Reklama

Turystyka

W krainie Czyngis-chana

Gobi, mityczna kraina pośrodku azjatyckiego kontynentu, jest całkowicie inna od naszych wyobrażeń pustyni.

2025-06-17 15:06

Niedziela Ogólnopolska 25/2025, str. 58-60

[ TEMATY ]

pustynia

Gobi

Archiwum autora

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przed zachodem słońca trafiamy do niezmienionej od setek lat mongolskiej jurty, tradycyjnego filcowego namiotu koczowniczych pasterzy. Właściciel, o nieprzeniknionym wyrazie twarzy i surowych, silnych rysach, obserwuje nas bez zbytniej ciekawości, kontynuując rytuał gościnności. Częstuje nas tytoniem do powąchania i nieodzowną filiżanką kumysu – sfermentowanego mleka wielbłądziego, przyjemnie orzeźwiającego, o smaku mleka, octu i szampana razem wziętych. Na pustyni czy w stepie, gdzie dieta jest uboga i monotonna, a warzywa nie są znane, ten bogaty w składniki odżywcze niezbędne dla organizmu popularny napój cieszy się dużym powodzeniem.

Nikt nie zapytał, skąd jesteśmy ani dokąd zmierzamy. Nawet Gürragczaa, kosmonauta i bohater narodowy, symbol współczesnej Mongolii, którego poznałem niegdyś w Gwiezdnym Miasteczku i który przyjął zaproszenie do naszej wyprawy, bo nigdy nie widział z bliska pustyni Gobi, jest zdumiony tą niezwykłą gościnnością.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wczesnym rankiem gospodarze zaczynają rozbierać swój obiekt mieszkalny i ładować go na swoją karawanę wielbłądów. – Pójdziemy za tamto wzgórze, w kierunku wschodnim – wskazują punkt oddalony o kilkadziesiąt kilometrów. Pasterstwo jest tradycyjnym źródłem utrzymania koczowników, którzy nieustannie muszą wyszukiwać pastwisk dla swoich stad.

Reklama

Otgohsaykhan, siostra Gürragczay, o policzkach czerwonych jak dojrzałe jabłka, co jest cechą charakterystyczną młodych Mongołów, jako pierwsza dosiada zwierzęcia. Kilka dni ćwiczeń okazało się niezbędne, aby w pełni opanować ten lokalny środek transportu i nauczyć się podstawowych komend: suugsugssug – siad, ho ok – stój, ciuu – naprzód, haa – stop itp.

Ponieważ latem dwa garby wielbłąda pozbawione są tłuszczu i zwisają, trudno jest na nich zawiesić worek podróżny, toteż co jakiś czas zsuwa się on na ziemię. To dobry pretekst, żeby zejść, przejść się trochę i rozruszać obolałe mięśnie.

Przemieszczamy się po terytorium Czyngis-chana – jednego z najsłynniejszych zdobywców w dziejach świata, który po zjednoczeniu w XIII wieku koczowniczych mongolskich plemion rozszerzył swoje imperium na całą Azję, aż do Morza Adriatyckiego. Będziemy także szukać fascynujących bogatych złóż skamieniałości dinozaurów, które żyły tutaj 185 mln lat temu.

Przy wieczornym ognisku Gürragczaa wspomina swój lot kosmiczny z nutą żalu. – Ta niezwykła cisza – zauważa – jest porównywalna z brakiem odgłosów w kosmosie... Potem dodaje: – Ktoś, kto przebywał w przestrzeni pozaziemskiej, musi koniecznie zaakceptować istnienie Stwórcy! Ten były ateista, bo zmuszony do tego przez reżim komunistyczny, dziś jest głęboko wierzącym człowiekiem.

Reklama

Czasem wszystko wokół wydaje się martwe, ale w tych dniach widzieliśmy już gazele, mnóstwo jaszczurek, szczury kangurze, dzikie osły, piszczące gekony i kilka orłów. Gobi, mityczna kraina pośrodku azjatyckiego kontynentu, jest całkowicie inna od naszych wyobrażeń pustyni. Przez pierwsze kilka dni krajobraz był bardzo zróżnicowany. Początkowo był pagórkowaty; bezkresny półpustynny step to nic innego niż niska roślinność, kępy pachnącego tymianku i szczypiorku. Potem otworzyły się niepokojące żwirowe równiny, nieruchome horyzonty i jak sięga wzrok – zdominowana ciszą jedna pustka, która czaruje i ciąży jednocześnie. Żadnych drzew czy domów, żadnego punktu odniesienia, który pomógłby oszacować odległość i skalę. Czyste powietrze zapewnia niebywałą widoczność, z każdego miejsca można zobaczyć otaczające nas wzgórza oddalone o 20-30 km. Czegoś podobnego nie widziałem nigdzie na świecie. Występują także udai, podobne do saharyjskich wadi doliny starożytnych rzek, które ożywają po każdym deszczu. Gobi od południa graniczy z Wyżyną Tybetańską, od północy z górami Ałtaj. Zachodni kres wyznaczają góry Tienszan, a od wschodu – góry Wielki Chingan. Na samym południu, już na granicy z Chinami, dominuje morze piasku stanowiące zaledwie 5% powierzchni pustyni. Gobi ma imponujące rozmiary i zajmuje piąte miejsce w rankingu największych pustyń ziemi. Ma powierzchnię trzech obszarów Polski, 1,6 tys. km długości i 800 km szerokości. Mongolia, mimo ogromnego potencjału krajobrazowo-kulturowego, ma wciąż raczkującą branżę turystyczną.

200 km na zachód od miasta Dalandzadgad dojeżdżamy do spektakularnych wydm Khongoryn Els, „gór piasku”, ciągnących się pasmem szerokim na prawie 200 km i wysokich na 200 m. To klasyczna pocztówka Gobi. Widać je już z odległości wielu kilometrów. Z zupełnie płaskiego krajobrazu wyrasta nagle kwintesencja pustyni. Khongoryn Els nazywane są często „śpiewającymi wydmami”, bo w wietrzny dzień usłyszeć można charakterystyczny dźwięk piasku przenoszonego przez wiatr. Oślepiający piasek, bardzo drobny i miękki, zmienia kolor w zależności od powietrza i pory dnia. Z białego staje się czerwony, żółty lub różowy. Sterty piasku ważące miliony ton są nieustannie przemieszczane przez wiatr, w wyniku czego nasze ślady szybko znikają, a bezkresne przestrzenie stają się znów dziewicze, jakimi były zawsze.

Największe wrażenie, szczególnie w promieniach zachodzącego słońca, wywołuje jednak charakterystyczny masyw skalny Bajandzag, czyli „płonące klify”. To najbardziej fotogeniczne miejsce w całej Mongolii, które śmiało można zaliczyć do istnego cudu natury. Unikatowy czerwono-pomarańczowy piaskowiec ze swoim labiryntem kanionów sprawia, że wygląda niczym fragment powierzchni Marsa.

Reklama

Niedługo przed zapadnięciem zmroku docieramy do obozu paleontologów mongolskiej Akademii Nauk. Nieopodal namiotów widnieją odkryte wykopaliska, pośród których rzucają się w oczy metrowej długości pazury wystające spod ziemi. Dinozaur nie jest więc szalonym wymysłem amerykańskiego miliardera, który ożywił potwory w swoim parku rozrywki, co można zobaczyć w znakomitym Parku Jurajskim Stevena Spielberga. – To Gallimimus – wyjaśnia jeden z uczonych. – Żył od 150 do 60 mln lat temu. Ten egzemplarz mógł mieć ok. 4 m długości. Żywił się roślinami, owadami i małymi gadami. Należał do rodziny Ornitomimidae, jego nazwa znaczy tyle co „naśladowca ptaków”. Przypominał strusia bez piór, z ogonem jaszczurki, małą głową, wielkimi oczami i rogowym dziobem bez zębów. Prawdopodobnie plądrował gniazda innych gadów i wyjadał ich jaja. Długie, silne nogi umożliwiały mu szybki bieg, a utrzymywany w prostej pozycji ogon służył zachowaniu równowagi ciała. Bronił się, kopiąc przeciwnika... Jestem zdumiony i zafascynowany, że tego wszystkiego można się dowiedzieć, badając trochę kości.

Przyglądamy się wykopaliskom, asystując przy wydobywaniu jaj z odkrytego właśnie gniazda. Na kolanach, gorączkowo, ale zarazem delikatnie, jakby chodziło o noworodka, podnosimy dwa z nich i dokładnie je oczyszczamy. Jedno jest nienaruszone, przypomina duży, wygładzony przez dawną rzekę kamień. Drugie waży ok. kilograma, ma długość 14 cm i jest nieco nadtłuczone. Przez podłużną szparę dokładnie widać grubość skorupy, wynoszącą dwa milimetry, oraz miękki środek jaja, który oczywiście uległ krystalizacji. Pracownicy muzeum, dysponujący specjalną aparaturą, będą mogli stwierdzić, czy wewnątrz tych jaj znajdują się embriony. Skąd tutaj tylko jaja i w dodatku nierozbite? Może matka zginęła w obronie swego gniazda? Może jej szczątki leżą gdzieś w pobliżu? Dużo pytań i żadnej odpowiedzi. Oddalamy się, zanim i nas ogarnie gorączka poszukiwań. W Ułan Bator handlarze oferują te lokalne „pamiątki” za skromną kwotę tysiąca dolarów; europejscy kolekcjonerzy skłonni są zapłacić za nie kilka razy więcej.

Od zarania dziejów Azja Środkowa była miejscem ewolucji ssaków, a pustynia Gobi – domem dla zadziwiającej różnorodności zwierząt. Obszar ten jest dziś uważany za jedno z najbogatszych i najlepiej zachowanych złóż skamieniałości na ziemi.

reporter, eksplorator

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: Najświętsze Serce Pana Jezusa, ratuj!

2025-07-08 07:36

Niedziela Ogólnopolska 28/2025, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Bliżej Życia z wiarą

Archiwum prywatne

Mąż Gabrieli poważnie zachorował. Lekarze nie dawali mu praktycznie żadnych szans na przeżycie. Kiedy sytuacja była po ludzku beznadziejna, wydarzył się cud.

Historia zaczęła się w 2018 r. 34-letni wówczas Marek poważnie zachorował. Państwo Rośkowie byli wtedy rodzicami trójki dzieci: 7-letniej Mai, 4-letniego Filipa i 3-miesięcznego Tomka. Choroba mężczyzny była dla rodziny olbrzymim zaskoczeniem.
CZYTAJ DALEJ

Prokuratura: prezydent Andrzej Duda częściowo ułaskawił Roberta Bąkiewicza

2025-07-15 13:35

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

Karol Porwich/Niedziela

Rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego Anna Adamiak poinformowała we wtorek PAP, że prezydent Andrzej Duda częściowo ułaskawił działacza środowisk narodowych Roberta Bąkiewicza w zakresie wymierzonej mu w 2023 r. prawomocnie kary ograniczenia wolności w postaci obowiązku pracy na cele społeczne.

- We wtorek wpłynęło postanowienie Prezydenta RP z 11 lipca br. o zastosowaniu prawa łaski wobec Roberta Bąkiewicza skazanego prawomocnym wyrokiem sądu. Akt łaski obejmuje darowanie kary ograniczenia wolności - powiedziała prok. Adamiak.
CZYTAJ DALEJ

Argentyna: na peryferiach Buenos Aires powstanie Miasteczko Papieża Franciszka

2025-07-15 17:28

[ TEMATY ]

Argentyna

Miasteczko Papieża Franciszka

Jorge Mario Bergoglio

Grzegorz Gałązka

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W La Matanza, na przedmieściach Buenos Aires powstanie Miasteczko Papieża Franciszka. Jest to inicjatywa tamtejszej diecezji San Justo i lokalnych parafii. Kilka dni temu kierujący diecezją bp Eduardo García przedstawił projekt papieżowi Leonowi XIV w Watykanie.

Celem Miasteczka Papieża Franciszka jest z jednej strony zapewnienie dachu nad głową tysiącom rodzin, z drugiej zaś - wprowadzenie w życie zasad, którymi kierował się pochodzący z Argentyny papież: integracji, solidarności, sprawiedliwości społecznej i braterstwa. „Jedność jest ponad konfliktem, rzeczywistość jest ponad ideą, całość jest więcej niż sumą części, a czas jest ważniejszy niż przestrzeń” - tą myślą Franciszka podsumowują swe przedsięwzięcie inicjatorzy budowy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję