Reklama

Migawki z Ukrainy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Okres letni to taka pora roku, kiedy każdy człowiek chciałby wyjechać w miejsce, gdzie jeszcze nie był. Nasz region sąsiaduje z państwem większym od Polski, tak ludnościowo jak i terytorialnie, a mówiąc szczerze niewiele o nim wiemy. Chociaż Związek Radziecki już nie istnieje, to na Ukrainę turystycznie niewielu Polaków się wybiera.
Przekraczanie granicy w Medyce-Szeginiach odbywa się szybko i sprawnie. Zarówno pogranicznicy jak i celnicy polscy oraz ukraińscy dokonują odpraw podróżnych według europejskich standardów. Postanowiłem zatem w ciągu jednego dnia zwiedzić tereny przygraniczne, te które przed II wojną światową należały do Polski, zobaczyć jaki jest stan gospodarczy i kulturalny tych rejonów.

Borysław, Drohobycz, Sambor

Pierwsze spojrzenie, które się nam rzuca w oczy to budowa cerkwi i kościołów. Ukraińcy odzyskując swoją państwowość i tożsamość narodową, podkreślają to budową przepięknych architektonicznie domów Bożych. Praktycznie w każdej wsi i każdym mieście buduje się tego rodzaju obiekty. Widać, ateistyczne wychowanie i materialistyczny światopogląd w czasach radzieckich nie znalazły uznania narodu ukraińskiego. Miejsce pomników Lenina, których było dawniej bez liku, obecnie zajęły pomniki ukraińskiego poety Iwana Franki, który tłumaczył utwory A. Mickiewicza i pisał swoje utwory tak po ukraińsku, jak i po polsku oraz poety i malarza ukraińskiego Tarasa Szewczenki.
Ukraińcy budują także nowe, piękne domy jednorodzinne, takie same jak w Polsce. Widać jednak i opóźnienia w rozwoju cywilizacyjnym. Na wsiach brak kanalizacji i wodociągów, niektóre domy to lepianki. Drogi są w fatalnym stanie, oznakowań prawie nie ma żadnych. Praktycznie co skrzyżowanie trzeba pytać "tubylców" o kierunek dalszej drogi. Borysław w okresie międzywojennym był głównym ośrodkiem przemysłu naftowego, a także wydobycia ozokerytu w Polsce. Miasto jest zaniedbane, a swoje znaczenie przemysłowe ma już chyba za sobą.
W Drohobyczu, znanym z wydobycia soli, warto zwiedzić odbudowujący się polski kościół, a także dom, w którym mieszkał Bruno Schulz (1892-1942), pisarz i grafik, autor opowiadań Sklepy cynamonowe i Sanatorium pod Klepsydrą będących swoistą groteskowo-fantastyczną autobiografią utrzymaną w poetyce snu, przetwarzającą realia życia Żydów polskich w małych galicyjskich miasteczkach. Schulz został zamordowany przez Niemców w getcie w Drohobyczu. Zachował się w parku element polskości, pomnik poświęcony Adamowi Mickiewiczowi.
Najbardziej zadbany i mający dobrego gospodarza jest Sambor nad Dniestrem. Miasto jest czyste, ma w miarę dobre drogi, sklepy są dobrze zaopatrzone, a mieszkańcy dla turystów bardzo życzliwi. Można zwiedzić dopiero co odrestaurowany polski kościół.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Uzdrowisko Truskawiec

To miasto-uzdrowisko położone na przedgórzu Karpat Wschodnich jest wizytówką Ukrainy. Nie można go porównywać z żadnym z polskich uzdrowisk, może z czeskimi Karlovymi Varami. Jest tak duże. Jednocześnie leczy się w nim około 24 tys. kuracjuszy; w czasach władzy radzieckiej bywało i 40 tys. Miasto jest ładnie utrzymane, brakuje mu jednak ukwiecenia. Zachował się w parku za deptakiem zdrojowym pomnik A. Mickiewicza, "radzieccy" uznawali go za przyjaciela Puszkina, więc go nie zniszczyli. Odbudowano piękny polski kościół, w którym posługuje o. Mikołaj - redemptorysta. Odradza się życie parafialne, chociaż rdzennie polskich rodzin jest tylko 50. Należą się im od nas słowa uznania za to, że zdołały przetrwać te trudne minione czasy i zachować w sercach swą polskość, co na pewno nie było dla nich łatwe. Dzieci uczą się języka polskiego w szkołach sobotnio-niedzielnych. Jak opowiadał Stanisław Czapla, jednocześnie architekt i kościelny w tym kościele, języka polskiego chętnie uczą się dzieci nie tylko z rodzin mieszanych polsko-ukraińskich, ale także z rodzin rdzennie ukraińskich. Podobno te ostatnie najładniej deklamują polskie wiersze i śpiewają piosenki. Ukraińcy w ogóle dobrze mówią po polsku, okazuje się, że oglądają polską telewizję i stąd ta znajomość.
W miejscach historycznych wiszą tablice pamiątkowe w językach ukraińskim i polskim, np. tablica poświęcona polskiemu budowniczemu kurortu Rajmundowi Jaroszowi, czy powieszona na budynku muzealnym ukraińskiego malarza Biłasa. Stosunki pomiędzy Polakami i Ukraińcami są bardzo dobre. Przyczyniła się do tego m.in. wizyta Ojca Świętego Jana Pawła II na Ukrainie. Papież zjednał sobie Ukraińców m.in. tym, że we Lwowie zamieszkał w rezydencji greckokatolickiego kard. Lubomyra Husara, a nie rzymskokatolickiego kard. Mariana Jaworskiego. Wiadomo, że wyznanie rzymskokatolickie jest na Ukrainie mniejszością. Nasi księża prowadząc działalność duszpasterską w odzyskanych i budowanych od podstaw świątyniach podtrzymują na duchu tutejszych Polaków i zapewniają im żywy kontakt z ojczystym językiem i wiarą praojców.
Truskawiec rozwija się i rozbudowuje. W najbardziej komfortowych obiektach, rezerwacji trzeba dokonywać 2 miesiące naprzód, a jedna doba kosztuje 70 USD. Na leczenie przyjeżdżają Żydzi, Niemcy, Amerykanie i inni. Widać budowę nowych sanatoriów, czego w naszym regionie po 1989 r. się nie spotyka. Inwestują w ten biznes Niemcy i Żydzi. Ukraińcy prowadzą profesjonalny marketing i wiele od nich w tej materii możemy się nauczyć. Uzdrowiskiem zarządzają bardzo sprawnie i osiągają w tej materii sukcesy.
Są i elementy łączące np. Iwonicz Zdrój i Truskawiec. Znany chemik Ormianin - Teodor Torosiewicz dokonał analizy wód mineralnych w obu uzdrowiskach, a znany solista Jan Kiepura śpiewał dla kuracjuszy w tych galicyjskich kurortach przed II wojną światową.
Ukraińcy w luźnej rozmowie nie ukrywają, że w centrum kurortu istnieje Truskawiec II, za płotem strzeżonym przez wartowników, dla wybrańców władzy. Znajduje się tam kompleks sanatoryjno-wypoczynkowy dla władz Ukrainy (sanatoria, baseny, hale sportowe, zakłady przyrodolecznicze). Pytają czy w polskich kurortach są też takie enklawy przeznaczone dla polskich władz. Mieszkańców to drażni, uważają to za przeżytek z minionej epoki. Miło wspominają Aleksieja Kosygina, expremiera ZSRR, który przebywając w tym kompleksie "urywał" się ochronie i nawiązywał kontakt ze zwykłymi mieszkańcami, pytając ich o problemy życia codziennego. Podobno był on przeciwnikiem wojny w Afganistanie i popadł przez to w niełaskę u swoich kolegów z Biura Politycznego KC KPZR.
W przestronnej pijalni warto spróbować wody mineralnej "Naftusia", która leczy podobno wszystkie choroby.

Co nas łączy

Niewątpliwie Ukraińcy przynajmniej ci z Ukrainy Zachodniej mają podobne aspiracje jak Polacy. W rozmowach twierdzą, że chcą wstąpienia do Unii Europejskiej i rozwoju gospodarczego swojego państwa. O przynależności do NATO nie wspominają. Są dumni z tego, że odzyskali niepodległość, a Polska jako pierwsza uznała ten fakt na arenie międzynarodowej. Do Polaków odnoszą się życzliwie i chętnie widzieliby tutaj więcej inwestycji polskich firm. W ogóle są zainteresowani współpracą gospodarczą z naszym krajem. Antagonizmy historyczne pomiędzy naszymi narodami odchodzą raczej w przeszłość, a młode pokolenie szuka modelu współpracy opartej na obopólnych korzyściach. W Truskawcu i Samborze widziałem oddziały polskiego Kredyt Banku, co dobrze świadczy o dalekowzroczności zarządzających tym Bankiem.
Niewątpliwie Ukraina startuje z niższego poziomu rozwoju gospodarki, niż kiedyś Polska i ma jeszcze dużo do zrobienia, aby się zrównać rozwojem cywilizacyjnym z krajami Zachodu. Hrywna stoi jednak mocno. Za 1 PLN otrzymamy 1,37 hrywny, za którą można praktycznie kupić wszystko to, co w Polsce. Polacy najchętniej kupują benzynę, alkohole, papierosy, tekstylia (firany, zasłony), chleb na miodzie, wszystko to prawie dwukrotnie taniej niż w Polsce.
W czasie wakacji naprawdę warto wyjechać i zobaczyć jak się rozwija Ukraina po odzyskaniu niepodległości. Są to przecież nasi sąsiedzi, o których tak naprawdę niewiele wiemy.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bolesna Królowa Polski. 174. rocznica objawień Matki Bożej Licheńskiej

2024-04-30 20:50

[ TEMATY ]

Licheń

Sanktuarium M.B. w Licheniu

Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Temu właśnie człowiekowi objawiła się trzykrotnie Matka Boża ze znanego mu grąblińskiego wizerunku.

MARYJA I PASTERZ MIKOŁAJ

<...> Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Znający go osobiście literat Julian Wieniawski tak pisał o nim: „Był to człowiek wielkiej zacności i dziwnej u chłopów słodyczy. Bieluchny jak gołąb, pamiętał dawne przedrewolucyjne czasy. Pamiętał parę generacji dziedziców i rodowody niemal wszystkich chłopskich rodzin we wsi. Żył pobożnie i przykładnie, od karczmy stronił, w plotki się nie bawił, przeciwnie – siał dookoła siebie zgodę, spokój i miłość bliźniego”.

CZYTAJ DALEJ

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża

2024-05-01 14:02

[ TEMATY ]

Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Podjęto kolejne kroki w celu nadania św. Edycie Stein tytułu doktora Kościoła. Oficjalny wniosek w tej sprawie złożył Papieżowi generał karmelitów bosych o. Miguel Márquez Calle. Teraz Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych będzie mogła zainicjować oficjalną procedurę.

O możliwości nadania Edycie Stein tego tytułu mówi się od kilku lat. W 2022 r. z okazji obchodów 80-lecia jej męczeńskiej śmierci o. Roberto Maria Pirastu, definitor generalny zakonu karmelitów ogłosił, że została powołana komisja naukowa, która opracowuje oficjalny wniosek w tej sprawie. Sugerowano wówczas, że św. Teresa Benedykta od Krzyża, bo tak brzmi jej zakonne imię, mogłaby uzyskać tytuł Doctor Veritatis - Doktora Prawdy, ponieważ w centrum jej dociekań zawsze stała prawda, którą po nawróceniu odkryła w osobie Jezusa Chrystusa. Jak informują włoscy karmelici, oficjalny wniosek o zaliczenie Edyty Stein w poczet doktorów Kościoła został przekazany Papieżowi 18 kwietnia na audiencji dla karmelitanek bosych.

CZYTAJ DALEJ

Rada KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży: potrzebne jest duszpasterstwo ewangelizacyjno-formacyjne

2024-05-02 07:11

[ TEMATY ]

ewangelizacja

młodzież

Magdalena Pijewska/Niedziela

Kościół katolicki w Polsce przechodzi od duszpasterstwa sakramentalnego do ewangelizacyjno-formacyjnego, aby młodzi weszli na drogę wiary i jej rozwoju - napisała Rada KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży w wydanym w środę dokumencie.

Dokument "Nowe drogi i kierunki formacji młodzieży realizowane w Polsce w odniesieniu do duszpasterstwa tradycyjnego" został opracowany na prośbę Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję