Reklama

Polityka

Podkomisja smoleńska anulowała raport Millera. Były wybuchy

Raport komisji Jerzego Millera z 2011 r. w sprawie katastrofy smoleńskiej zostaje anulowany; samolot Tu-154M został zniszczony wskutek eksplozji; wybuchy nastąpiły nad ziemią - to tezy przedstawione w środę przez działająca przy MON podkomisję smoleńską, kierowaną przez Antoniego Macierewicza.

[ TEMATY ]

katastrofa smoleńska

DOMINIK RÓŻAŃSKI

Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Macierewicz podkreślił, że jest to raport techniczny, a nie ostateczny; nie jest oficjalnym stanowiskiem państwa polskiego i nie ma takiego stanowiska do czasu opublikowania raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, który opracowuje podkomisja. Według Macierewicza, raport końcowy może powstać za około rok.

B. szef MON podkreślił, że podkomisja nie wypowiada się czy eksplozje na pokładzie Tu-154M to efekt zamachu. "Nie sądzę, żeby ktokolwiek z członków komisji wypowiadał się na temat zamachu, ani też w materiale filmowym (...) nie było ani słowa na temat zamachu" - dodał Macierewicz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W rozdanym dziennikarzom wprowadzeniu do raportu technicznego napisano, że raport KBWLLP pod przewodnictwem Jerzego Millera z 29 lipca 2011 roku ws. katastrofy smoleńskiej "jest nieważny i zostaje anulowany". Pytany, na jakiej podstawie prawnej został unieważniony raport Millera, Macierewicz powiedział: "Na podstawie decyzji, którą podjęła podkomisja, wykazującej, ze raport pana Millera nie tylko zawiera fałszywe tezy, ale został skonstruowany w oparciu o presję polityczną, która była wywierana na członków komisji, i o sfałszowane materiały".

"Nie ma oficjalnego stanowiska państwa polskiego w sprawie katastrofy smoleńskiej do czasu powstania raportu końcowego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego poprzez jej podkomisję" - dodał.

Według Macierewicza ci, którzy "domagają się, aby raport Millera nadal był stanowiskiem państwa polskiego, domagają się, aby państwo polskie potępiało polskich pilotów". "Raport pana Millera definiuje tragedię smoleńska jako kontrolowany lot ku ziemi. To oznacza, że winę za tę tragedię ponoszą polscy piloci. Takie było stanowisko państwa polskiego do czasu decyzji naszej komisji" - mówił.

Podczas środowej prezentacji podkomisji stwierdzono, że nie ma wątpliwości, iż na katastrofę smoleńską złożył się szereg świadomych działań. "Zarówno w obszarze remontu samolotu Tu 154 M nr boczny 101, sposobu przygotowania oficjalnej delegacji rządowej do Katynia, świadome fałszywe sprowadzenie samolotu do lądowania przez rosyjskich kontrolerów jak i awarie oraz eksplozje, które ostatecznie zniszczyły Tupolewa i doprowadziły do śmierci prezydenta RP polskiej oraz całej delegacji rządowej lecącej na uroczystości upamiętniające 70 rocznicę ludobójstwa w Katyniu w 1940 roku" - wymieniono.

Reklama

Raport techniczny stwierdza, że rządowy Tu-154 "uległ destrukcji w powietrzu w wyniku eksplozji" - pierwsze nastąpiły w lewym skrzydle "i doprowadziły do rozpadu struktury odejmowanej części skrzydła"; detonacje zniszczyły sloty, żebra i dźwigary oraz fragmenty poszycia, oderwała się też klapa. "Nad ziemią nastąpiła eksplozja w kadłubie i całkowita awaria zasilania elektrycznego zanim uderzył on w ziemię" - głosi raport.

"Po przekroczeniu przez samolot punktu TAWS38 (710 m przed progiem pasa) doszło do szeregu awarii: lewego silnika, generatora, klap, podwozia, pierwszej instalacji hydraulicznej i systemu wskazań kursu magnetycznego oraz do niesprawności obu wysokościomierzy radiowych" - napisano w raporcie.

"Oderwana końcówka odejmowanej części lewego skrzydła posiada widoczne charakterystyczne cechy eksplozji (loki wybuchowe). Ten fragment skrzydła stanowi bezsporny dowód zniszczenia w wyniku eksplozji" - głosi opracowanie.

Kazimierz Nowaczyk z podkomisji stwierdził, że "loki mogą powstać wyłącznie w wyniku detonacji, nie mogą powstać wskutek zderzenia". Ekspert komisji ds. pirotechniki ocenił, że wybuch paliwa w zbiornikach w skrzydłach samolotu nie odpowiada zniszczeniom zaobserwowanym na miejscu katastrofy.

Kolejne dowody na eksplozję to - według prezentacji - brak krateru po uderzeniu w miękki grunt ponad 70-tonowego samolotu, całkowite zniszczenie wszystkich foteli, oddzielne położenie siedzeń, oparć i stelaży, a także wyrwanie z burty lewych drzwi pasażerskich, wbitych na metr w ziemię z prędkością przekraczającą 10-krotnie prędkość spadania samolotu. Wskazano też na charakterystyczne zniszczenia ciał ofiar, w tym "całkowite rozczłonkowanie kilkunastu ofiar, siedzących w salonce nad centrum eksplozji i rozrzucenie ich ciał na całym obszarze wrakowiska".

Reklama

W raporcie zwrócono także uwagę na przygotowania do wizyty w Katyniu i samego lotu, napisano też, że rosyjscy kontrolerzy podawali nieprawidłowe decyzje; załoga samolotu i jej dowódca "podejmowali właściwe decyzje uzgodnione we właściwym czasie z całym zespołem", a w kokpicie nie było dowódcy Sił Powietrznych. gen. Andrzeja Błasika.

W pokazanej podczas konferencji prezentacji postawiono tezę, ze rosyjscy kontrolerzy sprowadzali samolot tak, by zetknął się z ziemia kilometr przed początkiem pasa startowego, pozwolili też na lądowanie, choć pogoda to uniemożliwiała.

Pytany o stawiane wcześniej tezy o bombie termobarycznej i paskach detonacyjnych Macierewicz powiedział: "To nie były teorie, ja mówiłem bardzo wyraźnie, że komisja nie ma wątpliwości co do eksplozji, za to trwa dyskusja wśród naszych ekspertów, co do charakteru tej eksplozji".

Macierewicz podkreślał, że trwają dyskusje i konieczne są dalsze ekspertyzy, by ustalić, jaki był charakter eksplozji, w którym miejscu dokładnie został umieszczony ewentualny ładunek wybuchowy. "To nie są rozstrzygnięte sprawy" - podkreślił.

Prezentując raport podkreślano, że podkomisja przeprowadziła czynności wcześniej niewykonane. Wymieniono cyfrową rekonstrukcję samolotu, badania modelu maszyny w tunelu aerodynamicznym i badania drugiego Tu-154, który pozostał w Polsce. Macierewicz zarzucił poprzedniemu rządowi Donalda Tuska, że "postępowanie w sprawie wyjaśnienia tej tragedii zostało w pełni oddane w ręce strony rosyjskiej", a badającym katastrofę komisjom, że zlekceważyły relacje świadków, a częściowo je sfałszowały. Dodał, że podkomisja "zebrała (...) sto kilkadziesiąt relacji bezpośrednich świadków tych wydarzeń", sięgnęła też po raport polskich archeologów. Za błąd uznał nieprzeprowadzenie w Polsce tuż po katastrofie sekcji zwłok.

Reklama

Ekspert podkomisji Frank Taylor zwrócił też uwagę, że Rosjanie nie zrekonstruowali samolotu w części wraku. Ocenił, że "nie był to klasyczny wypadek, klasyczna katastrofa", a z uwagi na okoliczności katastrofy konieczny jest międzynarodowy pogląd i wkład w ten raport.

Macierewicz podkreślił, że podkomisja podejmowała wysiłki, aby odzyskać wrak samolotu. "Do dzisiaj niestety nie uzyskaliśmy odpowiedzi ze strony Federacji Rosyjskiej, do której zwracaliśmy się aby zostały stworzone wszystkie warunki, aby można było na miejscu podjąć te badania" - powiedział Macierewicz.

"Na skutek decyzji rządu pana premiera Donalda Tuska, postępowanie w sprawie wyjaśnienia tej tragedii zostało w pełni oddane w ręce strony rosyjskiej. Można by oczywiście powiedzieć, że obarczanie odpowiedzialnością wyłącznie pana premiera jest nie do końca fair, bo przecież większość ówczesna parlamentarna - oparta na posłach Platformy Obywatelskiej - zdecydowała w głosowaniu, że Polska nie będzie występowała o przejęcie ani całości, ani nawet części postępowania" - mówił Macierewicz. Ta decyzja - jak zaznaczył - pozostawiła "wszystkie badania i wszystkie dowody w rękach rosyjskich".

Macierewicz poinformował, że raportu technicznego podkomisji nie zatwierdził minister obrony Mariusz Błaszczak, "dlatego, że tego nie wymaga prawo lotnicze". "Prawo lotnicze wymaga, by minister obrony narodowej otrzymał - a nie zatwierdzał - raport końcowy" - dodał. "Ten materiał jest raportem technicznym, dotyczy jednej kwestii, w jednym aspekcie, w jednym zakresie" - zaznaczył. Jak mówił szef podkomisji tezy raportu technicznego "zaaprobowali" wszyscy jej członkowie. "Nikt nie głosował przeciwko"; i choć nie wszyscy raport podpisali, to wszyscy zaaprobowali tezy raportu, na co dowodem są nagrania.

Reklama

Po przedstawieniu raportu MON wydało komunikat, w którym podkreśliło, że raport ma wyłącznie charakter cząstkowy, i zapowiedziało, że "podkomisja będzie kontynuowała wysiłki zmierzające do wyjaśnienia przyczyn katastrofy".

Szef podkomisji smoleńskiej zastrzegł, że nie może podać precyzyjnej daty powstania raportu końcowego; zależy to m. in. od działań prokuratury oraz badań Narodowego Instytutu Badań Lotniczych (NIAR) przy amerykańskim uniwersytecie stanowym Wichita, który zajmuje się symulacjami, "weryfikującymi bądź falsyfikującymi (...) różne wersje przebiegu tej tragedii".

Macierewicz poinformował, że w środę tzw. raport techniczny został wysłany prokuraturze, a w poniedziałek otrzymały go rodziny ofiar.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154 w Smoleńsku zginęło 96 osób udających się na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej, wśród nich prezydent Lech Kaczyński i najwyżsi dowódcy wojska.

W latach 2010-11 katastrofę smoleńską badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczył ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Polska komisja wskazała też na nieprawidłową pracę rosyjskich kontrolerów. Podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

Zdaniem Macierewicza, instytucje państwowe, które wcześniej badały katastrofę smoleńską, nie dopełniły podstawowych obowiązków, a decyzje w tej sprawie miały charakter polityczny. 9 stycznia Macierewicz został odwołany ze stanowiska szefa MON. Dwa dni później jego następca Mariusz Błaszczak powołał Macierewicza na stanowisko przewodniczącego podkomisji.

2018-04-11 18:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Po ośmiu latach oczekiwania

Niedziela Ogólnopolska 14/2018, str. 25

[ TEMATY ]

Smoleńsk

katastrofa smoleńska

Artur Stelmasiak

Pomnik ofiar tragedii smoleńskiej zostanie odsłonięty 10 kwietnia 2018 r. na placu Piłsudskiego w Warszawie

Pomnik ofiar tragedii smoleńskiej zostanie odsłonięty 10 kwietnia 2018 r.
na placu Piłsudskiego w Warszawie

Kilka dni po 10 kwietnia 2010 r. parlament w ponadpartyjnej uchwale potwierdził to, co czuli wszyscy Polacy – że katastrofa smoleńska była największą tragedią w powojennej historii Polski. Niestety, aż osiem długich lat trzeba było czekać, by to traumatyczne wydarzenie zostało godnie upamiętnione

Można się sprzeczać, czy smoleński pomnik powinien stać na placu Piłsudskiego, czy przed Pałacem Prezydenckim, czy na Krakowskim Przedmieściu. Ale jedno jest pewne: bezsprzecznie powinien stanąć w jednym z najbardziej eksponowanych miejsc stolicy Polski. Na to zasługują ofiary, na to zasługują Polacy i na to zasługuje Rzeczpospolita. Za 10-20 lat nikt nie będzie pamiętał o gorszących dziś sporach politycznych. – Przecież w tej katastrofie zginęli ludzie ze wszystkich opcji politycznych i wszyscy powinniśmy o tym pamiętać – mówi Jacek Sasin, minister w Kancelarii Premiera, który był w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r.

CZYTAJ DALEJ

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem życia skorzystało w ub.r. z tabletki "dzień po"

2024-03-27 09:25

[ TEMATY ]

Pigułka „dzień po”

Adobe Stock

Minister zdrowia Izabela Leszczyna poinformowała, że w ubiegłym roku 15-latki stanowiły 2 proc. osób korzystających z tabletki "dzień po". Dodała, że w tym czasie 1937 osób między 15. a 17. rokiem życia skorzystało z tabletki "dzień po".

W połowie marca Andrzej Duda zapowiedział, że nie podpisze ustawy, "która wprowadza niezdrowe, chore i niebezpieczne dla dzieci zasady". Jego zdaniem tabletka "dzień po" dostępna bez recepty dla osób niepełnoletnich jest "daleko idącą przesadą". Według prezydenta tabletka nadal powinna być wydawana na receptę, a w przypadku dziewczynek jej zażycie powinno być "decyzją rodzica".

CZYTAJ DALEJ

Obchody Triduum Paschalnego w diecezji

2024-03-27 17:00

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

Głogów

sulechów

Nowa Sól

Karolina Krasowska

bp Tadeusz Lityński

bp Tadeusz Lityński

Najważniejsze dni w ciągu roku liturgicznego są poświęcone obchodom męki, śmierci i zmartwychwstania Pańskiego. W wybranych parafiach diecezji posługę będą sprawowali biskupi.

Triduum Paschalne rozpoczyna się w Wielki Czwartek wieczorem od celebracji Mszy Wieczerzy Pańskiej, kończy się zaś wieczorem w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. Uroczyste celebracje Triduum Paschalnego odbędą się we wszystkich kościołach parafialnych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję