Reklama

Polska

Pogrzeb płk. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”

Mszą św. w kościele pw. św. Karola Boromeusza rozpoczął się ostatni etap pogrzebu płk. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Eucharystii z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy przewodniczył biskup polowy Józef Guzdek. W homilii powiedział, że „Łupaszka” odzyskał miejsce pośród bohaterów narodowych. Zaapelował też o pamięć o Żołnierzach Niezłomnych i zachęcił do modlitwy w intencji pokoju. Dowódca V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej został pochowany na Powązkach Wojskowych.

[ TEMATY ]

pogrzeb

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po Mszy św. żałobnej przemaszerował kondukt żałobny na Cmentarz Wojskowy na Powązkach, gdzie odbył się pogrzeb płk. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

Artur Stelmasiak

Przed rozpoczęciem Eucharystii odczytana została decyzja ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza o awansowaniu ppłk. Zygmunta Szendzielarza na stopień pułkownika. Na uroczystości pogrzebowe przybyli licznie przedstawiciele rządu i parlamentu. Obecni byli członkowie rodziny „Łupaszki”, poczty sztandarowe, kombatanci i weterani oddziałów kresowych, liczne grupy rekonstrukcyjne i organizacje patriotyczne z flagami i portretami „Łupaszki”. Przed kościołem zgromadziły się tłumy mieszkańców stolicy. Trumna płk. Szendzielarza została okryta biało czerwoną flagą, umieszczono na niej także ułańską czapkę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W homilii bp Guzdek przypomniał, że po zakończeniu II wojny światowej Polska znalazła się pod okupacją sowiecką, a wielu z Polaków nie złożyło broni, ale podjęło walkę zbrojną z nowym okupantem. - Wolność i niezawisłość umiłowali nade wszystko. Wierność Polsce uznali za wartość najwyższą, nie dali się przekupić żadną obietnicą ani przywilejem. Honor im na to nie pozwalał. Jednym z nich był płk Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” - powiedział.

Ordynariusz wojskowy podkreślił, że płk „Łupaszka” dwa razy składał przysięgę na wierność Rzeczypospolitej i za każdym razem pozostał jej wierny. - Chociaż została rozwiązana Armia Krajowa nadal kontynuował walkę, będąc przekonany, że trzeba obumierać, aby Polska żyła - powiedział.

Bp Guzdek przywołał słowa prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, który w "Zapiskach więziennych" zanotował: „Czyn ma miejsce raz i już się nie odmienia, pozostanie taki na wieczność. Ale ocena czynu zmienia się w każdym dziesiątku lat. I to jest straszne! Jak bardzo doskonały musi być czyn, by wyszedł zwycięsko z tych opresji zmiennej w swych upodobaniach historii”.

Reklama

Zdaniem ordynariusza wojskowego, czyn płk. Zygmunta Szendzielarza był tak doskonały, że „wyszedł zwycięsko z opresji zmiennej w swych upodobaniach historii”. - Minęło ponad pół wieku, a Żołnierz Niezłomny odzyskał imię i znalazł miejsce pośród umiłowanych synów Ojczyzny i bohaterów narodowych - podkreślił.

Zdaniem biskupa polowego, nie byłoby wolnej Polski, „gdyby zabrakło czynu zbrojnego „rycerzy” wolności w powojennej Polsce”. - Nie byli oni straceńcami pragnącymi za wszelką cenę umrzeć. Byli żołnierzami wiernymi przysiędze. Żołnierze Niezłomni przypominali społeczeństwu, że trzeba wyprostować karki i powstać z klęczek. Poświęcili swoje życie za wolność Ojczyzny, której nie doczekali - powiedział.

Dodał, że gdyby wszyscy w tamtym czasie byli tak dumni i nieustępliwi, to „czas niewoli byłby znacznie krótszy”, a „mury oddzielające wolne narody Zachodniej Europy od zniewolonych krajów Europy Środkowej i Wschodniej rozpadłyby się znacznie wcześniej”.

Biskup polowy przypomniał, że razem z płk. „Łupaszką” do boju o wolną Polskę stanęły dziesiątki tysięcy ludzi. - Stojąc przy trumnie jednego z nich, pragniemy dziękować Bogu za ich świadectwo umiłowania Ojczyzny ponad swoje życie - powiedział.

Bp Guzdek zaapelował o dalsze poszukiwania ofiar antykomunistycznego podziemia i o pamięć o Żołnierzach Niezłomnych. - Oni stanowią jedno z ogniw w łańcuchu pokoleń, które walczyły o niepodległą Polskę w minionym stuleciu. Przez dziesiątki lat „Łączka” na wojskowych Powązkach była synonimem opuszczenia i zapomnienia. Musimy uczynić wszystko, aby do powszechnej świadomości przebiła się prawda, że czyny Żołnierzy Niezłomnych zasługują na pamięć i wdzięczność całego narodu. Naszym obowiązkiem jest przywrócenie tożsamości bohaterom powstania antykomunistycznego w powojennej Polsce - powiedział.

Reklama

Na koniec zachęcił zebranych do modlitwy w intencji pokoju. - Powtarzając za Norwidem usilnie prośmy, aby „uniepotrzebniało się męczeństwo”. Niech dobry Bóg ześle dar pokoju dla narodów umęczonych wojną i konfliktami zbrojnymi. Niech zachowa naszą Ojczyznę od nieszczęścia, jakim są wewnętrzne konflikty i wojna - powiedział. Mszę św. koncelebrowało liczne grono kapłanów i kapelanów.

- Dziś po 65 latach poprzez odnalezienie doczesnych szczątków pana pułkownika, poprzez pamięć o bohaterstwie Żołnierzy Niezłomnych, poprzez te państwowe uroczystości pogrzebowe przywracamy godność Polsce - powiedział podczas uroczystości prezydent Andrzej Duda. Jego zdaniem dziś „godność wraca wraz z dumną Rzeczpospolitą, wraz z dumną Polską, która pochyla nisko głowę i oddaje hołd swojemu wielkiemu synowi, bohaterowi niezłomnemu do samego końca”.

Prezydent Duda wyraził wdzięczność rodzinie pułkownika Szendzielarza, rodzinom poległych Żołnierzy Niezłomnych, Żołnierzom Niezłomnym, harcerzom, strzelcom, kibicom i wszystkim młodym ludziom, którzy już od lat czcili pamięć Żołnierzy Niezłomnych. Zwierzchnik Sił Zbrojnych podziękował także ministrowi obrony narodowej za awansowanie na wyższy stopień oficerski, Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. - Pośmiertnie, ale to ważne, że teraz jest taka Polska, która też poprzez swoje najwyższe władze pamięta, oddaje cześć, a przede wszystkim docenia - powiedział.

Prezydent przypomniał, że wychodząc z celi na egzekucję „Łupaszka” zwrócił się do współwięźniów słowami: „Z Bogiem, panowie”. - Zostaliśmy z Bogiem, panie pułkowniku i z Bogiem jesteśmy cały czas. Ale jedno chcę, skłaniając przed Panem głowę, powiedzieć. Polacy, a zwłaszcza młode pokolenie wie dziś doskonale, że w tamtych czasach, trudnych, beznadziejnych, to wy zachowaliście się jak trzeba - powiedział.

Po zakończeniu Mszy św. uformował się kondukt pogrzebowy, który wyruszył w stronę Cmentarza Wojskowego na Powązkach. Trumnę płk. Szendzielarza umieszczono na lawecie. Kondukt poprzedzili kawalerzyści ze Szwadronu Reprezentacyjnego. W pogrzebie „Łupaszki” wzięło udział kilka tysięcy osób.

Reklama

Na cmentarzu modlitwie w intencji pułkownika Szendzielarza przewodniczył bp Guzdek. Głos zabrał minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. - Państwo polskie oddaje cześć i chwałę pułkownikowi Szendzielarzowi, oddaje cześć i chwałę tym wszystkim, którzy walczyli o niepodległość Polski, oddaje cześć i chwałę, bo bez nich, bez ich wysiłku, cierpienia i determinacji, bez ich odwagi, bez ich rzucenia na stos swojego losu, nie byłoby dziś państwa polskiego - podkreślił szef MON.

Zdaniem ministra obrony narodowej Żołnierze Niezłomni, którzy podjęli walkę z komunistycznym okupantem, ocalili Polskę. - Bywają takie momenty i bywają takie sytuacje, kiedy po walkę zbrojną sięgnąć trzeba, kiedy po broń sięgnąć jest koniecznością, kiedy jest to obowiązkiem żołnierza, obywatela, Polaka - zaznaczył.

Według min. Macierewicza, pokolenie Żołnierzy Niezłomnych „miało siłę i determinację do walki, których 'źródłem była wiara, wiara w Chrystusa, wiara chrześcijańska, źródłem była tradycja narodowa'”. Przypomniał, że w tamtym czasie w organizacjach wojskowych i konspiracji zaangażowanych było około 250-300 tys. ludzi.

Antoni Macierewicz podkreślił, że dzisiejszy pogrzeb odbywa się w miejscu niedalekim od pomnika Gloria Victis (Chwała Zwyciężonym). - To sformułowanie Elizy Orzeszkowej powtarzaliśmy przez 150 lat niewoli. Miało ono przypominać, że naród polski nigdy się nie poddaje. I przyszło pokolenie Polski niepodległej, o którym możemy powiedzieć - ono wygrało, pokolenie Zygmunta Szendzielarza. Ono sprawiło, że duch, tradycja, wartości, które zostały nam przekazane 1050 lat temu podczas Chrztu Polski, które były kultywowane przez naszych bohaterów, które były nam przekazywane przez ojców i matki przetrwały i stają się dzisiaj fundamentem polskiej siły - powiedział.

Reklama

W imieniu rodziny głos zabrała siostrzenica pułkownika Szendzielarza, Halina Morawska, która podziękowała za liczny udział w uroczystościach pogrzebowych i godny pochówek swego stryja. Dowódca V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej spoczął w mogile, w której wcześniej została pochowana jego córka Barbara.

Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” był jednym z Żołnierzy Wyklętych, zamordowanych przez służby komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Brał udział w wojnie obronnej Polski w 1939 w szeregach 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich. Po klęsce wrześniowej trafił do konspiracji. Od 1943 dowodził 5. Brygadą Wileńską AK walczącą z wojskami niemieckimi, litewskimi kolaborantami oraz sowiecką partyzantką.

Pod jego dowództwem brygada stoczyła kilkadziesiąt potyczek i akcji zbrojnych. Jej największym zwycięstwem było rozgromienie w styczniu 1944 kompanii Wehrmachtu we wsi Worziany. Pół roku później „Łupaszka” z uwagi na groźbę okrążenia i rozbicia rozwiązał brygadę i razem z ochotnikami przebił się na Białostocczyznę, gdzie stworzył 300-osobowy oddział, walczący z komunistami. Po demobilizacji brygady przez Komendę Białostockiej AK we wrześniu 1945 „Łupaszka” z częścią ludzi przeniósł się na Pomorze Gdańskie. Dwa lata później zaprzestał walki i ukrywał się najpierw na Śląsku, a później na Podhalu.

30 czerwca 1948 mjr „Łupaszka” został aresztowany w Osielcu pod Jordanowem. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na osiemnastokrotną karę śmierci. Wyrok został wykonany 8 lutego 1951 w więzieniu przy Rakowieckiej. Szczątki majora, wrzucone do bezimiennego grobu, odnaleźli w 2013 r. badacze IPN w trakcie prac ekshumacyjnych na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. Identyfikacja szczątków bohatera została oparta na badaniach DNA. Publicyści i historycy PRL przez lata fałszowali wizerunek „Łupaszki”. Był opisywany jako „krwawy herszt wileńskich bandytów” i imperialistyczny „szpieg anglosaski”. W propagandzie komunistycznej przedstawiano jego działania jako „napady terrorystyczno-rabunkowe”, dokonywane w okresie już powojennym na „bohaterskich” funkcjonariuszach i działaczach komunistycznych.

Reklama

Za udział w wojnie obronnej 1939 został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy. W styczniu 1944 Szendzielarz został odznaczony Krzyżem Walecznych przez Komendanta Okręgu płk. Aleksandra Krzyżanowskiego ps. „Wilk”. 25 czerwca 1988 prezydent RP na Uchodźstwie w uznaniu wybitnych czynów w czasie wojny nadał, wtedy mjr. Szendzielarzowi, Krzyż Złoty Orderu Virtuti Militari.

Pośmiertnie, postanowieniem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego z 9 listopada 2007, „za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej” Zygmunt Szendzielarz został, wraz z dwoma innymi Żołnierzami Wyklętymi: Kazimierzem Kamieńskim i Władysławem Łukasiukiem, odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Przekazanie orderów odbyło się 11 listopada tegoż roku w czasie uroczystości z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Mjr „Łupaszka” został 29 lutego br. pośmiertnie awansowany na stopień podpułkownika, a 24 kwietnia br. na stopień pułkownika.

2016-04-24 18:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jesteś moją nagrodą

Niedziela sosnowiecka 24/2020, str. IV

[ TEMATY ]

pogrzeb

Msza św.

bp Grzegorz Kaszak

Piotr Zimnal

Mszy św. przewodniczył bp Grzegorz Kaszak

Mszy św. przewodniczył bp Grzegorz Kaszak

Zmarł ks. prał. Tadeusz Kamiński. Przez 30 lat był proboszczem parafii św. Floriana w Sosnowcu-Zagórzu. Po przejściu na emeryturę mieszkał w Domu św. Józefa w Będzinie.

Urodził się 10 sierpnia 1937 r. w miejscowości Bobrowa, w powiecie wieluńskim. Został ochrzczony w parafii Przemienienia Pańskiego w Starokrzepicach. Po II wojnie światowej w 1945 r. rozpoczął naukę w szkole podstawowej – najpierw w swojej rodzinnej miejscowości, a ostatnie 2 lata dojeżdżał do miejscowości Cieciułów. Po jej ukończeniu rozpoczął edukację w Niższym Seminarium Duchownym w Częstochowie.

CZYTAJ DALEJ

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17

[ TEMATY ]

Przyjaciele Paradyża

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

5 maja odbyła się diecezjalna pielgrzymka „Przyjaciół Paradyża" do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni Powołań Kapłańskich w Paradyżu. Spotkanie rozpoczęło się od Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP i konferencji rektora diecezjalnego seminarium ks. Mariusza Jagielskiego. Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. – Gromadzimy się przed obliczem Matki Bożej Paradyskiej jako rodzina Przyjaciół Paradyża w klimacie spokoju, wyciszenia, refleksji i modlitwy, ale przede wszystkim w klimacie ofiarowanej miłości, o której tak dużo usłyszeliśmy dzisiaj w słowie Bożym – mówił na początku homilii pasterz diecezji. – Dziękuję wam za pełną ofiary obecność i za to całoroczne towarzyszenie naszym alumnom, kapłanom i tym wszystkim wołającym o rozeznanie drogi życiowej, dla tych, którzy w tym roku podejmą tę decyzję. Nasza modlitwa podczas Eucharystii jest źródłem i znakiem pewności, że jesteśmy we właściwym miejscu, bowiem Pan Jezus jest z nami i gwarantuje owocność tego spotkania swoim słowem, mówiąc „bo, gdzie są zebrani dwaj lub trzej w Imię Moje, tam Jestem pośród nich”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Tadeo z Filipin: na pielgrzymce łagiewnickiej zobaczyłem nadzieję Kościoła

2024-05-05 14:58

[ TEMATY ]

Łagiewniki

Jezus Miłosierny

Małgorzata Pabis

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

„Na pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia zobaczyłem młodych ludzi, rodziny z dziećmi, nadzieję Kościoła” - mówi ks. Tadeo Timada, filipiński duchowny ze Zgromadzenia Synów Miłości, który uczestniczył po raz pierwszy w bielsko-żywieckiej pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Przeszła ona po raz 12. z Bielska-Białej do krakowskich Łagiewnik w dniach od 30 kwietnia do 3 maja br. Wzięło w niej udział ponad 1200 osób.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to papież Jan Paweł II odwiedził Filipiny, przyszły kapłan obiecał sobie, że przyjedzie do Polski. Dziś ks. Tadeo pracuje jako przełożony we wspólnocie zgromadzenia zakonnego kanosjanów w Padwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję