„... albowiem oni będą nasyceni”. Rozważając to błogosławieństwo przeczytałem najpierw z wielka radością pierwszą encyklikę Benedykta XVI i odkryłem w niej między innymi głębokimi treściami także zawartość omawianego błogosławieństwa: „Szczęśliwi, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni”. Papież wyjaśnia jak w różny sposób można pojmować miłość i przechodzi do odpowiedzi na pytanie, co to jest sprawiedliwość. W Encyklice znajdujemy wspaniałą naukę Papieża o istocie i posłannictwie miłości Boga i człowieka. Jest to skondensowany wykład katolickiej nauki, którą Papież chce dać światu, jak mówi w zakończeniu - aby Boże Światło dotarło do świata. Światłem tym jest wiara, która jest świadoma miłości Bożej, objawionej w przebitym sercu Jezusa na krzyżu. Papież odczytuje tajemnice Bożej miłości poczynając od doświadczenia miłości, znajdującej się w człowieku. Obraz miłości Bożej w człowieku jest wieloraki. Papież omawia je ukazując ich jakość i stopień rozwoju, jako proces obejmujący człowieka na wszystkich płaszczyznach cielesnych jak i duchowych. Bo człowiek to ciało i duch, doskonałe zjednoczenie zamierzone prze Boga, które dopiero w Nim znajduje swoją pełnię. Benedykt XVI omawia ludzkie doznania noszące znamiona miłości Bożej w człowieku poczynając od eros przez agape do caritas. W ten sposób Papież ukazuje rozwój ludzkiej miłości ku jej dojrzałej pełni w Bogu. Na drodze tego procesu znajdujemy sprawiedliwość Bożą. Pragnienie sprawiedliwości w człowieku jest wołaniem serca ludzkiego o dar Bożej miłości. Tylko w miłości znajduje swoje uzasadnienie i wypełnienie sprawiedliwość, której pragnie człowiek. Namiętna miłość Boga do człowieka jest zarazem miłością, która przebacza - przypomina Papież, sięgając do Pisma Świętego. Jest ona tak wielka, że zwraca Boga przeciw Niemu samemu w Chrystusie. Jego miłość przeciw Jego sprawiedliwości. Chrześcijanin widzi w tym już zarysowujące się misterium Krzyża: Bóg tak bardzo miłuje człowieka, że sam, stawszy się człowiekiem, przyjmuje nawet jego śmierć i w ten sposób godzi sprawiedliwość z miłością - mówi Papież. Łaknąc i pragnąć sprawiedliwości to pragnąć Boga, który jest sprawiedliwością i miłością. Pragnienie sprawiedliwości nie zawsze czyniło szczęśliwymi ludzi, którzy nawet w imię tak szczytnych ideałów ponosili śmierć i cierpienie, ale bez Bożego Światła stawało się takie pragnienie często tyranią i wyzyskiem. Błędom tym ulegli ci, którzy w marksizmie upatrywali zastąpienie chrześcijańskiej miłości caritas próbą budowania świetlanej przyszłości przyszłych pokoleń. Przyjrzyjmy się temu, co mówi Benedykt XVI: „Chrześcijańska działalność charytatywna musi być niezależna od partii i ideologii. Nie jest środkiem do zmieniania świata w sposób ideologiczny i nie pozostaje na usługach światowych strategii, ale jest aktualizacją tu i teraz miłości, której człowiek potrzebuje zawsze... Możemy mieć udział w kształtowaniu lepszego świata jedynie wtedy, gdy spełniamy dobro teraz i osobiście, z pasją i wszędzie tam, gdzie możemy, niezależnie od strategii i programów partii. Program chrześcijański - program dobrego Samarytanina, program Jezusa - to «serce, które widzi». Takie serce widzi, gdzie potrzeba miłości i działa konsekwentnie. Oczywiście, gdy działalność charytatywna jest podejmowana przez Kościół jako inicjatywa wspólnotowa, ze spontanicznością jednostki musi być połączone również programowanie, przewidywanie, współpraca z innymi podobnymi instytucjami” (34). Samo pragnienie sprawiedliwości to jeszcze za mało. Nawet zmiana struktur społecznych nic nie pomoże jeśli nie zmieni się człowiek. Musimy dostrzec w drugim człowieku Boga, dopiero wtedy w pełni staniemy się szczęśliwymi i nasyconymi, bo otworzymy w nim przestrzeń miłości, w której działa sam Bóg, który jest Miłością. Jest to otwarcie się na specyficzny profil posługi, jakiego oczekuje Chrystus i Jego uczniowie. Św. Paweł, w swoim hymnie o miłości (por. 1 Kor 13) naucza nas, że caritas jest zawsze czymś więcej, niż zwyczajną działalnością: „Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic mi nie pomoże” (1Kor 13, 3). Hymn ten powinien być Magna Charta całej posługi kościelnej - podkreśla Papież, bo są zebrane w nim te refleksje na temat miłości, które zawarł w swojej pierwszej Encyklice. „Działanie praktyczne pozostaje niewystarczające, jeżeli nie jest w nim uchwytna miłość do człowieka, miłość, która się karmi spotkaniem z Chrystusem. Głęboki, osobisty udział w potrzebie i cierpieniu drugiego staje się w ten sposób dawaniem samego siebie: aby dar nie upokarzał drugiego, muszę mu dać nie tylko coś mojego, ale siebie samego, muszę być obecny w darze jako osoba”. Łaknienie i pragnienie sprawiedliwości oznacza zatem pożądanie sprawiedliwości, które zakłada uczynki miłości caritas wobec bliźnich jednocześnie odsyła do jej źródła do Boga i do życia zgodnego z jego wolą. Spragnieni i łaknący takiej sprawiedliwości na pewno zostaną nasyceni przez Ojca, który jest w niebie, każdy według swoich możliwości i pragnień. Takim nasyceniem cieszyli się święci Boży, którzy połączyli się w swoim pragnieniu z Jezusem i razem z Nim wypełniali wolę Ojca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu