To wydawanie pieniędzy podatników na procedurę etycznie wątpliwą i to w momencie kiedy służba zdrowia boryka się z trudnościami – tak skomentował informację o ministerialnym programie zdrowotnym umożliwiającym finansowanie in vitro z budżetu państwa dr Paweł Wosicki. - Jako Polska Federacja Ruchów Obrony Życia (PFROŻ) jesteśmy przeciwni takim rozwiązaniom – zaznaczył jej prezes. Polscy obrońcy życia przypominają o Konwencji Bioetycznej, której Polska jeszcze nie ratyfikowała i apelują do rządu, aby to uczynił.
Dr Wosicki przypomina, że jeszcze kilka lat temu, gdy sprawa in vitro pojawiła się w parlamencie, premier zalecał swoim ministrom przygotowanie takich regulacji, które brałyby pod uwagę ochronę godności embrionu ludzkiego. Teraz – jak zauważa prezes PFROŻ – premier zmienił optykę i to w momencie, kiedy w parlamencie dyskutowane są projekty ustaw regulujących procedurę in vitro.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie wiem czy to głosowanie nt. przesłanki eugenicznej aborcji spowodowało, że premier wystraszył się o swoich posłów i wymyślił inny sposób regulacji czyli „ucieczkę do przodu” – zastanawia się Wosicki.
Reklama
Zdaniem Hanny Wujkowskiej z PFROŻ, „premier bardzo się spieszy, ma mało czasu ponieważ obawia się, że in vitro w Sejmie mogłoby nie uzyskać poparcia, jakie początkowo wydawało się, że ma i w związku z tym próbuje bezprawnie nazwać programem medycznym coś, co nie jest żadną usługą zdrowotną i nie należy do programów medycznych”. Będziemy aktywnie sprzeciwiać się takiemu postawieniu sprawy. My stoimy po stronie życia szczególnie tych, którzy nie mogą się obronić – zadeklarowała Wujkowska.
Obrońcy życia mówią o swoich poważnych wątpliwości, także natury prawnej. Prezes Wosicki przypomina, że w demokratycznym państwie, o takich sprawach winien decydować parlament a zdaniem wielu ekspertów, konstytucjonalistów w ogóle wykonywanie zabiegów in vitro w obecnym stanie prawie w Polsce jest wręcz nielegalne.
Wiceprezes PFROŻ Antoni Szymański zwraca uwagę, iż Polska jest w Europie wyjątkowym krajem, gdzie jeśli chodzi o in vitro można praktycznie wszystko. Przypomniał też, że od bardzo wielu lat czeka na podpisanie i ratyfikację Konwencja Bioetyczna. - Apeluję, żeby rząd, który mógł dawno podjąć tę kwestię,wrócił do Konwencji Bioetycznej bo to jest coś, co rząd może zaproponować, podpisać i przeprowadzić, a stoi na gruncie poszanowania życia ludzkiego.
Obrońcy życia wyrazili też zdumienie, że ministerialnym programie zdrowotnym brak jakijekolwiej wzmianki nt. naprotechnologii. - Państwo miałoby refinansować zabiegi in vitro a nie dużo tańsze rozwiązania, nie budzące wątpliwości etycznych, oparte o naprotechnologię – oburzają się obrońcy życia.
Reklama
Finansowanie z budżetu państwa zabiegu in vitro w trzech próbach oraz dostępność nie tylko dla małżeństw – przewiduje trzyletni program ministerstwa zdrowia, który od 2013 r. ma objąć ok. 15 tys. par mających trudności z poczęciem dziecka – poinformował dziś premier Donald Tusk. Na resortowy program rząd chce przeznaczyć ok. 250 mln zł.
„Jest to doraźne rozstrzygnięcie sprawy drażliwej, która nie znalazła do tej pory rozstrzygnięcia ustawowego” – zaznaczył szef rządu, wyrażając nadzieję, że kwestie natury etycznej, jak np. mrożenie zarodków, w niedalekiej przyszłości rozstrzygnie ustawa bioetyczna.
Kwestia warunków stosowania zabiegów in vitro ma zostać ujęta w ramy programu zdrowotnego Ministra Zdrowia. Jego założenia przedstawili dziś na konferencji w Kancelarii Premiera Donald Tusk i minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Program ma ruszyć prawdopodobnie w lipcu 2013 r. i będzie funkcjonować przez trzy kolejne lata. Każdego roku ma objąć ok. 5 tys. par zmagających się z problemem poczęcia potomstwa. Finansowanie ma dotyczyć wyłącznie zabiegu, państwo ma refundować z budżetu trzy próby in vitro.
- To oznacza finansowanie przez państwo 70-80 proc. kosztów procedury – powiedział Donald Tusk, oceniając, że według szacunków ministerstwa zdrowia łączny koszt jednego zabiegu wynosi dziś 9-18 tys. zł. Premier nie wykluczył, że jeśli sytuacja finansowa pozwoli, to od 2014 r. oprócz zabiegu refundowane byłyby także koszty leków hormonalnych.
Procedura in vitro ma być dostępna nie tylko dla par małżeńskich.