Było ostatnie popołudnie roku 2004 r. Znany pediatra prof. Wrzesław Romańczuk konsultował telefonicznie z kolegą przypadek ciężko chorego dziecka. Poświęcał temu wiele uwagi, dlatego jego przyjaciela dr. Józefa Rusina, ordynatora pediatrii szpitala nr 2 w Rzeszowie, bardzo zaniepokoił fakt, iż Wrzesiek - jak mówili o nim przyjaciele, przestał nagle odbierać telefony. Niestety, owego popołudnia prof. Romańczuk udzielił ostatniej w swoim życiu medycznej konsultacji. Nagle, zupełnie nieoczekiwanie, jego serce przestało bić. Po krótkim, bo 47-letnim życiu stanął przez obliczem Pana, by rozliczyć się z przekazanych mu talentów, których nie tylko nie zmarnował, ale wielokrotnie pomnożył.
Wrzesław Romańczuk urodził się w Mielcu w 1957 r. w rodzinie lekarza - pediatry. Po ukończeniu LO studiował na Akademii Medycznej w Krakowie. W 1989 r. uzyskał doktorat z gastroenterologii dziecięcej; w latach 1994-2000 był dyrektorem Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. W 2002 r. obronił habilitację w Centrum Zdrowia Dziecka. Opublikował 80 prac naukowych. W 2002 r. został profesorem nadzwyczajnym w Instytucie Wychowania Fizycznego Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Profesor W. Romańczuk był prekursorem gastroenterologii dziecięcej w Rzeszowie. Tę nową dziedzinę medycyny zgłębiał już w połowie lat 80. W celu pozyskiwania środków na nowatorski wówczas sprzęt, organizował bale charytatywne. Potrafił wokół tej idei zgromadzić ludzi najróżniejszych profesji. Przekonywał ich, że warto angażować się w leczenie chorych dzieci. To właśnie one odznaczyły go w ub.r. medalem „Przyjaciel Dzieci”.
Jego stosunek do ludzi nie zmieniał się, mimo iż z roku na rok przybywało mu obowiązków, którym podołanie, dla przeciętnego człowieka, wydaje się być nierealne. Zawsze miał czas, by przynajmniej przez kwadrans pochylić się nad chorym maluchem - czy to niemowlakiem czy uczniem - nawet, gdy przyszło się do niego „nadplanowo”. Nie mówił: „przyjdźcie kiedyś, bo teraz nie mam czasu”. Nigdy nie zlekceważył żadnego dziecka. A przecież czekał na niego pacjent, studenci na uniwersytecie, dzwonili ludzie z całego kraju. Tu sympozjum, a tam wykład, gdzie indziej trudna konsultacja. Robił kilka rzeczy naraz, ale perfekcyjnie, zawsze dopinając sprawę do końca. Kilka miesięcy temu utworzył Instytut Pielęgniarstwa i Położnictwa na UR. Od 10 lat, przygotowywał Rzeszowskie Dni Gastroenterologiczne, a w ostatnim czasie XVIII Ogólnopolski Zjazd Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, który tym razem ma odbyć się w Rzeszowie. W swoim powołaniu lekarza nie umiał się zatrzymać. Znajomi zadawali sobie pytanie: kiedy on spał? Skoro o 2.00. rozmawiał przez telefon, a o 4.00. nad ranem posyłał maile, kiedy?
7 stycznia br. w kościele św. Michała Archanioła w Rzeszowie, przy trumnie z ciałem Profesora, podczas Mszy św. w intencji Zmarłego, modliło się 8 kapłanów. Kapelani szpitalni, duszpasterze akademiccy. Obok jego matki, żony i dzieci - na rzeszowski Cmentarz Komunalny Wilkowyja odprowadzili go współpracownicy, przyjaciele i rodzice małych pacjentów. W kondukcie szła kilkutysięczna rzesza.
Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu