Reklama

Śmierć Matki Bożej?

Niedziela warszawska 33/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z o. prof. Jackiem Bolewskim, jezuitą, teologiem, dziekanem Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie, rozmawia Piotr Chmieliński

Piotr Chmieliński: - Czy Maryja nie umarła?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O. Jacek Bolewski SJ: - W historii Kościoła rzeczywiście pojawili się głosiciele poglądu, że w przypadku Maryi nie nastąpiła śmierć. Tymczasem św. Paweł w Liście do Rzymian przypomniał za Starym Testamentem, że ponieważ na świecie zaistniał grzech, przyszła także śmierć, która przeszła na wszystkich ludzi - czyli wszyscy umierają. Jednak w samym Starym Testamencie śmierć nie zawsze była kojarzona z grzechem. Znane były wypadki niezwykłej, szczególnej śmierci, która budziła pytania. Np. w Księdze Rodzaju czytamy o Henochu: żył „w przyjaźni z Bogiem, a następnie znikł, bo zabrał go Bóg” (Rdz 5,24). Skoro żył blisko Boga, to również jego śmierć była odczytywana jako powrót do Niego; może zresztą towarzyszyły tej śmierci dodatkowe, tajemnicze okoliczności.
Innym intrygującym przykładem ze Starego Testamentu jest Eliasz. Wydawałoby się, że nie umarł, skoro został wzięty do nieba na wozie ognistym. Tymczasem mamy tu opis śmierci proroka od strony wizji, która została dana jego uczniowi i wskazywała, że w istocie ta śmierć była powrotem do Boga. Wizja miała charakter nadprzyrodzony, pokazywała „drugą” stronę śmierci, która normalnie pozostaje niewidzialna - nie wiemy tak naprawdę, co można by zobaczyć w tej śmierci czysto po ludzku, poza wizją daną przez Boga.
Należy więc przyjąć, że śmierć następowała zawsze. Najwyżej różne były jej okoliczności oraz sens, istotnie zależny od wcześniejszego życia. O śmierci Maryi nic nie wiemy, bo po prostu Nowy Testament o tym nie mówi. Później pojawiły się apokryfy, które próbowały uzupełnić to, o czym Pismo Święte milczy. Te próby posuwały się za daleko, wiele jest w nich fantazji. Mimo wszystko nie neguje się w nich faktu, że Maryja zmarła. Mówi się o Jej zaśnięciu - ale takie właśnie było chrześcijańskie określenie śmierci. Jeśli w naszych przekładach Nowego Testamentu słyszymy św. Pawła, mówiącego o „zmarłych w Chrystusie”, to w oryginalnym tekście greckim mówi się o tych, którzy zasnęli w Chrystusie. W tym duchu najstarsze liturgiczne święto Maryi w dniu 15 sierpnia było wspomnieniem Jej zaśnięcia, tajemnicy Jej śmierci jako narodzin dla nieba. Apokryfy wyobrażały sobie dodatkowo, że Apostołowie znaleźli pusty grób Maryi. Późniejsze tradycje różniły się ponadto co do miejsca tego grobu - do dzisiaj konkurują ze sobą dwie wersje: jedna mówi o Jerozolimie, druga o Efezie. To pokazuje, że niczego pewnego nie wiemy na ten temat.
Jeszcze później pojawiło się przekonanie, że skoro Maryja była wolna od grzechu pierworodnego, to również musiała być wolna od jego skutków, czyli śmierci. Ale jedno z drugiego wcale nie wynika - także Jezus był wolny od grzechu pierworodnego, a jednak umarł. Wyobrażenie o „uniknięciu” śmierci przez Maryję miało swych zwolenników po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, zwłaszcza w dyskusjach, które poprzedziły ogłoszenie nowego dogmatu. To faktycznie wpłynęło na dogmatyczne sformułowanie o Wniebowzięciu Maryi w 1950 r. Jest tam powiedziane, że Maryja po „dopełnieniu” swojego życia została wzięta do niebieskiej chwały. Nie mówi się więc o Jej „śmierci”, ale właśnie o dopełnieniu życia. Zwolennicy wyobrażenia, że Maryja nie umarła, byli tym sformułowaniem bardzo usatysfakcjonowani. Ale z teologicznego punktu widzenia trzeba powiedzieć, że ostateczne dopełnienie ludzkiego życia nie dokonuje się inaczej, jak tylko w przejściu przez śmierć. Ale to nie wszystko, co można powiedzieć o dopełnieniu życia Maryi. Dlatego dogmat o Wniebowzięciu wyraża głębszą jeszcze prawdę.

- Prawda o Wniebowzięciu Maryi tkwiła w pobożności chrześcijan od dawna. Dlaczego więc dopiero w 1950 r. sformułowano dogmat o Wniebowzięciu?

- Pismo Święte nie mówi nic nie tylko o śmierci Maryi, ale w ogóle o końcu czy raczej dopełnieniu Jej życia. Teologowie mieli więc kłopoty z uzasadnieniem Wniebowzięcia. Początkowo wierzono we wspomniane apokryfy, ale szybko się przekonano, że to nie jest rzetelne źródło. Mimo wszystko pobożność ludowa dalej wierzyła w prawdę Wniebowzięcia, co znalazło wyraz w rozwoju liturgicznego wspomnienia, związanego z dniem 15 sierpnia. Także teologowie zaakceptowali tę prawdę - bardziej jednak z uznania dla prostej wiary niż pod wpływem argumentów, które nie były jednoznaczne, do końca przekonywujące.
Ta sytuacja trwała w Kościele przez długie wieki. Dopiero Pius XII w 1950 r. ogłosił dogmat o Wniebowzięciu jako prawdę objawioną przez Boga. Nie chodzi o nowe objawienie, dane np. samemu papieżowi w jakiejś prywatnej wizji. Dogmat ogłasza prawdę, która zawiera się w Piśmie Świętym i Tradycji, która pod wpływem Ducha Świętego wyjaśnia dane biblijne. W przypadku Wniebowzięcia dogmat stwierdza jedynie, że ta prawda jest objawiona w powyższym sensie; nie mówi jednak, jakie wypowiedzi Pisma ją uzasadniają. Wspomina o tym jedynie bulla papieska, która na końcu krótko formułuje sam dogmat, a wcześniej przytacza różne tradycyjne argumenty. Zadanie ściślejszego uzasadnienia dogmatu należy do teologów i pozostaje ciągle aktualnym wyzwaniem.
Przytaczano rozmaite wypowiedzi biblijne, które miały przybliżyć prawdę o Wniebowzięciu. Powoływano się na słynną przepowiednię z Księgi Rodzaju, gdzie jest mowa o zwycięstwie niewiasty i jej potomstwa nad wężem, który może być uznany za symbol śmiertelnego zagrożenia. Do tej przepowiedni nawiązuje zresztą w Nowym Testamencie wizja z Księgi Apokalipsy, gdzie jest ukazany wielki znak niewiasty na niebie, a z drugiej strony zagrażający jej wąż. A skoro niewiasta jest widoczna w niebie, mogło się wydawać, że mamy tu nawiązanie do wniebowzięcia Maryi. Obrazy jednak są wieloznaczne, niewiasta przedstawia nie tylko Maryję, ale Eklezję - wspólnotę Kościoła. Mamy tu pierwszą ważną wskazówkę biblijną: obrazy, które można odnieść do wniebowzięcia Maryi, nie ograniczają się do Niej, tylko obejmują większą wspólnotę.
W drodze do głębszego spojrzenia na Maryjną prawdę trzeba także pamiętać, że wyrażenie „wniebowzięcie” ma charakter obrazowy: na ogół wyobrażamy sobie, że ciało, które spoczywało w grobie, wydostało się z niego i zostało przeniesione do nieba. Podobnie obrazowe jest pojęcie „zmartwychwstania”: zawiera się tu wyobrażenie, że ciało, które „leżało” w grobie, „wstało” z niego... W sensie teologicznym oba obrazy wyrażają jedną prawdę, jedną tajemnicę, którą rozjaśnia zmartwychwstanie Jezusa: po śmierci nie jest możliwy powrót do wcześniejszego życia, do ziemskiego ciała, jakie człowiek miał wcześniej, tylko dokonuje się przejście do nowego życia - w Bogu. W tym sensie Jezusowe zmartwychwstanie i wniebowstąpienie są dwoma określeniami jednej tajemnicy: Jego powrotu do Ojca - do nieba, które jednak nie jest odległym miejscem, poza światem, ale jako wspólnota Boga i ludzi przenika już teraz naszą rzeczywistość.
I dlatego wniebowzięcie Maryi należy pojmować jako Jej udział w zmartwychwstaniu Jezusa. Gdy tak to rozumiemy - wtedy znajdujemy dodatkowe, najbardziej przekonujące potwierdzenie tej prawdy w Nowym Testamencie. W Ewangelii Mateusza mianowicie jest opisane, że w momencie śmierci Jezusa: „Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu” (Mt 27,52-53). To bardzo tajemnicza wizja. Zmartwychwstanie jest tu związane z innymi zmarłymi, „Świętymi”, którzy już obecnie mają w nim prawdziwy udział. Oczywiście, podstawą do przyjęcia ich zmartwychwstania jest fundamentalna prawda o zmartwychwstaniu Jezusa. Zastanawia to, że tutaj Ewangelia mówi „tylko” o Jego śmierci, jak gdyby właśnie w tym momencie dokonało się decydujące przejście (pascha!) ze śmierci do życia. Istotnie: jeśli Syn Boży wchodzi w „sferę śmierci” (szeol - otchłań), to wnosi do niej życie; w tym sensie zdarzenie, które od strony widzialnej przyjmujemy jako Jego śmierć, zapoczątkowuje - po stronie niewidzialnej - nowe życie, które poświadcza nie tylko On, gdy zjawia się potem uczniom, ale także inni święci, zmarli wcześniej.
Tak oto samo Pismo Święte poucza, że zmartwychwstanie Jezusa nie jest jedynie pojedynczym, odosobnionym wydarzeniem, ale już obecnie obejmuje ono innych ludzi, bliżej nie określonych „Świętych”. I tu właśnie znajdujemy „miejsce” dla Maryi: skoro już teraz jest możliwe realne uczestnictwo w zmartwychwstaniu Chrystusa dla świętych, to trudno sobie wyobrazić, żeby Maryja - Najświętsza Panna i Matka - nie miała w tym udziału. Ona była w szczególny sposób święta, zwłaszcza jako niepokalanie poczęta. Mamy zatem podobną sytuację, jak w innych wypowiedziach biblijnych: to, co Pismo Święte mówi wyraźnie o większej wspólnocie, możemy zastosować w szczególny sposób do Maryi, którą samo Pismo pod wieloma względami wyróżnia - jako pełną łaski - i zapowiada Jej ustami wieczne trwanie kultu Matki Pana: „Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” (Łk 1, 48-49).

Reklama

- Czy można więc powiedzieć, że ci inni ludzie, którzy też mają już udział w zmartwychwstaniu, także zostali wniebowzięci?

- Można tak powiedzieć, ale pamiętając o tym, że nie wolno zatrzymywać się na obrazach, tylko trzeba widzieć ich głębszy sens. Jak mówiłem, obrazy zmartwychwstania i wniebowzięcia wskazują zasadniczo to samo - chodzi o przejście do nowego życia we wspólnocie z Bogiem, we wspólnocie, w której człowiek uczestniczy duszą i ciałem. Ale to ciało nie jest wcześniejszym, ziemskim i fizycznie materialnym ciałem; św. Paweł wyraźnie podkreśla, że nowa cielesność zmartwychwstania ma charakter duchowy (1Kor 15,44) - nie w takim sensie, jak gdyby była tylko „duchem”, ale dlatego, że jest przemieniona przez Ducha Świętego, który ze swej natury jest niewidzialny.
Dogmat o Wniebowzięciu jest dlatego taki ważny, ponieważ wymaga od nas przezwyciężenia pewnych wyobrażeń, które są bardzo popularne, ale nie mają głębszego uzasadnienia teologicznego. Np. wyobrażamy sobie, że jeżeli zwłoki człowieka spoczywają jeszcze w grobie, to zmarły nie może mieć już teraz udziału w zmartwychwstaniu. Specjalnie mówię o „zwłokach”, a nie o „ciele”, bo ciało, ożywiane przez duszę, może należeć jedynie do żywego człowieka. Kiedy dusza opuszcza ziemskie ciało, zostają zwłoki. Nie znaczy to jednak, że sama dusza pozostaje bezcielesna. Znowu u św. Pawła znajdujemy wypowiedzi, że już obecnie, za ziemskiego życia, niszczeje wprawdzie „nasz człowiek zewnętrzny”, jednak „ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień” (2 Kor 4,16). To znaczy, że już teraz mamy udział w zmartwychwstaniu - przez chrzest, ale jeszcze bardziej przez dalsze wzrastanie w jego łasce, która pomnaża w nas nie tylko „ducha”, ale nowego człowieka duchowo-cielesnego. Na końcu życia to się po prostu dopełni, gdy już całkowicie wejdziemy we wspólnotę ze Zmartwychwstałym oraz innymi świętymi.

- Jakie odniesienie do naszego życia ma dogmat o Wniebowzięciu Maryi?

- Przypomina o tym, że w naszym duchowym rozwoju ważne jest nie tylko to, co duchowo przyjmujemy przez wiarę, ale w naszej drodze do Boga ważne jest także ciało. Ono nie ma być przeszkodą, ale stanowi pomoc. Nasz duch bez ciała nie mógłby się rozwijać. Nie lekceważmy więc swojego ciała, nie narzekajmy na nie, akceptujmy je. Mówi się o grzechach cielesnych. Ale przecież każdy grzech ma korzenie duchowe, wiąże się z naszą wolną decyzją - nawet jeśli w końcu ulegamy zniewoleniu, samo „ulegnięcie” nie byłoby na początku możliwe bez zgody naszej woli, duchowej, osobowej mocy człowieka. Dopiero pod wpływem ducha także ciało ulega grzechowi.
Dalej dogmat ukazuje nam, jeśli go pojmujemy głębiej, że udział w zmartwychwstaniu to nie jest tylko coś, co czeka nas na końcu życia. Ta rzeczywistość już teraz przenika nasze życie. Także niebo nie jest „miejscem”, do którego dostaniemy się dopiero po śmierci, ale jest ono wspólnotą zbawionych, która obejmuje zarówno tych, którzy już odeszli do Pana, jak i nas - a więc ta wspólnota już teraz przenika całą rzeczywistość.

- Ojciec wspomniał, żeby ciała nie lekceważyć, akceptować je. To znaczy, co konkretnie robić?

- Jako jezuita odwołam się do tradycji Ćwiczeń Duchowych św. Ignacego. Są to przede wszystkim modlitewne sposoby przybliżenia się do Boga. Ale św. Ignacy bardzo wyraźnie zwraca uwagę, że modlitwa powinna obejmować również nasze ciało. Ono ma nam w modlitwie pomagać. Kiedy np. zajmujemy podczas modlitwy jakąś niewygodną pozycję, wiercimy się, trudno nam wytrwać w danej pozycji, wtedy trzeba to zmienić. Znaleźć taką pozycję, którą ciało zaakceptuje. Bo modlitwa nie służy umartwianiu ciała, ale ma je włączyć w naszą relację z Bogiem. Np. kiedy jesteśmy bardzo zmęczeni i żadne myśli nam nie przychodzą do głowy, wtedy można modlić się samym ciałem. Spokojnie sobie usiąść, oddychać i przyjmować ciało jako dar od Boga. Zobaczyć, że wprawdzie teraz jest ono zmęczone, ale nasz duch może to przyjąć i z tym zmęczeniem zwrócić się do Boga.

- A jeżeli ciało jest chore, jakoś ułomne, to jak je wtedy zaakceptować?

- Problem polega głównie na tym, że ludzie mają skłonność do porównywania się z innymi. Wprawdzie tendencja do naśladowania wiąże się ze stworzeniem nas na obraz Boga, ale mamy naśladować Jezusa, a nie różnych ludzi, których sami sobie wybieramy, na dodatek zazdroszcząc im tego, czego sami nie mamy. Przy takim porównywaniu z innymi nigdy nie będziemy zadowoleni, zawsze będzie nam czegoś brakowało. Trzeba dostrzec i docenić to, że moja osobista droga do Boga jest nieporównywalna z żadną inną - i właśnie w ślad za Jezusem mogę ją znaleźć i zrealizować. W przypadku ciała czy innych darów, jakie otrzymaliśmy od Boga, nie jest istotne, czy są one „lepsze”, czy „gorsze” w porównaniu z innymi. Ważne jest, abym przyjął i rozwijał te dary, które akurat ja otrzymałem. Nie jest łatwo przyjąć, że ciało kalekie może być darem Bożym, ale tak długo, jak tego nie przyjmujemy, nie znajdziemy łaski, która z tym darem jest związana.

- W polskiej tradycji Wniebowzięcie Maryi nazywane jest świętem Matki Bożej Zielnej. Do wielu kościołów przynoszone są wówczas plony. Dlaczego tak się dzieje?

- Wniebowzięcie to dopełnienie życia człowieka, zarówno w duchowym, jak i w cielesnym wymiarze. Z czasem cała rzeczywistość ma znaleźć swoje dopełnienie. Pismo Święte mówi o nowym niebie i nowej ziemi. To, co świętujemy w uroczystość Wniebowzięcia Maryi, jest zapowiedzią i „zaczątkiem” (pierwocinami) w odniesieniu do całego stworzenia. I wierni symbolicznie to wyrażają, przynosząc do kościołów „pierwociny” plonów ziemi.

2005-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Niedziela legnicka 16/2006

Karol Porwich/Niedziela

Monika Łukaszów: - Wielkanoc to największe święto w Kościele, wszyscy o tym wiemy, a jednak wielu większą wagę przywiązuje do świąt Narodzenia Pańskiego. Z czego to wynika?

CZYTAJ DALEJ

Dlaczego trzeba spowiadać się przed kapłanem?

2024-03-27 08:03

[ TEMATY ]

spowiedź

Magdalena Pijewska

Skąd wzięła się spowiedź w Kościele? Dlaczego trzeba spowiadać się przed kapłanem? Na czym polega dobrze przeżyta spowiedź? Na te i inne pytania odpowiada nowa książka „Dar przebaczenia. O spowiedzi dla wątpiących” wydana nakładem Wydawnictwa Serafin.

„Dar przebaczenia. O spowiedzi dla wątpiących” to książka wielu autorów. Bogata jest w teksty doświadczonych duchownych: ks. Przemysława Artemiuka, ks. Mariusza Rosika, o. Kazimierza Fryzła CSSR, br. Adama Gęstwy OFMCap, br. Błażeja Strzechmińskiego OFMCap, br. Luisa Dri OFMCap. Nie zabrakło także spojrzenia osoby świeckiej - swoim doświadczeniem podzieliła się publicystka Magdalena Urbańska. Poniżej przedstawiamy fragment książki:

CZYTAJ DALEJ

Wierni Chrystusowi

2024-03-28 16:50

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przedpołudniowa liturgia Mszy św. Krzyżma w sandomierskiej bazylice katedralnej była wyrazem jedności duchowieństwa, które posługuje w Kościele lokalnym.

Wraz z biskupem Krzysztofem Nitkiewiczem, Mszę św. celebrowali biskup pomocniczy senior Edward Frankowski oraz duchowni przybyli z parafii Diecezji Sandomierskiej. W modlitwie uczestniczyło około 500 ministrantów, dziewczęta z ruchów katolickich, wspólnota Wyższego Seminarium Duchownego, siostry zakonne oraz wierni.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję