Reklama

Wiara

TEOLOG ODPOWIADA

Co to znaczy, że Serce Jezusa jest Przybytkiem Najwyższego?

Bóg zawsze pragnie być blisko człowieka. Dowodem tego pragnienia i największym wyrazem jego spełnienia jest Wcielenie Syna Bożego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jezus Chrystus, mieszkając między ludźmi, ukazuje całym sobą prawdziwą twarz niewidzialnego Boga Ojca. Jest to twarz pełna miłości. Jezus najdosadniej ukazał tę miłość, kiedy za grzesznego człowieka na krzyżu ofiarował swoje życie, kiedy z Jego Serca wypłynęły krew i woda – zdroje miłości Boga do człowieka.

Reklama

Serce Jezusa zostało nazwane Przybytkiem Najwyższego. Dlaczego właśnie serce, a nie np. głowa, która jest ośrodkiem rozumu, czy ręce, które okazywały miłość przez uczynki? Serce w znaczeniu duchowym, religijnym, a także kulturowym jest nie tylko organem, który pracuje, by w żyłach mogła płynąć krew. Papież Franciszek w encyklice Dilexit nos już na samym początku zadał pytanie: „Co rozumiemy, gdy mówimy «serce»?”. Ojciec Święty wyjaśnił i przypomniał zarazem, że już w klasycznej świeckiej grece termin ten oznaczał to, co jest najbardziej wewnętrzne w ludziach, zwierzętach i roślinach. Serce dla człowieka od dawnych czasów nie tylko było ośrodkiem służącym temu, co fizyczne, ale stanowiło też przestrzeń, w której rodziły się i wzrastały uczucia, pragnienia, ważne decyzje, szczerość. Takie spojrzenie na ludzkie serce widoczne jest również w Biblii: „Żywe jest (...) słowo Boże, skuteczne (...), zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4, 12). Gesty ludzkie jedynie odzwierciedlają serce i to, co w nim się dzieje. Rozum również może obrać jakikolwiek kierunek wytyczony właśnie przez serce. To nam pokazuje, że w rozwoju różnych aspektów życia ludzkiego niepomiernie ważna jest formacja serca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Skoro Jezus ukazuje miłość Boga przez słowa i czyny, to zdajemy sobie sprawę, że wypływają one z Jego Boskiego Serca. Sam Jezus powiedział o sobie: „(...) jestem cichy i pokornego serca” (Mt 11, 29). Poznając Jezusa na kartach Ewangelii, możemy wiele powiedzieć o Jego Sercu. Z tej biblijnej kontemplacji Jezusa wynikają wezwania, które wypowiadamy w Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Ale nawet taka mnogość wezwań nie jest w stanie wyrazić w pełni, czym jest i jakie jest Serce Jezusa. Tego nie da się wypowiedzieć. Do serca trzeba przylgnąć, aby usłyszeć i poczuć rytm jego bicia, tak jak zrobił to Jan, uczeń Chrystusa, w Wieczerniku, kiedy siedział tuż przy Nim z głową przyłożoną do Serca swego Mistrza. Tak właśnie Jan wchodził w swoje kapłaństwo i przeżywał po raz pierwszy Mszę św.

Serce Jezusa zostało odkryte przez Kościół jako Przybytek Najwyższego. Jest to nawiązanie do pragnienia Boga, aby zamieszkać z ludźmi i być blisko nich. Zostało to opisane w Starym Testamencie, w Księdze Wyjścia. Chodzi o czas wędrówki narodu wybranego przez pustynię, kiedy to Bóg sam chciał, aby Izraelici przygotowali Namiot Przybytku. Pan zechciał zamieszkać w Namiocie Objawień. Sam namiot stwarza atmosferę tajemniczości. Owa przestrzeń skrywa blask chwały. Serce Jezusa staje się zatem namiotem, który skrywa blask Bożej chwały.

2025-06-17 15:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak życiem oddawać chwałę Trójcy Świętej?

Wielokrotnie w swoim życiu kapłańskim spotykałem się z troską mojego rozmówcy o to, by mógł poświęcać Panu Bogu więcej czasu, oraz o to, jak może pogłębić swoją wiarę.

W takich sytuacjach zawsze przychodzą mi na myśl słowa św. Pawła, który w Liście do Koryntian napisał: „(...) czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10, 31). A to oznacza, że wykonywanie każdej, nawet najmniejszej rzeczy w moim życiu powinno się wiązać z oddawaniem czci Panu Bogu. Poprzez sumienność, rzetelność, odpowiedzialność i troskę wykonuję wszystko to, co do mnie należy, na większą chwałę Bożą. Święty Ireneusz z Lyonu napisał: „Chwałą Boga jest człowiek żyjący, a życiem człowieka jest oglądanie Boga”.
CZYTAJ DALEJ

Św. Hieronim - „princeps exegetarum”, czyli „książę egzegetów”

Niedziela warszawska 40/2003

„Księciem egzegetów” św. Hieronim został nazwany w jednym z dokumentów kościelnych (encyklika Benedykta XV, „Spiritus Paraclitus”). W tym samym dokumencie określa się św. Hieronima także mianem „męża szczególnie katolickiego”, „niezwykłego znawcy Bożego prawa”, „nauczyciela dobrych obyczajów”, „wielkiego doktora”, „świętego doktora” itp.

Św. Hieronim urodził się ok. roku 345, w miasteczku Strydonie położonym niedaleko dzisiejszej Lubliany, stolicy Słowenii. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym Strydonie, a na specjalistyczne studia z retoryki udał się do Rzymu, gdzie też, już jako dojrzewający młodzieniec, przyjął chrzest św., zrywając tym samym z nieco swobodniejszym stylem dotychczasowego życia. Następnie przez kilka lat był urzędnikiem państwowym w Trewirze, ważnym środowisku politycznym ówczesnego cesarstwa. Wrócił jednak niebawem w swoje rodzinne strony, dokładnie do Akwilei, gdzie wstąpił do tamtejszej wspólnoty kapłańskiej - choć sam jeszcze nie został kapłanem - którą kierował biskup Chromacjusz. Tam też usłyszał pewnego razu, co prawda we śnie tylko, bardzo bolesny dla niego zarzut, że ciągle jeszcze „bardziej niż chrześcijaninem jest cycermianem”, co stanowiło aluzję do nieustannego rozczytywania się w pismach autorów pogańskich, a zwłaszcza w traktatach retorycznych i mowach Cycerona. Wziąwszy sobie do serca ten bolesny wyrzut, udał się do pewnej pustelni na Bliski Wschód, dokładnie w okolice dzisiejszego Aleppo w Syrii. Tam właśnie postanowił zapoznać się dokładniej z Pismem Świętym i w tym celu rozpoczął mozolne, wiele razy porzucane i na nowo podejmowane, uczenie się języka hebrajskiego. Wtedy też, jak się wydaje, mając już lat ponad trzydzieści, przyjął święcenia kapłańskie. Ale już po kilku latach znalazł się w Konstantynopolu, gdzie miał okazję słuchać kazań Grzegorza z Nazjanzu i zapoznawać się dokładniej z pismami Orygenesa, którego wiele homilii przełożył z greki na łacinę. Na lata 380-385 przypada pobyt i bardzo ożywiona działalność Hieronima w Rzymie, gdzie prowadził coś w rodzaju duszpasterstwa środowisk inteligencko-twórczych, nawiązując przy tym bardzo serdeczne stosunki z ówczesnym papieżem Damazym, którego stał się nawet osobistym sekretarzem. To właśnie Damazy nie tylko zachęcał Hieronima do poświęcenia się całkowicie pracy nad Biblią, lecz formalnie nakazał mu poprawić starołacińskie tłumaczenie Biblii (Itala). Właśnie ze względu na tę zażyłość z papieżem ikonografia czasów późniejszych ukazuje tego uczonego męża z kapeluszem kardynalskim na głowie lub w ręku, co jest oczywistym anachronizmem, jako że godność kardynała pojawi się w Kościele dopiero około IX w. Po śmierci papieża Damazego Hieronim, uwikławszy się w różne spory z duchowieństwem rzymskim, był zmuszony opuścić Wieczne Miasto. Niektórzy bibliografowie świętego uważają, że u podstaw tych konfliktów znajdowały się niezrealizowane nadzieje Hieronima, że zostanie następcą papieża Damazego. Rzekomo rozczarowany i rozgoryczony Hieronim postanowił opuścić Rzym raz na zawsze. Udał się do Ziemi Świętej, dokładnie w okolice Betlejem, gdzie pozostał do końca swego, pełnego umartwień życia. Jest zazwyczaj pokazywany na obrazkach z wielkim kamieniem, którym uderza się w piersi - oddając się już wyłącznie pracy nad tłumaczeniem i wyjaśnianiem Pisma Świętego, choć na ten czas przypada również powstanie wielu jego pism polemicznych, zwalczających błędy Orygenesa i Pelagiusza. Zwolennicy tego ostatniego zagrażali nawet życiu Hieronima, napadając na miejsce jego zamieszkania, skąd jednak udało mu się zbiec we właściwym czasie. Mimo iż w Ziemi Świętej prowadził Hieronim życie na wpół pustelnicze, to jednak jego głos dawał się słyszeć od czasu do czasu aż na zachodnich krańcach Europy. Jeden z ówczesnych Ojców Kościoła powiedział nawet: „Cały zachód czeka na głowę mnicha z Betlejem, jak suche runo na rosę niebieską” (Paweł Orozjusz). Mamy więc do czynienia z życiem niezwykle bogatym, a dla Kościoła szczególnie pożytecznym właśnie przez prace nad Pismem Świętym. Hieronimowe tłumaczenia Biblii, zwane inaczej Wulgatą, zyskało sobie tak powszechne uznanie, że Sobór Trydencki uznał je za urzędowy tekst Pisma Świętego całego Kościoła. I tak było aż do czasu Soboru Watykańskiego II, który zezwolił na posługiwanie się, zwłaszcza w liturgii, narodowo-nowożytnymi przekładami Pisma Świętego. Proces poprawiania Wulgaty, zapoczątkowany jeszcze na polecenie papieża Piusa X, zakończono pod koniec ubiegłego stulecia. Owocem tych żmudnych prac, prowadzonych głównie przez benedyktynów z opactwa św. Hieronima w Rzymie, jest tak zwana Neo-Wulgata. W dokumentach papieskich, tych, które są jeszcze redagowane po łacinie, Pismo Święte cytuje się właśnie według tłumaczenia Neo-Wulgaty. Jako człowiek odznaczał się Hieronim temperamentem żywym, żeby nie powiedzieć cholerycznym. Jego wypowiedzi, nawet w dyskusjach z przyjaciółmi, były gwałtowne i bardzo niewybredne w słownictwie, którym się posługiwał. Istnieje nawet, nie wiadomo czy do końca historyczna, opowieść o tym, że papież Aleksander III, zapoznając się dokładnie z historią życia i działalnością pisarską Hieronima, poczuł się tą gwałtownością jego charakteru aż zgorszony i postanowił usunąć go z katalogu mężów uważanych za świętych. Rzekomo miały Hieronima uratować przekazy dotyczące umartwionego stylu jego życia, a zwłaszcza ów wspomniany już kamień. Podobno Papież wypowiedział wówczas wielce znaczące zdanie: „Ne lapis iste!” (żeby nie ten kamień). Nie należy Hieronim jednak do szczególnie popularnych świętych. W Rzymie są tylko dwa kościoły pod jego wezwaniem. „W Polsce - pisze ks. W. Zaleski, nasz biograf świętych Pańskich - imię Hieronim należy do rzadziej spotykanych. Nie ma też w Polsce kościołów ani kaplic wystawionych ku swojej czci”. To ostatnie zdanie wymaga już jednak korekty. Od roku 2002 w diecezji warszawsko-praskiej istnieje parafia pod wezwaniem św. Hieronima.
CZYTAJ DALEJ

Nieustannie nam towarzyszą

2025-09-30 22:20

Marcin Cyfert

Eucharystia w parafii św. Faustyny Kowalskiej z wprowadzeniem figury św. Michała Archanioła

Eucharystia w parafii św. Faustyny Kowalskiej z wprowadzeniem figury św. Michała Archanioła

Parafia św. Faustyny Kowalskiej we Wrocławiu przeżywała wyjątkowe wydarzenie. Podczas Mszy św., której przewodniczył proboszcz ks. Marek Dutkowski została uroczyście wprowadzona figura św. Michała Archanioła w wizerunku z Groty Objawień na Gargano.

Na początku Eucharystii ksiądz proboszcz nałożył koronę figurze św. Michała Archanioła.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję