemu. Przecież On przelał swoją krew oraz oddał życie, aby dać nam życie wieczne. Idea transplantacji idealnie wpisuje się w podstawowy sens chrześcijaństwa. (pch)
Szczegóły kampanii na rzecz transplantacji można znaleźć na stronie internetowej:
We wtorki od 16.00 do 18.00 czynna jest infolinia: (0-22) 345-93-93 - dyżury pełnią pacjenci po transplantacji, lekarze, psycholodzy i księża.