Reklama

XVIII Przegląd Chórów Kościelnych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Kto śpiewa, ten dwa razy się modli" - pisał św. Augustyn. Te słowa wielkiego biskupa i filozofa stają się inspiracją dla tych wszystkich, którzy muzyką i śpiewem chcą chwalić Pana.

Stało się już tradycją, że już w listopadzie, miesiącu, w którym Kościół wspomina św. Cecylię, patronkę muzyki kościelnej, odbywają się w naszych kościołach koncerty muzyki religijnej. W tym roku, 24 i 25 listopada, już po raz osiemnasty odbędzie się w archikatedrze warszawskiej na Starym Mieście Przegląd Chórów Kościelnych. Weźmie w nim udział piętnaście chórów z Warszawy i okolic. Koncert finałowy przewidziany jest w niedzielę 25 listopada o godz. 15.00.

Organizatorami Przeglądu są: Oddział Warszawski Związku Chórów Kościelnych Caecilianum oraz Chór Archikatedry Warszawskiej. Caecilianum działa w Polsce od roku 1994, na mocy statutu zatwierdzonego przez 268. Konferencję Episkopatu Polski. Doświadczenia wielu krajów wskazują, iż organizacje tego typu mogą przyczyniać się do podnoszenia poziomu muzyki liturgicznej wykonywanej w kościołach, oraz promowania wartościowej twórczości.

historia organizacji cecyliańskich sięga wieku XVI i związana jest z działalnością Giovanni Pierluigi da Palestriny. Zorganizował on w Rzymie związek służący muzyce kościelnej, który zatwierdził papież Grzegorz XIII. Owocna działalność dydaktyczna jego członków sprawiła, że bł. Pius IX erygował Akademię św. Cecylii. W latach 1785-1861 istniało w Londynie Caecilian Society, które troszczyło się o wykonywanie muzyki oratoryjnej. Do rzymskich wzorców nawiązał ks. Franciszek Witt, gdy w 1868 r. w Bambergu założył Allgemeiner Cacilienverein (ACV). Stowarzyszenie to dość szybko rozszerzyło swoją działalność na tereny niemieckojęzyczne Europy. Idee realizowane przez ruch cecyliański dość szybko znalazły zwolenników w wielu innych krajach Europy, a dotarły też do Ameryki. Dziś dzięki ich działalności mamy w Europie kilka znaczących festiwali muzyki religijnej, periodyki muzyki kościelnej, wydawnictwa nutowe i płytowe, biblioteki służące pomocą chórom kościelnym. Organizowane są sympozja dla duchownych i świeckich odpowiedzialnych za kształcenie i wychowywanie muzyków kościelnych, a także wykłady, seminaria i kursy dla organistów, kantorów, dyrygentów i animatorów liturgicznych.

W Polsce idee ruchu cecyliańskiego próbował zaszczepić ks. Józef Surzyński, który najpierw w 1884 r. powołał w Poznaniu do życia Towarzystwo św. Wojciecha, na wzór niemieckiej ACV, a trzy lata później, takie samo stowarzyszenie powstało w Krakowie. Oficjalnie w Polsce Związek Chórów Kościelnych powstał w 1926 r. w archidiecezji gnieźnieńsko-poznańskiej, a w 1929 r. w archidiecezji krakowskiej. Dwanaście lat później zatwierdził go Prymas Polski kard. August Hlond. Pomimo reaktywowania po wojnie, w roku 1950 związek został rozwiązany.

Reforma liturgiczna po Soborze Watykańskim II zachęciła duchownych i świeckich do zaangażowania się w zmianę mentalności wszystkich odpowiedzialnych za muzykę liturgiczną. Niewłaściwie pojęta reforma spowodowała upadek wielu chórów kościelnych, które nie znajdowały miejsca dla siebie, gdy zwracano uwagę wyłącznie na aktywny udział wiernych. Dobrze prowadzony zespół (schola, chór) ma przyczyniać się do ożywiania śpiewu wspólnoty i wzbogacania oprawy muzycznej. W dobrze przygotowanej liturgii jest możliwość czynnego udziału zarówno scholi, chóru, kantora, psalmisty, organisty, jak i całego zgromadzenia. Uczestnictwo w liturgii poprzez śpiew nie może być jedynie występem artystycznym, ale ma być przede wszystkim modlitwą. Dobrze, że powstające dziś nowe zespoły na ogół właściwie pojmują swoją rolę i zadania w Kościele.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Droga nawrócenia św. Augustyna

Benedykt XVI w jednym ze swoich rozważań przytoczył wiernym niezwykłą historię nawrócenia św. Augustyna, którego wspomnienie w Kościele obchodzimy 28 sierpnia.

CZYTAJ DALEJ

Licheń: 148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Żeńskich

2024-04-23 19:45

[ TEMATY ]

Licheń

zakonnice

Karol Porwich/Niedziela

Mszą Świętą w bazylice licheńskiej pod przewodnictwem abp. Antonio Guido Filipazzi, nuncujsza apostolskiego w Polsce, 23 kwietnia rozpoczęło się 148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Żeńskich. W obradach bierze udział ponad 160 sióstr: przełożonych prowincjalnych i generalnych z około stu żeńskich zgromadzeń zakonnych posługujących w Polsce.

Podczas Eucharystii modlono się w intencjach Ojca Świętego i Kościoła w Polsce. 23 kwietnia to uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję