Reklama

Wiara

Krzyż przy ulicy... Marksa

Komuniści chcieli, aby Nowa Huta stała się pierwszym miastem bez kościoła, gdzie u mieszkańców będzie można kształtować wyłącznie światopogląd materialistyczny. Chcieli, ale im nie wyszło.

Niedziela Ogólnopolska 17/2025, str. 30-31

[ TEMATY ]

historia

komuniści

pl.wikipedia.org

Pomnik Krzyża Nowohuckiego (czwarty krzyż

Pomnik Krzyża Nowohuckiego (czwarty krzyż

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Porażka reżimu była spektakularna, ponieważ to właśnie tam w kwietniu 1960 r. tysiące ludzi, wśród których dominującą grupę stanowili robotnicy Huty im. Lenina, stoczyło walkę w obronie krzyża postawionego przy zbiegu ulic noszących imiona ideologa komunizmu Karola Marksa i jego piewcy Włodzimierza Majakowskiego.

My chcemy Boga!

Reklama

W czasie terroru stalinowskiego nie było żadnych szans na budowę kościoła w Nowej Hucie, którą zaprojektowano niejako w kontrze do konserwatywnego, patriotycznego i religijnego Krakowa. Krótka odwilż polityczna, wywołana wydarzeniami z października 1956 r., ośmieliła wiernych z Nowej Huty do złożenia do władz petycji w sprawie zgody na erygowanie parafii i budowę kościoła. Podpisało ją aż 12 tys. osób, co wprawiło najwyższe czynniki partyjno-rządowe w duże zakłopotanie. Był to jednak czas, w którym Władysław Gomułka – przede wszystkim na użytek zewnętrzny – chciał pokazać „ludzką twarz socjalizmu”. Ku radości wiernych przyszła z Warszawy zgoda! W miejscu, gdzie miał zostać zbudowany kościół, postawiono 17 marca 1957 r. okazały krzyż, którego poświęcenia dokonał metropolita krakowski abp Eugeniusz Baziak. Uroczystość miała bardzo podniosły charakter i zgromadziła wielotysięczne tłumy, a podczas polowej Mszy św. przy krzyżu pieśni religijne grała orkiestra Huty im. Lenina. Dobrze obrazowało to fakt, że polityka laicyzacji Nowej Huty i jej mieszkańców zupełnie spaliła na panewce. „Wzięliśmy na swoje barki krzyż i mamy ten krzyż dźwigać aż do szczęśliwego zakończenia” – powiedział administrator parafii bieńczyckiej ks. Stanisław Kościelny. Jak się okazało, jego słowa były prorocze. Dość szybko władze pokazały, że nie mają zamiaru liberalizować swego kursu wobec ludzi wierzących. „Dawno już minęły czasy średniowiecznej supremacji Kościoła nad państwem – krzyczał Gomułka w 1958 r. na spotkaniu z przedstawicielami Konferencji Episkopatu Polski. – Trzeba dostosować się do postępu i wyrzec się beznadziejnej myśli o walce z socjalizmem”. Rok później cofnięto zgodę na budowę kościoła nowohuckiego, a pieniądze zgromadzone na ten cel przez wiernych w niemałej kwocie 2 mln zł – skonfiskowano. W marcu 1960 r. przekazano kurii krakowskiej decyzję, że w miejscu planowanej budowy świątyni powstanie szkoła, i nakazano usunięcie krzyża. Stanowczo zaprotestował przeciwko temu bp Karol Wojtyła, stwierdzając mocno, że usunięcie obiektu kultu religijnego byłoby złamaniem prawa kanonicznego i ewidentną obrazą uczuć religijnych. Komuniści nie zamierzali jednak ustąpić. Rankiem 27 kwietnia 1960 r. pracownicy fizyczni wysłani przez Dyrekcję Budowy Osiedli Robotniczych zniszczyli ogrodzenie okalające krzyż i podjęli próbę jego usunięcia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W obronie wiary

Reklama

Świadkiem tego było kilka spieszących do pracy kobiet. Obrzuciły one grudami ziemi usiłujących obalić krzyż robotników, krzycząc do nich: „komuniści, bezbożnicy!”. Natychmiast dołączyli inni ludzie, a wśród nich Kazimierz Kozub, który donośnym głosem wołał: „nie damy zniszczyć wiary i za wiarę będziemy walczyć do końca”. Robotnicy uciekli w popłochu. Wieść o próbie usunięcia krzyża rozeszła się lotem błyskawicy po Nowej Hucie i Krakowie. Pod krzyżem zaczęły się gromadzić tłumy wiernych, którzy się modlili, śpiewali pieśni religijne i patriotyczne. Jak czytamy w zachowanych raportach SB, tuż przed południem na miejscu było już ponad tysiąc osób, a przybywały ciągle nowe. Kolejna potężna fala protestujących nadciągnęła od strony Huty im. Lenina po godz. 14, kiedy zakończyła pracę tzw. pierwsza zmiana. Ku przerażeniu władz polscy robotnicy z „wzorcowego socjalistycznego zakładu pracy”, noszącego imię wodza rewolucji bolszewickiej Włodzimierza Lenina, stanęli w obronie znaku wiary chrześcijańskiej! Wczesnym popołudniem wielotysięczny tłum zgromadził się już nie tylko przy krzyżu, ale zaczął też manifestować pod siedzibą Rady Narodowej. Siły bezpieczeństwa próbowały rozgonić protestujących, używając pałek i gazów łzawiących, ale ci w obronie obrzucili milicję kamieniami i płytami chodnikowymi. Pod wieczór ulice Nowej Huty przekształciły się w pole regularnej i krwawej walki. Szef krakowskiej bezpieki płk Bolesław Wejner zanotował: „Ok. 19.35 uzyskaliśmy zgodę ministra spraw wewnętrznych na użycie ZOMO, armatek wodnych i innych środków celem uśmierzenia zajść”. Te „inne środki” to nic innego jak zgoda na użycie broni palnej, z której milicja, wsparta oddziałami Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i wojska, strzelała do tłumu. Padali ranni, a ich liczba jest do tej pory trudna do określenia, bo z uwagi na grożące represje niewielu zgłaszało się po pomoc do miejscowych przychodni i szpitali. Walki uliczne trwały prawie całą noc, a gdy manifestanci podpalili siedzibę komunistycznej Rady Narodowej i zniszczyli jeden z milicyjnych gazików, do tłumienia protestu ściągnięto posiłki z Katowic, Kielc i Tarnowa. Jednocześnie wyłączono w Nowej Hucie prąd, aby nie mogły tu dojechać tramwaje, a protestujący zostali w ten sposób odcięci od świata. Gdy komunistom udało się stłumić protest, zaczęło się „polowanie na ludzi”. Bezpieka wyciągała z domów, klatek schodowych, piwnic każdego, kogo podejrzewano o udział w demonstracjach w obronie krzyża. Skala tej „łapanki”, przypominającej starszym mieszkańcom czasy okupacji niemieckiej, była ogromna. W ciągu kilkunastu godzin aresztowano prawie pół tysiąca ludzi.

Zwycięstwo dobra nad złem

W trosce o wiernych dzień po tych wypadkach bp Karol Wojtyła wystosował list do mieszkańców Nowej Huty. Przypomniał w nim fakty z ostatnich lat, a wśród nich niedawne jeszcze zapewnienie władz, że „krzyż wzniesiony w 1957 r. nie zostanie usunięty z miejsca, na którym stoi”. Przyszły papież apelował, aby zachować spokój, ale jednocześnie twardo podkreślał, że „uczucia religijne każdego człowieka muszą zasługiwać na szacunek”. Wobec takich treści, na osobistą interwencję najbliższego współpracownika Gomułki – Zenona Kliszki, uniemożliwiono księżom odczytanie tego listu z ambon. Dwa tygodnie później do Huty im. Lenina przybył Gomułka i w przemówieniu do załogi kombinatu wykrzykiwał o „antyspołecznych szumowinach, które dały o sobie znać w gorszących chuligańskich ekscesach (...) podszczutych przez klerykałów”. Gomułka grzmiał też, że należy „usunąć poza obręb miasta awanturników i darmozjadów”, a w ślad za tym ruszyła specjalna operacja bezpieki opatrzona znamiennym kryptonimem „Karły”, wpisująca się w cały cykl działań, które były ówczesną formą „opiłowywania katolików”. Równolegle z wyrokami więzienia lub karami grzywny, wymierzonymi przez sądy PRL dla prawie 200 obrońców krzyża nowohuckiego, ruszyła szeroka akcja agenturalna ukierunkowana praktycznie na każdego, kto protestował w pamiętnym dniu 27 kwietnia 1960 r., a także „akcja wysiedleńcza”, której ofiarami padło blisko stu pracowników Huty im. Lenina mieszkających w hotelach robotniczych.

Determinacja wiernych nie poszła jednak na marne. Krzyż pozostał, a 6 lat później kilkaset metrów dalej zaczęła się budowa okazałej świątyni Matki Bożej Królowej Polski (Arki Pana), którą konsekrował na rok przed swym wyborem na Stolicę Piotrową kard. Karol Wojtyła. Gdy jako Jan Paweł II przybył z pierwszą pielgrzymką do Polski, w homilii wygłoszonej 9 czerwca 1979 r. przed opactwem cysterskim w Mogile powiedział: „Nie można oddzielić krzyża od ludzkiej pracy. Nie można oddzielić Chrystusa od ludzkiej pracy. To właśnie potwierdziło się tutaj, w Nowej Hucie. I to był ten nowy początek ewangelizacji na początku nowego tysiąclecia chrześcijaństwa w Polsce. Ten nowy początek przeżyliśmy razem. I ja zabrałem to ze sobą z Krakowa do Rzymu jako relikwię”.

Autor jest historykiem, doradcą Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, w latach 2016-24 był szefem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

2025-04-23 07:45

Oceń: +10 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Smutne losy polskich koron

Niedziela Ogólnopolska 21/2025, str. 38-39

[ TEMATY ]

historia

korona

pl.wikipedia.org

Replika insygniów koronnych Władysława Łokietka

Replika insygniów koronnych Władysława Łokietka

W starożytności władcę można było rozpoznać po wieńcu splecionym z liści wawrzynu. Później zastąpiła go metalowa obręcz ze srebra lub złota, ale nazwa pozostała – wieniec, czyli po łacinie corona.

Korona była cennym przedmiotem. Nie tylko ze względu na drogi metal i szlachetne kamienie, jakimi ją przyozdabiano. W trakcie rytuału koronacji, który był właściwie aktem religijnym, najważniejszym momentem uroczystości było włożenie korony na głowę monarchy. Przekazywana później kolejnym władcom i chroniona w najbardziej tajnych skarbcach jako cenna relikwia świadczyła o kontynuacji historycznej państwa. Dlatego niemal wszystkie państwa europejskie, nawet jeśli nie są już monarchiami, przechowują troskliwie korony swoich dawnych królów. Wyjątkami są Francja, gdzie w czasie rewolucji zdziczały tłum zniszczył stare korony Karola Wielkiego, a także Polska – tylko że u nas to samo zrobili obcy.
CZYTAJ DALEJ

Open Doors: w 78 krajach prześladowanych jest 380 mln chrześcijan

2025-07-11 20:33

[ TEMATY ]

prześladowania chrześcijan

Adobe Stock

Z szacunków organizacji Open Doors wynika, że obecnie w 78 krajach prześladowanych jest 380 mln chrześcijan. Według Światowego Indeksu Prześladowań w 2025 r. w 50 krajach poziom prześladowań jest wysoki bądź ekstremalnie wysoki. Pierwsze miejsce w rankingu zajęła Korea Północna, drugie - Somalia, trzecie - Jemen.

Podczas konferencji prasowej, która odbyła się w piątek w Warszawie, dyrektor polskiego biura Open Doors Leszek Osieczko przekazał, że w ciągu ostatnich trzech dekad z Korei Północnej uciekło 34 tys. Koreańczyków, a około miliona zostało zawróconych.
CZYTAJ DALEJ

Papież Leon XIV bije rekordy popularności w mediach społecznościowych!

2025-07-12 12:44

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Papież Leon XIV

Red

Oficjalny profil papieski @Pontifex na platformie X (dawny Twitter) ma ponad 53 miliony followersów, natomiast @Pontifex – Pope Leo XIV na Instagramie - 14 milionów. Te dane zaskakują i wskazują, że wybór kardynała Prevosta na papieża stał się także wydarzeniem komunikacyjnym.

Pierwszy post w social mediach Leon XIV zamieścił już w piątym dniu pontyfikatu. Było to przesłanie pokoju: „Niech pokój będzie z wami wszystkimi!”, wypowiedziane z Loggii Błogosławieństw Bazyliki św. Piotra tuż po wyborze. Od tej pory papieskie wpisy (na X) opatrzone zdjęciami lub filmikami (na Instagramie) pojawiają się codziennie, niekiedy po kilka jednego dnia. Wprawdzie obecność Stolicy Apostolskiej na platformach takich jak X (dawniej Twitter) oraz Instagram była zapoczątkowana za pontyfikatu Benedykta XVI, a później kontynuowana przez papieża Franciszka, to jednak Leon XIV zdobył – zaledwie po dwóch miesiącach pontyfikatu! - rekordową, większą niż jego poprzednicy, liczbę obserwujących: na Instagramie jest to 12,6 mln, a na platformie X ponad 53 mln.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję