Reklama

Franciszek

Franciszek w sanktuarium Guadalupe: Bądźmy posłańcami Maryi -Matki!

Do bycia wysłannikami i posłańcami Maryi Matki zachęcał Franciszek podczas Mszy św. w sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe w Meksyku. "Bądź moim posłańcem – mówi nam Maryja – dając jeść głodnemu, pić spragnionemu, miejsce potrzebującemu, przyodziej nagiego i odwiedź chorego. Wspomóż tego, kto jest uciskany, przebacz temu, kto cię zranił, pociesz zasmuconego, bądź cierpliwy wobec innych i przede wszystkim proś i módl się do naszego Boga" - powiedział papież.

[ TEMATY ]

Matka Boża

Franciszek w Meksyku

Graziako/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Publikujemy tekst papieskiej homilii.

Usłyszeliśmy, jak Maryja udała się na spotkanie ze swą krewną Elżbietą. Bez zwlekania, bez wątpliwości, ani ociągania się idzie, aby pomagać swej kuzynce, będącej w ostatnich miesiącach ciąży.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Spotkanie z aniołem nie powstrzymało Maryi, gdyż nie czuła się uprzywilejowana ani nie musiała odrywać swego życia od życia swych bliskich. Przeciwnie – ożywiło to i wyzwoliło w Niej postawę, dzięki której Maryja jest i zawsze będzie wspominana: jest kobietą „tak”, „tak” oddania się Bogu, a zarazem „tak” oddania się swym braciom. Właśnie to „tak” pobudziło Ją do działania, aby dać z siebie to, co najlepsze, wychodząc naprzeciw innym.

Wysłuchanie tego fragmentu ewangelicznego w tym Domu ma szczególny posmak. Maryja – kobieta „tak” – zechciała także odwiedzić mieszkańców tych ziem Ameryki w osobie Indianina św. Juana Diego. Tak jak udała się w drogę z Judei i Galilei, tak samo wyruszyła do Tepeyac, z jego szatami, posługując się jego językiem, aby służyć temu wielkiemu Narodowi. Tak jak towarzyszyła brzemiennej Elżbiecie, tak też towarzyszyła i towarzyszy „brzemionom” tej błogosławionej ziemi meksykańskiej. Tak jak stała się obecną przy małym Juanito, podobnie jest nadal obecna przy nas wszystkich, zwłaszcza przy tych, którzy – podobnie jak on – czują, „że nic nie znaczą” (por. Nican Mopohua, 55). Mały Indianin Juan, który nazwał sam siebie także „tragarzem, nosicielem ciężarów, ogonem, skrzydłem, sam potrzebował, aby go niesiono” (por. tamże), stał się „posłańcem, bardzo godnym zaufania”.

Owego grudniowego poranka 1531 roku dokonał się pierwszy cud, który następnie będzie żywym wspomnieniem tego wszystkiego, czego strzeże to Sanktuarium. Wtedy o świcie, w czasie tamtego spotkania Bóg obudził nadzieję swego syna Juana, nadzieję swego Ludu. Owego świtu Bóg wzbudził i nadal wzbudza nadzieję maluczkich, cierpiących, wysiedlonych i odrzuconych, tych wszystkich, który czują, że nie mają godnego miejsca na tych ziemiach. Wtedy, o świcie Bóg zbliżył się i zbliża się do cierpiącego, ale wytrzymałego serca tak wielu matek, ojców, dziadków, którzy przeżyli odejście, zatracenia a nawet wydarcie swych dzieci przez przestępczość.

Reklama

O owym świcie Juanito doświadczył na samym sobie tego, czym jest nadzieja i czym jest miłosierdzie Boże. Został wybrany, aby doglądać, pilnować, strzec i zachęcać do budowy tego Sanktuarium. Przy wielu okazjach mówił o tym Dziewicy, że nie jest właściwą osobą, przeciwnie – jeśli chce (Ona), aby dzieło to posuwało się naprzód, to powinna wybrać innych, jako że on jest niewykształcony, niepiśmienny ani nie należy do tych, którzy mogliby to uczynić. Ale Maryja jest stanowcza – tą stanowczością, która rodzi się z miłosiernego serca Ojca – i mówi mu: nie, to on ma być Jej posłańcem.

Tak oto udaje się jej doprowadzić do pojawienia się czegoś, czego nie potrafił wyrazić, to znaczy prawdziwego i w pełnym tego słowa znaczeniu czytelnego obrazu miłości i sprawiedliwości: w budowaniu innego sanktuarium – sanktuarium życia, naszych wspólnot, społeczeństw i kultur – nikt nie może stać na zewnątrz. Wszyscy jesteśmy niezbędni, szczególnie ci, którzy normalnie się nie liczą, gdyż nie są „na miarę okoliczności” lub nie „wnoszą koniecznego kapitału” do ich budowania. Sanktuarium Boga to życie Jego dzieci, wszystkich i we wszystkich warunkach, zwłaszcza młodych bez przyszłości, narażonych na niezliczone sytuacje bolesne i ryzykowne oraz życie osób starych, nieszanowanych i zapomnianych w tak wielu zakątkach. Sanktuarium Boga są nasze rodziny, które potrzebują niezbędnego minimum, aby mogły się utworzyć i utrzymać. Sanktuarium Bożym jest oblicze tak wielu ludzi, których spotykamy na naszej drodze...

Reklama

Gdy przybywamy do tego sanktuarium, może nas spotkać to samo, co spotkało Juana Diego. Spojrzeć na Matkę, wychodząc od naszych bólów, lęków, rozpaczy, smutków i powiedzieć Jej: „Matko, co mogę wnieść, jeśli jestem człowiekiem niewykształconym?”. Spoglądamy na Matkę oczami, które mówią: jest tak wiele sytuacji, które pozbawiają nas sił, które sprawiają, że czujemy, iż nie ma miejsca na nadzieję, na zmianę i przeobrażenie.

Dlatego warto abyśmy pozostali na chwilę w milczeniu i na Nią spojrzeli, wpatrywali się długo i spokojnie, mówiąc Jej tak, jak uczynił ten drugi syn, który bardzo Ją kochał:

„Patrzeć na Ciebie, Matko z prostotą, otwarte mając tylko spojrzenie, patrzeć na całą Ciebie, nic Tobie nie mówiąc i powiedzieć ci wszystko w milczeniu i ze czcią. Nie przejmować się wiatrem na Twoim czole, tylko ukołysać swą zakłóconą samotność w Twoich oczach zakochanej Matki i w Twym przejrzystym ziemskim gnieździe. Godziny pędzą; uderzenia dręczą głupców śmieciami życia i śmierci, swoim hałasem. Patrzeć na Ciebie, Matko, kontemplować Ciebie jedynie, Serce zamilkłe w Twej czułej trosce, W Twoim czystym milczeniu lilii” (Hymn liturgiczny).

I w milczeniu i tym trwaniu na spoglądaniu na Nią usłyszeć jeszcze raz, jak nam powtarza: „Co ci jest, mój maleńki synku? Czemu posmutniało twe serce? (por. Nican Mopohua, 107; 118). Czyż nie jestem tą, która ma zaszczyt być twoją uwielbianą Matką?” (tamże, 119).

Mówi nam Ona, że to zaszczyt” być naszą matką. Daje to nam pewność, że łzy cierpiących nie są jałowe. Są milczącą modlitwą, która dociera aż do nieba i która u Maryi zawsze znajduje miejsce pod Jej płaszczem. W Niej i z Nią Bóg staje się bratem i towarzyszem drogi, dźwiga z nami krzyże, aby nie przygniotły nas nasze boleści.

Czyż to nie ja jestem twoją Matką? Czyż nie jestem tutaj? Mówi nam: nie daj się pokonać swoim bólom i smutkom. Dzisiaj ponownie nas posyła; dziś znów nam mówi jak Juanowi Diego: bądź moim posłańcem, bądź moim wysłannikiem do budowania wielu nowych sanktuariów, do towarzyszenia życiu licznych ludzi, osuszania wielu łez. Wystarczy, abyś poszedł na drogi swej wioski, swej wspólnoty, swej parafii jako mój wysłannik; wznoś sanktuaria, ciesząc się tym, że wiesz, iż nie jesteśmy sami, że Ona idzie z nami. Bądź moim posłańcem – mówi nam – dając jeść głodnemu, pić spragnionemu, miejsce potrzebującemu, przyodziej nagiego i odwiedź chorego. Wspomóż tego, kto jest uciskany, przebacz temu, kto cię zranił, pociesz zasmuconego, bądź cierpliwy wobec innych i przede wszystkim proś i módl się do naszego Boga. A w milczeniu powiedzmy Jej to, co wypływa z naszego serca.

Czyż nie jestem twoją Matką? Czyż nie jestem może tutaj? – mówi do nas znów Maryja. Idź zbudować me sanktuarium, pomóż mi podźwignąć życie moich dzieci, ktśrzy są twymi braćmi.

2016-02-14 09:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czwarty dzień wizyty Franciszka w Meksyku

[ TEMATY ]

Franciszek w Meksyku

Catholic News Service/facebook.com

Msza św. z udziałem 100 tys. meksykańskich Indian w miejskim ośrodku sportowym w San Cristóbal de Las Casas, wizyta i spotkanie z chorymi w katedrze tego miasta oraz spotkanie z rodzinami na stadionie “Victor Manuel Reyna” w Tuxtla Gutiérrez, stolicy stanu Chiapas złożyły się na czwarty dzień (15 lutego) wizyty apostolskiej Franciszka w Meksyku. Pielgrzymka pod hasłem „Misjonarz miłosierdzia i pokoju” potrwa do 17 lutego.

W San Cristóbal de Las Casas Franciszek papież z mocą podkreślił, że świat dzisiejszy, ograbiony przez kulturę odrzucenia, potrzebuje Indian Meksyku. Przypomniał, że na przestrzeni wieków ludy indiańskie były w sposób systematyczny i strukturalny niezrozumiane oraz wykluczane ze społeczeństwa. Wezwał do rachunku sumienia i przeproszenia za pozbawianie ich ziem i wyniszczanie. Podkreślił też, że w kwestii ochrony środowiska naturalnego wiele możemy nauczyć się od Indian, którzy potrafią utrzymywać zgodne relacje z przyrodą. - Świat dzisiejszy, ogarnięty pragmatyzmem, potrzebuje nauczenia się na nowo wartości bezinteresowności! - wołał biskup Rzymu.

CZYTAJ DALEJ

Patron mądrych wyborów – św. Stanisław Biskup Męczennik

Niedziela Ogólnopolska 18/2015, str. 26

Figura św. Stanisława, Kraków Skałka/fot. Bożena Sztajner/Niedziela

Figura św. Stanisława, Kraków Skałka

Figura św. Stanisława, Kraków Skałka

Dobrze się stało, że tegoroczne obchody święta głównego patrona Polski – św. Stanisława Biskupa Męczennika odbywają się tuż przed ważnymi wyborami w Polsce. Wspomnienie krakowskiego biskupa pokazuje bowiem, że można być duchownym, mężem stanu, a jednocześnie nie kłaniać się żadnej ziemskiej władzy.

Święci są po to, by nas zawstydzać – tak kiedyś o ich posłannictwie powiedział Jan Paweł II. Ale na pewno są także po to, aby nas mobilizować, pokazywać szlaki czy wcześniej je dla nas przecierać. Z pewnością w czasach dzisiejszych zawirowań do takich osobowości należy święty z krakowskiej Skałki.

CZYTAJ DALEJ

Od wieków chodzi o świadectwo wiary

2024-05-08 20:16

ks. Łukasz Romańczuk

Arcybiskup Józef Kupny głosi homilię

Arcybiskup Józef Kupny głosi homilię

Uroczystość świętego Stanisława, biskupa i męczennika była okazją do świętowania w parafii św. Stanisława, Doroty i Wacława we Wrocławiu. Tego dnia młodzież z tej parafii oraz św. Mikołaja przyjęła sakrament Bierzmowania z rąk abp. Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego.

W homilii abp Kupny nawiązał do czasów apostolskich i faktu, że Apostołowie poszli na różne krańce świata i nieśli Ewangelię, choć nie było to takie oczywiste i wymagało wysiłku. Działali oni mocą Ducha Świętego. - W tamtych czasach ludzie świetnie się komunikowali. Używano języka greckiego [koine], było też bezpiecznie na szlakach i inne warunki podawano, jako argumenty za tym, że Ewangelia dotarła tak daleko. Oczywiście, te warunki były dogodne, ale dlaczego nie korzystały z nich innowiercy czy sekty? Po Zesłaniu Ducha Świętego, napełnieni Jego mocą i światłem Apostołowie poszli głosić. A nie było to łatwe, bo stawiano ich przed sądem, bo burzyli porządek, który wskazywał na bożków pogańskich - wskazał arcybiskup.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję