Reklama

Felietony

Córka Marksa z krzyżem na piersi

„Pro memoria” świadczą o tym, jak ważną postacią w skali międzynarodowej był prymas Wyszyński.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od deski do deski czytam każdy tom Pro memoria prymasa Stefana Wyszyńskiego. To fascynująca lektura, będąca kopalnią wiedzy o Kościele w Polsce i Kościele powszechnym, o sytuacji politycznej i społecznej w naszym kraju. Właśnie ukazał się tom za rok 1963 i chciałbym się podzielić z czytelnikami Niedzieli wrażeniami z tej lektury.

To był rok śmierci Jana XXIII i wyboru Pawła VI. Prymas w pięknych słowach opisał swój głęboki związek z „dobrym papieżem Janem”, jego umiłowanie Polski i cudownej Ikony Jasnogórskiej. Zdawkowo wspomniał, jak w szczerej rozmowie papież odsłonił mu najgłębsze tajniki swojej duszy. Jan XXIII podziwiał episkopat Polski, który obronił Kościół w swoim kraju przed rozbiciem, czego nie udało się ani w Czechosłowacji, ani na Węgrzech. „Papież był przekonany, że Polska zdoła wyjść cało z ataków ateizmu wojującego” – zanotował z satysfakcją prymas. Ostatniej audiencji Jan XXIII udzielił polskim biskupom, mimo że lekarze zabronili mu wstawać z łóżka. Przed śmiercią polecił swojemu sekretarzowi – ks. prał. Lorisowi Capovilli, aby udał się na Jasną Górę i podziękował Polakom za wierność papieżowi i modlitwy w jego intencji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wiele serdecznych słów poświęcił autor Pro memoria nowemu papieżowi – Pawłowi VI, odnotowując, że ten niegdysiejszy sekretarz nuncjatury w Warszawie po złożeniu mu pierwszego homagium po wyborze przez kard. Wyszyńskiego zakrzyknął: „Niech żyje Polska!”. A błogosławieństwo dla Polski rozpoczął słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”. Kilka kart dalej, relacjonując inaugurację pontyfikatu Pawła VI, kard. Wyszyński zapisał zdanie wygłoszone przez papieża po polsku: „W sposób szczególny pozdrawiamy i błogosławimy Naszą umiłowaną Polskę zawsze wierną – Polonia semper fidelis – w której przed laty przebywaliśmy i która zawsze pozostanie bliska Naszemu sercu”.

Dla historyków współczesności najważniejszym fragmentem tomu będzie zapewne zapis rozmowy z I sekretarzem KC PZPR, pewnym siebie „właściwym dyktatorem Polski Ludowej” – Władysławem Gomułką. Prymas jechał na tę rozmowę, powątpiewając, czy ona coś da, ale jak zapisał, „rozsądek nakazywał jej przeprowadzenie”. Jego komentarz do tej rozmowy to majstersztyk.

Niczym rasowy dziennikarz prymas skwapliwie zapisywał paradoksy, których był świadkiem. Pod datą 30 marca odnotował fakt dostarczenia mu reprodukcji przedstawiającej Karola Marksa z córką Jenny Caroline z widocznym krzyżem polskich powstańców styczniowych na piersi. Skomentował to ironicznie: „Będzie to temat kazania dla nauczycielstwa: dlaczego Marks nie kazał zdjąć krzyża z piersi Jenny; dlaczego w imię Marksa zdejmuje się dziś krzyż z piersi polskich dzieci”.

Kilkanaście dni wcześniej w Pro memoria znalazł się fragment poświęcony wizycie króla Laosu w Polsce. Monarsze przedstawiono Józefa Ozgę-Michalskiego jako „wybitnego poetę i ateistę”. Król odpowiedział zdumionym partyjnym dygnitarzom pytaniem: jak można być dobrym poetą i nie wierzyć w Boga?

Pro memoria świadczą o tym, jak ważną postacią w skali międzynarodowej był prymas Wyszyński. Nie wiem, czy jest dzisiaj jakiś biskup na świecie o takim autorytecie, że o jego błogosławieństwo zabiegałaby głowa państwa. Prymas Wyszyński pod datą 20 listopada 1963 r. zapisał rozmowę z amerykańskim dominikaninem o. Felixem Morlionem w Rzymie. Zakonnik prosił o błogosławieństwo na Boże Narodzenie dla prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Fitzgeralda Kennedy’ego. Miał on wszystko: olbrzymią władzę jako przywódca światowego supermocarstwa i pieniądze, a prosił o błogosławieństwo biskupa z dalekiej, biednej Polski. Nie dotarło ono do niego, bo 2 dni później prezydent Kennedy został zastrzelony w zamachu w Dallas.

2025-02-11 14:05

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tusk, Sikorski, Czarnek, a może…

Jest jeszcze nadzieja na kandydata niezależnego, reprezentującego wszystko to, czego brakuje czynnym politykom.

Z niedobrze wróżącej mgły wolno wyłania się obraz przyszłorocznej kampanii prezydenckiej. Mamy więc kandydatów o różnym ciężarze gatunkowym. Wszystkich, oczywiście, zweryfikuje ustawowy wymóg zebrania 100 tys. podpisów pod każdą kandydaturą – tylko wtedy kandydat zostanie zarejestrowany przez Państwową Komisję Wyborczą. Zacznę więc od kandydatów prezentujących „najlżejszą potencjalnie wagę”. Oto swój zamiar kandydowania na urząd prezydenta RP zgłosił poseł Marek Jakubiak. W poprzednich wyborach głosowało na niego niespełna 40 tys. osób, a więc o kilkadziesiąt tysięcy mniej od liczby zebranych na niego podpisów. W czasie Marszu Niepodległości w Warszawie obserwowałem, jak wokół p. Jakubiaka zgromadziła się grupka zaledwie kilkudziesięciu osób. W tym czasie spod gmachu PAST-y ruszył ponad 1000-osobowy tłum sympatyków i uczestników Ruchu Obrony Polaków. Ot, miara realnych działań. Sympatyczny poseł Jakubiak na pewno wprowadzi do kampanii wyborczej sporo ożywienia, jednak tylko jako zagończyk wagi lekkiej (jak mówią liczby). Swoje aspiracje po cichu uskutecznia też prezydent Siemianowic Śląskich p. Rafał Piech – tu jednak może być spory kłopot z zebraniem wymaganej liczby podpisów. Lider partyjki Polska Jest Jedna nie zdobył ani ogólnopolskiej rozpoznawalności, ani też nie zasłynął do tej pory ciekawymi propozycjami politycznymi. W tej grupie sytuuję także potencjalną kandydaturę doktora ekonomii i – w pewnym momencie – ciekawego analityka polskiej rzeczywistości dr. Artura Bartoszewicza. Do tej klasy kandydatów może doszlusować niedługo p. Marianna Schreiber. Oczywiście, nie zatrzyma to wysypu coraz to bardziej egzotycznych kandydatur; mam nadzieję, że bariera 100 tys. podpisów znacznie to grono zredukuje. W klasie „krążowników klasy średniej” wystartuje przewodniczący Konfederacji – Sławomir Mentzen. Tu, niestety, spodziewam się, że wynik będzie o wiele niższy niż aktualne poparcie Konfederacji. Nie przewiduję, aby jej kandydat przekroczył 8% finalnego poparcia. W tej okolicy mogą plasować się też notowania obecnego marszałka Sejmu – p. Szymona Hołowni, który tym razem postanowił wystartować jako „kandydat niezależny”. Jego poparcie znajduje się już na wyraźnie opadającej linii i zapewne także nie przekroczy 8%. Nie wiadomo, czy po kolejną porażkę w kolejce ustawi się też obecny minister obrony narodowej i nominalny lider PSL p. Władysław Kosiniak-Kamysz, ale i on nie może liczyć na przekroczenie 8% poparcia. Być może w tej samej kategorii wystartuje kandydatka lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, obecnie piastująca funkcję ministra pracy i spraw socjalnych w rządzie Donalda Tuska. Ona nawet nie może pomarzyć o poparciu większym niż kilka procent . To tyle, jeśli zastanawiamy się nad tym, kto może zaznaczyć swoją obecność w prezydenckim wyścigu, ale nie ma szans na drugą turę wyborów.
CZYTAJ DALEJ

Stan Papieża jest stabilny, lekka poprawa

Stan Papieża jest stabilny, jest lekka poprawa dzięki terapii oddechowej i ruchowej. Papież spędził dzisiejszy dzień na modlitwie, odpoczynku oraz podejmując niektóre zadania dotyczące pracy.

Stan Papieża jest stabilny, jest lekka poprawa dzięki terapii oddechowej i ruchowej.
CZYTAJ DALEJ

Do końca ufała Maryi. Śp. Halina Adamczyk

2025-03-18 08:05

Ewa Kamińska

W kościele św. Antoniego Padewskiego w Lublinie oraz na cmentarzu parafialnym na Kalinowszczyźnie odbyły uroczystości pogrzebowe śp. Haliny Adamczyk, matki dwóch kapłanów.

Halina Adamczyk zmarła w wieku 83 lat. Na miejsce wiecznego spoczynku odprowadzili ją synowie ks. Tomasz i ks. Wojciech oraz córka Anna, a także rodzina i przyjaciele, biskupi z abp. Stanisławem Budzikiem i kapłani oraz wspólnota parafialna. Dziękując za piękne, szlachetne i pełne miłości życie śp. Haliny, metropolita lubelski podkreślił, że była osobą głębokiej wiary, przyznającą się do Chrystusa i Kościoła, ufającą wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny. W homilii bp Adam Bab przypomniał, że zmarła już w młodym wieku odznaczała się sumiennością i oddaną służbą chorym w szpitalu klinicznym. Jej małżeństwo z Tadeuszem było dla wielu przykładem. Bardzo kochała dzieci, przyprowadzała je do kościoła i uczyła wiary. Synowie pełnią służbę w kapłaństwie, a córka założyła rodzinę. - Jezus zna ją z miłości do Kościoła i parafii, z przesuwanych koralików różańca, wreszcie z chwil pokornego przyjęcia cierpienia, najpierw męża, a później swojego własnego. Zna ją i zwraca się do niej teraz po imieniu - powiedział ksiądz biskup.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję