Reklama
Ojciec Piotr Rostworowski, benedyktyn i kameduła, w swojej książce Szkoła modlitwy napisał, że przyczyną trwałej oschłości jest „stan duchowego niedożywienia”. Jego zdaniem, współczesny człowiek, który jest zapracowany, nie znajduje ani czasu, ani sił, ani ochoty, „aby umysł swój i serce odżywiać Bożymi prawdami”, a wtedy „życie duchowe stopniowo wygasa”. Przyczyną oschłości jest również lenistwo duchowe. To wszystko przyczynia się do tego, że w dzisiejszej cywilizacji zanika życie modlitwy. Mistrzowie duchowi opisują samo doświadczenie wiary jako ciągłe przeplatanie się okresów pocieszenia i strapienia. Papież Franciszek podczas jednej z katechez powiedział: „Prawdziwy postęp w życiu duchowym nie polega na mnożeniu uniesień, ale na umiejętności wytrwania w trudnych chwilach. (...) Często jesteśmy «zdołowani», to znaczy nie mamy uczuć, nie mamy pociechy, nie radzimy sobie. To są te szare dni... a jest ich w życiu tak wiele! Ale niebezpieczeństwem jest posiadanie szarego serca: kiedy to «bycie na dnie» dociera do serca i czyni je chorym..., a są ludzie, którzy żyją z szarym sercem. To jest straszne: nie można się modlić, nie można doświadczać pocieszenia z szarym sercem! Nie można poradzić sobie z duchową oschłością, mając szare serce. Serce musi być otwarte i jasne, aby światło Pana mogło wejść. A jeśli nie wejdzie, czekajcie na nie z nadzieją. Ale nie zamykajmy go w szarości”.
Jakie zatem mogą być przyczyny oschłości w modlitwie? Warto w tym względzie sięgnąć do Ojców Pustyni. Święty Jan Kasjan, współtwórca monastycyzmu na Zachodzie, w swojej książce Rozmowy z Ojcami (Collationes Patrum) pisze, że oschłość „może mieć trzy przyczyny, to znaczy albo wypływa z naszego niedbalstwa, albo jest wynikiem pokusy szatańskiej, albo skutkiem próby, której poddaje nas Pan Bóg. Z niedbalstwa pochodzi ona wtedy, gdy z własnej winy popadliśmy wcześniej w oziębłość, zachowywaliśmy się nieostrożnie lub zbytnio sobie pobłażaliśmy. To przez naszą opieszałość i gnuśność pozwalamy karmić się szkodliwymi myślami, wskutek czego rola naszego serca zaczyna rodzić ciernie i osty” (IV, 3).
Jak poradzić sobie z oschłością w czasie modlitwy? Musimy pamiętać o tym, że postęp duchowy w modlitwie będzie wtedy, gdy nie zaniedbamy modlitwy codziennej. Ten, kto wytrwale się modli, uczy się modlitwy i stopniowo może pokonać oschłości. Bardzo ważne jest, aby nie rezygnować z modlitwy w chwilach oschłości, braku chęci do modlitwy. Mistrzowie duchowi podkreślają, że należy również podjąć walkę z wszelkim moralnym bezładem. Trzeba zatroszczyć się o czystość serca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu