Reklama

Doszli do „Domu Matki”

„«Zostań z nami Panie». Te słowa towarzyszyły nam przez sześć dni wędrowania na Jasną Górę. Codziennie rano na Mszy św. idąc od Hałcnowa, Oświęcimia, Cieszyna, Czechowic, Andrychowa karmiliśmy się Ciałem Chrystusa w tym Roku Eucharystii, pogłębiając naszą wiarę i miłość do Najświętszego Sakramentu. Dzisiaj zostało to ukoronowane tutaj tą Mszą św. na jasnogórskim Szczycie, przy sercu Matki Najświętszej. Przed chwilą spojrzeliśmy Jej głęboko w oczy, tam w Jej kaplicy, dziękując Jej za całą opiekę nad nami przez te dni marszu do Częstochowy”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Takie słowa wypowiedział ks. Józef Walusiak, główny organizator diecezjalnej pielgrzymki, do zgromadzonych 11 sierpnia 2005 r. u stóp częstochowskiego sanktuarium pielgrzymów.

Jedni szli inni czekali

Samo południe - taką porę ustalono na wejście i przywitanie pielgrzymów. Jednak już dużo wcześniej u wlotu alei Jana Pawła II zaczęli gromadzić się ci, którzy przyjechali przywitać swoich przyjaciół i bliskich podążających od 6 dni do Częstochowy. Z niektórych parafii przyjechało nawet po kilka autokarów. Pośród oczekujących był również bp Janusz Zimniak.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Radość na twarzach

Kto nie widział wchodzących na Jasną Górę pielgrzymów powinien nadrobić te zaległości. Powiewające w oddali kolorowe chusty, czapeczki, baloniki, coraz bardziej rozpoznawalne transparenty, w końcu widoczni już pierwsi pielgrzymi - to wszystko wywoływało niemałe emocje u tych, którzy czekali… Kiedy pierwszy rząd pielgrzymiej grupy dochodzi do czekających rozlegają się gromkie brawa uznania dla pątniczego trudu. Niektórym marsz daje się już we znaki, ale na twarzach pątników dochodzących do wałów jasnogórskich maluje się szeroki uśmiech, zadowolenie, szczęście i wdzięczność.

Liczby

6 dni drogi, około 200 km wędrowania, 8 grup wychodzących z Hałcnowa, Oświęcimia, Cieszyna, Czechowic i Andrychowa. W każdej grupie kilku kapłanów, klerycy, siostry zakonne. Każda grupa obsługiwana przez pomoc medyczną - ambulans z lekarzem, pielęgniarkami i służbą maltańską. W każdej grupie porządkowi odziani w odblaskowe kamizelki, pilnujący ładu na drodze, w każdej kwatermistrzowie starający się o noclegi dla pielgrzymów i oczywiście oni - pielgrzymi. Tego roku było ich 5200. Pośród nich również grupa jadąca do Częstochowy na rowerach, której przewodnikiem był ks. Zbigniew Paprocki z Andrychowa. W czasie tegorocznej pielgrzymki odbył się także ślub pary narzeczonych z Oświęcimia. Oczywiście trudno jest policzyć ilość pielęgniarskich interwencji, ilość odcisków, otarć, drobnych przesileń wymagających masażu…

Reklama

Eucharystia

Po przywitaniu, poszczególne grupy przeszły do Kaplicy Cudownego Obrazu Jasnogórskiej Pani, by „spojrzeć Jej głęboko w oczy”. Ze względów organizacyjnych mogło to być jedynie krótkie spojrzenie - na wizytę u Czarnej Madonny oczekiwały przecież kolejne grupy i kolejne pielgrzymki.
Krótko po 14.00 rozpoczęła się uroczysta Msza św. pod przewodnictwem bp. Janusza Zimniaka. W wygłoszonej homilii powiedział m.in: „Cieszę się, drodzy bracia i siostry, że dotarliście do tego miejsca, że mimo trudu przybyliście tutaj. Wierzę, że owe trudy wydadzą również w waszym życiu owoce. Oby te owoce naszego życia religijnego były jak największe…”.

Czas po…

Po zakończonej Eucharystii pozostawał już tylko powrót do domów. Jedni pojechali zamówionymi autokarami, inni razem ze swymi bliskimi wsiedli do samochodów… Część pielgrzymów pozostała natomiast na Jasnej Górze aż do Apelu. Zanim jednak rozległa się pieśń: „Maryjo, Królowo Polski…”, na placu przed domem pielgrzyma dało się słyszeć gwar już wypoczętych pielgrzymów, śpiewy, niewielkie gitarowo-wokalne koncerty pielgrzymiej pieśni... i wspomnienia pielgrzymki, która właśnie odeszła do historii, lecz wciąż miejsce ma w sercu…

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

150 minut do potęgi

2024-05-11 09:02

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Centralny Port Komunikacyjny to nie tylko projekt infrastrukturalny, lecz także manifestacja polskiej determinacji i ambicji. W kraju, gdzie przez lata samo mówienie o potrzebie rozwoju i byciu na równi z zachodem było kwestionowane. Gaszenie polskich ambicji pustymi hasłami o „megalomanii”, „mocarstwowości” i „machaniu szabelką” to zmora ostatnich 35 lat. Dziś sama idea CPK stanowi punkt zwrotny, jako symbol odrzucenia kompleksów na rzecz przyszłościowych inwestycji.

Zacznijmy od faktu, że projekt CPK to nie tylko lotnisko, ale cała, rozległa sieć kolei, którą może zobrazować jedna liczba: 2,5 godziny, czyli 150 minut. Tyle zajmowałby dojazd do Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) i Warszawy z każdej aglomeracji w Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Polskie dzwony i ...muezzini

2024-05-11 17:46

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Rozmowa z księdzem proboszczem jednej z poznańskich parafii. Sympatyczny zakonnik, twardo chodzący po ziemi, zatroskany o swoją duszpasterską trzodę. Przykro mu było, gdy na obchodach stulecia parafii i wykładów historycznych z tym związanych zjawiła się tylko pięćdziesiątka parafian.

Jednak mówi jeszcze o innej rzeczy, o której słyszę od coraz większej liczby księży. Gdy uruchomił, jak to jest w staropolskim zwyczaju, dzwon na rezurekcje (odbywają się one, na miłość Boską, raz w roku!) – natychmiast ktoś z osiedla, na którym znajduje się kościół zawiadomił... policję, która zgodnie z wolą anonimowego obywatela przyjechała z interwencją. Omal nie skończyło się na mandacie, bo policja twierdziła, że są ku temu podstawy formalno-prawne. Ów ksiądz ze stolicy Wielkopolski nie jest wyjątkiem, bo tego typu nieprzyjemne incydenty spotykały wielu kapłanów w tej aglomeracji, ale też naprawdę sporo w każdym dużym mieście – o czym wie każdy z nas, jeśli tylko chce to wiedzieć.

CZYTAJ DALEJ

Polskie dzwony i ...muezzini

2024-05-11 17:46

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Rozmowa z księdzem proboszczem jednej z poznańskich parafii. Sympatyczny zakonnik, twardo chodzący po ziemi, zatroskany o swoją duszpasterską trzodę. Przykro mu było, gdy na obchodach stulecia parafii i wykładów historycznych z tym związanych zjawiła się tylko pięćdziesiątka parafian.

Jednak mówi jeszcze o innej rzeczy, o której słyszę od coraz większej liczby księży. Gdy uruchomił, jak to jest w staropolskim zwyczaju, dzwon na rezurekcje (odbywają się one, na miłość Boską, raz w roku!) – natychmiast ktoś z osiedla, na którym znajduje się kościół zawiadomił... policję, która zgodnie z wolą anonimowego obywatela przyjechała z interwencją. Omal nie skończyło się na mandacie, bo policja twierdziła, że są ku temu podstawy formalno-prawne. Ów ksiądz ze stolicy Wielkopolski nie jest wyjątkiem, bo tego typu nieprzyjemne incydenty spotykały wielu kapłanów w tej aglomeracji, ale też naprawdę sporo w każdym dużym mieście – o czym wie każdy z nas, jeśli tylko chce to wiedzieć.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję