Lubię tam wracać
Ta akcja to praca wielu ludzi, wolontariuszy, a motorem napędowym są okoliczne szkoły oraz nasi znajomi – przyznaje w rozmowie z Niedzielą Grzegorz Pałkowski.
Maria Fortuna-Sudor: Skąd pomysł na pomaganie naszym rodakom na Wileńszczyźnie?
Grzegorz Pałkowski: Pomysł zrodził się 10 lat temu. Słyszeliśmy, że Polacy pomagają rodakom na Wschodzie. Szukałem na ten temat informacji i dowiedziałem się od znajomego, że na Wileńszczyznę jeździ akcja z Tarnowa, w której uczestniczy bochnianin. Udało się nawiązać kontakt i pojechać z nimi. Zobaczyłem, jak to wygląda, kim są osoby, do których trafia pomoc. Z grupą znajomych z Bochni zaczęliśmy wspierać tę akcję i pomagać w zbiórkach. Po roku doszliśmy do wniosku, że możemy to robić samodzielnie. Założyliśmy stowarzyszenie, co pozwoliło rozszerzyć naszą działalność, bo akcja „Dzieciom na Kresach” to jeden z kilku naszych cyklicznych projektów. Na Wileńszczyźnie wspieramy tych, którzy z powodu różnych losowych przeciwności mają trudną sytuację życiową. Jako stowarzyszeniu łatwiej jest nam organizować akcje, nawiązywać kontakt z różnymi instytucjami, osobami, pozyskiwać z ich strony wsparcie. Mamy też możliwość organizować zbiórki w szkołach. Robiliśmy to także wcześniej, ale trzeba było tłumaczyć ideę naszego projektu. Teraz zainteresowani mogą wejść na naszą stronę na Facebooku, zapoznać się z naszą aktywnością i do nas dołączyć.
CZYTAJ DALEJ