Reklama

Z Przemyśla do Rzymu...

Wspomnienia z archidiecezjalnej pielgrzymki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kto nie ma doświadczenia,
wie mało,
a ten, kto podróżował, wzbogacił swą roztropność
(Mądrość Syracha)

Z archidiecezji przemyskiej aż 15 autokarami podróżowali pielgrzymi do Watykanu na dwie wielkie uroczystości drogie sercu każdego Polaka. Pierwsza to kanonizacja bł. J. S. Pelczara, przemyskiego biskupa, i bł. Urszuli Ledóchowskiej, a drugie wielkie święto - 83. urodziny Papieża Jana Pawła II.
Chyba dopiero teraz, po upływie czasu ogarnęli ten ogrom wrażeń i wielkość Bożej łaski, która pozwoliła im uczestniczyć w uroczystościach tak wielkich i historycznych.
15 maja wszyscy podróżujący do Rzymu spotkali się w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Haczowie na Mszy św. sprawowanej przez bp. S. Moskwę w koncelebrze ze wszystkimi kapłanami - opiekunami grup. Po nabożeństwie inaugurującym pielgrzymkę, ufni w opiekę Matki Najświętszej ruszyli w daleką drogę. W autokarze nr 14 podróżowali pielgrzymi z Nozdrzca, Dynowa, Kańczugi, Przeworska, Sieteszy, Stubna i Rudołowic - grupa, która szybko za sprawą opiekuna ks. M. Biziora z Kraczkowej stała się autobusową parafią. Jak w każdej parafii i życiu katolika zaczął obowiązywać porządek dnia: poranna modlitwa, Godzinki, w południe Anioł Pański w łączności z Papieżem, a po południu - Koronka do Miłosierdzia Bożego, Różaniec i przed snem wieczorna modlitwa. Wbrew pozorom zostawało mnóstwo czasu na oglądanie krajobrazów, opowiadanie żartów i anegdot, obrzędowe picie kawy serwowanej przez jednego z kierowców.
Po przekroczeniu granicy w Cieszynie śpiesznie i bez przeszkód zdążali przez uśpione Czechy do granicy austriackiej. Zasłużoną drzemkę przerwał wjazd do Znojma - parku-miasteczka dinozaurów tak umiejętnie oświetlonego, że wionęło grozą, więc wszyscy pośpiesznie schowali się w hipermarkecie przygranicznej strefy bezcłowej. Po udanych zakupach czas ruszać w drogę, pośpiesznie, bo rankiem trzeba stanąć w Padwie. Drzemiącą sąsiadkę nagabuje jej towarzyszka podróży, czy na pewno Jan Kochanowski zmierzając do Padwy na studia jechał tą samą trasą? Pewnie tak... tylko konie były inne, a w karczmie na postoju w Diptimer stała pewnie przystojna Austriaczka, a nie zezujący kucharz-atrapa, raczej odstraszający, bo ceny - horrendalne. Po przeliczeniu na złotówki dla nas wszędzie za drogo, i w Austrii, i we Włoszech. Np. chleba naszego powszedniego w tak bogatej jak w Dynowie ofercie: z geesu, od Krupy, z Chmielnika, Skołoszowa, nie uświadczysz, a ten podany na śniadanie mógłby dobrze służyć za sieć rybacką, bo tylko "taaaka" ryba nie przeszłaby przez takie dziurki.
Przed nami Alpy, majestatyczne, piękne w swej wiosennej szacie. Na postoju wszystkie aparaty fotograficzne idą w ruch, pstrykanie słychać wszędzie, trudno ujść przed obiektywem, a prawdziwym problemem staje się takie ustawienie, by we właściwych proporcjach ująć turystę i monumentalną górę. Niegdyś Juliusz Słowacki pisał:

Reklama

Góra zielona... wjeżdżaj na te górę -
Ślimaczą drogą... teraz podnieś oko!
Gdzie patrzysz? Wyżej... tam-tam - aż pod chmurę!
O! jaki widok!

Ach te góry! Tu nagie szczyty, tu lesiste stoki, a na łagodniejszych zboczach, u podnóży "przyklejone" malownicze domki, samotne, aż dziw bierze, jak ludzie żyją tak daleko od siebie! Autokar przejeżdża kolejny tunel, trudno zliczyć który, bo tak ich dużo. A tu potężne skrzyżowanie i wiadukty. Pilot informuje, że to są osiągnięcia Włochów z lat trzydziestych, gdy powstała większość autostrad, tuneli i dróg wiodących z północy na południe, ze wschodu na zachód włoskiego buta.
Do Padwy pielgrzymka dociera przed umówioną godziną, jest więc czas na zwiedzanie historycznego miasta. Pilot naszej grupy, dotąd "małomówny" zaskoczył wszystkich wykładem o malarstwie włoskim z XIV w. i wartości fresków Giotta di Bondone. Zaraz je ujrzymy!... Niestety! Skończyło się na wykładzie i oglądaniu murów kaplicy Scrovegni. Wejście jest niemożliwe dla grup, które wcześniej nie zdołały zarezerwować sobie miejscówek! Słynne na cały świat freski Giotta oglądamy na zdjęciach, przepiękne obrazy z życia Matki Bożej i Pana Jezusa. Za to bazylika św. Antoniego przyjęła całą 700-osobową archidiecezjalną delegację. Tu odbyło się pierwsze we Włoszech wspólne nabożeństwo.
Bazylika to budowla osadzona na planie krzyża łacińskiego charakteryzującą się ośmioma masywami kopułami, dwiema bliźniaczymi dzwonnicami i dwoma minaretami. W ołtarzu głównym w stylu romańskim znajduje się przepiękny Krucyfiks a pod nim rzeźby m.in. Matki Bożej. W bocznej nawie zainteresowanie zwiedzających i modlących wzbudza przepiękna kaplica św. Antoniego a w niej arka kryjąca święte relikwie. Przed nimi, do Patrona ludzi i rzeczy zagubionych modlą się także małżonkowie wypraszający dar narodzin potomstwa.
Po nabożeństwie pątnicy ruszają na nocleg do Lido di Jesolo. Ten uroczy nadmorski kurort witają wieczorem, ale żądni spotkania z morzem idą na spacer po plaży. To nic, że trochę chłodno i od strony morza wieje jak w styczniu na Zakosiu, zażywają nie tyle kąpieli, ile moczenia nóg. Nawet na lato we Włoszech trzeba trochę poczekać. Nazajutrz okazuje się, że jest ono w Rzymie.
Wczesnym rankiem zaczyna się autobusowy "skok" z jednej strony półwyspu na drugą, z Lido di Jesolo do słynnej Pizy. Trasa wiedzie niziną padeńską zagospodarowaną rolniczo wprost wzorowo. Aż oczy bolą od patrzenia na równo ciągnące się do linii horyzontu rzędy kukurydzy, grochu, buraków, różnych warzyw, pól pszenicznych równiutko obsadzonych młodymi topolami. To drzewo zostało właściwie docenione. Widać całe plantacje i nasadzenia wokół upraw, bo topola "zagospodarowuje" duże ilości wody, szczególnie wiosną, gdy tu zdarzają się powodzie. Między rzędami topól łany czerwonych maków, które przypominają drogą wszystkim Polakom piosenkę i Monte Cassino.
W Pizie był czas na zwiedzanie całego Placu Cudów (Baptysterium, Campo Santo, Katedra i oczywiście Krzywa Wieża). Nabożeństwo w katedrze z XII w. to ogromne przeżycie!
Na nocleg zatrzymują się w miasteczku odległym od Rzymu o blisko 200 km. Aby dotrzeć na godz. 7.00 na plac przed Bazyliką św. Piotra, w drogę trzeba wyruszyć o 5 rano.
Wejście na Plac przed bazyliką poprzedza rutynowa kontrola toreb i plecaków, przy tej okazji grupa traci metalową tablicę - identyfikator, ktoś musi zostawić kubek, inny zaś parasolkę. Po godzinie wszyscy są na Placu, przed nami ołtarz a nad nim wizerunki przyszłych świętych. Jest czas na obserwację tłumu. Po emblematach na chustach i czapkach pielgrzymów widać jaki kraj, diecezję reprezentują, który z przyszłych świętych jest ich orędownikiem. Włosi otrzymają dwie święte, Polacy także dwoje, znanych z gorliwej służby Bogu, Kościołowi i bliźniemu. Z głośników płyną informacje o ich życiu a nieco później przywoływane ich wypowiedzi, myśli. Pada jedna z nich: "Przyszłość Polski zależy nie od polityków, ale przede wszystkim od matek i rodzin".
Żar leje się z nieba, mimo że jest dopiero godz. 10.00, a kolejne prezentacje przyszłych świętych bardzo cieszą ogromną rzeszę zgromadzonych tu Włochów. Reagują bardziej żywiołowo niż Polacy, więc jest naprawdę gorąco. Wszyscy razem owacyjnie witają Ojca Świętego, milkną dopiero, gdy zaczyna się Eucharystia. Modlitewne skupienie pryska po ogłoszeniu aktu kanonizacji świętych. Wszyscy są szczęśliwi, a połączone chóry intonują pieśń ku czci św. J. S. Pelczara.
Tuż po nabożeństwie plac należy do Polaków, zewsząd słychać Sto lat i Barkę - najprostsze wyrazy wdzięczności. Święci zostali wyniesieni na ołtarze, pozostaje wziąć sobie do serca nakaz ich naśladowania, poznawania i szukania orędownictwa.
Niedzielne popołudnie przeznaczone jest na zwiedzanie "Wiecznego Miasta". Grupa z żalem rezygnuje z długiej listy zabytków godnych poznania i ze względu na ograniczony czas pozostaje tylko przy kilku: Bazylika św. Piotra, Kapitol, Forum Romanum, Plac Wenecki, Koloseum, Bazylika na Lateranie.
Syci wrażeń i bardzo zmęczeni pielgrzymi docierają metrem do parkingu, gdzie czeka na nich "dom na kołach" - autobus z Biura Podróży "Promed" z Gorlic. Wczesnym rankiem, znów tą samą trasą docierają na najsłynniejszy plac w świecie - Plac św. Piotra. Tu będą Bogu dziękować za pontyfikat Jana Pawła II i modlić się o zdrowie i pomoc Bożą dla Niego w 83. rocznicę urodzin. Chcieliby powtarzać za poetą Markiem Skwarnickim:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Jak piękny jest dzień, gdy Pan jest dla nas łaskawy.
Z równin falujących jak biblijne morze
przyszliśmy Boga wielbić - słowiańscy pielgrzymi...

Homilię podczas Mszy św. wygłosił abp Michalik, a w koncelebrze kard. Macharski, biskupi i kapłani z całej Polski. Żar lejący się z włoskiego nieba może być miarą uczuć zgromadzonych tłumów. Polacy kochają Papieża, tylko czy go słuchają?
Niestety, delegacje władz Polski z prezydentem na czele nie raczyły przybyć na Mszę św., zjawiły się już po, żeby lud zobaczył polityków w propagandzie przedunijnej. Papieskie przemówienie i wystąpienie prezydenta są powszechnie znane, a warte odnotowania są reakcje zebranych: "władze wykorzystują autorytet Papieża a częściej lekceważą Go, do dziś oficjalnie nie potępiono zachowania Siwca". Takie głosy słychać zewsząd.
Potem były życzenia dla Drogiego Jubilata i głośno wyśpiewane Sto lat. Po nabożeństwie pojawił się żal, że oto już najważniejszy punkt pielgrzymkowego programu został zrealizowany. Jeszcze jedno zdjęcie... jeszcze jedno... by jak najwięcej wywieźć, utrwalić z tej pięknej, już historycznej uroczystości.
Pożegnanie z Rzymem przy fontannie na placu św. Piotra, przejazd przez miasto metrem a potem znów autobus mknie tym razem na południe do miasta Cassino, gdzie jest ta góra i klasztor zdobyte przez II Korpus Polski. Jan Lechoń pisał:

Reklama

Nowe kości się kładą na tych co już leżą,
Przesiąknięta ziemia krwią nasiąka świeżą,
Ktoś upadł i do Kraju wyciąga swą rękę,
lecz inni idą dalej śpiewając piosenkę.

"Piosenkę" - poeta myślał o Pieśni legionów, bo Ci, którym składał hołd, szli zdobywać klasztor i uzbrojoną górę, jak niegdyś legioniści Dąbrowskiego "z ziemi włoskiej do Polski". Wielu nie doszło, 1070 leży na cmentarzu na skrawku polskiej ziemi, gdzie czerwone maki "zamiast rosy piły polską krew".
Przy ołtarzu na tej pięknej nekropolii Msza św. o wieczornej godzinie ma szczególny nastrój. Modlitwie zbiorowej za poległych towarzyszy delikatny śpiew słowików, tak jak w Polsce, w naszym lesie... Pewnie i Oni to słyszą, a do Polski już nie wrócą... Jesteśmy z Nich dumni i obiecujemy spełnić życzenie:

Reklama

Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli
wierni w jej służbie.

Na zakończenie nabożeństwa nasz pielgrzymkowy, wspaniały dyrygent, intonuje Czerwone maki na Monte Cassino i początkowo śpiew olbrzymieje a potem jakoś dziwnie słabnie... to wszystko przez te łzy... płyną po naszych twarzach, nawet ich nie ocieramy. Niech spadną na groby tych, którzy Ojczyźnie złożyli dar najcenniejszy - swoje życie.
Powrót z cmentarza i powrót do współczesności. Byliśmy przed unijnym referendum, jesteśmy po... A światu i Europie wypada przypomnieć słowa Lechonia:

I teraz do Włoch jadą. Zakupili kwiaty,
Chcąc na groby je rzucić poetyczną dłonią
Lecz nocą pękły groby i Polacy z bronią
Ruszyli, aby żądać za swą krew zapłaty.

Na cmentarzu i w sanktuarium Matki Bożej w Loreto są dowody włoskiej wdzięczności za ofiarę życia polskich żołnierzy. Jeden z piękniejszych witraży bazyliki Domku Matki Bożej ukazuje bohaterską walkę Polaków o uratowanie kościoła. W polskiej kaplicy krzyżem leżąc weterani walk we Włoszech wypraszali łaskę powrotu do Polski. Niestety, większość wrócić nie mogła.
Sanktuarium loretańskie zbudowano w XV w. za pontyfikatu papieża Pawła II, a jego mury otaczają ze wszystkich stron Domek Loretański. Przed obliczem Madonny modlili się nasi królowie i święci: Stefan Batory, Henryk Walezy, Bona, Stanisław Kostka i Maksymilian Maria Kolbe. Odmawianie Różańca i litanii do Matki Bożej jest tu szczególnym przeżyciem. Sanktuarium słynie z niezliczonych cudów, przybywają tu pielgrzymi z całego świata; włoscy lotnicy w dniu swojego święta. Amerykański kosmonauta Neil Armstrong po powrocie z księżyca, u stóp Matki Bożej jako wotum - złożył księżycowy kamień.
Wcześniej już zwiedzany Asyż z oddali wabił swoim pięknym położeniem, a cała dolina Umbrii ciekawą historią. Rodzinne miasto św. Franciszka, znane także z kultu św. Klary ma też okazałą bazylikę Matki Bożej Anielskiej. W jej murach stoi stary i święty kościółek zwany Porcjunkulą, w którym św. Franciszek prowadził swoją działalność apostolską.
Bazylika św. Franciszka to miejsce kultu Świętego a także bezcenny zabytek architektury i malarstwa z XIII w. Wielcy malarze: G. Pisano, Cimabue, Giotto, J. Torritti, P. Cavallini, S. Martini ofiarowali świątyni swe dzieła często nie żądając wynagrodzenia, tak byli zafascynowani postacią św. Franciszka. Przy kaplicy Grobu św. Franciszka od 1939 r. płonie dniem i nocą lampa oliwna jako wotum całego narodu włoskiego dla Patrona Włoch. Światło wychodzące z grobu św. Franciszka przypomina Jego wezwanie "Pokój i dobro". Święty w każdym kazaniu nawoływał do czynienia pokoju, dobra i miłości. O dobroci naznaczonego stygmatami Świętego mówią także róże bez kolców rosnące w przyklasztornym ogródku.
Na dziedzińcu bazyliki pątnicy zastanawiają się, że nie widać już śladów trzęsienia ziemi w Asyżu, tymczasem pilot pokazuje tablicę upamiętniającą tragiczną śmierć kilku zakonników.
Przedostatni dzień wycieczki spędzamy w Wenecji. Początkowo jest piękna pogoda, a potem woda z góry i z dołu. Pada coraz gęściej, chwilami leje, a zimny wiatr od morza wciska się wszędzie, skutecznie studzi nasz poznawczy zapał. Krążenie wąziutkimi uliczkami Wenecji przestaje być zabawne, gdy gęsiego trzeba iść pod parasolem, a z drugim właścicielem "deszczochronu" wyminąć się trudno. Zwiedzamy Bazylikę św. Marka, podziwiamy fasadę, portal i szczególnie chętnie wchodzimy do wewnątrz, bo ulewa nasila się. Świątynia ma układ oparty na planie krzyża greckiego, półmrok rozpraszają refleksy od mozaik ze szkła i złota, a ściany i kolumny to sam marmur.
Jeszcze jedno pośpieszne spojrzenie na przepiękne XIV-wieczne Baptysterium i mozaiki przedstawiające sceny z życia Pana Jezusa, jeszcze przyrzeczenie, że przyjedziemy tu na dłużej, by spokojnie podziwiać i gonimy dalej! Znów kanał, most, kanał, wąziutka uliczka i jesteśmy przy kościele Świętych Jana i Pawła, należącym do zakonu Dominikanów. Wnętrze - kolos, a przy ścianach bocznych potężne rzeźby i nagrobne pomniki weneckich dożów. Nie ma czasu na podziwianie obrazów Veronese´a, bo przed nami zwiedzanie kościoła Franciszkanów, gdzie obrazów wielkich mistrzów jest kilka: Wniebowzięcie i Madonna Tycjana, Tryptyk Belliniego, i Św. Jan Chrzciciel Donatella.
Stateczkiem wracamy do parkingu, wsiadamy do naszego "domu na kółkach" i ruszamy do Wiednia. Noc mija szybko, bo zmęczeni pielgrzymi śpią, nie mają już siły na śpiew, ani na opowiadanie wrażeń. Rankiem zdobywają Kahlenberg, ale Wiednia stąd nie widzą, bo nadal siąpi, pada, mży, wieje porywisty wiatr.
Pożegnalne pielgrzymkowe nabożeństwo w kościele św. Józefa, który nie mieści takiej rzeszy pielgrzymów, kończy modlitewne spotkanie przemyskich pątników.
Podziękowania bp. Stefanowi Moskwie za wspólne Eucharystie i duchowe inspirowanie pielgrzymów, ks. Kazimierzowi Kaczorowi za wzorową organizację pielgrzymki, ks. J. Smolińskiemu - kustoszowi sanktuarium na Kahlenbergu za gościnne przyjęcie.
"Z Bogiem"... w drogę powrotną do kraju. Jeszcze tylko grupowe zdjęcie - "rodzinna" pamiątka i już wracamy. W autobusie ciąg dalszy podziękowań: ks. Biziorowi za pełnienie funkcji autokarowego proboszcza, pilotowi i kierowcom za szczęśliwą podróż. Spontanicznym dziękczynieniem Bogu jest podjęta pieśń Tyle dobrego zawdzięczam Tobie Panie...
Dynowska grupa dziękuje wszystkim wymienionym i których nie sposób przywołać, za wspólne przeżycia i wszelkie wyświadczone jej dobro.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent o 20 latach obecności Polski w UE: to bardzo dobry czas dla Polski

2024-05-01 10:52

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

Dwadzieścia lat obecności Polski w Unii Europejskiej to był i to jest bardzo dobry czas dla naszego kraju; w tym czasie dokonała się ogromna zmiana, m.in. niezwykle dynamiczny rozwój naszego kraju - podkreślił w środę prezydent Andrzej Duda.

1 maja 2024 roku przypada 20. rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Andrzej Duda podczas porannego oświadczenia w Pałacu Prezydenckim podkreślał, że to bardzo ważny i symboliczny dzień.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego pod kościół św. Jana Pawła II w Villaricca

2024-05-01 15:49

[ TEMATY ]

Włochy

św. Jan Paweł II

Portret Jana Pawła II (aut. Zbigniew Kotyłło), fot. wikimedia / CC BY-SA 3.0

We Włoszech powstaje nowy kościół dedykowany św. Janowi Pawłowi II i kompleks parafialny pod wezwaniem polskiego Papieża. We wtorek 30 kwietnia w Villaricca w diecezji Neapolu poświęcono i położono kamień węgielny pod nową świątynię.

W skład nowego kompleksu parafialnego wejdą: sala liturgiczna, kaplica, muzeum poświęcone św. Janowi Pawłowi II, plac kościelny, sale katechetyczne, a także amfiteatr na świeżym powietrzu, sala wielofunkcyjna (teatr), place zabaw, tereny zielone i miejsca parkingowe, służące również miejscowej szkole. Inicjatywa jest swoistym wotum wdzięczności emerytowanego metropolity Neapolu kard. Crescenzio Sepe, wieloletniego współpracownika św. Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 2.): No to trudno

2024-05-01 20:20

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co zrobić, jeśli w ogóle nie czuję Maryi? Albo relacja z Nią jest dla mnie trudna bądź po prostu obojętna? Zapraszamy na drugi odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski mówi o możliwych trudnościach w relacji z Maryją oraz o tym, jak je pokonać.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję