Reklama

Moja św. Teresa

Muszę przyznać, że „zdradziłem” św. Teresę z Lisieux. W latach seminaryjnych bliższa mi była niż teraz. Ciągle jednak noszę w pamięci jej obrazek z krzyżem, z którego wyrastają róże. Może czas do niej powrócić, tak jak się powraca do pierwszej miłości? Tylko do jakiej św. Teresy powrócić? Do tej z naręczem różyczek?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Świętość dziecinna czy dziecięca?

O. Jan Andrzej Kłoczowski OP w jednym z wywiadów tak mówi o owym pamiętanym przeze mnie obrazku: „Przez całe lata funkcjonował obrazek przedstawiający św. Teresę z Lisieux w formie «ulizanej» - taka święta-głupia z różyczkami. Tak, jak gdyby na tym polegała jej świętość. Ten obraz bardzo pasował do ocenzurowanych przez jej siostry zapisków. Ale kiedy odkryto Żółty zeszyt z autentycznymi świadectwami jej życia duchowego i pokazano fotografie, okazało się, że jest to bardzo dojrzała, myśląca kobieta, ogromnie doświadczona przez cierpienie. Gdy patrzymy w jej twarz, widzimy coś znacznie większego. Okazuje się, że tamten kicz po prostu kłamał, i to zarówno o jej życiu, jak i o jej relacji z Panem Bogiem. Kierował uwagę wiernych na fałszywy trop, nie na to, czym żyła Teresa; przedstawił słodziutką «wiarkę», a nie ową niesłychanie głęboką wiarę, która przechodziła przez ogromne doświadczenie pustki i nicości. W tym właśnie sensie myślę, że kicz jest kłamstwem, czymś głęboko niemoralnym”.
Zdaje się, że wiele racji ma o. Kłoczowski. W powszechnej świadomości o św. Teresie od Dzieciątka Jezus mówiło się zawsze „mała” św. Teresa w odróżnieniu od św. Teresy od Jezusa (tej z Avilá), którą nazywano „wielką”. Św. Teresę z Lisieux nazywano też po prostu Tereską. Wszystko to św. Teresie nie służyło. Łatwo bowiem „małą drogę dziecięctwa Bożego” zinfantylizować i ze świętości o wymiarze „dziecięcym” uczynić świętość dziecinną, by nie powiedzieć - zdziecinniałą. W interpretacji charyzmatu Świętej najczęściej odwołujemy się do ewangelicznego obrazu Jezusa rozmawiającego z dziećmi i do napomnienia: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”. O jakie jednak dziecięctwo chodzi? Papież Pius XII pisał w odniesieniu do św. Teresy, iż „dziecięctwo duchowe odróżnia od naturalnego to, że cechuje je dojrzałość w nadprzyrodzonym osądzie”. Trzeba więc powiedzieć, iż w rozumieniu św. Teresy chodzi o dziecięctwo w znaczeniu analogicznym, a nie dosłownym. Dziecięctwo Boże nie ma nic wspólnego z jakąś naiwnością, przeciwnie - jest ufnością, oddaniem, prostotą i pokorą połączoną z dojrzałością w osądzie, zwłaszcza rzeczy nadprzyrodzonych.

Reklama

Doktorat

Św. Teresa „powróciła” do mojego, już kapłańskiego, życia w 1997 r. Byłem wtedy wraz z młodzieżą na Światowych Dniach Młodzieży w Paryżu. Wówczas to na zakończenie spotkania, które odbyło się na hipodromie Longchamp, Papież zapowiedział, że ogłosi św. Teresę doktorem Kościoła. Stało się to 19 października tegoż samego roku w Niedzielę Misyjną. Pamiętam, że w tej wielkiej, paryskiej świątyni pod gołym niebem zapanowała wielka radość. Jeszcze nie tak dawno, bo do 1970 r. żadna kobieta nie była ogłoszona doktorem Kościoła, dopiero w tym właśnie roku tytułem tym papież Paweł VI obdarzył św. Teresę z Avilá i św. Katarzynę ze Sieny. Dla pełnego obrazu trzeba dodać, iż jeszcze na początku ubiegłego wieku papież Pius XI negatywnie odniósł się do projektu uznania św. Teresy doktorem Kościoła, a przeszkodą miała być właśnie płeć Świętej.
Tytuł doktora Kościoła nadawany jest świętym, którzy wyróżniali się nie tylko pobożnością, ale przede wszystkim wybitnością nauki. Można powiedzieć o nich, że stworzyli zwartą wizję teologiczną, która miała bardzo duży wpływ na życie Kościoła, a przez to można ich nazwać nauczycielami Kościoła. Jan Paweł II w odniesieniu do tytułu „doktora Kościoła” mówił, iż „doktryna wyznawana i głoszona przez daną osobę może być (…) punktem odniesienia - nie tylko dlatego, że jest zgodna z objawioną prawdą, ale także dlatego, że rzuca nowe światło na tajemnice wiary, prowadząc do głębszego zrozumienia tajemnicy Chrystusa”. Jaką to doktrynę mogła stworzyć młoda dziewczyna, karmelitańska mniszka, która przecież nie zdobyła nigdy nazbyt wysokiego wykształcenia? - mógłby się ktoś zapytać. „Nie mogła wstąpić na uniwersytet ani nawet podjąć systematycznych studiów. Zmarła w młodym wieku, ale od dzisiaj będzie czczona jako doktor Kościoła” - mówił Papież Jan Paweł II, zapowiadając nadanie tego tytułu. Zresztą, w tym niewiele różni się od swoich „koleżanek”, które też nie mogły pochwalić się wyższym wykształceniem.
Na pytanie o teologiczną wartość dziedzictwa myśli św. Teresy odpowiada sam Ojciec Święty: „Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza jest najmłodsza pośród «doktorów Kościoła», ale jej żarliwe życie duchowe jest świadectwem tak wielkiej dojrzałości, a intuicje wiary zawarte w jej pismach są tak rozległe i głębokie, że pozwalają jej zająć miejsce pośród wielkich mistrzów duchowości”.

W sercu Kościoła

Nawiedzenie relikwii Świętej będzie moim trzecim spotkaniem ze św. Teresą. Niejakim preludium do niego była wizyta w Lisieux, którą złożyłem przed laty, pielgrzymując z młodzieżą duszpasterstwa akademickiego. Szukając swego powołania, św. Teresa stwierdziła, że czuje w sobie „powołanie wojownika, kapłana, doktora, męczennika; czuję wreszcie potrzebę dokonania dla Ciebie, Jezu, czynów najbardziej bohaterskich...”. Ostatecznie swe powołanie określiła krótko: „W sercu Kościoła będę miłością”.
Św. Teresa jest chyba jedną z tych niewielu świętych, które dają się naśladować zawsze i przez każdego. Jej charyzmat, jak chyba żaden inny, ma uniwersalny charakter. Z wieloma innymi świętymi jest pewien kłopot. Z uwagi na odległość czasową czy geograficzną, na specyfikę życia i powołania trudno jest ich czasami naśladować. Ze św. Teresą jest inaczej. Mimo lat spędzonych w Karmelu jej sposób przeżywania świętości przekraczał mury klasztoru, w końcu stała się patronką misji świętych, nigdy na misjach nie będąc.
Miłość jako powołanie, miłość jako synonim świętości jest jej - jeśli tak można powiedzieć - tezą doktorską, tezą do naśladowania. Przecież wszyscy możemy, a nawet powinniśmy, w jakiś sposób być miłością w sercu Kościoła. O to się będę modlił przy jej relikwiach, ziemskich cząstkach tej, która w chwilę przed śmiercią tak mówiła: „Brak mi powietrza ziemskiego, kiedyż będę oddychać powietrzem niebios?”. Kiedy w nas zrodzi się takie pragnienie? Kiedy zrodzi się we mnie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: co jest warunkiem wszczepienia nas w Kościół?

2024-04-26 13:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

28 Kwietnia 2024 r., piąta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

[ TEMATY ]

misje

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Życzeniami dla posłanych misjonarzy nuncjusz apostolski w Polsce uczynił słowa papieża Franciszka, którymi rozpoczął on swój pontyfikat: „Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli odwagę wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedną chwałę Chrystusa ukrzyżowanego, a tym samym Kościół będzie postępować naprzód”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję