Reklama

Wiadomości

Program finansowania in vitro przedłużony na kolejne trzy lata?

Przedłużenie programu finansowania ze środków publicznych zabiegów in vitro na kolejne trzy lata zapowiedział ustępujący minister zdrowia, prof. Marian Zembala. Być może podpisze on stosowny dokument jeszcze dziś. Finansowanie procedury byłoby zapewnione do 2019 roku. Tymczasem wczoraj weszła w życie ustawa o "leczeniu niepłodności", a niektóre jej zapisy zaskarżył rzecznik Praw Obywatelskich.

[ TEMATY ]

społeczeństwo

in vitro

Archiwum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Finansowanie zabiegów in vitro ze środków publicznych rozpoczęło się 1 lipca 2013 r. Wedle Ministerstwa Zdrowia trzyletnim programem leczenia niepłodności miało zostać objętych około 15 tys. par., a każda z nich może skorzystać z dofinansowania trzech cykli leczniczych.

Tymczasem formalnie od wczoraj, 1 listopada, obowiązuje ustawa o leczeniu niepłodności. Wyklucza ona "możliwość zastosowania u biorczyni komórek rozrodczych albo zarodków w przypadku, kiedy jest ona kobietą samotną" – informował KAI rzecznik prasowy ministerstwa zdrowia Krzysztof Bąk.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jednak brak możliwości skorzystania przez samotne kobiety z wcześniej zamrożonych ich zarodków zaskarżył w czwartek do Trybunału Konstytucyjnego Rzecznik Praw Obywatelskich. Zdaniem Adama Bodnara taka sytuacja narusza zasadę zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa oraz zasadę ochrony praw nabytych, które wynikają z Konstytucji RP.

RPO uważa, że nowa regulacja "niejako zaskoczyła kobiety, które były już w trakcie procedury in vitro i miały uzasadnione prawo oczekiwać, że będą mogły wykorzystać wytworzony zarodek".

W myśl ustawy kobiety formalnie nie pozostające w związku z żadnym mężczyzną, ale posiadające w klinikach in vitro zamrożone komórki jajowe i zarodki, znajdą się w skomplikowanej sytuacji. W świetle ustawy bowiem wykorzystanie zamrożonych komórek będzie możliwe tylko wtedy, jeśli będą miały partnera, który zgodzi się na procedurę dawstwa.

W ustawie ustalono bowiem różnicę między dawstwem partnerskim (osób w związku małżeńskim lub we wspólnym pożyciu) nasienia, zarodków lub komórek rozrodczych i dawstwem innym niż partnerskie, polegającym na otrzymaniu komórek rozrodczych bądź zarodka od innych osób.

Istniejąca do tej pory luka prawna istniejąca w odniesieniu do zasad przystępowania do in vitro, obecnie, w myśl nowej ustawy – przestaje istnieć. Kobiety samotne, które będą chciały wykorzystać swoje zamrożone komórki, obecnie będą musiały oddać zarodki do adopcji, która według zapisów ustawy będzie alternatywą dla dwóch dopuszczalnych rodzajów dawstwa.

Reklama

Istnieje jednak obawa, że pojawi się praktyka omijania przepisów. Kobiety będą odbierały zarodki i przenosiły je do klinik w krajach, gdzie podobne regulacje prawne nie istnieją.

To jednak nie koniec kontrowersji związanych z ustawą o leczeniu niepłodności.

Sytuacja prawna dziecka urodzonego w wyniku zapłodnienia in vitro przy zastosowaniu procedury dawstwa innego niż partnerskie będzie dużo mniej korzystna niż dziecka poczętego w inny sposób, w tym w procedurze dawstwa partnerskiego - przestrzegają dr Tymoteusz Zych i Karina Walinowicz, analitycy Instytutu na rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris".

Z dawstwem innym niż partnerskie mamy do czynienia w sytuacjach, w których co najmniej jedna z komórek rozrodczych pochodzi od anonimowego dawcy. "W ustawie przewidziano, że dawstwo inne niż partnerskie komórek rozrodczych oraz dawstwo zarodka jest dawstwem anonimowym" - informuje rzecznik MZ Krzysztof Bąk.

Zasadniczym problemem jest zasada anonimowości dawcy nasienia, której wprowadzenie spowoduje, że w świetle prawa dzieci te będą narażone na nierówne traktowane oraz słabszą ochronę ich interesów, w tym praw, których gwarancje zawarte zostały w dokumentach międzynarodowych.

Dzieci poczęte w procedurze dawstwa anonimowego będą pozbawione prawa do poznania tożsamości własnych rodziców, które zgodnie z obowiązującym prawem jest na gruncie Konstytucji RP konsekwencją prawa do poznania własnej osoby, które z kolei gwarantowane jest przede wszystkim przez przepisy art. 30 (godność człowieka), art. 47 (ochrona życia prywatnego oraz prawo do decydowania o swoim życiu osobistym) oraz art. 72 (ochrona praw dziecka).

Zarazem konsekwentne orzecznictwo polskich sądów potwierdza, że najpełniejsza realizacja zasady dobra dziecka dokonywać się może poprzez zapewnienie możliwości jego wychowania w rodzinie, przede wszystkim w rodzinie naturalnej, a więc poprzez pieczę rodzicielską sprawowaną przez osoby związane z dzieckiem więzią biologiczną.

Reklama

Zgodnie z art. 38 ustawy o leczeniu niepłodności, po osiągnięciu pełnoletniości dziecko będzie mogło poznać jedynie rok i miejsce urodzenia dawcy oraz informacje na temat stanu jego zdrowia, czyli wyniki badań lekarskich i laboratoryjnych, którym był poddany przed pobraniem komórek rozrodczych.

Dane dotyczące stanu zdrowia będzie mógł także poznać prawny przedstawiciel osoby zainteresowanej (dziecka) po złożeniu odpowiedniego wniosku, w którym uzasadni, że jest to konieczne "do uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia" lub ze względu na stan zdrowia tego dziecka.

Krytyka ustawy ze strony Episkopatu

W "Głosie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski w kontekście przygotowywanej [wówczas] ustawy o leczeniu niepłodności" z 4 marca br. biskupi zaznaczyli, że rozumieją potrzebę ustawowego uregulowania kwestii zapłodnienia pozaustrojowego, gdyż obecny brak jakichkolwiek rozwiązań pozwala na całkiem dowolne postępowanie z ludzkim materiałem genetycznym i powoływanymi do życia embrionami.

Biskupi uznali za konieczne stworzenie przede wszystkim narodowego programu prawdziwego leczenia niepłodności. Współczesna medycyna wskazuje bowiem jasno, że usunięcie medycznych lub psychologicznych przyczyn niepłodności daje znacznie większe szanse na urodzenie zdrowego dziecka niż procedury sztucznie wspomaganego rozrodu, które - jak podkreślili - nie leczą niepłodności. Przypomnieli zatem, że rządowy projekt ustawy "o leczeniu niepłodności" powinien wspomagać przede wszystkim rozwój klinik gwarantujących leczenie niepłodności, a nie koncentrować się na opcji sztucznie wspomaganej prokreacji. Podobnie, musi zawierać ograniczenie, które zagwarantuje, by dzieci – dla ich dobra – nie były powoływane w procedurze in vitro poza relacją małżeńską, w parach nieformalnych. Wskazali też na konieczność ochrony godności osoby ludzkiej jako podmiotu, zarówno z moralnego, jak i prawnego punktu widzenia.

Reklama

Po szybkim przyjęciu projektu ustawy przez Radę Ministrów i przesłaniu go do Sejmu, 31 marca br. został ogłoszony kolejny "Apel Prezydium KEP ws. rozpoczęcia prac nad projektem ustawy o medycznym wspomaganiu prokreacji". Episkopat ponownie wezwał rząd do opracowania i rozpoczęcia prawdziwego medycznie programu leczenia niepłodności, opartego na uczciwej i rzetelnej diagnostyce przyczyn oraz podejmowaniu prób ich likwidowania.

Członkowie Prezydium Episkopatu przypomnieli, że nie jest możliwy kompromis w sprawach moralnych, natomiast "w sprawach politycznych kompromisy są istotą tworzenia regulacji w demokratycznym państwie prawa". Ich zdaniem jednak przyjętego przez rząd projektu ustawy nie można przyjąć nawet w imię "kompromisu politycznego", gdyż jest on projektem skrajnym, odrzucającym podmiotowość życia ludzkiego na etapie embrionalnym, gdzie "zarodek ludzki jest traktowany na równi z grupą komórek lub tkanką, a ponadto zakłada on:

- stosowanie procedury in vitro bez podjęcia realnej próby leczenia niepłodności, - eugeniczną selekcję zarodków, - umożliwia klonowanie człowieka, - mrożenie i przechowywanie embrionów, - umożliwia poczynanie dzieci po śmierci dawcy komórek rozrodczych, - pozostawia embrion ludzki poza jakimikolwiek relacjami osobowymi, nie ma on faktycznie rodziców, którzy sprawują nad nim pieczę i na których ciąża wobec niego jakiekolwiek obowiązki.

Z tych wszystkich przyczyn zdaniem biskupów, projekt ten nie może być traktowany w kategoriach poprawy istniejącego stanu rzeczy, ale zasługuje na stanowczy sprzeciw. Dlatego też wykluczyli "jakikolwiek udział katolików w pracach służących jego przyjęciu".

Reklama

Przy okazji - co godne jest uwagi - biskupi jasno sformułowali "niezbędne minimum", które poseł katolik mógłby poprzeć w głosowaniu nad ewentualna ustawą o in vitro. A są to:

- uznanie człowieczej godności ludzkiego embrionu, poprzez gwarancję jego rozwoju w organizmie biologicznej matki, - gwarancja stabilności związku mężczyzny i kobiety będących dawcami komórek rozrodczych, - wykluczenie mrożenia embrionów, - zakaz selekcji embrionów, - zakaz klonowania embrionów, tworzenia himer i hybryd, - zakaz prowadzenia eksperymentów medycznych na embrionach.

Kiedy jednak Sejm 25 czerwca przyjął ustawę o leczeniu niepłodności, Prezydium Episkopatu jeszcze tego samego dnia w swym oświadczeniu wyraziło "wielki smutek i rozczarowanie". Biskupi przypomnieli też, że posłowie, którzy głosowali za, pozostają w niezgodzie także z nauczaniem papieża Franciszka, który kilka tygodni wcześniej apelował do lekarzy, by wyrażali stanowczy sprzeciw sumienia przy aborcji, in vitro i eutanazji, stawiając niejako na jednej płaszczyźnie te działania. Przy okazji biskupi stanowiący Prezydium Episkopatu wyrazili nadzieję na poprawienie proponowanej ustawy w Senacie. Ufają, że do "sumień parlamentarzystów dotrze głos nie tylko Papieża, Konferencji Episkopatu, ale także bardzo licznych organizacji rodzinnych, ruchów i obrońców życia jak i specjalistów z zakresu ginekologii i położnictwa".

Następnym krokiem ze strony Kościoła był osobisty list przewodniczącego Episkopatu abp. Stanisława Gądeckiego do prezydenta Bronisława Komorowskiego, z apelem o nieskładnie podpisu pod ustawą bądź skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. W liście, przekazanym prezydentowi 17 lipca, arcybiskup argumentuje, że ustawa pozostaje w sprzeczności z Konstytucją. Przypomina też, że "trzecią strona", o której zapomina się w debacie o in vitro, są dzieci nienarodzone, którym - poprzez procedurę zamrażania i niszczenia - "odbiera się prawo do rozwoju, narodzi i godnego życia". A obowiązkiem Kościoła jest właśnie obrona tej "trzeciej strony", którą "próbuje się społecznie wykluczyć i zmarginalizować".

Reklama

22 lipca br. prezydent Komorowski złożył jednak swój podpis pod ustawą, kwestionując i odsyłając do Trybunału tylko jeden marginalny jej przepis dotyczący pobierania komórek rozrodczych od dawcy, który jest niezdolny do świadomego wyrażenia zgody.

W wysłanym tego samego dnia liście do Przewodniczącego Episkopatu tłumaczył, że zadaniem prezydenta jako głowy państwa jest "troszczyć się o wszystkich obywateli, bez względu na ich światopogląd czy wyznanie, godzić skrajne stanowiska i dbać o wypracowywany w Sejmie konsensus". Uzasadnienie to trudno uznać za zgodne z rzeczywistością, gdyż przyjęta przez Parlament ustawa nie była kompromisem pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami procedury in vitro, lecz narzuceniem tym drugim stanowiska skrajnie liberalnego i permisywistycznego. Prezydent odwołał się też do autonomii państwa i Kościoła.

Komorowski przyznał też, że nie chce być "prezydentem ludzkich sumień" i określił się jako człowiek odpowiedzialny za to, by kształtować prawo tak, aby w stopniu maksymalnie możliwym uwzględniało jak najszerszy obszar ludzkich wrażliwości”. Dodał, że jest zwolennikiem kompromisu politycznego „w tych wszystkich trudnych kwestiach, które ludzi dzielą”.

W swej odpowiedzi abp Gądecki precyzyjnie wykazał liczne niekonsekwencje w myśleniu prezydenta Komorowskiego i powierzchowność jego argumentacji. Przypomniał m. in., że konstytucyjnej zasadzie "autonomii" Kościoła i państwa towarzyszy również zagwarantowana w ustawie zasadniczej możliwość współdziałania Kościoła i państwa dla dobra człowieka i z tego właśnie powodu Kościół angażuje się w tę sprawę. Wskazał też, że poszukiwaniu kompromisu musi towarzyszyć nie tylko realizowanie woli większości, ale również "poszanowanie istotnych wartości ludzkich i moralnych" i tylko w ten sposób można realizować dobro wspólne. Przypomniał też - formułowany wcześniej przez Episkopat - katalog argumentów przeciwko in vitro, które mają charakter bynajmniej nie tylko teologiczny, ale antropologiczny, medyczny i etyczny. Dlatego - konkludował - że gdyby w kwestii ustawy dotyczącej in vitro katolicy zgodzili się na tego rodzaju kompromis, sprzeniewierzyliby się Ewangelii i "nauczaniu o godności człowieka".

2015-11-02 11:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół katolicki ma prawie 1,3 miliarda wiernych

[ TEMATY ]

Kościół

społeczeństwo

Grzegorz Gałązka

Na koniec 2014 na świecie żyło prawie 7,2 mld ludzi, wśród których blisko 1,3 mld to katolicy, co stanowi ok. 17,8 proc. mieszkańców naszej planety. Jeśli liczba ludności świata wzrosła z porównaniu z poprzednim rokiem wzrosła o niemal 67 mln, to katolików w tym czasie przybyło o ok. 18,4 mln, co oznacza, że ich odsetek w skali całego globu prawie się nie zmienił.

Te i wiele innych danych liczbowych zamieściła watykańska agencja misyjna FIDES tradycyjnie w przededniu kolejnej Światowej Niedzieli Misyjnej, która w tym roku będzie obchodzona 23 października już po raz 90.

CZYTAJ DALEJ

Jezus jest dobrym pasterzem

2024-04-19 10:18

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jesteśmy dziećmi mocnego i dobrego Boga. Jesteśmy domownikami Boga miłości, który jest gwarantem naszej wolności, tej prawdziwej.

Ewangelia (J 10, 11-18)

CZYTAJ DALEJ

Konkurs biblijny dla szkół podstawowych [Zaproszenie]

2024-04-19 17:46

Karol Porwich/Niedziela

Szkoła Podstawowa nr 158 im Jana Kilińskiego w Warszawie zaprasza do udziału w VII Międzyszkolnym Konkursie Biblijnym pod tytułem „Z Biblią na co dzień”. Konkurs ma zasięg ogólnopolski i dotyczy treści związanych z czterema Ewangeliami. W ubiegłym roku wzięło w nim udział ok 150 uczestników z 27 szkół.

Tegoroczna edycja Konkursu obejmuje przypowieści Pana Jezusa zawarte w Ewangelii św. Mateusza i nosi tytuł: “Opowiesz mi historię życia Pana Jezusa?”. Zadaniem konkursowym jest przedstawienie w formie plastycznej jeden z cudów Pana Jezusa, zaś multimedialnej i literackiej wybranego przez ucznia klas 4-8 szkoły podstawowej rozdziału Ewangelii św. Mateusza - wskazują organizatorzy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję