Chociaż z Warszawy do sanktuarium poświęconego Jezusowemu Sercu w Paray-Ly-Monial jest dość duża odległość, bo 1677 km. To jednocześnie trwający Wielki Jubileusz 350-lecia objawień Bożego Serca czyni nam to miejsce dużo bliższe, przez co ta odległość się skraca. Każdy, kto pozna historię objawień, które otrzymała św. Małgorzata Maria Alacoque szybko zrozumie, że istnieje duża bliskość pomiędzy świętami Bożego Narodzenia obchodzonymi w grudniu a uroczystością Najświętszego Serca Pana Jezusa przeżywaną zazwyczaj w czerwcu. Skoro Bóg chciał, aby pierwsze z wielkich objawień udzielonych s. Małgorzacie nastąpiło zaledwie dwa dni po Bożym Narodzeniu, czyli 27 grudnia 1673 r., to oznacza, że związek pomiędzy tymi świętami jest większy niż myślimy. Od tej chwili zaczynamy odkrywać, że odległość Paray-Ly-Monial od Polski wcale nie jest taka daleka.
Reklama
Jeśli uda nam się dotrzeć do tego cudownego miejsca, to z pewnością klękniemy w cudownej kaplicy, w której w centralnym miejscu prezbiterium został umiejscowiony wielki fresk, na którym wokół Jezusa namalowano wiele postaci. Jedną z nich jest św. Karol de Foucauld, który został przedstawiony w białej tunice, na której w centralnym miejscu wyhaftowano krzyż wpisany w Jezusowe Serce. Ów człowiek, który początkowo prowadził awanturniczy i hulaszczy tryb życia, z czasem zapragnął żyć duchowością Bożego Serca, tak iż sam o sobie mówił: „Straciłem serce dla Jezusa z Nazaretu” i lubił powtarzać: „Miejmy nadzieję w nieskończonym miłosierdziu Tego, którego Najświętsze Serce dała mi Pani, poznać”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na postać św. Karola w encyklice „Dilexit nos” ostatnio wskazał papież Franciszek, podkreślając, iż ten święty ogromnie rozpowszechnił kult Bożego Serca w działalności misyjnej. Stało się to możliwe dlatego, iż wcześniej otrzymał dwa szczególe znaki Jezusowego Serca. Pierwszym z nich była jego kuzynka, Pani de Bondy, która jako pierwsza wskazała mu obraz Najświętszego Serca i odegrała główną rolę w jego nawróceniu, co potwierdzają słowa św. Karola: „Ponieważ to panią dobry Bóg uczynił pierwszym narzędziem swojego miłosierdzia względem mnie, na panią też to całe miłosierdzie spływa. Co by teraz ze mną było, gdyby mnie pani nie nawróciła, nie przyprowadziła z powrotem do Jezusa, nie nauczyła krok po kroku, słowo po słowie tego, co pobożne i dobre?”.
Drugim znakiem miłości Bożego Serca był jego kierownik duchowy, ks. Henri Huvelin, który zachęcił go do zawierzenia się Najświętszemu Sercu Jezusa, tak iż z czasem św. Karol wołał do Chrystusa: „Tak hojnie mnie obdarzyłeś dobrodziejstwami, że wydawałoby się niewdzięcznością wobec Twego Serca nie wierzyć, iż jest ono gotowe napełnić mnie wszelkim dobrem, nawet największym, albowiem zarówno Twoja miłość, jak i Twoja hojność są bez miary”.
Z czasem Karol został pustelnikiem pod imieniem Najświętszego Serca, który stał się znakiem miłości Boga pośród muzułmanów i niewierzących w samym sercu Sahary, a jego styl życia wyraziście ukazał dobroć Boga, co potwierdzają słowa papieża Franciszka, że św. Karol de Foucauld „przekazywał Ewangelię przez apostolat łagodności – on, który czuł się «bratem wszystkich» i przyjmował wszystkich, ukazuje nam ewangelizującą moc łagodności, czułości. Nie zapominajmy, że styl Boga zawiera się w trzech słowach: bliskość, współczucie i czułość. Bóg jest zawsze bliski, zawsze jest współczujący, zawsze jest czuły. I świadectwo chrześcijańskie powinno iść tą drogą: bliskości, współczucia, czułości. I on był właśnie taki – łagodny i czuły. Pragnął, aby każdy, kto go spotka, zobaczył w jego dobroci dobroć Jezusa”.