Reklama

Luter

Niedziela w Chicago 49/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie jestem krytykiem filmowym, ale gdy obejrzałam film pt. „Luter”, który właśnie wszedł na ekrany kin amerykańskich, stwierdziłam, że należałoby napisać kilka słów na ten temat.
Otóż film wysoko budżetowy (wydano na niego grubo ponad 20 milionów dolarów) nie jest żadnym dziełem, oceniany jest jako przeciętny. Amerykanie udający się do kina, którzy nie czytali lub nie oglądali wcześniej reklamy, są zaskoczeni, że nie jest to film o innym Marcinie, przywódcy murzynów z latach 60. tj. Marcinie Lutrze Kingu. „Luter” to film o zakonniku, który doprowadził do rozłamu w Kościele.
W postać augustianina, ks. Marcina Lutra, wcielił się Joseph Fiennes, którego pamiętamy jako zakochanego Szekspira czy też Roberta Dudey´a hrabiego Leicester, faworyta królowej Elżbiety I w filmie pt. „Elżbieta”. W „Lutrze” Fiennesowi towarzyszy światowej sławy aktor sir Peter Ustinow, odtwarzający rolę Fryderyka I Mądrego, elektora saskiego, który stał się chlebodawcą Lutra.
Filmowa postać Lutra nie jest do końca wiarygodna, bo czyż Luter, reformator był tylko sfrustrowanym demagogiem, cierpiącym na głęboką depresję prześladowczą, którego nachodziły demony? Otóż nie. Luter z pewnością musiał być przeciwieństwem tego, kogo widz może zobaczyć na ekranie. Musiał cechować go olbrzymi zapał i buntownictwo, skoro postanowił sprzeniewierzyć się Kościołowi.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden dość istotny szczegół dotyczący produkcji filmu. Otóż film został nakręcony przez Kanadyjczyka Erica Tilla, finansowany jest przez niemieckie wytwórnie filmowe: Berliner Neue Produktion oraz towarzystwo ubezpieczeniowo-bankowe dla luteranów: Aid Association for Lutherans, co być może sugeruje proluterański charakter filmu. Moim zdaniem, oglądając film widzimy obrazy, których zadaniem jest nie tylko wytknięcie wad Kościołowi, ale przede wszystkim pogłębienie rozdziału między Kościołem katolickim a luterańskim w Ameryce. Statystyki wskazują, że z roku na rok coraz więcej kościołów katolickich w Ameryce jest zamykanych, brakuję księży i coraz mniej osób poświęca swoje życie Bogu. W miejsca zamykanych kościołów powstają inne, takie które człowiek tworzy dla własnej wygody. Dla zarejestrowania nowego wyznania wystarczy bowiem tylko 10 zdobytych wiernych.
Ktoś, kto interesuje się historią, wie doskonale, jaki był Kościół w minionych wiekach. Ale czy to Kościół był i jest zły? Czy Kościół nic dobrego nie uczynił? Był tylko ciemiężcą i gnębicielem ludzi? Św. Augustyn powiedział, że „zło jest usuwaniem dobra, aż do momentu, gdy już w ogóle dobra nie ma. Skąd miałem się o tym dowiedzieć, skoro oczyma dostrzegałem tylko materialne przedmioty, a umysłem tylko widma przedmiotów?” (św. Augustyn Wyznania 1994: 63).
Z powodu uporu Lutra Kościół nie zaakceptował jego też, co „uwydatniło wiarę Kościoła i treść prawdziwej nauki. Musiały pojawić się herezje, aby wypróbowani jawnie się ukazali pośród słabych”. (Św. Augustyn, tamże 1994-157)
Jak wspomniałam protestanci są autorami filmu i ukazali Lutra jako prawego człowieka, ale czy Luter był do końca prawy, skoro 95 tez przybitych do drzwi katedry w Wittenberdze ułożył dla swoich potrzeb i na prośbę Kościoła żadnej z nich nie chciał odwołać? Z pewnością tak, bo po wprowadzeniu zamętu w kraju szybko zapomniał o swoich zwolennikach, ożenił się i prowadził sielankowe życie.
Uderzyła mnie jeszcze jedena scena z filmu - obraz z polowania papieża Leona X. Moment zabicia dzika połączony jednocześnie z obrazem Lutra, to jak gdyby przedstawienie Papieża nie polującego na zwierzynę, ale na biednego Lutra, którego nienawidził do tego stopnia, że zaraz po polowaniu przybija swoją pieczęć, by w ten sposób ekskomunikować go. Należy wyjaśnić dlaczego Leon X w ogóle zajmował się polowaniem. Otóż był on człowiekiem renesansu - rycerzem, światłym humanistą, przyjacielem i protektorem artystów. Pochodził ze znakomitego rodu Medyceuszy, zanim został papieżem był dowódcą wojsk papieża Juliusza II. Prawdopodobnie z racji swojego pochodzenia jego hobby było polowanie i łowienie ryb, cóż w tym dziwnego? W tym okresie nie uprawiano narciarstwa czy aerobiku itp. Inne sporty były na topie. Poza tym należy pamiętać, że nie było rozróżnienia pomiędzy władzą świecką a papieską. Leon X został kardynałem w wieku 17 lat, a papieżem - mając lat zaledwie 37.
Niedociągnięć w filmie jest wiele, zarówno historycznych jak i teologicznych. Oczekiwałam, że aktorzy, przede wszystkim Peter Ustinov, pokażą na ekranie wielką klasę. Niestety, dialogi są nużące, a gra aktorska przeciętna, być może dlatego, że wiele faktów ukazanych zostało w krzywym zwierciadle. Wyszłam z kina zawiedzina, nie tylko jako katolik, ale również jako kinomanka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żołnierz Chrystusa

Niedziela Ogólnopolska 18/2023, str. 22

[ TEMATY ]

św. Florian

Adobe Stock

Św. Florian

Św. Florian

Jako żołnierz i urzędnik cesarski odważnie wyznał wiarę w Chrystusa.

Florian w młodym wieku został dowódcą wojsk rzymskich stacjonujących w Mantem (obecnie w północno-wschodniej Austrii). Był urzędnikiem cesarskim w prowincji rzymskiej Noricum (dzisiaj środkowa Austria). Kiedy wybuchło prześladowanie chrześcijan podczas rządów Dioklecjana, został aresztowany wraz z czterdziestoma żołnierzami i przymuszony do złożenia ofiary bogom, jednak stanowczo tego odmówił. Poddano go chłoście i torturom. Namiestnik prowincji – Akwilin – kazał szarpać jego ciało żelaznymi hakami; wreszcie uwiązano kamień u jego szyi i utopiono go w rzece Enns.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję