Reklama

Refleksje chicagowskie

Formalizm religijny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Powierzchowne rozumienie religii prowadzi do formalnego jej traktowania zarówno w odniesieniu do prawd wiary w niej zawartych, jak i do praktyk religijnych, które powinny z niej wynikać. W konsekwencji można spotkać ludzi, którzy mówią: jestem wierzący, ale niepraktykujący. Podpisujący się pod taką postawą „niepraktykujący” mają najczęściej na myśli uczęszczanie do kościoła na Mszę św. Dodają oni często, że Pan Bóg jest wszędzie i można Mu oddawać cześć nie tylko w świątyni. W takiej postawie występuje zatem oddzielenie formy od treści, które stopniowo prowadzi do zaniku świadomości religijnej u człowieka.
Najczęściej chodzi tu o usprawiedliwianie siebie z powodu złamania zasad moralnych. Jeżeli tzw. nowoczesny katolik mówi, że jest niepraktykujący, ale wierzący, należałoby go zapytać, w kogo albo w co wierzy. Najczęściej spotyka się u takich ludzi brak konsekwencji związanych z wiarą, do której się jeszcze przyznają. Używanie sloganu „jestem wierzący, ale niepraktykujący” wynika często z chęci zrzucenia odpowiedzialności na Kościół, biskupów i księży za złamanie zasad religijno-moralnych. - To Kościół jest sam sobie winien - powtarzają niektórzy - że ustanowił takie zasady, które w dobie nowoczesności są nie do utrzymania. Przedstawiciele Kościoła są tylko ludźmi i oni również ponoszą winę za niezbyt doskonałe świadectwo swojej wiary. Cały Kościół, żyjąc we współczesnym laickim świecie, ulega presji opinii społecznej. Kryzys Kościoła, ostatnio bardzo mocno odczuwalny w Ameryce, nie dotyczy jedynie zachowań moralnych duchowieństwa. Zachowań, które nagłaśniane przez mass media, urastają do rangi wielkich skandali. Nie pomniejszając tych spraw, trzeba stwierdzić, że istniejący kryzys jest następstwem wcześniejszego kryzysu doktrynalnego, który miał miejsce po Soborze Watykańskim II. Wielu teologów katolickich, na bazie reform soborowych, uprawiało swoją naukę niezgodną z duchem Soboru. Do tego trzeba dodać charakterystyczny dla Ameryki indywidualizm doktrynalno-moralny, który narzuca człowiekowi jedynie osobistą odpowiedzialność za prawdę i czyny moralne, zgodnie z własnym sumieniem. Jest on podsycany mirażem nieograniczonej możliwości rozwoju fizyczno-duchowego i materialnego człowieka. Sumienie w takim liberalnym społeczeństwie kształtowane jest według opinii większości, a nie w oparciu o obiektywną prawdę i wynikające z niej obiektywne prawa moralne. Dlatego codziennie zalewa nas mnóstwo słów, które kształtują opinię społeczną według subiektywnych teorii i wzorców. Ci, którzy mają wpływ na opinię społeczną, wcale nie dbają o prawdę i dobro człowieka. Troska „szermierzy słowa” skupia się jedynie na tym, by ich słowa były interesujące, podobały się i były przyjęte, co z pewnością zwiększy nakład czy oglądalność, czyli popularność. Wielu kaznodziejów i teologów ulega tej samej presji i zastanawia się przede wszystkim nad tym, czy ludzie przyjmą to, co oni głoszą. Ginie im z oczu najważniejsze: czy to, co głoszą, jest prawdą.
Któż nie spotkał się z apodyktycznymi stwierdzeniami, że w epoce psychoanalizy niemożliwa jest wiara w dziewicze poczęcie Syna Bożego, albo że po Oświęcimiu i ofiarach tsunami nie jesteśmy już w stanie wierzyć w osobowego Boga. Poddaje się w wątpliwość sens Jezusowego cierpienia i ofiary. Nie wierzy się, że Chrystus jest obecny w Eucharystii, i że pragnie zbawić człowieka, dając mu siebie na pokarm. Jezus jest tylko tam, gdzie szerzymy wzajemną miłość - głoszą nowocześni liberalni nauczyciele wiary. - Praktyki religijne to tradycja i przeżytek minionych epok - powiadają. W taki sposób pojawia się wielu wierzących, a niepraktykujących katolików, dla których wiara to czysta formalność. Przynależność do Kościoła dla nich nie ma znaczenia. Tacy katolicy potykają się często o prawne instytucje Kościoła. Kiedy chcą ochrzcić swoje dziecko i kapłan zapyta ich o wiarę, sakrament małżeństwa, to oburzeni stwierdzają, że wtrąca się w ich indywidualne sprawy. Traktują chrzest jak akt magiczny dla dobra ich dziecka, bez żadnych konsekwencji wychowawczych, dotyczących nauki wzrastania w wierze i moralności chrześcijańskiej. W tej ocenie może być również wiele zaniedbań ze strony księży, którzy niedostatecznie uczą i wyjaśniają prawdy wiary lub okazują za mało troski duszpasterskiej o zagubione i być może już zranione owce. Formalizm religijny wyraża się również w zrywaniu więzi ze wspólnotą rodzinną i tradycją. Przejawia się to obojętnością w stosunku do rodaków i Ojczyzny oraz niewrażliwością na los pokoleń, które przyjdą po nas. Na szczęście wszystkie pokolenia chrześcijan mają latarnię morską w postaci Piotra i złączonych z nim biskupów - Magisterium Kościoła, którzy będą zawsze głosić, czy się komuś to podoba czy nie, słowa Jezusa: „Moja nauka nie jest moją, ale Tego, który Mnie posłał” (J 7, 16).
Aby uniknąć formalizmu religijnego, trzeba zapoznać się z nauką, którą Kościół głosi: „Wierni przez chrzest wcieleni do Kościoła, dzięki otrzymanemu znamieniu, przeznaczeni są do uczestniczenia w kulcie religii chrześcijańskiej i odrodzeni jako synowie Boży, zobowiązani są wyznawać przed ludźmi wiarę, którą otrzymali od Boga za pośrednictwem Kościoła. Przez sakrament bierzmowania jeszcze silniej wiążą się z Kościołem, otrzymują szczególną moc Ducha Świętego i w ten sposób jeszcze mocniej zobowiązani są, jako prawdziwi świadkowie Chrystusa, do szerzenia wiary słowem i uczynkiem oraz do bronienia jej” (KK 11).
Katolik o religijności formalnej nie będzie z pewnością szerzył wiary i bronił Kościoła, do którego formalnie jeszcze należy. Wręcz odwrotnie, będzie stawał po stronie tych, którzy niszczą wiarę i Kościół. Warto zapytać siebie o swoją wiarę i czy traktujemy Kościół jako instytucję zbawczą, którą ustanowił Chrystus dla każdego człowieka. Wiemy przecież, że On nikogo nie odrzuca i na nikogo się nie gniewa, jak to często czynią Jego uczniowie. Chrystus zaprasza każdego przez słowa pasterzy Kościoła do korzystania z tych darów, które pozostawił dla nas. Wszystkie one znajdują się w Eucharystii, którą polecił sprawować swoim sługom. Niech każdy weźmie z tego Chrystusowego skarbca miłości tyle, ile zapragnie i potrzebuje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu: apel o zapewnienie prawnej ochrony życia

2024-04-22 18:09

[ TEMATY ]

życie

Adobe.Stock

Apelujemy do parlamentarzystów RP o uwzględnienie takich zapisów prawnych, które zgodnie z obowiązującą Konstytucją RP zapewnią „każdemu człowiekowi prawną ochronę życia, a matkom spodziewającym się dziecka najwyższej jakości opiekę medyczną” - czytamy w przyjętej dziś przez aklamację uchwale Senatu Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.

W związku z toczącą się na forum Parlamentu Rzeczypospolitej Polskiej dyskusją w sprawie projektów prawnych, dotyczących zmiany warunków ochrony życia dzieci nienarodzonych oraz zdrowia ich matek członkowie Senatu PWT zwrócili się do ludzi dobrej woli „o wsparcie inicjatyw, które odwołując się do właściwie odczytanej natury ludzkiej oraz ponadczasowej instytucji prawa naturalnego, zagwarantują pełną ochronę życia każdego człowieka od jego poczęcia aż do naturalnej śmierci”. Zwrócili przy tym uwagę „na konieczność poszanowania godności osobowej dzieci nienarodzonych, a także kobiet w ciąży znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej”.

CZYTAJ DALEJ

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

Presynodalne "ostatki"

2024-04-23 00:06

ks. Łukasz Romańczuk

Spotkanie w Jelczu Laskowicach

Spotkanie w Jelczu Laskowicach

Dobiega końca etap przygotowania do Synodu Archidiecezji Wrocławskiej. Za nami ostatnie już Presynodalne Spotkania Rejonowe na których pochylono się nad Listem do Kościoła w Filadelfii.

Kończy się czas, który był ważny dla poszczególnych, pozwolił lepiej poznać zasady synodu i przede wszystkich budować wspólnotę jedności. Czy to się udało? Po owocach synodalnych poznamy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję