W trakcie uroczystości otwarcia sali gimnastycznej w Katolickim Liceum w Kutnie, bp Alojzy Orszulik podzielił się z zebranymi ważną refleksją dotyczącą zmiany oblicza
tego miasta. Warto ją przytoczyć, bo ukazuje ona, jak długą i trudną trzeba było pokonać drogę, by szkoły katolickie stały się rzeczywistością.
„Znam Kutno od dawna i muszę wyznać, że smętne to było miasto. Wciąż miałem przed oczami dom parafialny i ten prawie walący się wtedy budynek, który dziś mieści tak pięknie
urządzoną salę gimnastyczną. Pomyślałem, że trzeba z tym coś zrobić. Muszę powiedzieć, iż nie tylko «poszturchałem» kiedyś z tego powodu Księdza Prałata, ale też go doceniłem.
Postarałem się, by był kanonikiem Kapituły Katedralnej, pracownikiem Kurii Biskupiej, ale także aby miał odznaczenia papieskie. Nie wiem czy to właśnie przyspieszyło jego aktywność, ale zaczął zmieniać
wszystko, co było w tym budynku, gdy mieszkali w nim wikariusze.
Pamiętam ks. prał. Jana Świtkowskiego, który mieszkał w tym budynku. Miał już tylko jedną nogę i wikariusze przynosili mu jedzenie oraz węgiel, aby mógł się ogrzać...
Teraz wszystko jest tu zmienione. Zmienia też swoje oblicze miasto Kutno, które ma dwóch błogosławionych męczenników: ks. Michała Oziębłowskiego i ks. Michała Woźniaka. Oni właściwie ukierunkowują
wzrok mieszkańców ku wartościom wyższym niż te pielęgnowane kiedyś w tym mieście - socjalistyczne. Bo to miało być socjalistyczne miasto. A więc tak jak wiele innych -
bez Boga i kościołów. Religia miała być sprawą prywatną, publiczny miał być tylko ateizm. Błogosławieni męczennicy są tą siłą i w przyszłości staną się «sprężyną»,
która będzie odmieniać oblicze tego miasta.
Pamiętam, że gdy Ksiądz Prałat podjął inicjatywę założenia Katolickiego Przedszkola, a przełożone ze Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek św. Pawła od Krzyża zgodziły się skierować
tu siostry, to na spotkaniu Rady Miasta niektórzy wykrzyczeli, że nie potrzeba katolickiego przedszkola. Przyszły też do mnie matki, które oświadczyły, że nie chcą katolickiego przedszkola. To byli pogrobowcy
starego systemu.
To już minęło i dziś, za sprawą naszych męczenników i dobrych ludzi, Kutno zaczyna się odradzać. To przecież po wyniesieniu ich na ołtarze chwały rozpoczęła się realizacja
inicjatywy w Wierzbiu, choć wydawało się, że sprawa jest beznadziejna. Władze były zdecydowane: dzieci mają być dowożone, a Szkoła - zamknięta. Stało się jednak inaczej, bo
ludzie zachowali duszę, katolickie myślenie i wierność wartościom, w których zostali wychowani.
Z trudnościami rozpoczął się start tej Szkoły. Nie byłoby jej, gdyby nie odważne decyzje Księdza Proboszcza i pomoc Stowarzyszenia z Częstochowy. Diecezji nie było stać na jej
finansowanie, gdyż ledwo dawała radę z prowadzeniem dużej Szkoły Katolickiej w Skierniewicach.
I tak oto rozpoczęła się realizacja idei Księdza Prałata. Dziś jesteśmy w pięknych pomieszczeniach, we wspaniałej sali gimnastycznej Katolickiego Liceum. I to jest
wyraz zmiany oblicza tego miasta”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu