Reklama

Polityka

List otwarty „szkodnika” do Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego

[ TEMATY ]

prezydent

list

WIKIPEDIA

Tomasz Terlikowski

Tomasz Terlikowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wierzę, że może Pan Prezydent pomóc w walce o życie i pokazać, że jest rzeczywiście Prezydentem wszystkich Polaków. Także tych z Zespołem Downa, pochodzących z gwałtu czy kazirodztwa. Wystarczy się odważyć i zgłosić projekt prezydencki, a potem wytrwale go bronić. W ten sposób przeszedłby Pan do historii, jako prawdziwy bohater, a nie tylko „obrońca zabijania nienarodzonych” - pisze w liście otwartym do prezydenta Tomasz P. Terlikowski

Panie Prezydencie,

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W wywiadzie, którego udzielił Pan tygodnikowi „Gość Niedzielny” uznał mnie Pan – na równi z Januszem Palikotem – „szkodnikiem”. Argumentem za owym szkodnictwem miało być to, że chcę naruszyć „kompromis aborcyjny”, „któremu na imię najbardziej konserwatywna w Europie ustawa antyaborcyjna” doprowadzając do „wojny światopoglądowej”. I, choć oczywiście szanuję prawo Pana Prezydenta, do własnych opinii, nie mogę nie dostrzec, że niestety w swoich wypowiedziach wykazuje się Pan zaskakującą u polityka tej miary, niewiedzą (wierzę głęboko, że jest to ignorancja niezawiniona, ale trudno nie uznać, że przed wywiadem na temat życia warto by było, by Pan zapoznał się z tematyką, o której się wypowiada).

Mam wrażenie, że nie wie Pan, na przykład, jak wygląda procedura aborcji eugenicznej. Gdyby bowiem Pan to wiedział, nie wątpię, że jako ojciec piątki dzieci, nie miałby Pan serca, by ją popierać. Otóż w 23-24 tygodniu ciąży (a niekiedy później) wywołuje się w szpitalu sztuczny poród, a potem żywe (TAK!) dziecko odkłada się na bok czekając aż umrze. I to jest procedura, której Pan, jako prezydent broni i zapowiada, że zrobi wszystko, by zawsze była ona w Polsce legalna. Nie wiem, jak Pan Prezydent, ale ja odmawiam jej uznania. Może jestem „szkodnikiem”, może „politycznym awanturnikiem”, ale zwyczajne ludzkie sumienie nie pozwala mi się zgodzić na to, by takie prawo w Polsce obowiązywało.

Reklama

Z zaskoczeniem przyjąłem także opinię, że polska ustawa jest najbardziej konserwatywna w Europie. A powodów jest kilka. Otóż zakaz zabijania nienarodzonych nie jest ani konserwatywny, ani liberalny, prawicowy ani lewicowy, on jest po prostu ludzki, tak jak zgoda na to, by zabijać ludzi tylko z powodu tego, że nie spełniają oni pewnych, arbitralnie ustalonych kryteriów, jest nieludzka. To jednak jest tylko sprawa opinii. Pan prezydent jednak myli się także w kwestii faktografii. Polska ustawa chroniąca życie wcale nie jest najbardziej radykalna w tej kwestii. Na Malcie i w Irlandii obowiązują ustawy, które całkowicie zakazują aborcji. Bez wyjątków, a chyba zgodzi się Pan prezydent, że oba te kraje należą do Unii Europejskiej.

Brak wiedzy w kwestiach, o których się Pan wypowiada widać także w twierdzeniu, że społeczeństwo i cywilizacja idą w kierunku proaborcyjnym. Panie Prezydencie, tak było wiele lat temu. Od jakiegoś czasu (co całkiem niedawno przyznała nawet „Gazeta Wyborcza” publikując poważny wywiad z prof. Mirosławą Grabowską) w Polsce coraz bardziej umacnia się postawa pro life. Podobnie jest zresztą także w Stanach Zjednoczonych. Jeśli ktoś zatem powinien obawiać się zmian społecznych, to nie obrońcy życia, ale zwolennicy zabijania, którym pali się obecnie grunt pod nogami, i dlatego sięgnęli po argument „kompromisu”.

Kompromisu zaś, i sam Pan Prezydent, na pewno o tym wie, nigdy nie było. Jeszcze za prezydentury Lecha Wałęsy lewica przeprowadziła zmianę ustawy, i tylko prezydenckie weto zatrzymało proces zmian. W 1996 roku ponownie zmieniono prawo, tak by legalna stała się w Polsce aborcja z przyczyn społecznych. Wtedy prezydent Aleksander Kwaśniewski ją podpisał, i dopiero decyzja Trybunału Konstytucyjnego, który uznał aborcję z przyczyn społecznych za niezgodną z konstytucją. I przywrócił obowiązywanie ustawy z roku 1993. I dopiero od tego momentu lewica zaczęła kompromis akceptować. Jednak nie dlatego, że był on „wartością”, a dlatego, że zrozumiała, że bez zmiany konstytucji nie jest w stanie go obalić. Co więcej nawet teraz prof. Andrzej Zoll podkreśla, że także „kompromisowa” ustawa jest z naszym systemem konstytucyjnym niezgodna. Nie rozumiem zatem, jak może Pan mówić i pisać o „kompromisie”. Tego ostatniego nigdy nie było. I nie ma go również obecnie.

Reklama

A powodem nie jest to, że jacyś „szkodnicy” nie chcą go zaakceptować, a dlatego, że nie możemy się zgodzić na to, by w imię prawa zabijano ludzi, tylko dlatego, że podejrzewa się u nich Zespół Downa. Zadaje Pan pytanie, dlaczego akurat teraz Solidarna Polska czy ludzie tacy, jak ja, zajęli się tym wyjątkiem? Odpowiedź jest dość prosta. Dwie kadencje temu Marek Jurek próbował zmienić konstytucję, tak by chroniła ona każde życie poczęte. Nie udało się (także z powodu Pana głosu). Kadencję temu ponad pół miliona osób zgłosiło projekt ustawy całkowicie zakazującej aborcję. I znowu nie udało się jej przegłosować. Teraz więc chcemy przynajmniej ograniczyć najbardziej skandaliczny i najczęściej wykorzystywany do zabijania dzieci kazus prawny. A jest nim w Polsce właśnie eugenika. Od 1993 roku, gdy wprowadzono prawo aborcyjne liczba zabijanych z tego powodu dzieci wzrosła dramatycznie. W 1993-1994 zabijano z tego powodu dwadzieścioro dzieci, dziś ponad 600. A przyczyną, o której Pan Prezydent powinien wiedzieć, jest wprowadzenie testów prenatalnych i diagnozowanie Zespołu Downa. I dlatego uznaję, że usunięcie tego wyjątku jest kluczowe. Tak, by przestali ginąć niepełnosprawni, byśmy jako państwo nie tolerowali skrajnego odrzucenia chorych i cierpiących.

Całkowicie nielogicznym argumentem za dopuszczalnością aborcji eugenicznej jest także uwaga, że nie chce Pan być „władcą sumień”, i dlatego nie chce zmuszać do rodzenia upośledzonych dzieci. „Obecnie, gdy obowiązuje kompromis antyaborcyjny, nie obowiązuje przecież nakaz aborcji eugenicznej! Każdy może w zgodzie z własnym sumieniem urodzić i wychować chore dziecko. Ludzie, którzy nigdy nie doświadczyli takiego dramatu, nie powinni poprzez prawo wymuszać na sumieniach innych matek postaw heroicznych. Mogą do tego zachęcać, ale nie zmuszać. To hipokryzja. Ja nie będę królem ludzkich sumień” - powiedział Pan dziennikarzom „Gościa Niedzielnego”.

Reklama

I już tylko tych kilka zdań pełne jest opinii absurdalnych. Dlaczego? Otóż dlatego, że sumienie ma odczytywać normy moralne, a nie stanowić rzeczywistość. Wedle Pana założenia zaś od tego, jakie kto ma sumienie zależy, czy człowiek w łonie matki (upośledzony czy nie) jest czy nie jest człowiekiem. Ale w słowach tych pobrzmiewa coś zdecydowanie gorszego. Zachwalając ustawę obowiązującą w Polsce sugeruje Pan, że jest ona dobra, bowiem nie zmusza do zabijania niepełnosprawnych. Każdy może go urodzić – mówi Pan, jakby takie prawo było rzeczywiście czymś zadowalającym. I aż trudno nie zadać Panu pytania, czy rzeczywiście wyobraża Pan sobie, że taka ustawa z przymusem mogłaby w Polsce istnieć? Czy widzi Pan siły, które mogłoby dążyć do takiego jej sformułowania? I wreszcie, czy Pana zdaniem prawo mogą stanowić tylko ludzie dotknięci przez sytuacje trudne i dramatyczne? Jeśli tak, to może warto zmienić prawo wyborcze, jeśli nie, to trzeba zrezygnować z tego typu argumentów.

Na koniec chciałem tylko wyrazić nadzieję na to, że Pan Prezydent, gdy rzeczywiście przemyśli sprawę, zmieni swoje poglądy w tej kwestii. Nie wątpię, że pomocą będzie także rozmowa z mądrym, doświadczonym i szanującym poglądy Kościoła, kapłanem. Wierzę, że może Pan Prezydent pomóc w walce o życie i pokazać, że jest rzeczywiście Prezydentem wszystkich Polaków. Także tych z Zespołem Downa, pochodzących z gwałtu czy kazirodztwa. Wystarczy się odważyć i zgłosić projekt prezydencki, a potem wytrwale go bronić. W ten sposób przeszedłby Pan do historii, jako prawdziwy bohater, a nie tylko „obrońca zabijania nienarodzonych”. I tego szczerze Panu Prezydentowi życzę.

Dr Tomasz P. Terlikowski

2012-10-27 10:18

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Para prezydencka na spotkaniu z Polonią w Czechach

[ TEMATY ]

prezydent

Andrzej Hrechorowicz

Para prezydencka spotkała się z Polonią mieszkającą w Czechach. Spotkania z rodakami to stały punkt prezydenckich wizyt zagranicznych.

Para Prezydencka została przywitana przez Polonię oklaskami. Łączność z Polonią jest jednym z absolutnie podstawowych elementów budowania polskiej wspólnoty — mówił prezydent Andrzej Duda w polskiej ambasadzie w Pradze. Prezydencka para dwudniową wizytę w Czechach rozpoczęła od spotkania z Polonią. Andrzej Duda odznaczył 10 osób za działalność polonijną; podziękował im też za utrzymywanie łączności z Polską, z polskością, za społeczną pracę dla rodaków.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech, Biskup, Męczennik - Patron Polski

Niedziela podlaska 16/2002

Obok Matki Bożej Królowej Polski i św. Stanisława, św. Wojciech jest patronem Polski oraz patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej i warmińskiej; diecezji elbląskiej i koszalińsko-kołobrzeskiej. Jego wizerunek widnieje również w herbach miast. W Gnieźnie, co roku, w uroczystość św. Wojciecha zbiera się cały Episkopat Polski.

Urodził się ok. 956 r. w czeskich Libicach. Ojciec jego, Sławnik, był głową możnego rodu, panującego wówczas w Niemczech. Matka św. Wojciecha, Strzyżewska, pochodziła z nie mniej znakomitej rodziny. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów. Ks. Piotr Skarga w Żywotach Świętych tak opisuje małego Wojciecha: "Będąc niemowlęciem gdy zachorował, żałość niemałą rodzicom uczynił, którzy pragnąc zdrowia jego, P. Bogu go poślubili, woląc raczej żywym go między sługami kościelnymi widząc, niż na śmierć jego patrzeć. Gdy zanieśli na pół umarłego do ołtarza Przeczystej Matki Bożej, prosząc, aby ona na służbę Synowi Swemu nowego a maluczkiego sługę zaleciła, a zdrowie mu do tego zjednała, wnet dzieciątko ozdrowiało". Był to zwyczaj upraszania u Pana Boga zdrowia dla dziecka, z zobowiązaniem oddania go na służbę Bożą.

Św. Wojciech kształcił się w Magdeburgu pod opieką tamtejszego arcybiskupa Adalbertusa. Ku jego czci przyjął w czasie bierzmowania imię Adalbertus i pod nim znany jest w średniowiecznej literaturze łacińskiej oraz na Zachodzie. Z Magdeburga jako dwudziestopięcioletni subdiakon wrócił do Czech, przyjął pozostałe święcenia, 3 czerwca 983 r. otrzymał pastorał, a pod koniec tego miesiąca został konsekrowany na drugiego biskupa Pragi.

Wbrew przyjętemu zwyczajowi nie objął diecezji w paradzie, ale boso. Skromne dobra biskupie dzielił na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na ubogich i więźniów, których sam odwiedzał. Szczególnie dużo uwagi poświęcił sprawie wykupu niewolników - chrześcijan. Po kilku latach, rozdał wszystko, co posiadał i udał się do Rzymu. Za radą papieża Jana XV wstąpił do klasztoru benedyktynów. Tu zaznał spokoju wewnętrznego, oddając się żarliwej modlitwie.

Przychylając się do prośby papieża, wiosną 992 r. wrócił do Pragi i zajął się sprawami kościelnymi w Czechach. Ale stosunki wewnętrzne się zaostrzyły, a zatarg z księciem Bolesławem II zmusił go do powtórnego opuszczenia kraju. Znowu wrócił do Włoch, gdzie zaczął snuć plany działalności misyjnej. Jego celem misyjnym była Polska. Tu podsunięto mu myśl o pogańskich Prusach, nękających granice Bolesława Chrobrego.

W porozumieniu z Księciem popłynął łodzią do Gdańska, stamtąd zaś morzem w kierunku ujścia Pregoły. Towarzyszem tej podróży był prezbiter Benedykt Bogusz i brat Radzim Gaudent. Od początku spotkał się z wrogością, a kiedy mimo to próbował rozpocząć pracę misyjną, został zabity przez pogańskiego kapłana. Zabito go strzałami z łuku, odcięto mu głowę i wbito na żerdź. Cudem uratowali się jego dwaj towarzysze, którzy zdali w Gnieźnie relację o męczeńskiej śmierci św. Wojciecha. Bolesław Chrobry wykupił jego ciało i pochował z należytymi honorami. Zginął w wieku 40 lat.

Św. Wojciech jest współpatronem Polski, której wedle legendy miał także dać jej pierwszy hymn Bogurodzica Dziewica. Po dziś dzień śpiewa się go uroczyście w katedrze gnieźnieńskiej. W 999 r. papież Sylwester II wpisał go w poczet świętych. Staraniem Bolesława Chrobrego, papież utworzył w Gnieźnie metropolię, której patronem został św. Wojciech. Około 1127 r. powstały słynne "drzwi gnieźnieńskie", na których zostało utrwalonych rzeźbą w spiżu 18 scen z życia św. Wojciecha. W 1928 r. na prośbę ówczesnego Prymasa Polski - Augusta Kardynała Hlonda, relikwie z Rzymu przeniesiono do skarbca katedry gnieźnieńskiej. W 1980 r. diecezja warmińska otrzymała, ufundowany przez ówczesnego biskupa warmińskiego Józefa Glempa, relikwiarz św. Wojciecha.

W diecezji drohiczyńskiej jest także kościół pod wezwaniem św. Wojciecha w Skibniewie (dekanat sterdyński), gdzie proboszczem jest obecnie ks. Franciszek Szulak. 4 kwietnia 1997 r. do tej parafii sprowadzono z Gniezna relikwie św. Wojciecha. 20 kwietnia tegoż roku odbyły się w parafii diecezjalne obchody tysiąclecia śmierci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

R. Czarnecki: Najbardziej ideologiczna kadencja europarlamentu od czasu wstąpienia Polski do UE

2024-04-24 09:01

[ TEMATY ]

polityka

Unia Europejska

parlament europejski

Łukasz Brodzik

Ryszard Czarnecki

Artur Stelmasiak

Ryszard Henryk Czarnecki

Ryszard Henryk Czarnecki

Zbliżają się wybory do europarlamentu. Nie ulega wątpliwości, że ostatnia kadencja była nadzwyczajna ze względu nie tylko na pandemię i wojnę na Ukrainie, ale także wielość spraw ideologicznych forsowanych przez Komisję Europejską.

Czym zajmowali się europosłowie przez ostatnie 5 lat? Czy nastąpią zmiany po wyborach? Czy prawicowe ugrupowania powiększą swój stan posiadania? I czy przyszły parlament wycofa się z tak krytykowanego Zielonego Ładu, czy paktu migracyjnego? O tym z Ryszardem Czarneckim, europosłem Prawa i Sprawiedliwości rozmawia Łukasz Brodzik.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję