Urodziła się 12 maja 1908 r. w Mrozach k. Kartuz. 6 sierpnia 1930 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Poznaniu. Podczas początkowej formacji zakonnej uzyskała dyplom pielęgniarski i państwowe uprawnienia do wykonywania tego zawodu.
Pracowała jako pielęgniarka na placówkach w Wyrzysku, Kruszwicy i Pucku. Po wybuchu II wojny światowej trafiła najpierw do Wrocławia, a następnie do Wschowy. Z tym miastem pozostała związana przez resztę swojego życia. Odznaczała się głęboką pobożnością, samarytańską miłością względem bliźnich, heroiczną odwagą i patriotyzmem. W czasie wojny – pomimo nacisków przełożonych oraz władz cywilnych – odmówiła podpisania volkslisty. Po wkroczeniu do Wschowy wojsk radzieckich z narażeniem życia strzegła powierzonego jej opiece kościoła parafialnego. Prowadziła proste i pokorne życie, poświęcając się głównie opiece nad chorymi. Z wielkim oddaniem troszczyła się o ich materialne i duchowe potrzeby. Zmarła 8 sierpnia 1990 r. w trakcie urlopu, który spędzała u swoich krewnych w Chwaszczynie niedaleko Gdańska. Jej pogrzeb odbył się we Wschowie 12 sierpnia 1990 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Siostra M. Iwona Król była nazywana „cichą bohaterką Wschowy”. – Cicha, ponieważ niewiele mówiła, a tym bardziej nie obnosiła się z wielkością swoich czynów, zarówno tych bohaterskich, jak i tych codziennych, związanych z pielęgnacją chorych. A dokonała bohaterskich czynów, którymi było m.in. wyniesienie bomby z kościoła, zabieranie Najświętszego Sakramentu i sprzętów liturgicznych z kościołów plądrowanych przez sowieckich żołnierzy. Sprzeciwiła się żołnierzowi, który groził, że ją zastrzeli. Była niezłomną patriotką, która kochała swoją ojczyznę i gotowa była ponieść wszelkie konsekwencje, odmawiając podpisania volkslisty. Bohaterką była dla mieszkańców Wschowy, ponieważ leczyła ludzi z chorób, wobec których lekarze bezradnie rozkładali ręce. Mamy wiele świadectw osób, którym medycy nie potrafili w żaden sposób pomóc, a pod opieką siostry M. Iwony wracały do zdrowia – wyjaśnia s. M. Weronika Szelejewska. – Opiekowała się chorymi w dzień i w nocy. Nie dzieliła ludzi na dobrych i złych, na wierzących i niewierzących, na bogatych i biednych. Pomagała żołnierzowi niemieckiemu i sowieckiemu. Nikogo nie odrzuciła, nikogo nie pozostawiła bez pomocy i opieki. Swoimi czynami zaświadczała, że gotowa jest oddać życie z miłości do Eucharystii oraz do drugiego człowieka – dodaje wicepostulatorka w procesie beatyfikacyjnym służebnicy Bożej s. M. Iwony Król.
Dziś na szczeblu diecezji zielonogórsko-gorzowskiej trwa proces beatyfikacyjny wschowskiej elżbietanki. Przez jej wstawiennictwo zanoszona jest do Boga nieustanna modlitwa w różnych intencjach. – Osoby proszące siostrę M. Iwonę o jej wstawiennictwo u Boga dają świadectwo, że nagle zniknęły objawy choroby, że żyją pomimo bardzo złych rokowań medycznych. Otrzymuję też sygnały, że s. M. Iwona jest bardzo skuteczna w codziennych, drobnych sprawach. I rzeczywiście osobiście tego doświadczam. Jeżeli może zadziałać, to działa natychmiast. Podobnie jak za swojego ziemskiego życia była szybka i efektywna, tak jest i teraz. Co może u Boga wyprosić natychmiast, to też robi – podkreśla s. Szelejewska.
Siostra M. Weronika Szelejewska: – Razem ze wspólnotą sióstr codziennie od prawie 3 lat trwamy w nieustannej nowennie, zanosząc do Boga nieraz nawet po trzy intencje dziennie. Ilość próśb nadal jest duża. Dlatego też jeżeli ktoś chciałby się włączyć razem z nami do tej modlitwy, serdecznie zapraszamy. Osoby chętne mogą kontaktować się przez adres mailowy: s.miwonakrol@gmail.com lub telefonicznie pod nr.: 726 845 019.